Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćtega

mam 30 lat i żadnych znajomych

Polecane posty

Słuchaj, to nie jest koniec świata. Jedni nie mają znajomych, a drudzy mają dużo, a czują się jeszcze bardziej samotni wśród tych ludzi. Bo niby otoczeni wianuszkiem znajomych (niestety nie garstką przyjaciół), a szczerej rady, obiektywnej opinii nie mają co u nich szukać. Przestań traktować to jako wadę i wmawiać sobie, że to Twoja wina (że zamknięta, nieśmiała), tylko pomyśl o tym, że nie jesteś jedna jedyna taka. Nad tym można pracować, ale nie trzeba. Pomyśl o tym jako o cesze a nie o wadzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej wiem że może nie jest i łatwo ale musisz spojrzeć na to z innej strony. Mamy 21 wiek bądz bardziej asertywna i samodzielna jak chcesz kogos poznac to idz na jakis spacer czy cos i zagadaj do kogoś jest duzo mozliwosci... przysiadz sie do kogos w restauracji.. zapytaj czy mozna i zacznij gadac. Nie wiem czemu tak pedzisz do tego zeby koniecznie z kims gdzies wyjsc. Ludzie samowystarczalni sa atrakcyjniejsi i bardziej przyciagaja innych swoja niezaleznoscia. Poznac mozesz kazdego wszedzie na miescie w kawiarni na silowni itd, kolezanek bylejakich mozesz miec tysiace... o przyjaciela dzisiaj trudniej. Kazdy sie obnosi z ilosciami friendsow na facebookach itd a tak na prawde to sa znajomosci internetowe dla fanu nie prawdziwe. Ludzie dzisiaj sa zamknieci w sobie nieosiagalni ale nie wszyscy. Ci ktorzy sie obnosza z iloscia przyjaciol tak na prawde prawdziwych nie maja w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipi1111
Masz znajomych jak jesteś potrzebna, albo możesz zaspokoić ich potrzeby. Zobacz świat jest pełen samotnych ludzi. Będę okrutna masz pozycję społeczną, kasę albo urodę na pewno ktoś się przykula. Jeśli nie to nie łam się, bo jak kogoś poznasz tzn. że doceni Ciebie a nie Twój kapitał. Przepraszam za te słowa są gorzkie ale prawdziwe. Nie jesteś odosobniona w tzw. wykluczeniu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba żyć a nie istnieć, świat jest piękny, zapisz się do szkoły tańca lub inne interesujące Cie kursy i zobaczysz poznasz ludzi, którzy będą warci twojej uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam znajomych :-( jak chcesz możemy popisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak zrób jak mówi Jan i inni, sama tak robiłam, wszędzie pełno jest ludzi dbających wyłącznie o własny interes czy to kurs tańca, czy nurkowania. Ja przeszłam wszystkie... okazało się, że jestem potrzebna jedynie do podwożenia ludzi i rozkręcania imprez, żadna z tych znajomości nie przetrwała próby czasu, ale uczciwie i już mniej sarkastycznie też uważam, że powinnaś spróbować może akurat... nie wszyscy muszą mieć takie doświadczenia jak ja, więc już nie siedź przed kompem tylko do ludzi marsz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeb/ac znajomych falszywe ku/rwy, ty im serce na dloni, oni tobie kose w plecy. Kazdy predzej czy pozniej to zrobi, wiec nie placzcie, tylko sie cieszcie, ja zaluje ze mialem wiele znajomosci, przez niektorych zmarnowalem zyciowa kondycje (imprezy, itd), zaluje ze sie sportem nie zajalem a inni to falszywe dzi/wki, byli najlepszymi przyjaciolmi jak czegos potrzebowali, dlatego skonczylem z angazowaniem sie w znajomosci, nie warto, predzej czy pozniej kazdy sie o tym przekona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też się tak zdarza, że ja mam 30 lat i nie mam żadnych znajomych. Jedynie sobie rozmawiam z moim facetem. Tak to nigdzie nie wychodzimy. Może się zdarzy raz w miesiącu pojechać do jego teściów albo się zdarzy pojechać do moim rodziców. Tak to na pewno się nigdzie na imprezy nie wybieramy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc. Ja mam lat 31. Jestem z trojmiasta. I tez nie mam znajomych :-P Mna studiach mialam wielu ale potem wszyscy sie rozjechali i zostalam sama. Jako mama dwojki dzieci nie mam zbyt wiele czasu ani nawet okazji zeby kogos nowego poznac. Po urlopie wychowawczym zmienilam prace wiec jestem tam nowa, tam sie juz wszyscy dobrze znaja - w wiekszosci single albo bezdzietni - spotykaja sie czesto po pracy a ja lece do dzieci - jak o czyms rozmaeiaja to ja zazwyczaj nie w temacie... ale juz sie przyzwyczilam ze mam tylko rodzine choc fsjnie byloby miec znowu swoja paczke albo chociaz jednego kogis z kim na piwko mozna wyskoczyc... ehhh moze kiedys ktos sie jeszcze znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu - mamo z wczoraj z 21:34, ale jak ty chcesz kogos poznac, skoro sama mowisz, ze po pracy lecisz do dzieci i masz tylko rodzine? znajomosc polega na tym, ze sie ja utrzymuje, czyli trzeba sie spotykac :D mysle, ze mozesz miec fajne osoby w pracy, wiec moze warto sie wybrac na jakiegos popracowego drinka? z dziecmi moze chyba zostac maz/niania/tesciowa (nie wiem kto tam jest dostepny)? jak sobie raz na jakis czas wyjdziesz, to sie chyba nic nie stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autotelepata
Gdy dawny znajomy wita mnie, jak mi Pan zapłaci, to odpowiem. Brakuje mi pieniędzy. Gdy ktoś w tramwaju zaczepia mnie, ustępując miejsca, jak dostanę 5 zł, to Panią pochwalę. Tak ostatnio odnoszę się do ludzi i innym radzę. W tym ostatnim wypadku mam jeszcze ciekawszy pomysł. Ponieważ Pani bezpodstawnie traktuje mnie, jak inwalidę, domagam się 5 zł. Jak odmówi, to siłą zrabować, mówiąc: niech Pani szybko wezwie policję! Zdziwią się, że rabuję tak mało i Pani też będzie miała kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasjopea32
Widzę że jest nas wiele...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukam kogoś lubiącego mieć wkładane ręce do pupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat troche zmienił sie w użalanie nad sobą to i ludzi mało. Jestem na bieżąco od poczatku i wiecie co? Uwazam, ze połowa z piszących nie docenia tego co ma. Ludzie piszą, ze maja partnera i kilka koleżanek a mimo to czuja sie samotni. No sorry, ale takie jest zycie. Ładne przyjaźnie sa tylko w filmach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wujcio Dobra Rada
Poznajmy się wszyscy. Będziemy znajomymi :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elblążanka
wiesz, masz rację, też czytam wszystkie. Ktoś napisał, że tylko w weekendy jest sam/a, lub przez cały tydzień, aczkolwiek nie zmienia nic, bo może nie chce. To nie jest temat dotyczący tylko jednego miasta, wystarczy spojrzeć, różne miejscowości, a mimo to żadnej inicjatywy. Też zauważyłam, że wątek zmienił swoją formę i dobrze, to ująłeś. Co innego bycie samotnym, ale nie samym, a całkowicie co innego bycie samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ma jakaś dziewczyna ochotę popisać z chłopakiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fulla
Niepokalana Maryja bardzo panią kocha i pragnie zamieszkać w pani sercu. Pewnej wizjonerce Elżbiecie Szanty z Węgier przekazuje słowa iż pragnie przekazać swój nadmiar miłości i szczęścia każdej osobie która tego zapragnie i o to poprosi. Mówi, iż palą Ją płomienie Jej Miłości i pragnie je przelać na serca smutne i samotne aby tylko były oddalone od grzechu. Wystarczy rano po przebudzeniu pozdrowić Jej Imię i odmówić koronkę do Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryi. (koronka dostępna jest w internecie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się nazywa to uczucie w głowie, uczucie tęsknego żalu, że rzeczy są takie, jakie najwyraźniej są? – Chyba smutek, panie. Autor: Terry Pratchett, Mort

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomson73
Mam 42 lata,mieszkam sam w mieszkaniu 2 pokojowym z psem w Warszawie.Jestem trochę nieśmiały,a ostatnio niepewny ludzi i zawiodłem się na nie których osobach. Kilka lat wcześniej bawiłem się na dyskotekach jak mało kto,teraz od czasu do czasu pójdę potańczyć,ale jak mam z kim.Ostatnio jestem oziębły do kobiet,może po części,że moja koleżanka zawiodła się na facetach i jak to mówiła mi-w żartach-że mam to po niej.Brakuje Mi kobiety do wspólnych spotkań na piwo,żartów czy sexu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że w dzisiejszych czasach trudno pielęgnować znajomości. Wiele kontaktów jest zdawkowych, opartych na wirtualnym świecie, "lubię to". Sama zauważyłam, że niektórzy moi dawni znajomi, mimo moich wysiłków nie chcą już ze mną kontaktu. Dlaczego? Sama wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Zmiana stanu cywilnego, rodzina, brak czasu..Jak ktoś wspomniał wyżej, ludzie czasem zrywają kontakt, jeśli komuś zaczyna się lepiej powodzić, pod jakimkolwiek względem. Może to część prawdy.. Ludzie pędzą, ciągle mówią: "nie mam czasu, ale musimy się koniecznie kiedyś spotkać". Po czym to spotkanie wcale nie następuje, no chyba, że ja wyjdę z inicjatywą. A tymczasem życie płynie, a podobno mamy je tylko jedno:) Tak więc, trzeba żyć, być aktywnym, jak nie z jednymi, to z innymi ludźmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Załóż bloga na temat szukam znajomych i organizujcie zjazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Lovely_
Cześć, mam 28 lat, jestem z Łodzi. Miałam jeszcze niedawno 2 przyjaciół, ale jak się okazało nie byli prawdziwymi przyjaciółmi. Nie mam za to żadnych znajomych. Nie mam osoby, z którą w piątkowy wieczór mogłabym pójść na piwo, a w weekend na rower. Mimo moich szczerych chęci nie potrafię znaleźć takich ludzi. Próbowałam odnawiać stare znajomości, próbowałam stworzyć nowe. Przeważnie ludzie są zamknięci i nie dopuszczają "nowych" do swojej grupy.Nie mam problemu żeby nawiązać ciekawą rozmowę z kimś nowym. Ale nigdy nie jest to znajomość na dłużej niż ta jedna rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co ja mam napisac 3 lata sam nie udane maluzenstwo pol roku po porostaniu z zycia ktore pokazalo mi na kogo moge liczyc teraz widze ze samotnosc to ponura rzeczywistosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia Opatówek
Jestem z Opatówka /koło Kalisza - Za kilka dni kończe 36 lat i też żadnej przyjaciółki - prawdziwej przyjaciółki. i pisząc to i czytając to tutaj wszystko - łzy płyną mi po policzkach. mam męża, ale tak jakbym go nie miała, ciągle pracuje jak nie w zakładzie, to w domu... tak wiem źle mi bo zarabia na dom... a ja jeszcze narzekam. ale co mi z tego jak w domu tylko je i śpi... Mam 2 Cudne Córeczki - jedna 5 lat druga półtora roku- i bardzo je kocham - ale też często jestem przytłoczona tym że od ponad 5 lat siedzę w domu sama z dziećmi - i choć bardzo je kocham to niestety z nimi nie pogadam, co tam slychać jak mi nieraz źle czy dobrze.... miałam kiedyś przyjaciółki. jedną taka kochaną od serca - od liceum... przez ok 15-16 lat było super, jak to się mówi w ogień byśmy za soba skoczyły. ale po mojej przeprowadzce (tylko 25 km dalej) coś sie popsuło - było fajnie jak ja przyjeżdżałam do niej, potem pierwsze Córki ...u niej też. jak miałyśmy się spotkać to się jedna Mała pochorowała albo u niej albo u mnie, no i żeby dzieci się nie zaraziły wiadomo lepiej się nie spotkać. mam przystojnego męża, zaradnego obrotnego... Ona się rozwiodła... potem dzięki mnie rozwinęła się jej znajomość po rozwodzie z innym, który został jej drugim mężem. Ona choć miała darmowe bilety mzk mało do nas przyjeżdżała( nie traciłaby na benzyne kasy ). potem się przeprowadziliśmy z mężem do domu - na kredyt na 30 lat (tylko haha) ..... ale inne opcji żeby mieć swój kont z ogródkiem nie ma. a moja (już była przyjaciółka) zapytała przez sms czy ja pracuję - czyli jak to możliwe że z 1 pensji kupili dom??? o to chodziło? ta pensja nie jest wcale taka duża i jeszcze kredyt... wiele nas to kosztuje wyrzeczeń...ale jakoś dajemy radę. więc jak dla mnie to zazdrość. tylko co ja przeżywam i przeżyłam to ONA nie wie... moi rodzice mieszkają blisko mojej byłej przyjaciółki, ale nie przyjeżdżają też często bo pracują zawodowo - ogrodnictwo. teście mieszkają dość blisko i o paradoks - jak miałam tylko jedną Corkę to często ją brali na spacery, na place zabaw, do siebie - nawet na całe dnie- a teraz jak mam 2 Córki, to ich nie zabieraja nigdzie, czasem tylko dzieci zostawiam (raz na tydzień czasem rzadziej u nich jak muszę coś załatwić) i tak ciągle jestem sama. próbowaliśmy się spotykać z męża znajomymi (bo ja nie znałam nikogo w Kaliszu- bo tu mieszkaliśmy wcześniej) - zapraszamy wielu z nich - ale jedno spotkanie i koniec. żadnego zaproszenia rewanżowego ... nie wiem co ze mną jest nie tak? wiem że tutaj się wyżaliłam mocno - ale nie mam już sił. nie wiem co robię źle mówię źle???? jestem pomocna uczynna otwarta - to nie, że się krępuje czy wstydzę ... nie właśnie nie. nawet kiedyś męża kolega powiedział że "fajna otwartą masz żonę" więc czemu nie mam przyjaciół??? koło nas wprowadzili się też młodzi ludzie, kilka spotkań nasi mężowie pracują w 1 zakładzie - choć na innych działach. mój mąż jest mistrzem... sąsiad nie wiedział wcześniej (mąż mój nie z tych co się lubi chwalić), potem zobaczył go w zakładzie że brygadzista i już jakieś docinki - "bo mistrzom to się dobrze powodzi...." jak im sie urodziła Corka pół roku temu to nawet nie powiedzieli, choć mąż 3 dni jeździł do pracy jednym samochodem ze świeżo upieczonym tatą, żadnego smsa. myślałam że będziemy mieć fajnych znajomych... małe dzieci że miło będzie się spotkać... reszta sąsiadów to już tacy starsi - dzieci dorosłe... owszem pogadają dzień dobry dzień dobry, ale jednak brak takiej zażyłej znajomości... Kasia mam dużo koleżanek - ale na krótkie spotkania i czasem o d*pie Maryni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna gość
Tak sobie czytam Wasze posty i aż mi się lepiej zrobiło, że nie jestem sama. U nas w sumie podobnie, wraz z mężem przeprowadziliśmy się do Krakowa, urodziły nam się tu dzieci syn 4 latka i córcia roczek. Oboje jesteśmy mocno zapracowani, ale mnie powoli brakuje takich relacji towarzysko-koleżeńskich. Starzy znajomi albo się powykruszali, albo mieszkają daleko, widzimy się rzadko, ale relacj***ardzo bliskie. Mieszkamy w bloku, znamy się z częścią sąsiadów-tych którzy mają dzieci, ale takie to oficjalne bardzo. Brakuje mi kogoś bliskiego na ploty, kawę, spacer z maluchami. W ogóle nie mam pomysłu jak to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mon_
Chetnie bym sie z kims spotkala i pogadala ale tez chyba wpadlam w taka sama "strefe ciszy". Bez znajomych, rodziny a o przyjaciolach to nawet nie mysle. Na zakupy chodze sama, na kawe sama i drinka w domu tez sobie zrobie i wypije czasem. Po pracy nie ma z kim pogadac. Mieszkam w angliii jeszcze trudniej mi tutaj. Zaczynam zastanawiac sie co robie nie tak, czemu ludzie nie chca dluzej pogadac, spotkac sie. Zaczynam myslec, ze sama jestem temu winna. Nie potrafie rozmawiac z ludzmi, otaczam sie murem, Mysle, ze to wynosimy tez z dziecinstwa. Moi rodzice nie rozmawiali ze mna, kazali isc do pokoju i siedziec cicho. Jak cos powiedzialam to bylo to nieodpowiednie i nie powinnam tak mowic, zachowywac sie. Boje sie, ze tak zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem sama. Przejechalam się i na związkach z mężczyznami i na przyjaciolkach. Sama pokonczylam znajomości z koleżankami. Nie mogłam już ich znieść. W moim pokoleniu wiekrzosc kobiet wydziwia w życiu(wegetarianizm,inne religie, feminizm do granic absurdu) i opiece nad dziećmi, że nie jestem w stanie im przyklaskiwać o co się dopominają. Wiadomo jak ktoś robi coś głupiego to potrzebuje aplauzu na odwagę. Dodatkowo jeśli dziewczyny są w związkach to zawsze im się wydaje ze ja już czatuje na ich facetow. Mi już klapki opadły jeśli chodzi o mężczyzn, wiec ja już się nie rozczulaj nad nimi i potrafię powiedzieć jakie są motywację lub o czym świadczy jakieś zachowanie.Oczywiście wtedy slysze ze tak mowie bo mi nie wyszło a jej faceta to mam nie krytykować bo on jest najwspanialszy na świecie.Kobiety w związkach potrafią być naprawdę ślepe i ujadac jak pies w obronie swego pana. Brakuje mi znajomych do pogadania, ale szukam teraz ludzi dojrzałych (i nie chodzi o wiek) i prostolinijnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×