Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szwagierka kolaska

Jak to jest z tym domem rodzinnym "na zawsze" i z bratową która waszym zdaniem

Polecane posty

Gość gość
a te cudowne córeczki mogą rodzicó zostawic na pstwę takich głupich synowych to ja nie wiem.Synowa to taki dodatek do wnukó, zbędny w sumie, no ale konieczny w punktu widzenia biologii, ma siedzieć cicho, dzieci oddawać dziadkom kiedy chcą na ilę chca, meżowi usługiwać, siostry całować po stopach, teściami sie znajc, ale jako biedaczka i pasożyć absolutnie nie ma żadnych praw.Przy niektórych córeczkach, niewolnictwo byłą rajem, bo za niewolnika trzeba była zapłacić , karmić go, utrzymywać i jeszcze cośpłacić, a wy chcecie wszystko za darmo i jeszcze wielka pogarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i racja nie się cudowne córeczki zajmują mamusią i jej gnijącym dobytkiem jak ty byłaś tam nie u siebie hahaha i jeszcze miałaś niby tam swoją kasę pakować? niech głupich wśród siebie szukają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to z tym rozwodem i wyrzuceniem z domu synowej to tez nie tak do konca ;) bo to na pewno zalezy od dlugosci czasu, jaki spedzila w tym tesciowym nie-swoim-domu i jaki w niego wniosla wklad ;) jezeli sad stwierdzi, ze jej wkladem byla praca w ten dom, w opieke nad tesciami, pieniadze z zarobku (albo i nie) na remonty itd, to moze jej sie takze czesc tak jakby 'odszkodowania' nalezy, i jest tez cos takiego jak zasiedzenie ;) u mnie w rodzinie od strony ojca, rodzinie ktorej nawet nie znam od ponad 40 lat ciagnie sie sprawa spadkowa, bo pewni rodzice nie uregulowali za zycia wlasnie takich spraw, pomarlo im sie i zostal dom w spadku na iles tam dzieci, corka z mezem (czyli obcym ) zostala, bracia poszli na swoje, cos tam czesc z nich robila, potem przestali, czesc ich dzieci tez miala niby jakis wklad, a od tych 40 lat ten facet starszy juz gosc, maz (obcy) tej ich corki, zlozyl sprawe do sadu o nabycie wlasnosci przez zasiedzenie, jako ze wieksza polowe zycia spedzil na pracy na gospodarstwie itd. sprawa sie juz tak ciagnie,moj ojciec umarl, ja z bratem chodzimy raz na dwa lata do sadu na te rozprawy :O ale nie ma, z edom sie jemu nie nalezy bo on obcy wszedl jako maz :O wszedl do rodziny i ciezko tam pracowal i jemu sie nalezy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przypadku rozwodu, taka rodzina jeśłi chce wywalić synową z dziećmi zazwyczaj , to musi im zapewnić lokal. Jak widze to tutaj nietkóer wypisują, to szok, zero znajomości prawa, nic tylko zaślepienie pałacami rodzinnymi, panny dziedziczki za dychę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro synowa to obca przybłeda, to i wnuki też obce, wieć po co te babcie chą dzieci tej przybłey wychowywać, pouczać.jesłi paro0bek ma dziec****ani pani się do ich wychowania nie wtrącają, wieć sie zzdecydujcie jak to jest z tą synową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Witajcie, postanowiłam się wypowiedzieć, bo moja mama od zawsze jest właśnie tym "intruzem", tą bratową, która przyszła z daleka do obcego domu, tzn. może nie obcego...domu jej męża. Moja mama jest bardzo pracowitą i ciepłą, lubianą osobą, niezwykle zaradną życiowo, ale też ciężko doświadczoną przez los (półsieroctwo w dzieciństwie, szorstki tata, przejęcie obowiązków domowych przez nią typu sprzątanie gotowanie, już za dzieciaka). Mimo tego, że rodzeństwo mojego taty może sobie jeździć do babci ile zechce (babcia mieszka na dole, a moi rodzice na górze domu), to zawsze, przy okazji jakichś świąt czy uroczystości rodzinnych dawali mojej mamie do zrozumienia że im się nie podoba, że to ona jest teraz bardziej panią domu niż oni. Trochę się z niej śmiali, tu niby żartem coś wtrącili, zazdrościli że ma dobry kontakt z babcią, ale babcia tez święta nie była i też dużo razy dawała mamie do zrozumienia, że nie jest u siebie. Moja mama żyła z tym wiele lat aż wpad ła w depresję. Dopiero potem rodzina ogarnęła się i zaczęła ją lepiej traktowac, skończyły się docinki, żarty, umniejszanie zasług, dawanie do zrozumienia że to ich dom. Powiedzcie mi, dlaczego jesteście tacy wredni, zwłaszcza wy kobiety? Dlaczego z cudem graniczy u was zaakceptowanie faktu, że wyszłyście z dfomu, przecież nikt wam nie bronił zostać tam jako panie domu, same poszłyście za chłopami a teraz innym zazdrościcie? Ja się pytam dlaczego. xx Gosciu to jest bardzo proste. Dopóki beda zyli rodzice to ZAWSZE bedzie dom rodziców, nawet jak bedzie tam mieszkac zonate rodzenstwo :) jak rodzice zamkna oczy , bedzie to dom tego , kto w nim mieszka/kto go odziedziczy . Nie jedzie sie do bratowej mieszkajacej z rodzicami i męzem , tylko do rodzicow. Gdy dom jest podzielony na dwa mieszkania z odrębnym wejsciem, wtedy jest inna sytuacja.. W jednej części domu bratowa może sie czuc ' jak u siebie ", czy mieszkajac wspólnie i mając cal np. góre domu dla siebie. Inaczej jest gdy mieszka sie na pokoju u teściów.. Ani synowa/bratowa ani zięc/szwagier nie jest " u siebie ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokoje, mury i tylko rodziców i nikt nie jest u siebie, zięć śmieć, synowa śmieć, kur/wa jak was czytam to się rzygać chce. Pawlaki cholerne mierzące wszystko na dwa palce. Chałupy papiery i co jest czyje. Bratowa to obca ale już wasz mąż to rodzina dla rodziców. Leczcie się. Takie jesteście zacietrzewione w tych waszych zafajdanych podziałach, a nawet nie wiecie, że w prawie jest coś takiego, że jak wnosisz do domu teściów swoją pracę i pieniądze przez lata to też ci się to po części należy i jest twoje i JESTEŚ U SIEBIE. Najczęściej to nie te ukochane niemieszkające córeczki podmywają rodzicom tyłki na starość tylko ta synowa - intruz więc się opanujcie. Taaaaa jasssne jedziesz do domu rodziców na święta tylko najczęściej to ta bratowa stoi przy garach i obsługuje zaplutą bandę fałszywych świń przy stole, bo ona nie jest u siebie. Jakbym miała takie szwagierki to w zyciu kontaktów bym z nimi nie utrzymywała, na szczęście nie wszyscy są takimi zapierdziałymi zgnuśnialcami jak wy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Twpja sytuacja jest zupełnie inna. Jesteś wspolwlascicielką. A tu w większości przypadków pretensje do bratowych mają kobiety które wyszły z domu, dom nie należy do nich, mają swoj a chcą rządzić w obu xx Nie nalezy tez do brata. Ani jego zony. Nalezy do rodzicow. Nastepnie bedzie nalezal do brata i siostry, nie do zony brata :) Nie chca " rządzic " w obu , tylko móc odwiedzac rodziców bez fochów współlokatorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mieszkam z synem i synową i bardzo sobie chwalę taki układ W życiu nie powiedziałabym, że to jest wyłącznie moje i ona musi czekać na moją śmierć żeby być u siebie :o też mi perspektywa :( Pracuje na ten dom, zarabia dlaczego miałaby być nie u siebie? Czekam teraz na wnuka i to tak samo będzie jego dom. Syn który się wyprowadził owszem ma tu zawsze swoje miejsce ale to są wizyty zapowiadane i on już nie jest u siebie, bo tu nie mieszka i na ten dom nie pracuje. Fajnie jak przyjeżdża z żoną ale nie ma tu nic do gadania, a już na pewno nie pozwoliłabym mu na stwierdzenie, że żona jego brata nie jest tu u siebie. Chore macie podejście dziewczyny, że tak wszystko wyliczacie. Nic dziwnego, że potem starzy ludzie zostają sami, chorzy, bez opieki w wielkich domach które niszczeją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakich fochach? Wy się zastanawiacie kto sprzata kto myje kto pomaga? Czy bratowa stojaca pół dnia przy garach nie zasługuje na szacunek? Nie bo jest obca. Ale jak jedziecie do swoich tesciowych to chcecie być rodziną. A nie daj boze teściowa was nie lubi to od razu szloch i nadawanie jaka ona zła, jak przesladuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nalezy tez do brata. Ani jego zony. Nalezy do rodzicow. Nastepnie bedzie nalezal do brata i siostry, nie do zony brata usmiech.gif Nie chca " rządzic " w obu , tylko móc odwiedzac rodziców bez fochów współlokatorów. xxx słabo mi ty zawistna złośliwa babicho :o poza tym na prawie się w ogóle nie znasz :D "współlokatorów" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No faktycznie czekanie na czyjąś śmierć żeby być wreszcie u siebie gdy ładowało się w te chatę pieniądze i pracę latami.... jakie to budujące ;) Nie dziwię się, że niektóre synowe z utęsknieniem liczą dni do kopnięcia teściowej w kalendarz po latach bycia darmowym parobkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie będzie należał do siostry także, bo rodzice wcale nie muszą zapisywać domu wszystkim dzieciom. Mój ojciec dostał dom, jeszcze za życia dziadka ktory chyba przewidział ze zonka będzie robiła problemy. Matka była służąca, tą gorszą, pomiataną i omijaną przez rodzeństwo ojca. Nie była jakaś małolatą z wpadką. Wniosła dużo do domu. Ciotki inaczej zaśpiewały jak dom był już ojca. Od razu inny kontakt, bo gdzie by spedzały wakacje? Gdzie dzieci by posyłaly. I przede wszystkim kto by im uslugiwal jak babcia ledwo chodziła a dziadek umierał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa odlotowa
Ja nie chcę żyć z myślą że synowa czeka na moją śmierć aby być u siebie :P Skoro zgodziłam się ich przyjąć do swój dach to nie powinnam mieć pretensji, że młodzi chcą się trochę sami porządzić. Zresztą ja tam konfliktowa nie jestem. Niech siedzą na górze u siebie, ja się nie wpierniczam i tylko niech mnie czasem na prywatkę czy lampkę wina zaproszą na górę. Synowa na górze jest u siebie, a na dole u siebie. teraz będą sobie robić swoją kuchnię na górze i jeszcze im dołożę kasy :) nie zamierzam udowadniać, że wszystko jest moje, bo do grobu tego nie zabiorę. Co to za życie, że wszystko moje, moje mojeeeee, maj presziessss, a wy czekajta aż ja wykituję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak z wyrzuceniem
żony bez prawa własności z takiego domu, ale mojego brata niedoszła żona się wyprowadzić musiała. Nie chciała, ale przyjechała policja i powiedzieli jej, że nie ma prawa do lokalu, ale tez inna sytuacja to, bo miała meldunek u rodziców, a bratanica została z bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moja sytuacja? pisalam wczesniej, ze brat mieszka z zona a ja sie wprowadzam. Dom jest moj i jego, ona kreci nosem, lamentuje, ze ja bede tam mieszkac ale dlaczego mam nie mieszkac? Ok, oni wprowadzili sie tam wczesniej, ale ja sobie dol wezme przeciez a nie caly dom. Tylko kuchnia bedzie wspolna i teraz tak: malowanie kuchni jej sie nie podoba, a ja chce, ona nie toleruje zwierzat w domu a ja mam duzego psa i co? Mam sie dostosowac? ostatnio bratu powiedziala, ze nie bedzie sie czula u siebie jak sie wprowadze. Wolne zarty:O to ja tak moge powiedziec ale ona? Przeciez rodzice nie zostawili domu im, to ze ja tam nie mieszkala ostatnie dwa lata nie oznacza ze nie mam do niego prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wez rzeczoznawcę i niech cię spłaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma z czego mnie splacic:O poza tym ja tez chce tam mieszkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W przypadku rozwodu, taka rodzina jeśłi chce wywalić synową z dziećmi zazwyczaj , to musi im zapewnić lokal. Jak widze to tutaj nietkóer wypisują, to szok, zero znajomości prawa, nic tylko zaślepienie pałacami rodzinnymi, panny dziedziczki za dychę. xx Nie do konca to prawda z tym lokalem :) Zwlaszcza jak synowa w dalszym ciagu zameldowana jest u mamusi.. Bo sama zameldowac sie w domu nie moze, moze to wylacznie właściciel czyli rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Skoro synowa to obca przybłeda, to i wnuki też obce, wieć po co te babcie chą dzieci tej przybłey wychowywać, pouczać.jesłi paro0bek ma dziec****ani pani się do ich wychowania nie wtrącają, wieć sie zzdecydujcie jak to jest z tą synową. xx Wnuki to dzieci syna , więzy krwi i te sprawy :) Synowa nie ma tych wspólnych wiezów :P z dziadkami.. Zreszta jak matke sie ma tylko jedna taki i dzieci :P Choc sa oczywiscie chlubne wyjatki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj dom rodzinny to dom w ktorym ja mieszkam razem z dzieci i mezem. Urodzicow jestem gosciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie nalezy tez do brata. Ani jego zony. Nalezy do rodzicow. Nastepnie bedzie nalezal do brata i siostry, nie do zony brata usmiech.gif Nie chca " rządzic " w obu , tylko móc odwiedzac rodziców bez fochów współlokatorów. xxx słabo mi ty zawistna złośliwa babicho pechowiec.gif poza tym na prawie się w ogóle nie znasz smiech.gif "współlokatorów" smutas.gif xx Nie kochana , mnie ten problem nie dotyczy :) Mam swój dom i jestem jedynaczką :P Mieszkanie mojej mamy juz jest przepisane na mnie, bo na kogo niby ? Dom moich teściów jest ich, ani mój ani zadnej szwagierki :) Gdy ich odwiedzamy nie rzadze sie i nie twierdze , ze to moje :P Teściowie mieszkaja sami, a wszyscy synowie pokupowali sobie sami domy. Co zrobia teściowie z ich domem to mi lata, nie mój majatek nie moja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie ma z czego mnie splacic poza tym ja tez chce tam mieszkac To się po prostu wprowadź. Jak im nie będzie pasować mogą się wyniesc. Albo mozna rozbudowac dom tak zeby byl trochę wiekszy. Oni gora ty parter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teściowa odlotowa dziś Ja nie chcę żyć z myślą że synowa czeka na moją śmierć aby być u siebie jezyk.gif Skoro zgodziłam się ich przyjąć do swój dach to nie powinnam mieć pretensji, że młodzi chcą się trochę sami porządzić. Zresztą ja tam konfliktowa nie jestem. Niech siedzą na górze u siebie, ja się nie wpierniczam i tylko niech mnie czasem na prywatkę czy lampkę wina zaproszą na górę. Synowa na górze jest u siebie, a na dole u siebie. teraz będą sobie robić swoją kuchnię na górze i jeszcze im dołożę kasy usmiech.gif nie zamierzam udowadniać, że wszystko jest moje, bo do grobu tego nie zabiorę. Co to za życie, że wszystko moje, moje mojeeeee, maj presziessss, a wy czekajta aż ja wykituję jezyk.gif xx Odlotowa, ale u ciebie jest deczko inna sytuacja :) Pisalam juz , ze inaczej sprawa wyglada jak dom jest podzielony na dwa mieszkania , dla dwóch rodzin, a inaczej gdy młodzi mieszkaja katem na pokoju.. Czułabys sie komfortowa gdyby synowa stwierdzila , ze nie podoba sie jej wystrój salonu i chce go przemalowac i urzadzic " pod siebie ' ? Przeciez to jest tez jej :) Albo w miejscu gdzie ty masz wypielegnowany ogród ona chce wybudowac drugi garaz ? Lub spraszac swoich znajomych na grilla ze spaniem ? :) Fajnie , ze masz spoko synową , tylko pozazdrościc spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moj dom rodzinny to dom w ktorym ja mieszkam razem z dzieci i mezem. Urodzicow jestem gosciem xx I pytasz sie ich czy mozesz sobie zrobic np. herbaty ? Czy oni ci robia ? A jak dzieci sa głodne to tez prosisz o jedzenie czy sama przywozisz ? Dom rodzinny to nie dom w którym mieszkasz tylko dom z ktorego pochodzisz, w ktorym dorasatalas i sie wychowałas. A tak wogóle to bardzo mi cie zal, skoro u swoich rodzicow jestes gościem ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arrabella
A co w sytuacji, jak moja, gdzie mieszkamy w jednym pokoju, na przeciwko pokoju tesciowej, ale pozostale pomieszczenia sa na meza zapisane? Tesciowa zrobila sobie dozywocie. Tez nie jestem u siebie? Jeszcze dodam cos a propos tych gosci, bo ktos zarzucil mi, ze przesadzam. Pisalam, ze przyjezdzaja dwa razy do roku NIE MNIEJ jak na tydzien, ale sa to takze i 2 tyg, niekiedy prawie 3... I uwierzcie, moze nie jest to czesto (2 razy do roku), ale gdy sie ma wtedy prace w polu, to potrafi taki pobyt gosci dac popalic. Zwlaszcza, ze przyjezdzaja tez male dzieci, ktore halasuja i przesiaduja ciagle w naszym pokoju- wiadomo, mamy male dziecko, wiec i zabawki... Ale my nie mamy z mezem jak porozmawiac nawet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a mi ciebie żal nieodcięta pępowinko :D kobiecie ewidentnie chodziło o to, że nie wcina się w życie domowników z rodzinnego domu, bo tam nie mieszka ale wy wiecznie roszczące sobie prawa do matczynego cyca w życiu tego nie pojmiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa odlotowa
gość dziś Mój dom nie jest podzielony na dwa osobne mieszkania. Napisałam tylko, że robią sobie swoją kuchnię. Cały czas mówisz o panoszeniu się synowej, że to nie jest w porządku, a nic nie mówisz na to jak synowa tyra w danym domu ładuje pieniądze, opiekuje się teściami i słyszy, że jest obca, nie u siebie i w ogóle piąte koło, a ja tu widzę takie w większości wypowiedzi, że ta synowa to zawsze obca czy to jest w porządku? :o żeby nie te obce osoby toby rodzin nie było, bo wy się z OBCYMI facetami związałyście żeby te WASZE dzieci rodzić i same jesteście dziećmi i wnukami OBCYCH sobie osób, które też weszły do rodzin złożonych z OBCYCH ludzi zatem nie dziwcie, że ci OBCY wchodzą w waszą rodzinę i stają się jej częścią. Dlaczego takie zapiekłe jesteście w tych podziałach i własnościach oraz w zaznaczaniu, ze :o Zazwyczaj nie jest tak, ze synowa chce zmieniać wystrój mieszkania tylko słucha jak to wszystko jest nie jej jednocześnie na wszystko harując. Przynajmniej w moich stronach jest tak, że zawsze jedno dziecko zostaje z rodzicami i nie wmawiajcie, że to taki miód, bo zazwyczaj to są stare komunistyczne klocki do remontu ze stetryczałymi teściami na głowie którzy zamiast być wdzięczni, że ktoś im te stodoły remontuje, że ktoś im tyłki na starość podciera to wiecznie wrzeszczą MOJE, MOJE, MOJE. Widze to na co dzień po rodzinie i sąsiadach. Straszne :o Ja sobie przysięgłam, że taką p/o/j/e/b/u/s/k/ą nigdy nie będę i z dumą oznajmiam, że synowa to moja rodzina :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odlotowa tesciowa to na bank synowa mieszkajaca katem u tesciowej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×