Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KKKM

dać szansę? part II

Polecane posty

Obrzydzenie. Ja byłem świadkiem rozmowy jak jedna z tych "dam" z tej knajpy piała z zachwytu swojej koleżance jaki to ma sprytny plan wrobienia faceta w kredyt, a potem jak przeprowadzić rozwód, żeby go puścić z niczym. Nawet z prawnikami gadała. A potem pewnie wróciła do tego biedaka i zapewniała jak to go nie kocha nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
to są chore czasy, ale ludzie sami to sobie fundują. dziś pojawił się tu wątek faceta w niemal moim wieku, który zastanawia się czy dobrze, że jeszcze nie zdradził żony. nosz k***a! nawet czytać dalej nie chcę ani uczestniczyć dalej w dyskusji. Greto - byłem na komisariacie składałem zeznania ( jakiś czas temu), pan policjant się tylko uśmiechnął jak usłyszał za co tamten dostał. widać było zrozumienie. pewnie dostanę wezwanie za jakiś czas. spodziewam się tego. ale nie na tym się skupiam. sądziłem, że mimo, ze się zmienił po swojej sytuacji to jest jeszcze facetem którego znałem. jak widać pomyliłem się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Pavlo - to ja sobie mogę być niezrozumiały i wyalienowany. Ale nie będę traktował kobiet inaczej niż dotychczas mimo tego co przeżyłem. Wolę sam pchać ten wózek niż stać się kimś kim nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KKKM ona nie dąży do powrotu do Ciebie? Może warto dac szansę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Greta
Marcin, jak tak piszesz o kobietach to poczulam sie dama, dziekuje :) Ja tez jestem troche z innej epoki i to bynajmniej nie ze wzgledu na moj wiek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Konrad - straszne! zgroza! Czyli być może moja była, też mnie nie kochała tylko potrafiła kłamać prosto w oczy. Chcę wierzyć, że nie. Wolę wierzyć, że upadła nisko z własnej głupoty a niecelowego działania. Chcę wierzyć, że to, że była ze mną w najgorszych chwilach mojego życia i to, że byłem jej pierwszym facetem coś dla niej znaczyło.. Przynajmniej na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy dobrze, że nie zdradził żony? Brak słów. Co do wezwania. To polskie sądy. To się będzie ciągnęło i ciągnęło, aż sami sędziowie zapomną o co tak chodzi i pewnie poleci jakaś grzywna, bo komu się chce dociekać. Sprawiedliwego wyroku (żeby to on płacił) i tak nie wydadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin ja w żadnym wypadku nie chcę, żebyś coś zmieniał. Szanuję ludzi wiernych swoim zasadom, a to że mi się zgodnie z własnymi żyć nie udało nie znaczy,że Tobie nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Greto bo TY jesteś damą:) Nic dziwnego, że się tak czujesz. Co takiego napisałem? że seks coś dla mnie znaczy? że smakuje inaczej z kimś kogo kochasz i komu ufasz niż z kimś kogo nie znasz.. kurczę chyba każdy kto choć raz się z kimś kochał wie, że to może być przeżycie nie tylko fizyczne, ale TYLKO jak pojawi się jakieś uczucie. Bez niego to czysta biologia i hormony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, wolałbym nie poruszać tematu Twojej byłej, bo nic dobrego o niej do powiedzenia nie mam. Ale nie sądzę, żeby ona aż tak knuła. Czy jest głupia? Mało powiedziane. Czy jest wyrachowana? Jest. Ale nie wydaje mi się, że aż w takim stopniu. Wyniki DNA mają być pod koniec miesiąca tak? Może teraz wpadam w paranoję, ale czy ona ma jakąś możliwość ich sfałszowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może skoro byłeś jej pierwszym to ciekawość wzięła górę ?a teraz żałuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Gościu - Ona chce wrócić. Oczywiście, ze tak. Nieustannie. Ale moje kontakty z nią ograniczają się do pytania jak się czuje i czy w czymś jej pomóc. Oczywiście, przed nią gram superbohatera i kogoś kto doskonale sobie radzi. Nie ma bladego pojęcia jak słaby jestem. Ale mimo uczucia - prawdziwego to wiem i cholernie mocnego nie dam rady odtworzyć z nią tego co było. Po prostu nie dam rady wymazać z pamięci jego z nią razem ( w mojej wyobraźni).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, ciekawość, która musiała być zaspokajana romansem trwającym 3 miesiące. Daj spokój, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Konrad - badania robiliśmy w renomowanej klinice. W drugiej części miasta. Ja wybierałem. Nie ma szans na pomyłkę. Wynik będzie 100% wiarygodny. Też przeszło mi przez głowę, że skoro nie miała innego partnera to jej się zwyczajnie znudziłem. Że chciała zobaczyć jak to jest z innym. Ale w zasadzie niewiele to zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajmy spokój z nią. Jest tyle fajnych tematów do rozmowy. Jak na przykład... Yyyy... ktoś bardziej uspołeczniony by się przydał. No nie wiem, filmy dajmy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
słusznie Konradzie:) lepiej o niej nie rozmawiać. choć przyznam, że gdyby ktoś w mojej obecności zaczął ją obrażać dostałby w mordę. Dziś ja też czuję się mało uspołeczniony, bo mam się spotkać z kobietą, zachowywać się bez podtekstów i kurde totalnie nie wiem co robić. Czuję się jak nastolatek i aż żałosne , że o tym piszę wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie żałosne. Normalne. To będzie idiotyczne po Twoich przejściach, ale kumple jeszcze istnieją. Mimo, że to tylko durne forum. A co Cię najbardziej martwi odnośnie tego spotkania? Jakieś konkretne sytuacje, czy zwykła obawa przed, że to tak określę chaosem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Nie boję się tego, że będzie cisza i nie będzie o czym rozmawiać. I nie mam tu na myśli rozmowy o byłej, bo to byłoby żałosne . Wiem, że się dogadamy i tematów nie zabraknie. Ale boję się tego, że faktycznie może podświadomie wyślę jakieś dziwne sygnały... i że chcąc spotykać się z nią dalej ( nie regularnie, ale co jakiś czas ) dam jej do zrozumienia, że jednak mi na niej zależy. Tego bym nie chciał. Tego o czym pisał Pavlo, że potraktuję ją jak plaster. Ona zasługuje na coś lepszego, ale nie wiem czy mogę sobie ufać na tyle, bo sam siebie zaskakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego o czym pisał Pavlo, że potraktuję ją jak plaster. X Nie musisz jej tak potraktować. Ja swojej pocieszycielki też nie traktowałem,ale przy częstszym kontakcie zaczęło jej bardziej zależeć i poczuła się wykorzystana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to się na coś zda, ale jak ja byłem na "randce", powiedziałem wprost, że jeśli zrobię coś co by sugerowało, że myślę o czymś bardziej poważnym, należy to zignorować, bo moja psychika praktycznie nie istnieje. Nie wiem czy to poskutkowało, czy nie. Usłyszałem tylko, że jestem idiotą, który dąży do autodestrukcji i na tym się skończyło. To jest naprawdę popieprzone co się może stać z człowiekiem. Pytałeś czy próbowałem sobie ułożyć życie. Już to widzę. Nie wiem czy wszystkie kobiety takie są, ale ale moja była wyjątkowym stworzonkiem. Potrafiła ubrać szpilki, zedrzeć sobie stópki, tylko po to, żeby ładnie wyglądać. Wtedy byłem w stanie nieść ją pół miasta na rękach do domu. Teraz, gdybym w ogóle był w stanie kogoś unieść, przeszedłbym parę kroków, i wypieprzył się razem z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
No właśnie Pavlo. Nawet jeśli nie zależy jej teraz, a zacznie potem. Za jakiś czas. Co wtedy zrobię? Nie chcę jej skrzywdzić. W żadnym wypadku. Kurde źle zrobiłem.. Nie powinienem się z nią umawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin, a na kiedy się umówiliście? Wiesz, moim zdaniem nie powinieneś się tak przejmować. Jeśli ona ma co do Ciebie jakieś plany to co byś nie zrobił i tak będzie zawiedziona. Jeśli nie ma, to po jednym spotkaniu raczej się nie zauroczy / zakocha. A nie musicie przecież iść na kolejne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze - czasu już nie cofniesz więc nie żałuj. Po drugie- niekniecznie musi być tak jak ja i Konrad myślimy więc nie stresuj się niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Mówię wprost zawsze, może nie w takich słowach jakich TY użyłeś. Ale kobiety często ignorują to co się mówi. Nie wiem czy to wystarczy, żeby jej nie skrzywdzić. Jesteś spoko facetem Konrad i cieszę się, że tu jesteś. Żal, żebyś się zmarnował. Ale rozumiem doskonale o czym piszesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
dziś . po 18. fakt teraz już i tak nic nie zmienię, więc pójdę i będę tak miły jak się da. ale nie uwodzicielski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin - Dzięki. Też się cieszę, że tu trafiłem. Zmarnowałem się dawno temu. Słów użyłem dziwnych, przyznaję, ale przecież nie powiem jej, że ja już nie mam uczuć. Nawet złościć się już nie potrafię zwyczajnie wszystko po mnie spływa. Raz rozmawiałem z jednym z nielicznych przyjaciół i jego żoną. Myślałem, że robię wszystko, żeby nie wyjść na sztywniaka. Myślałem, że się uśmiecham. Pod koniec spotkania usłyszałem "mógłbyś się czasem uśmiechnąć". Pocieszające, nie? "Poznasz kiedyś kogoś kto będzie ciebie wart". I co mi po tym, skoro się nawet uśmiechnąć nie potrafię? Dobra, dość tego p********ia. Na szczęście smutku czy bólu też już nie czuję. Nie skasuję tego skomlenia tylko dlatego, żebyś wiedział, że dopóki potrafisz się uśmiechać, dopóki potrafisz się martwić o uczucia innych osób, nie grozi Ci siedmioletnia katorga. Jak już mówiłem, radzisz sobie lepiej niż dobrze. Nie możesz myśleć tylko o innych. To też dorosła kobieta. Jest świadoma ryzyka? Jest. Jak się sparzy to przeżyje. To nie jest powód, żeby się obwiniać. Tym bardziej, że wcale nie musi liczyć na coś więcej jak pisał Pavlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
słusznie Konrad. jak to mówi moja matka - póki życia, póty nadziei. może przyjdzie i Twój czas, a może ja podzielę Twój los. tego nie wie nikt. ja narazie gram. to też nie jest świadectwo radzenia sobie. udaję kogoś kim nie jestem. nikt poza mną i wami ( czyli ludźmi, którzy mnie nie znają) nie zna prawdy. Mój brat też myśli, że lepiej ze mną. Dotąd zawsze i o wszystkim mu mówiłem. Teraz wolę udawać, że sobie radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejrzewam, że brat wie, że grasz, tylko robi dobrą minę do złej gry, a to, że udajesz zjada go od środka, czego sam Ci też nie powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Internet pozwala na tak zwany syndrom barmana. W sumie żaden tam syndrom. Tak to po prostu nazywam. Posiedzieć, wypić, pogadać. Czy obcy ludzie? W zasadzie tak. To widać. Nie ma już rozmów na przystankach, każdy każdemu jest obcy. Uśmiechnij się tylko dlatego, że masz dobry dzień. Pierwsza myśl "co on się tak do mnie uśmiecha? Pedał / zboczeniec?" Zanikło kompletnie jakieś takie nie wiem, uzewnętrznienie się? Zresztą jak posłuchać i popatrzeć co się wyprawia, nie dziwi mnie to. Mimo to tacy obcy ludzie są z Tobą od 56 stron. Wiesz jakie jest moje zdanie? Że jakby się spotkać z tymi paroma osobami, to każdy zyskałby dobrego znajomego, albo coś więcej. Ale jak mówiłem wyżej, nie dziwię się. Przysiądź się do samotnego gościa, który też pije, opowiedz swoją historię. "Jeleń, frajer, bankomat". No tak, bo to oczywiste, że przez te 4 lata byłeś z nią dla seksu, a pierścionek kupiłeś tylko dlatego, że dziwki podrożały. Miłość? Jaka miłość? Poszedłbym się upić, ale szkoda mi czasu. I tak mi da tę jebaną herbatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Greta
nie o seks mi chodzilo ale o to jak traktujesz kobiety, jak o nich mowisz i jak z nimi postepujesz. To dzisiaj rzadkosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×