Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szwagierka kolaska

Jak to jest z tym domem rodzinnym "na zawsze" i z bratową która waszym zdaniem

Polecane posty

Gość szwagierka kolaska

nigdy nie będzie u siebie? Ja uważam, że często zachowujecie się nie fair. Owszem jeżdżę do mojego domu rodzinnego, do rodziców ale moi rodzice postawili sprawę jasno: Dom jest tego kto z nami zostanie i się nami zaopiekuje. Jakby to było gdybym teraz z bratem miała się tam panoszyć mimo, że wyszłam z domu, mam swoje mieszkanie, a tam ciągle nos wtykam i udowadniam bratowej jakim jest pasożytem? Toż to szczyt draństwa. Ja każdą wizytę zapowiadam mamie i bratowa tu nie ma nic do gadania ale jak mama umrze to nie będę jej tam po szafach ryła, w gary zaglądała ani wytykała, że to moje nie jej. To ona myje mojej mamie okna w jej części domu, ona lata z moją mamą po urzędach, lekarzach, to ona wozi na zakupy i opiekuje się nią w chorobach. Bratowa też sroce spod ogona nie wypadła i gdyby widziała, że jątrzę albo się panoszę to spakowałaby manatki i poszła do swojego mieszkania po czym ja bym wróciła do siebie 70km dalej i miała frajdę, rodzice zostaliby sami, a brat bez żony lub ewentualnie poszedłby za nią i już totalnie rodzice zostaliby sami. Komu potrzebne takie coś w stylu: przyjechała - nasmrodziła - pojechała? Mam tam rodziców ale u siebie już dawno tam nie jestem to bratowa jest tam u siebie i to ona jest gospodynią. Wiem, że po śmierci rodziców będę tam miała drzwi otwarte ale to jest tylko brata i jej dobra wola, bo dobrze ze sobą żyjemy. Rozumiem, że są też inne historie gdzie bratowa leń ustawia domowników ale też często czytam te wasze historie i uważam, że przesadzacie z tą wieczną pępowiną i dowartościowywaniem się, że jesteście tam po wsze czasy u siebie, a ona ta gorsza (choć żona waszego rodzonego brata) to intruz i śmieć. Nie wiem czy leczycie jakieś braki i kompleksy w ten sposób? Ja nie po to założyłam swoją rodzinę żeby się kurczowo trzymać starego gniazda. Najważniejszy jest mój mąż i nasze gniazdo czyli analogicznie powinnam wypuścić już z rąk tamten dom, tamto miejsce i dać mu się rządzić swoimi prawami. To już nie jest moje miejsce. Owszem nikt mi tam nigdy gościny nie odmówił i gdybym widziała że rodzicom dzieje się krzywda to co innego ale czy serio wszystkie te wasze bratowe to jakieś zło wcielone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja bratowa to koszmarna baba. chodzi obrażona bo jej mąż a mój brat naprawia nam samochód i ona rzekomo nie ma jak posprzatać bo brat nie zajmie się dzieckiem. Wogóle patrzy na mnie wilkiem jak przyjeżdżam do mamy, masakra , ona myje u siebie okna raz na rok i ma totalny syf, mój brat musi gotować , a mojej mamie wogóle nie pomaga w niczym chociaż mama pilnuje przecież jej dziecka i dzięki mojej mamie ona może pracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bratowa choćby była najlepsza to nie jest i nie będzie tam nigdy u siebie czy ci się to podoba czy nie jak chcesz to bądź sobie frajerką Moi rodzice nie żyją od kilku lat ale ja mam nadal klucze do domu i wpadam kiedy chcę i jeszcze ją potrafię ochrzanić, że sobie koleżanki na noc pozapraszała na babską imprezkę podczas gdy mój brat tyra za granicą, niech wie, że mam ostanie słowo w SWOIM domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem u siebie i zawsze to podkreślam doskonale wiem, że bratowa przygotowuje wszystkie posiłki i ciasta w święta ale ja oznajmiam, że przyjechałam do domu mamy więc żywię się też u mamy :D jak jej się nie podoba to może zawsze iść na swoje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dom rodzinny to dom rodzinny. Dopoki mieszkali by tam moli rodzice to bylby takze moj dom rodzinny. Nie widze problemu- ale tez nie wyobrazam sobie pokazywac swojej bratowej, ze jestem u siebie a ona jest nikim. Po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczko i autorko jak widać jesteście w zdroworozsądkowej mniejszości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopóki zyja moi rodzice- jest to mój dom rodzinny i kropka. Nie jest to dom mojej szwagierki i nie ona jest tam gospodynia tylko moja mama. Po smierci moich rodzicow, zgodnie z ich wola dom jest mojego brata i jego zony i ona jest tam gospodynia :) Czyli dopoki zyja moi rodzice jest to tez " mój ' dom, dom rodzinny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szwagierka kolaska
no dobra ale co oznacza, że to jest TWÓJ DOM RODZINNY? to znaczy, że ona nie jest tam u siebie? to znaczy, że ty tam jedziesz komentujesz, jątrzysz, panoszysz się, włazisz jej do pokoju znienacka? Ty podejmujesz decyzje związane z tym domem? O to mi chodzi i o chore podejście osób z 14:55 i 15:09, a nie o to, że do mamy i brata jedziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jest to dom twój i twojego brata, a co za tym idzie jego żony także, bo tam z nim mieszka, rodzice na to pozwolili i nie można tak człowieka traktować jak psa. Poza tym zobacz co napisałaś, że to jest TWÓJ dom, a brata będzie dopiero po śmierci rodziców :o masakra :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mieszkają sami, ale i tak im się po domu nie panoszę, nie grzebię po szafkach itp. Przecież to już nie jest mój dom, mam własny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kogo należy dom rodzinny ? Dom rodzinny należy do tego kto widnieje w papierach. A to już decydują rodzice. "moi rodzice postawili sprawę jasno: Dom jest tego kto z nami zostanie i się nami zaopiekuje. " Hmmm... a tu już sprawa jest dyskusyjna kto sie kim opiekuje. Mój braciszek siedział za granicą ale coś mu nie szło i sobie wymyślił wrócić do Polski i wprowadzić sie do rodziców z żoną i dziećmi. Rodzice go nie namawiali by to zrobił. On tak sam sobie wymyślił i sobie zdecydował. Moja mama starała sie długo tego nie komentować ale kiedyś wyznała że ostatni rok była dla niej wyjątkowo ciężki. Oni czerpią pomoc od moich rodziców w opiece nad dziećmi w zasadzie każdego dnia, nawet nie muszą wychodzić z domu wystarczy że są u góry a dzieciaki schodzą do dziadków sie bawić na dół. ale braciszek po nocach czytał przepisy prawne i wyczytał gdzieś przepis że za opieke nad rodzicami sie dom należy, bo tam raz czy dwa mame do lekarza zawiózł to już z jego strony opieka. A ile mama mu kasy dała żeby go wspomóc to już sie tego pewnie nie dowiem ale że coś grubszego mu dawała to sie kiedyś coś wygadała. Pytanie kto sie kim opiekuje. Mam wrażenie że bardziej oni nim. Wiesz autorko jak też tak bym mogła sie zwalić moim rodzicom na głowe pod ich dach z mężem i dzieckiem. Tylko że ja tak nie potrafię. Mnie by było wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata do garow! Czemu obiad nie zrobiony?? Wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dopóki zyja moi rodzice- jest to mój dom rodzinny i kropka. Nie jest to dom mojej szwagierki i nie ona jest tam gospodynia tylko moja mama. Po smierci moich rodzicow, zgodnie z ich wola dom jest mojego brata i jego zony i ona jest tam gospodynia usmiech.gif Czyli dopoki zyja moi rodzice jest to tez " mój ' dom, dom rodzinny.." xx Jak mówisz idę do domu to gdzie idziesz? do siebie (czyli tam gdzie mieszkasz) czy do domu rodzinnego? (bo to twój dom rodzinny) Sorry wyprowadziłaś się więc nie masz nic do gadania w kwestii jego prowadzenia bo nie ty tam przebywasz. Nie płacisz, nie remontujesz, jesteś tam już gościem. Ewentualnie po śmierci rodziców może się to zmienić czy na mocy testamentu czy ustawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam pewną rodzinę. Corka na swoim dom dostał(został współwłaścicielem) syn. Dom jest stary ale wyremontowany, zadbany ogólnie super. Córka dostała od rodziców działkę i duuzo kasy. Właściwie cały czas coś dostaje od rodziców mimo ze zarabia z mężem dobrze, kasa się rozpływa i gdyby nie pomoc rodziców nie miałaby połowy rzeczy wykończonych. W każdym razie kiedy w domu jest np remont łazienki, czy jakakolwiek zmiana córka wyciąga rękę po kasę,że ona tez chce itp. Najwieksza afera była kiedy ten brat dostał dom, rzuciła w rodziców tekstem że jej się połowa należy i gdyby wiedziała to by siedziała z rodzicami a za kasę na dom mialaby super auto i super wczasy co pół roku. Kiedy matka jej powiedziała ze dostała i działkę i kasę to strzeliła mega focha. Dodam też że rodzina męża dziewczyny nie dała ani grosza na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krillla
Ja mieszkam w nieco innym układzie, ale już powoli mam dość. Mąż wychował się z matką i 3 siostrami w 2 pokojowym mieszkaniu w bloku. Mąż jest właścicielem, bo po śmierci matki, to on wykupił mieszkanie. Jego siostry mieszkają za granicą. My mieszkamy z 5-letnią córką, ona zajmuje jeden pokój, nasz robi za sypialnię i salon. Męża siostry przyjeżdżają, kiedy tylko chcą tzn. zwalają się z całą rodziną, bo chcą pobyć w Polsce, odwiedzić znajomych itp. Nasza córka wtedy musi oddać im swój pokój i spać z nami. Mąż uważa właśnie, że to ich dom rodzinny i mają prawo wpadać, kiedy chcą. Cała czwórka jest ze sobą mocno zżyta itp. ja to rozumiem, ale jedna wpada na święta, żeby z ukochanym bratem spędzić wigilię, zabiera ze sobą 2 dzieci i męża murzyna, druga spędza u nas każdy urlop, również z mężem i dwójką dzieci, a trzecia na szczęście nie ma męża i dzieci, ale lubi do nas wpadać, bo ma w naszej miejscowośc***ełno znajomych. Ja mam to znosić, nasza córka ma pokornie oddawać im swój pokój:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę jak jest u mnie
Moi rodzice są stosunkowo jeszcze młodzi:P Nie chcą by mieszkał z nimi teraz ktoś jeszcze, ale niestety bratu sięnoga powinęła i musiał się wprowadzić z żoną. Rodzice nie chcą z nimi mieszkać na stałe, chcą sie nacieszyć sobą i pobyć sam na sam chociaż na te starsze lata, ale synowi nie odmówią przecież. Dogadali się więc na jak długo moga zamieszkać. To jest dom moich rodziców i mój rodzinny dom oraz brata. Bratowa korzysta jedynie z uprzejmości moich rodziców, ja przyjeżdżam kiedy chcę, bo odwiedzam rodziców nie ją, a więc do ich sypialni nie chodzę, nie narzucam się jej. W domu rodzinnym jestem u siebie, bratowa też sie tak czuje i bardzo dobrze, bo przecież nie będzie za każdym razem pytała "moge to czy tamto?". Jakoś tam się z mamą dogadąły co i jak i to ich sprawa:P Jesli chodzi o mnie to mnie po prostu musi tolerować i tyle. Co oznacza tolerować? Ano to, że mnie spotka np. w kuchni, na podwórku, to, ze przyjadę z mężem i kotem (domyslam sie, ze temat powstał w oparciu o wczorajszy o psie) i ich obecność musi tak smao znosić jak moją. Dom po śmierci rodziców jak zostało już ustalone będzie mój i brata, ja nie planuje w nim mieszkac, nie wiem jak brat, ale rodzice jeszcze pożyją hehe więc też nie sądze żeby i on to na razie planował. I teraz tak od siebie napiszę, ze kobieta, która wchodzi do cudzego domu nigdy nie jest u siebie dopóki zyje gospodyni tego domu, a jak jest po śmierci to kwestia dogadania się rodzeństwa czy się spłacają czy sprzedają dom. Dom takiej kobiety będzie wtedy gdy mąż go odziedziczy i uczyni współwłaścicielką, wcześniej oczywiście może się czuć jak u siebie, ale powinna pamiętać i zdawać sobie z tego sprawę, ze tak naprawdę korzysta z czyjejś uprzejmości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę jak jest u mnie
krillla a czy ty dorzuciłaś sie do wykupienia tego mieszkania bądź mąż uczynił cię współwłaścicielką? Nie zrozum mnie źle, bo jesli nawet odpowiedź na moje pytania to "nie" to absolutnie nie znaczy, ze to nie twój dom, ale w takiej sytuacji to mąż ma decydujące prawo głosu tym bardziej, że jest zżyty z rodzeństwem. Może powinnaś z nim porozmawiać o tym i iśc na jakiś kompromis np. że niech was odwiedzają, ale nie na jakiś długi czas i nie tak często?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mozna mowic ze to jest nasz dom jesli wyprowadzilismy sie z niego, nasz to moze byc jak bedzie do sprzedazy bo np rodzice umarli ale jak sie ma rodzenstwo to trzeba sie podzielic, natomiast jesli mieszka sie ze swoja rodzina to niestety dom rodzicow to jest dom rodzicow a nie nasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co to zależy jak kto jest przywiązany do domu. Np ja ma to szczerze powiedziawszy gdzieś kto dostanie dom (dosc spory 5 pokoi na gorze tyle samo na dole, częściowo drewniany), mieszkam w nim ale nie wyobrażam sobie walki o niego. Prawdopodobnie wszystko zostanie podzielone na 3, ale odpukać daleko do tego.Znam kilka przykładów walki, kłótni itp. Znajoma po śmierci męża (młodo zmarł) miała problemy z jego rodzeństwem, ktorzy chcieli jej dom odebrać,bo ona jest nikim a on był ich bratem. Co z tego ze facet zostawił dzieci, a nawet gdyby nie to dom był tej pary, zbudowany za ich kasę. Oni po prostu żądali od niej tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy mylą pojęcia "dom rodzinny", a "jestem u siebie". Moja córka się wyprowadziła i gdyby jej się działa krzywda zawsze może przyjechać się wypłakać, zawsze w razie potrzeby ją przygarnę, bo to jest jej dom rodzinny ale teraz to synowa jest u siebie, bo to ona razem ze mną o ten dom dba oraz przynosi do niego pieniądze. Świństwem byłoby powiedzieć, że nie jest u siebie. Jaki tu miałabym szacunek dla swojego syna? Przyjęliśmy jego żonę do rodziny więc i także pod swój dach i ona ma prawo czuć się tu bezpiecznie i pewnie. Stwierdzam śmiało, że to jest jej dom i ona tu jest u siebie. Poza tym muszę też myśleć o swoich wnukach przecież one kochają swoja mamę i jak miałyby żyć ze świadomością, że one tu są chciane, a ich matka mimo, że na ten dom pracuje to nie jest u siebie, zaś ciocia która mieszka 100km dalej to jest u siebie? no przecież to jest chore i popaprane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szwagierka kolaska dziś no dobra ale co oznacza, że to jest TWÓJ DOM RODZINNY? to znaczy, że ona nie jest tam u siebie? to znaczy, że ty tam jedziesz komentujesz, jątrzysz, panoszysz się, włazisz jej do pokoju znienacka? Ty podejmujesz decyzje związane z tym domem? O to mi chodzi i o chore podejście osób z 14:55 i 15:09, a nie o to, że do mamy i brata jedziesz usmiech.gif xx No, nie jest " u siebie ", mieszka w domu moich rodziców . To moi rodzice podejmuja kluczowe decyzje odnoscnie domu. Owszem , rozmawiaja z bratem i szwagierka np. na jaki kolor pomalowac dom , ale nie pytaja sie ich o zgode czy moga pomalowac :) Brat z bratowa maja dwa pokoje i lazienke, kuchnia jest wspólna. W tych pokojach robia co chca, ale kuchnia jest urzadzona tak, jak zwsze byla, salon tez jest taki , jaki chca moi rodzice. Brat i bratowa maja swoja przestrzeń, a przestrzen wspólna w domu jest jakby moich rodzicow, bo to ich dom . Jak ich odwiedzam, to przebywam w czesci rodzicow, do częsci brata wchodze jak mnie zaprosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś jest to dom twój i twojego brata, a co za tym idzie jego żony także, bo tam z nim mieszka, rodzice na to pozwolili i nie można tak człowieka traktować jak psa. Poza tym zobacz co napisałaś, że to jest TWÓJ dom, a brata będzie dopiero po śmierci rodziców pechowiec.gif masakra pechowiec.gif xx Zadna masakra :) MOJ dom rodzinny, mojego brata dom rodzinny. Dom jest MOICH RODZICOW. Mojej bratowej dom rodzinny jest w innym miescie. Po smierci jej rodziców bedzie jej własnościa. Myslisz, ze ona nie mysli o nim " mój dom " ? :) Zreszta to nie ja wymysliłam ten uklad, tylko moi rodzice, a brat z bratowa na to przystali. Zawsze, jesli im sie nie podoba moga sie wyprowadzic, i zaczą zycie samodzielnie w swoim domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz tak od siebie napiszę, ze kobieta, która wchodzi do cudzego domu nigdy nie jest u siebie dopóki zyje gospodyni tego domu, a jak jest po śmierci to kwestia dogadania się rodzeństwa czy się spłacają czy sprzedają dom. Dom takiej kobiety będzie wtedy gdy mąż go odziedziczy i uczyni współwłaścicielką, wcześniej oczywiście może się czuć jak u siebie, ale powinna pamiętać i zdawać sobie z tego sprawę, ze tak naprawdę korzysta z czyjejś uprzejmości. xxx tylko że bardzo często to synowa robi uprzejmość, że tam mieszka, bo np ja miałam swoje mieszkanie więc łaski ani uprzejmości mi nie robili, że tam z mężem zamieszkaliśmy. Po prostu teściowa zaniemogła i naturalnym było jej pomóc. Czyli zawieźć gdzie trzeba, pomóc przy myciu, ubieraniu no ale wszystko do czasu, bo zaczęły przyjeżdżać szwagierki "do siebie" gdy prosiłam aby nie wpadały znienacka, bo mamy małe dziecko i jeszcze mamą się zajmujemy w chorobie i czasem padamy na pysk to słyszałam, że jestem tu tylko gościem, a one są u siebie i one maja zdanie obcej baby gdzieś. Przyjeżdżały robić sobie imprezy w ogrodzie, wrzaski, tańce i opróżnianie lodówki mamy którą zapełniałam ja :o W końcu nie wytrzymałam i wróciłam do swojego mieszkania, a mąż ze mną. Gadał z siostrami, prosił, błagał one wiedziały swoje. No to teraz się składają na opiekunkę dla mamy, a teściowa cierpi, bo zawsze miała z kim pogadać i ja nic do niej nie miałam, to jest bardzo spokojna strasznie schorowana i słaba kobiecina i choć serce mi się kraje to ja tam nie wrócę, bo będzie to samo. Z tego co wiem swoim córkom wyrzuciła to o czym pisała autorka w pierwszym poscie czyli, że przyjechały, nasmrodziły, pojechały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Dopóki zyja moi rodzice- jest to mój dom rodzinny i kropka. Nie jest to dom mojej szwagierki i nie ona jest tam gospodynia tylko moja mama. Po smierci moich rodzicow, zgodnie z ich wola dom jest mojego brata i jego zony i ona jest tam gospodynia usmiech.gif Czyli dopoki zyja moi rodzice jest to tez " mój ' dom, dom rodzinny.." xx Jak mówisz idę do domu to gdzie idziesz? do siebie (czyli tam gdzie mieszkasz) czy do domu rodzinnego? (bo to twój dom rodzinny) Sorry wyprowadziłaś się więc nie masz nic do gadania w kwestii jego prowadzenia bo nie ty tam przebywasz. Nie płacisz, nie remontujesz, jesteś tam już gościem. Ewentualnie po śmierci rodziców może się to zmienić czy na mocy testamentu czy ustawy. xx Mam juz swój dom :) A jak odwiedzam rodziców to mysle - jade do domu MOICH RODZICÓW :) Nie, nie jestem gościem , jestem dzieckiem odwiedzajacym rodziców w ich domu, jestem członkiem rodziny :) Nie decyduje co rodzice posadza w ogrodzie, jaka kostke poloza i czy położą,lub jaka kanape kupia do salonu :) Ale równiez nie decyduje o tym moja bratowa czy mój mąz :) Powtarzam, to dom moich rodzicow, nie sa ubezwlasnowolnieni, niedolęzni czy niepelnosprawni , by nie moc o tym zadecydowac. Gdy konieczna była naprawa dachu, dorzuciłam sie do kosztów, bo to mój dom rodzinny i kiedys jego częśc odziedzicze :) Zreszta jak mogłam pomóc rodzicom to czemu nie ? Brat z bratowa tez partycypuja w kosztach utrzymania domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam na swoim . W domu rodzinnym moj brat z zona i to na nich jest zapisany dom . Ja mam swoje mieszkanie i nic juz nie chce. Domem " rządzi"moja mama i bratowa a ja sie nigdy nie wtrącam . Ja mam swoje zycie ,swoja rodzine i swoj dom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym się nie zajęła nawet konającą teściową gdyby rodzeństwo męża niemieszkające tam było u siebie, a ja nie :( była taka opcja, bo teść miał wypadek, a teściowa ma małą rentę i też jest schorowana ale jak widziałam te wszystkie nadąsane roszczeniowe mordy chcące zrobić ze mnie parobka i chłopca do bicia, bo mi zrobią wielka łaskę, że zamieszkam na ich włościach to mi się normalnie ulało :o zresztą mojemu mężowi bardziej więc wzięliśmy kredyt na mieszkanie, płacimy już 10 lat i zostało jeszcze 10, powodzi nam się super i jestem u siebie, robię co chcę i rządzę się jak chce a mój mąż z rodzeństwem wiecznie się kłóci o rodzinne i domowe sprawy swoich rodziców, bo tam jeden od drugiego ważniejszy, a prócz mojego męża nikt realnie nie pomaga chyba, że mój mąż ich do muru przyciska. Jak dobrze, że mnie to ominęło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szwagierka kolaska
gość dziś tak czy owak "dom moich rodziców" to jest lepsza opcja niż "mój dom i będę wtykać nos" a tak się często niestety dzieje. Słusznie uznaliście, że jak już ktoś ma coś do powiedzenia to rodzice a nie brat i ty :) to też jest dobre wyjście. Moja bratowa z bratem normalnie mają wpływ na to co sie dzieje w domu. Moim rodzicom to nie robi krzywdy, że skonsultują się z nimi co do wyglądu elewacji, remontów, ogrodu i wyglądu wszystkich części wspólnych czyli podjazd, garaże, klatka schodowa. Fajnie, że się tak dogadują zresztą moja bratowa jest architektem i dekoratorem wnętrz więc mama korzysta za darmoszkę... nie ukrywam, że ja też często :P jednak nie ukrywam, że duży wpływ na zdrowe relacje ma to, że mieszkają owszem w jednym domu ale przerobili go na dwa niezależne mieszkania z osobnymi wejściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę jak jest u mnie
jak dla mnie to jest zasadnicza różnica gdy bratowa wprowadza się z bratem żeby zająć się schorowanym rodzicem, a gdy wprowadzają się, bo nie mają gdzie mieszkać. Dom rodzinny to mój dom rodzinny jak to ktoś już wyjaśnił, moja mama zawsze mówi jak przyjeżdżam, że "dziecko przyjechało do domu", bo dla niej i dla taty to też mój dom, ale właśnie nie podejmuje żadnych decyzji odnośnie tego domu, bo właścicielami są rodzice, nie ja, nie brat i nie bratowa. To rodzice mają decydujący głos, tym bardziej, że mój brat z bratową nie wprowadzili się tam na stałe i jesli chodzi o ich przypadek to bratowa koszysta z uprzejmości moich rodziców, bo oni traktują ja normalnie, a przecież jakby chcieli to mogliby powiedziec,że brat owszem wrócić może, ale bez żony:P Oczywiście byłoby to głupie, ale teoretycznie mogliby? No mogliby, bo to ich dom. I chyba o to właśnie chodzi, żeby nie swojej własności nie traktować jak swojej:D Ja sobie nie wyobrażam by bratowa np. narzekała na moje wizyty czy zabraniała mi z kotem przyjeżdżać bądź z mężem czy nie wiem nawet z koleżanką. Nie od niej zalezy z kim, kiedy i na jak długo mogę przyjeżdżać, a od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szwagierka kolaska dziś gość dziś tak czy owak "dom moich rodziców" to jest lepsza opcja niż "mój dom i będę wtykać nos" a tak się często niestety dzieje. Słusznie uznaliście, że jak już ktoś ma coś do powiedzenia to rodzice a nie brat i ty usmiech.gif to też jest dobre wyjście. Moja bratowa z bratem normalnie mają wpływ na to co sie dzieje w domu. Moim rodzicom to nie robi krzywdy, że skonsultują się z nimi co do wyglądu elewacji, remontów, ogrodu i wyglądu wszystkich części wspólnych czyli podjazd, garaże, klatka schodowa. Fajnie, że się tak dogadują zresztą moja bratowa jest architektem i dekoratorem wnętrz więc mama korzysta za darmoszkę... nie ukrywam, że ja też często jezyk.gif jednak nie ukrywam, że duży wpływ na zdrowe relacje ma to, że mieszkają owszem w jednym domu ale przerobili go na dwa niezależne mieszkania z osobnymi wejściami. xx Fajnie miec synowa i bratowa z takim przydatnym zawodem :) Dwa odrebne mieszkania w jednym domu to sytuacja idealna :) Kazdy jest na swojej części " u siebie ", a wspólnie gospodaruja nieruchomoscia. U moich rodzicow i brata tak niestety nie ma, ale nie widze jakis wiekszych nesnasek jak przyjezdżam z wizytą :) Umieja sie jakos dogadać i zyc razem i jednoczesnie obok siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja bratowa a raczej
panienka nie jest u siebie i nie bedzie bo po smierci rodzicow dom bedzie moj i brata i nawet jak jej sie zamarzy tam mieszkac to ja bede tez przyjezdzac kiedy chce. Wy tu opisujecie normalne przypadki, a moja bratowa to istna patologia. Tyle ile to dziewuszysko krwi nam napsulo to szkoda gadac, ale coz rozmnozyla sie wiec nikt jej nie wyrzuci. Rodzice maja juz dosc uzerania sie z ta fleja, brudasem i przyglupem:O Do mnie wyskoczyla pare razy jak przyjechalam z pretensjami, a to jej papieros przeszkadzal (na podworku), a to moje dwie kolezanki, ktore wpadly do mnie i standardowa moj pies. Powiedzialam, ze nie ma nic do gadania i nie zycze sobie zadnych uwag na swoj temat. Zimny prysznic dobrze jej zrobil, bo teraz milczy:D Rodzice nie chca z nimi mieszkac wiec mama kupila mieszkanie, wlasnie je koncza urzadzac i sie tam przeprowadza, ale mieszkanie tez jej nie bedzie bo nikt na nia nie przepisze. Przynajmniej jednak rodzice sie gadziny z domu pozbeda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×