Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

xnieobecnax

Zrzeczenie się praw do dziecka w szpitalu

Polecane posty

gość dziś Co to znaczy że facet uciekł na wieść o ciąży Ale płaciłby Ci alimenty.Chyba,że jest z patologi :/ Myślisz, że bez mieszkania, bez kompletnie żadnych środków na życie, 400 czy nawet 500 zł z alimentów wystarczy na utrzymanie dziecka? A utrzymanie mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dorka dziś Nie wiem co ja bym zrobiła na autorki miejscu.Nie masz dziadków,ciotek?Póki możesz korzystać z internetu to poszukaj jakiegoś gościa,który sie Tobą zaopiekuje. No właśnie nie mam. Nie szukam tatusia ani sponsora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LadyHardcore dziś Tak, ojciec dziecka byłby pociągnięty do odpowiedzialności i w ostatecznym wypadku na niego nakładana byłaby kara a ja dostawałabym alimenty od państwa. Czyli 200 coś złotych, może w najlepszym przypadku 300. Ale tak jak pisałam wcześniej, tu nie chodzi nawet o kwestię pieniędzy tylko mojego zdrowia. No a do tego dochodzi kompletny brak warunków, ja sama nie wiem gdzie i za co będę żyła po porodzie, więc nie mogę zabrać dziecka powołując się na marne pieniądze z alimentów i z opieki, które nie pozwolą mi nawet wynająć mieszkania a co dopiero zapewnić sobie i głównie dziecku choćby minimalny w standardach byt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rób jak uważasz i nie patrz na te wariatki narzucające ci swoje zdanie, bo ta są kompletne idiotki, tak samo jak te co są w rządzie, zakaz aborcji, nie rozumiem ,jak ktoś nie chce to nie musi usuwać, nikt nikogo na sił nie zmusza, a po huj ten zakaz, jak ktoś zechce to i tak usunie "po cichu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś rób jak uważasz i nie patrz na te wariatki narzucające ci swoje zdanie, bo ta są kompletne idiotki, tak samo jak te co są w rządzie, zakaz aborcji, nie rozumiem ,jak ktoś nie chce to nie musi usuwać, nikt nikogo na sił nie zmusza, a po ch*j ten zakaz, jak ktoś zechce to i tak usunie "po cichu" Święta racja, prawda jest taka, że te cichociemne świętoszki, które tak mocno trzymają się swoich przekonań co jest dobre a co złe, za pewne popełniają tysiąc razy gorsze błędy. Jednak każdy ma swoje życie i każdy podejmuje własne decyzje na własne sumienie, nie rozumiem jak można kogoś oceniać nie będąc na jego miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie bedziesz mieszkać po urodzeniu dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: 1. Piszesz, że ciąża zaostrzyła Twój stan chorobowy - nie napisałaś, na co cierpisz. Jednak każda normalna kobieta, wiedząca, że ciąża pogorszy jej stan, zabezpieczałaby się podwójnie. Tak samo, jak każda kobieta, która nie jest pewna partnera, nie ma nikogo bliskiego, nie ma mieszkania itp. Stąd winę za zaistniałą sytuację ponosisz w całości Ty i przestań pierdzielić, że gumy pękają - trzeba było oprócz gumy używać tabletek, spirali, czy czegokolwiek innego. 2. Jeśli chciałabyś zatrzymać diecko, poszłabyś do gazety, telewizji, żeby naświetlić swój problem. Wtedy przeważnie "nagle" znajduje się miejsce w domu samotnej matki i pomoc finansowa. A może nawet mieszkanie socjalne... 3. Piszesz, że ojciec dziecka płaciłby 400-500 zł. To ile on zarabia? 1200? Skoro jesteś chora i bez warunków do życia, sąd zasądziłby wyższe alimenty, jak nie od niego, to od jego rodziny! 4. Nazywanie świętoszkami osób, któr twoerdzą, że niemoralne jest porzucanie własnego dziecka, uważam za obrzydliwe, tak samo, jak twierdzenie, że pewnie same mają na koncie gorsze "grzechy". Serio uważasz, że jest wiele gorszych uczynków, niż porzucenie dziecka! Morderstwo, gwałt, pedofilia i pewnie kilka innych owszem - ale normalni ludzie nie mają ich na sumieniu!!!! Więc nie wciskaj kitu, że przeciętny Kowalski jest gorszy od Ciebie, bo w szkole ściągał na klasówkach i zaparkował w niedozwolonym miejscu :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś 1. Nie napisałam na co cierpię i nie mam takiego zamiaru. Wytłumaczenie tego co mi się dzieje zajęłoby mi prawdopodobnie ze trzy strony a i tak nikt nie byłby w stanie zrozumieć tego do końca, tak samo jak w pełni zdrowy fizycznie człowiek nie jest w stanie zrozumieć kaleki. "Każda normalna kobieta, która nie jest pewna partnera, nie ma nikogo bliskiego, nie ma mieszkania". Pojęcie "normalności" jest zbyt szerokie aby o tym pisać, ale rozumowaniem nie odbiegam od jakiejkolwiek normy, tak mi się wydaje. Jeżeli przeczytałbyś/ałabyś wszystkie moje wypowiedzi uważnie, to znalazłbyś/abyś fragment, gdzie ujęłam, że wszystko straciłam gdy dowiedziałam się o ciąży i gdy choroba się nasiliła. Wcześniej miałam pracę, wynajmowałam ze znajomą mieszkanie, a chłopaka byłam pewna. Wybacz, ale jestem tylko człowiekiem, posiadam emocje, nie mam paranoi więc bacznie nie kieruję się przy każdej podejmowanej decyzji rozsądkiem. Współżyjąc z moim chłopakiem, którego BYŁAM PEWNA nie myślałam o tym co będzie jak jednak zajdę w ciążę, nie miałam pojęcia, że choroba mogłaby mi się tak nasilić, że nie będę w stanie pracować i stracę mieszkanie, a facet, który wtedy był naprawdę wzorem dobrego mężczyzny, spie.przy gdzie pieprz rośnie na myśl o zostaniu ojcem. Nie zastanawiałam się nad tym, miałam wiele spraw na głowie a i moimi emocjami zawładnęło w końcu poczucie pewnej beztroski, pierwszy raz w życiu zaczynało mi się układać. Ginekolog nie przepisał mi leków antykoncepcyjnych ze względu na leki, które brałam. Na spiralę mnie niestety nie było stać i mało kto wydał by kilkaset złotych nawet gdyby było go na to stać. Możesz szukać argumentów aby wyszło, że jestem głupia, nieodpowiedzialna i zła, jednak to byłaby z twojej strony zwykła wścibskość. Przyznaję, że byłam nierozmyślna w tamtym okresie mojego życia, winę za zajście w ciążę ponoszę ja i mój były partner, ale ja przecież ani razu nie stwierdziłam, że wina leży po innej stronie. Jednak jak już pisałam, jestem tylko człowiekiem. 2. Tobie się tak udało? Bo ja nie słyszałam o czymś takim. Miliony matek na świecie nie jest w stanie wychować swoje dzieci- kiedy słyszałeś/aś w telewizji bądź czytałaś w gazecie o takiej sytuacji? O domu samotnej matki również pisałam, i nie chodzi tu o brak miejsca. A mieszkanie socjalne to mój drogi Gościu kwestia nawet 3 lat, uwierz, że próbowałam to załatwić i wniosek mam złożony już dawno, jednak muszę czekać a sprawa wcale nie przyśpieszy mimo szczerej pomocy wielu ludzi z opieki i osobistej rozmowy z burmistrzem. Takich mieszkań po prostu brakuje. 3. Obecnie zarabia 800-900 zł, kiedyś zarabiał 1200. Coś w tym niesamowicie dziwnego? Nie, sąd nie zasądziłby pieniędzy od Jego rodziny. Dowiadywałam się wszystkiego co mogę, co mi się należy itp, w mojej sytuacji. Więc znam wszystkie swoje możliwości, gdyby były inne to nie musiałabym zostawiać dziecka w szpitalu i nie byłoby tematu! 4.Oczywiście, że porzucenie dziecka jest niemoralne. Jednak po pierwsze- nie porzucam dziecka. Nie mam zamiaru urodzić i porzucić córki na pierwszym lepszym przystanku, dworcu czy śmietniku. Zostawiam dziecko w szpitalu- i tu również, gdybyś uważniej czytał/czytała to wiedziałbyś/ałabyś, że chcę zrobić wszystkie przez okres, w którym mogę zabrać dziecko z powrotem- by być w stanie to zrobić. Nie bez powodu matka może bez żadnych konsekwencji po pozostawieniu dziecka w szpitalu, do 6 tygodni zabrać je do siebie, prawda? Gdyby prawnie byłoby to uważane za porzucenie dziecka to nikt nie pozwoliłby matce się tak po prostu rozmyślić. A co do tego to po drugie- ja nie robię tego z kaprysu, chcę do tych 6 tygodni zrobić wszystko by odzyskać choć trochę zdrowia, chcę wykombinować gdzie i za co mogłabym żyć z dzieckiem, chcę zapewnić mu warunki. Nigdzie nie napisałam, że ktokolwiek jest gorszy ode mnie, ja właśnie próbuję uświadomić ludzi, z rozumowaniem Twojego pokroju, że nie powinno się oceniać innych, nie będąc na czyimś miejscu. Mimo, że tak starannie tłumaczę w czym leży problem i dlaczego muszę zrzec się praw do dziecka- to i tak nikt nie jest w stanie pojąć tego wszystkiego. Nawet mnie samej jest ciężko to ogarnąć a co dopiero obcych ludzi, skoro nawet osoby, które wiedzą o mnie i mojej chorobie tyle ile się da, nie są w stanie wyobrazić sobie przez co przechodzę. I są tego świadomi. Wybacz, ale wszystko co napisałeś/aś to jedna wielka głupota, po prostu ubrałeś/aś w składne zdania wszystkie te pierdoły, które pisali ludzie mający ku.pkę w głowie, nie wiedzący nic o życiu, byleby się wyżyć. Dlaczego ludzie nie potrafią się powstrzymać. Mowa jest srebrem a milczenie złotem. Świadomość niewiedzy jest dużo większym objawem mądrości niż zwykłe wymądrzanie się, bez świadomości, że czegoś nie wiem. Łap na przykład " Grecki filozof Sokrates używał zwrotu "wiem, że nic nie wiem". Chciał w ten sposób pokazać, że drogą do poznania mądrości jest świadomość swojej niewiedzy. Jeśli ktoś uważa, że wszystko wie najlepiej, zamyka sobie drogę do rozwoju. Jezus określa bowiem głupotę jako grzech: wymienia ją jako przykład zła płynącego z ludzkiego serca i stawia obok zabójstwa, kradzieży i cudzołóstwa (Mk 7, 20-23)." Zrozumcie w końcu... a jeśli nie jesteście w stanie to po prostu milczcie... To, że chcę zrobić wszystko by dziecko miało zapewnione jak najlepsze życie ma być potępiane? To lepiej zachować się Waszym zdaniem "moralnie" i zatrzymać dziecko przy sobie nie mając grosza na utrzymanie, nie będąc w stanie zrobić cokolwiek by się nim zająć? Absurdalne myślenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Gdzie bedziesz mieszkać po urodzeniu dziecka? Tego nie wiem. Na pewno przyjaciel nie wyrzuci mnie z dnia na dzień, pozwoli mi się ogarnąć, czy po to by zabrać dziecko czy po to żeby chociaż poradzić sobie z samą sobą. Wiem, że nie zostanę na bruku od razu po porodzie, jednak będę musiała jak najszybciej spiąć się i załatwić coś by mieć gdzie mieszkać, z dzieckiem czy bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego dajecie wciągać się w to prowo ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dlaczego ty się tłumaczysz? Ja uważam, że nie każda kobieta chce być matką, ale jednak seks uprawia, gdyż jak wiadomo, nie służy on jedynie do prokreacji. Jeżeli antykoncepcja zawiedzie, ma dwa wyjścia- albo urodzić i oddać, albo usunąć. Z tego tematu wynika, że jednak lepiej usunąć, bo kobieta idzie do lekarza, daje kasę i ten robi zabieg bez zbędnych pytań. Oddając dziecko kobieta jest narażona na potępienie ze strony społeczeństwa. No bo jak to była w ciąży a dziecka nie ma. Oddała? Co za wyrodna matka. No to co ma zrobić, jak dziecka nie chce, a wpadka się zdarzyła? Chyba jednak usunąć, co sama osobiście bym zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Autorko, dlaczego ty się tłumaczysz? Ja uważam, że nie każda kobieta chce być matką, ale jednak seks uprawia, gdyż jak wiadomo, nie służy on jedynie do prokreacji. Jeżeli antykoncepcja zawiedzie, ma dwa wyjścia- albo urodzić i oddać, albo usunąć. Z tego tematu wynika, że jednak lepiej usunąć, bo kobieta idzie do lekarza, daje kasę i ten robi zabieg bez zbędnych pytań. Oddając dziecko kobieta jest narażona na potępienie ze strony społeczeństwa. No bo jak to była w ciąży a dziecka nie ma. Oddała? Co za wyrodna matka. No to co ma zrobić, jak dziecka nie chce, a wpadka się zdarzyła? Chyba jednak usunąć, co sama osobiście bym zrobiła. Tłumaczę się bo bardzo lubię pisać i wolę to co myślę na temat krytyki po prostu z siebie wyrzucić, dla mnie to przyjemność :P Ja sama bym się bała usunąć ale uważam, że aborcja to nie jest coś super złego, jeśli dziecko ma być po narodzinach skazane na życie w patologii ( głównie dlatego, że są niechciane ale matki nie odważą się ich oddać, głównie przez nasze cudowne społeczeństwo właśnie) i cierpieć, to chyba lepiej żeby nigdy się nie urodziło, w końcu zarodek to jeszcze nie jest czująca istota. Ale mimo wszystko jak coś już się tworzy to zasługuje na to aby zaistnieć. Skoro ja mogę dać termu dziecku życie to czemu nie. Nawet jeśli mi się nie uda zapewnić mu dobrego bytu, to na pewno znajdzie się rodzina, która będzie w stanie i która o tym marzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marvel09
I jak zakończyła się twoja historia autorko? Chciałabym z tobą o tym porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korename
Poszukuję kobiet, które zmagały się z decyzją o oddaniu dziecka. Wiem, że powrót do tych wydarzeń może być bolesny, ale bardzo chciałabym poznać osobiste historie. Bardzo interesują mnie dalsze koleje Pani losu. Może wspólnie uda nam się opisać problem, jakim jest zrzeczenie się praw do dziecka. Bardzo Panią proszę o kontakt: korename@gmail.com Renata Kołton

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola122
Hej...przezylam to na własnej skórze. Zrzeklam się praw rodzicielskich do dziecka. Wygląda to ta. Po urodzeniu pielęgniarka pyta pod jakim adres twoje dziecko będzie, nazwisko ojca i wg (ogólnie dane) ty jej wtedy mówisz że zrzekasz się praw bo masz ciężka sytuację w domu. (ja tak miałam) dziecko zabrali. Po kilku godzinach po porodzie przychodzi pielęgniarka będzie zdawała pytania dlaczego tak postąpił i wg. Później jak jej powiesz co cię skłoniło do tego aby zrobić to daje ci do podpisania papiery o zrzekaniu się. Następnie wypisują cię ze szpitala i po tygodniu dostajesz list z sądu na wezwanie gdzie podpisujesz papiery do zrzekania się praw rodzicileskich sądownie o adopcje . Żeby było wszystko legalnie przez sąd. I dziecko wtrafia do rodziny zastepczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim przypadku juz w trakcie porodu informuje sie polozna, ze dziecko ma isc do adopcji, nie chcecie/nie mozecie go wychowac. Polozna wola ordynatora. Przy nim potwierdzacie. Po porodzie pytaja, czy chcecie zobaczyc dziecko. Lezycie na poloznictwie bez dziecka, nie musicie nic dla niego miec. Przed wyjsciem do domu podpisujecie dokumenty. Po 30 dniach nie ma odwrotu, dziecko trafia do rodzicow adopcyjnych. Moja mama jest polozna i wbrew pozorom jest kilka takich sytuacji w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to PROWO. Jednak jesteśmy zaskoczona negatywnymi komentarzami. Miałam tu swój temat nt. Aborcji. Hejt oraz dobre rady aby urodzić i oddać do adopcji. A tu proszę, ktoś chce aby dziecko miało lepsze warunki do życia niż może mu je zapewnić, podejmuje fizyczne i psychiczne wyzwanie jakim jest donoszenie ciazy i również wiadro pomyj. Mam wrażenie, ze Polska jest krajem gdzie nienawidzi się kobiet:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodzę się z przedmówczynią. Nie moge uwierzyć, ze kobieta kobiecie moze wylać na glowe wiadro pomyj, gdzie powinna jak nikt inny ja zrozumieć. Mam nadzieje, ze sprawa Autorki potoczyła sie pomyślnie i mimo wszystko udało jej sie wyjsc na prosta. A jeśli nie, to dziecko (teraz juz dwuletnie) ma szczęśliwy dom pełen miłości. Zeby każdy człowiek w tak ciężkiej sytuacji miał taka zdolność do racjonalnego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość856
ale typowo polskie dziadostwo się tu wypowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choc temat stary jak swiat to pozwole sie teraz ja wypowiedziec ,jestem obecnie w takiej sytuacji jak autorka. Swojego faceta a teraz meza poznalam w internecie, znalismy sie ok rok. Od wielu lat lecze sie psychicznie ale mezowi o chorobie sie nie przyznalam, dowiedzial sie o chorobie od mojego lekarza psychiatry wtedy mi powiedzial ze ciaze mam usunac ,zamowic rzeznika.Rozstalismy sie ,a ja zadecydowalam sie ze dziecko urodze i zostawie w szpitalu. zyje z renty a na samotne kobiety ma sie w/yj****e w tym kraju ,dlatego na panstwo niemoge liczyc a rodziny zadnej nie posiadam.Moze autorka podobnie jak ja niebyla do konca swiadoma jak zachodzila w ciaze przy chorobach glowy niejestesmy nad czyms zapanowac pomyslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli ktos bierze psychotropy i jeszcze ma w/p/i/erdalac antykoncepcje to ile tego dziadostwa mam ladowac w siebie a nielepiej jak facet zalozy gumki na fiuta? druga sprawa dlaczego tylko obwinia sie za wszystko kobiete dlaczego kobieta ma brac sama odpowiedzialnosc a facet moze miec wszystko w d/u/p/ie.Odpowiedzialnosc powino brac sie razem i facet i kobieta ,nigdy mi facet nie zrobil dziecka gdy ja sie pierwsza nie zgodzilam teraz razem sie na to dziecko zdecydowalismy ale niewyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat jest bardzo stary Bardzo bym chciała się dowiedzieć co stało się z autorką. Mam nadzieję, że ułożyła swoje życie. Dopiszę i ja swoją historię. Mam 26 lat, i 6 letniego synka. Ojciec dziecka zostawił nas gdy syn miał 4 miesiące. Wyjechał twierdząc, że za miesiąc wróci- nie wrócił do dziś. Syn ma autyzm, po latach męki krzyku, bijatyk, chodzenia po psychiatrach i psychologach trochę się uspokoił. Mimo wszystko żyjemy z marnego zasiłku i alimentów. Poneważ syn 4 razy w tygodniu ma terapię, a ja nie mogę podjąć pracy bo wymaga mojej całodobowej opieki we wszystkim. Na dobrą sprawę do dnia dzisiejszego nie potrafi zbytnio mówić. W każdym razie po zostawieniu przez jego ojca cały czas byłam sama. Półtora roku temu poznałam faceta. Myslałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Fakt, że zaakceptował mojego syna i pomagał mi przy nim sprawił, że ufałam mu. Nie mogłam nigdy brać tabletek antykoncepcyjnych. Próbowałam tysiące razy je brać , ale za każdym razem w momencie w którym dostałam miesiączki spadek hormonów powodował u mnie omdlenia, arytmie serca i co miesiąc lądowałam na pogotowiu. A więc zostały nam prezerwatywy. Do dziś dnia nie wiem jak to się stało ale jstem w ciąży. Niechcianej ciąży. Chciałam poddać się aborcji ale słuchałam od partnera, że jesli to zrobie to nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Postanowiłam, że urodzę dziecko i razem je wychowamy. Na badaniach prenatalnych w 13 tygodniu (gdzie na aborcje było już za późno) dowiedziałam się, że dziecko nie ma kości nosowej wyszłam z gabinetu z tonami różych wad. Od tej pory partner codziennie zaczął robić awantury, czułam że on chce żebym dała sobie spokój. Obrażał się na kilka dni, zaczął mówić że nic nas nie łączy i że mam zniknąć. Płakałam, ryczałam błagałam żeby nie odchodził ... mimo wszystko kolejny raz się obraził a ja nie miałam już siły na przeprosiny i tlumaczenie się z czegoś czego nie zrobiłam. Na ulicy udawał , że mnie nie zna, nabuntował ludzi przeciwko mnie. W 16 tygodniu poddałam się amniopunkcji, która wykazała zdrową córkę. Napisałam mu wiadomość, że dziecko jest zdrowe, nie odpisał na nią nie obchodziło go to dalej. Na dzień dzisiejszy jestem w 27 tygodniu ciąży. Była partner nie odezwał się, nie próbował kontaktowac gdy czasem go gdzieś mijam idzie w drugą stronę. Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół. Straciłam ich gdy moje pierwsze dziecko wszędzie robiło cyrki i każdy się go bał. A ja psychicznie nie miałam siły na żadne kontakty. Chcę oddać córkę do adopcji. Nie mam ani możliwości finansowych ani nie rozdwoję się aby ją wychować. Muszę robić zakupy, jezdzić z synem na rehabilitacje. Każda dłuższa nieobecność powoduje u niego regres, zaczyna się tarzać po podłodze robić agresywny. Musze odprowadzać go do szkoły przyprowadzać. Nie mam żadnej pomocy. Gdybym miała możliwość ... bardzo chciałabym ją zatrzymać, zrobiłabym wszystko ,a nie mogę nic. Ledwo żyję płacąc 1050 zł za czynsz, rachunki jezdzenie nie mam się gdzie podziać. ... Chciałąbym żeby to się skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie trzeba stawiać się w sądzie. Wystarczy że już przed porodem zgłosisz w OPS że nie chcesz dziecka. Oni powiadomia sąd. Wystarczy że w szpitalu przy kuratorze ktiry wyślę sąd zaraz jak urodzisz podpiszesz że zrzekasz się praw. Nie musisz podawać powodów. Pracuję w sądzie to wiem. Nikt u nas nie potępia takiej matki. Wręcz podziwia że urodziła się nie zabiła. Dzieci od razu trafia do pogotowia opiekuńczego a później jest adopcja -przeważnie w po roku od urodzenia dziecka już jest po adopcji sądowej z rodzicami którzy orgie Bogu dziekuja każdego dnia za to dziecko i że matka go nie zabiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo chciałabym ją zatrzymać, nie masz nawet pojęcia jak .. Ale powiedz mi co mogę zrobić? Urodzę w środku zimy, mieszkam na 4 piętrze, po porodzie. Codziennie rano muszę zaprowadzić dziecko do szkoły, odebrać je jechać tramwajem na terapię. Nie pomaga mi nikt... Nie wiem już co mam robić. Pomóżcie mi bo ja naprawdę nie wiem co mam zrobić. :(((Nie wiem jak mam żyć. Nie wiem jak mam zmusić tego czlowieka, chociaż do tego żeby zwyczajnie mi pomógł. Nie chce jego pieniędzy chcę tylko żeby pomógł mi ją wychować. Już prosiłam, próbowałam rozmawiać z jego rodziną płakałam no po prostu robiłam co mogłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężka sytuacja, bardzo współczuję. Nie mam pojęcia co bym zrobila. Niezależnie od tego jaką sttuacje podejmiesz, kazda bedzie trudna. Ale jest jakas nadzieja na lepsze, przeciez jak urodzisz dostaniesz 500plus, tysiac kosiniakowego przez rok, jest jeszcze rodzinne, alimenty, na pewno bedzie cie stac na opłacenie jakiejs pomocy przy malej, zebys np.miala czas na odprowadzanie dziecka do szkoly czy na terapie. Chociaz te 2h dziennie. Mieszkanie przecież mozesz zmienić na parterowe. Moze zdrowe dziecko da ci siłę, nadzieję. Bedzie tez jakąś.formą terapii dla chorego synka, moze bedzie sie lepiej.rozwijał przy zdrowej siostrze. Nie wiem, ja bym jednak nie oddawala córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosiniakowe koliduje z zasiłkiem, który pobieram na syna ze względu na niepełnosprawność. Kto przyjdzie mi codziennie rano żebym odprowadziła syna 15 minut do szkoły :(? To zobowiązanie codzienne.. każdy szuka pracy, która da mu jakiś zarobek a tutaj ... Boże święty nie wiem co mam robić .. jak wrócę po porodzie cała obolała, z dzieckiem pierwsze 2 tygodnie nie wolno wychodzić, musiałabym się chyba rozdwoić. Nie pomoże mi nikt. Nie ma ani jednej takiej osoby, która by mi pomogła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może poszukaj w internecie ośrodków adopcyjnych w twojej okolicy. Zadzwoń i popytaj. A idiotkami, matkami polkami się nie przejmuj. Jeśli nie masz warunków to dobrze robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże... kobieta chce usunąć- wylewa sie na nią szambo, bo tyle osób na dzieci czeka by adoptowac itd. Kobieta chce donosic i oddac- znowu wylewa sie na nią szambo. Co za chory popiepzony kraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×