Gość Marta 86 Napisano Kwiecień 12, 2016 MamoWalentynkowych Aniołków ten wpis jest tak poruszający, tak bardzo ujmujący za serce i jednocześnie piękny. Ogromnie się wzruszyłam i oczywiście się popłakałam. Mam nadzieję, że mój aniołek tak właśnie do nas przychodzi i łaskocze mnie po brzuchu żeby jego braciszek kopał ile sił w nóżkach. Super że postanowiłaś wstawić ten tekst. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 12, 2016 MamaWalentynkowychAniołków. Przyznam, że zastanawiałam się długo czy wstawić to na forum bo bałam się żeby żadnej z Was nie sprawić zbyt dużego bólu tym tekstem, ale cieszę się że to jednak zrobiłam bo widzę, że rozumiecie go tak jak ja i daje Wam siłę i nadzieję mimo tego, że wywołuje wzruszenie. Mi mimo łez sprawił wiele radosci, właśnie dał nadzieję, że moja Księżniczka jest tam gdzieś i czuwa nad swoim braciszkiem lub siostrzyczka, którą straciliśmy również ale dużo wcześniej no i nad nami tu i teraz. Wierzę gorąco, że nasze Maleństwa są u Boga i pomagają nam tylko musimy dostrzegać tą Ich pomoc i czerpać z Niej radość najmocniej jak się da bo narazie na nic więcej nie możemy liczyć dziewczynki. Kiedyś jednak się z Nimi spotkamy i to będzie najpiekniejszy czas. Musimy być silne! Sama się dziwie,że to piszę bo jest ciężko, ale tak trzeba. Jak miałam po śmierci Lenki oooogrrrrrroooomny kryzys, najgorszy w całym tym okresie, to przysnila mi się. Wierzę, że w ten sposób chciała mi pomóc w cierpieniu. W tym śnie dostałam naprawdę wiele bo trzymałam ją na rękach, przeglądałam się w lustrze mając ją słodko śpiąca na moim ramieniu. Śmiała się do męża gdy robił do Niej śmieszne miny, takie z których śmiał się nasz Synek gdy był mały. To byl cudowny sen, który dał mi wiele siły. Każdego wieczora modlę się żeby sie powtórzył. To samo zdarzyło się Mężowi gdy było Mu bardzo Ciężko. Czuję, że One są z nami i gdy widzą że tęsknota jest nie do zniesienia pomagają na swój sposób. Mi i Mężowi dane było otrzymać taki właśnie cudowny prezent na pocieszenie. Nasza kochana Księżniczka Lenka;* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Kwiecień 12, 2016 Justysiu26 duży tort dla Synka i drugi duży dla Mamy ! Gratuluję Wam obojgu tego Roczku! Wszystkiego Naj! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 12, 2016 Dziękuję dziewczyny; ** wzruszylam się:) dziękuję za pamięć i życzenia dla synka:) To dzisiaj jest dla mnie ten wyjątkowy i cudowny dzień:) to dziś dokładnie rok temu o 21.05 przyszedł mój mały skarb, tak wyczekany i upragniony:) mój synek ma dziś dzień przytulania się jak nigdy dotąd, nawet teraz tuli się i patrzy co robie bo nie śpi jeszcze:) chyba tak mi dziękuję za ten ciężki poród. dokładnie rok temu usłyszałam jego pierwszy płacz i dziękuję Bogu, mojemu aniołkowi i mojej świętej pamięci babci która bardzo się modlila za niego i która się nie doczekala roczku; ( i wam tez bardzo dziękuję za wsparcie które dostalam od was podczas tych 9 mcy ciąży. 12.04.15 o 21.05 przyszedl na świat :)moje 3640gramowe szczęście:) a teraz mam 11 kilo szczęścia:) tego samego wam życzę:* jeszcze raz dziękuję:)))) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama_Julii 0 Napisano Kwiecień 13, 2016 Justysiu proszę jak to zleciało Twój synuś ma już roczek :) Zdrówka i wszystkiego co najlepsze dla Waszego skarbeńka. Pozdrawiam serdecznie dumną mamę ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 13, 2016 Mamo Julii bardzo dziękuję za życzenia i pozdrawiam Cię serdecznie.;) Oj dumna jestem i to bardzo:)) przeleciał ten pierwszy roczek bardzo szybko. Grunt ze w miarę bez problemu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Kwiecień 15, 2016 Witajcie dziewczyny cisza straszna ale może to dobrze, co u was ?? Nefer myślę o Tobie od 5 dni co u Ciebie jak się czujesz ? Justysia wszystkiego naj dla synka spóźnione ale szczere Pozdrawiam was wszystkie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 17, 2016 Dziękuję Aniu :) pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nefer23 Napisano Kwiecień 17, 2016 Aniu mamo Zuzi, kochana, u mnie czas plynie. Co 2 tyg jestem na kontroli. Teraz wymusilam wiecej badan lozyska, czy znowu nie wroslo i czy nie jest znowu hiperdojrzale. W pt bede wiedziec wiecej. Max wazy juz ponad 2 kg i bryka calymi dniami w brzuszku. Rozpycha sie jakby brzuszek tylko do niego nalezal ;)) Justysia, sle milion buziaczkow dla Twojego malego cudu :):* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Kwiecień 17, 2016 Nefer bardzo się cieszę ze tak się synek rozpycha daj znak jak po tym badaniu ale jestem pewna ze wszystko będzie dobrze. Ile ci kochana zostało ?juz niewiele. Pozdrawiam Cię serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 17, 2016 Nefer w imieniu synka bardzo dziękuję:) trzymam cały czas kciuki za ciebie i twojego synusia. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 Witajcie. Ja straciłam synka na przełomie 35/36 tygodnia. Nigdy nie sądziłam, że trafię na takie forum, a jednak, los nie obdziela sprawiedliwie. Czytam wasze historie i płacze, nad waszym cierpieniem i swoim własnym. A jednocześnie czuje dziwną ulgę, że nie jestem sama. Strasznie tesknie za moim chłopczykiem, chodzę na cmenatrz i do psychologa na terapie. Robie to wszystko, wstaje rano, żyje kolejny dzień, a i tak nie ma dla mnie juz niczego ani dobrego ani pięknego. Nic mnie nie cieszy. Myślę, ze Wy to zrozumiecie. Ściskam Was mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 18, 2016 Witam cie niestety kornelkowa:(.przykro mi ze i ciebie to samo spotkalo co nas. Ja stracilam corcie w listopadzie 2013 w 37tg. Mam 9 letnia corcie i rocznego synka. Ściskam cie mocno, wiem co czujesz i przez co przechodzisz. .:* czas czas i jeszcze raz czas ,wiem sama po sobie, musisz przeżyć żałobe i takie uczucia są normalne. (*)(*)(*) dla twojego synka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 Justysia26 dziękuję:) z tego co napisałaś wnioskuje ze po stracie córuni zaszlaś ponownie w ciążę zwieńczoną sukcesem, cieszę sie Twoim szczesciem!;) całusy dla trójki twoich dzieciaczkow:* śledzę forum i czytam wasze historie. Moj synek odszedł zupełnie nagle, nie miałam możliwości pożegnania sie z nim, nie byłam gotowa, czekaliśmy na jego narodziny. Sekcja nie wykazała żadnych wad, chorób, generalnie patolog z Poznania nie znalazł żadnego powodu śmierci mojego dziecka. Czasami myślę, ze choroba, niepełnosprawność czy owiniecie się synka pępowiną byłoby jakimś powodem. A tak zostaliśmy bez odpowiedzi. Boli świadomość ze zdrowe, duże dziecko umarło:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Kwiecień 18, 2016 Kornelkowa... Przytulam Cię. Ja córcię straciłam w 34/35 tyg. Ważyła 2640 g. W pierwszej reakcji nie chciałam jej zobaczyć-ten szok. Potem na złamanie karku wychodziłam ze szpitala by ją pożegnanać w zakładzie pogrzebowym. Nie wiń siebie. To nasza psychika tak zareagowała. U mnie był zakrzep w pępowinie. Też to niewiele mówi. Strata jest stratą i boli tak samo. Pozwól sobie na łzy. Spotkało nas coś strasznego. Przypomnij sobie jak czułaś się w ciąży. Mi to też pomogło. To był jej sens krótkiego życia w moim łonie. Byłam te tygodnie najszczęśliwsza na świecie. Nawet ze starszą córka nie było tak. Pisz o nim jeśli chcesz. My wysłuchamy. Ja się modlę. Bardzo mi to pomaga. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 Ane07 ja przytulam także, i każdą mame ktora tu niestety na tym forum sie znalazła. Twoja córcia Ane07 duża była, na pewno śliczna dziewuszka:* Ja swojego synka nie widziałam po porodzie, ani przed pogrzebem, nie byłam w stanie, na pogrzeb w ogóle nie poszłam, myślę ze prosto z cmenatrza wylądowałabym w zakładzie psychiatrycznym. Czasami tego strasznie żałuję, ale w tamtym czasie wiem ze bym tego nie dzwigneła. Po około 2 tygodniach wyszłam z szoku i dzięki rodzinie i chłopakowi trafiłam w ręce świetnego psychologa. Regularnie prowadzi terapie i myślę ze pomaga mi to wszystko jakoś przejść. Wczoraj w nocy pierwszy raz obejrzałam zdjęcia syna z usg bez płaczu. Ane07 dziękuję za rady i wiesz ja właśnie tak robie, placze i wylewam żal i smutek na zewnątrz. Przepraszam ze pytam, ale jak Ty się czujesz? Pozdrawiam i naprawdę z całych sił ściskam!:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 18, 2016 MamaWalentynkowychAniołków. Kornelkowa, tak mi przykro. Ja stracilam coreczke w przeddzien terminu porodu;( nadal czekam na wyniki, nie wiemy czemu umarla. Poprostu przestala sie ruszac. Czulam tylko takie szybkie ruchy w pewnym momencie, w ciagu dnia o takiej porze w jakiej zawsze w mmoim brzuszku spala... lekarz powiedzial mi ze to byly pewnie te takie ostaatnie ruchy, skurcze miesni;( Teraz 15 kwietnia minely 2 miesiace:( wieem co czujesz, strszne ze nas to spotkało;( STASZNE. Ja mam dzis strasznie ciezki dzien. Caly czas mam Malutka przedoczami, jak trzymalam ja na rękach zawinieta w pieluszke. Moja sliczna:( Czekam kiedy tylko skoncze prace i pojade do domu się wyplakac bo dzis ledwo daje rade trzymac emocje w ryzach:/ Kornelkowa, ja widze po sobie ze teraz juz bywaja dni kiedy potrafie normalnie funkcjonowac, ale ciagle sa tez takie jak ten dzisiejszy.... takie kiedy czlowiek chcialby zasnac i nigdy sie nie obudzic ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 MamaWalentynkowychAniołków jestem z Tobą. Komuś może wydawać się, że to tylko słowa, ale uwierz że myślami jestem z Wami. Współczuję Tobie tak ogromnej straty, wszystkie doświadczyłyśmy największej traumy. Ja nigdy nie sądziłam że spotka mnie taka tragedia. Mój misiu urodził się 10.02.2016 lecz zmarł 2 dni wcześniej, miałam wywoływany poród. Wiem jak to jest, ja tez mam takie dni ze tęsknota za Kornelkiem po prostu zabija od środka:( te dni i noce to koszmar. Chciałabym żeby została tylko miłość i pamięć, ale to nie jest takie łatwe. MamaWalentynkowychAniołkow kiedy bedziesz miała wyniki badań? Jak Twoja córeczka ma na imie? I dziękuję ze odpisujecie na moje posty, że się odezwałyście, naprawde. Wcześniej czułam sie taka samotna i wyjątkowa ale w naznaczający sposób. Dziękuję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia Napisano Kwiecień 18, 2016 Przytulam nowe mamy. Współczuję Wam, że jesteście na początku tej strasznej drogi, jaką jest żałoba po dziecku. To forum pełne jest historii, że duże dzieci z dobrymi wynikami badań nagle umarły bez wyraźnej przyczyny. Ja też się nie dowiedziałam, czemu mój synek zmarł a ja muszę tak beznadziejnie cierpieć. Pamiętam, że też kładłam się spać z nadzieją, że się nie obudzę. Teraz mam przy sobie już półroczną córeczkę, która dziś przez większość czasu się uśmiecha i słodko sobie gaworzy (oczywiście bywa różnie) i jest wspaniale. Takich historii też jest tu sporo. I tego się trzymajcie. Dużo sił Wam życzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 18, 2016 MamaWalentynkowychAniołków. Kornelkowa moja córeczka ma na imię Lenka:) Wyniki mają byc w maju... boję się ich ogromnie, ale chciałabym żeby coś wykazały bo inaczej będziemy do końca życia żyli z mężem niewiedząc czemu nasz Skarb umarł;( Widzę, że nasze Maleństwa odeszły prawie w tym samym czasie:( Tak mi przykro... czasem gdy coś robię wpada mi do głowy myśl, że właśnie w tym momencie gdzieś na świecie jakaś mama tuli swoje nowonarodzone dziecko, a gdzieś indziej w tym samym czasie inna oplakuje swoje Maleństwo, które odeszło w taki sposób jak nasze... Dla mnie to co się stało jest piętnem na całe życie, rana którą mam juz nigdy się nie zagoi, nigdy... To co się nam stało zmienia życie na zawsze, nigdy nie bedzie juz tak samo beztrosko jak przed śmiercią naszych Skarbów,niestety;( Jedyne co nam pozostaje to nauczyć się żyć z tym ciągłym i nieustającym uczuciem tesknoty, żalu i poczuciem niesprawiedliwości. Sa jednak przykłady takie jak Mama_Gucia:) One powinny dodawać nam sił w tej ciężkiej drodze. Modle się żebyśmy zagladajac na to forum za kilka lat mogly jako szczęśliwe mamy zdrowych bobaskow pocieszać inne mamy, które znajdą się w takiej sytuacji bo nie oszukujmy się... takie nowe Aniołkowe Mamy zawsze będą... niestety. Oby było ich coraz mniej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 Mama_Gucia nawet nie wiesz jak dobrze czytać o cudzym szczęściu, dziękuję za pokrzepienie:) Ty także nie poznałaś powodu śmierci swojego synka, dla mnie w pierwszym momencie to był ogromny szok, ze zdrowe dziacko odchodzi, nie potrafiłam się z tym pogodzić, obsesyjnie szukałam informacji na ten temat, a także rodziców których spotkało to samo co mnie. Każda odpowiedz na tym forum, każda jedna historia pokazuje mi ze nie jestem sama. Chciałabym żeby tego forum nigdy nie było, żebyśmy nie musiały przez to przechodzić:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Kwiecień 18, 2016 Witam cie Kornelkowa przykro mi ze i ciebie to spotkalo. Moja coreczka również zmarla 10.02.2016r. Urodziła sie 08.02.16 byla ze mną dwa dni :(. To juz ponad dwa miesiące ja również chodzę do psychologa bo ciężko sobie z tym poradzić czasami jest bardzo zle ale sa i dobre dni. Mam nadzieje ze tak jak niektóre mamy z tego forum będziemy jeszcze mialybsliczne bobaski w domu. Trzymaj sie sciskam mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 MamaWalentynkowychAniołkow rozumiem co czujesz, przeżyłam okropne chwile czekajac na wyniki badan po śmierci synka. Ciagle sie obwiniałam, że na pewno coś przeoczyłam, źle zrobiłam, przyczyniłam się do śmierci własnego dziecka. W momentach trzeźwości umysłu wiem, że dbałam o mojego syneczka najlepiej jak umiałam, uważałam, pilnowałm wszystkiego, starałam się najmocniej. Lecz przychodzą czasami dni i noce takiej rozpaczy, że znowu jestem w tej czarnej dziurze i szukam winy w sobie. Zapedzam się w kozi róg, a to mnie tylko dołuje i dobija. Po porodzie wiedzieliśmy tylko ze syn nie miał żadnych widocznych wad, nie okrecił się pępowiną a wody były czyste, dopiero wyniki z badań wykazały ze nie było żadnych wad wrodzonych, rozwojowych, żadnej choroby. MamaWalentynkowychAniołkow ciężki czas przed nami. Jestem z Tobą:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 MamaLenki0208 Nawet nie wiem jak opisać co poczułam czytając Twój post:( W dniu w którym rodziłam moje dziecko czułam sie najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a Ty także cierpiałaś i przechodziłaś piekło, gdzieś daleko ode mnie i nawet nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu. Tak bardzo bym chciała Was wszystkie poznać, zobaczyć, porozmawiać twarzą w twarz. Czy pomagaja Ci wizyty u psychologa? Całuje Cie Mamusiu Lenki:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama_Julii 0 Napisano Kwiecień 18, 2016 Kornelkowa tak bardzo mi przykro, że dołączyłaś do naszego grona :( teraz najtrudniejszy czas przed Tobą ale przetrwasz to, dasz radę, najgorsze już przeżyłaś, wiem, że jeszcze wiele, wiele razy będziesz myślała i czuła, że dłużej tego nie zniesiesz i to wszystko to jakiś koszmarny sen ale wytrwasz tylko daj sobie czas. Ja straciłam córeczkę w 26tc ciąża przebiegała książkowo aż do feralnego dnia. Nie znaleziono przyczyny, przynajmniej wg tych lekarzy u których byłam. Przytulam mocno! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kornelkowa Napisano Kwiecień 18, 2016 Mama_Julii dzięki:* Bardzo się staram, pracuje nad sobą każdego dnia, oboje z partnerem próbujemy jakoś dzielnie przejść przez to, ale sa serio gorsze dni, ze cały sens się rozmywa. Mama_Julii kiedy straciłaś swoją córeczkę?? Czas Ci pomógł? Całusy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama_Julii 0 Napisano Kwiecień 18, 2016 Rok temu w lutym, łatwo nie było, to co przeszłam to istny koszmar i trauma na całe życie ale jestem tu i trwam nadal. Mój partner bardzo mi w tym pomógł, na początku ciężko nam było obojgu, on też stracił dziecko i bardzo go to bolało ale musiał być silny za nas oboje. Nie było łatwo ale daliśmy radę razem. Czas nie leczy naszych ran ale uczy nas z nimi żyć. Ważne żeby przeżyć tą żałobę, pozwolić sobie na nią, na gorsze i najgorsze dni aby za jakiś czas móc ruszyć do przodu. Na pewno po dłuższym czasie jest już inaczej, lżej. Także trzymaj się i pisz kiedy tylko będziesz tego potrzebowała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 19, 2016 Kornelkowa ja również dziękuję; ) tak udało mi się szczęśliwie urodzić synka po stracie córci;) Jestem z tobą myślami:* ja w tym roku będę mieć 3 lata po śmierci córki i nauczyłam się z tym żyć, choć na początku nie myślałam ,że to możliwe, choć są dni ,że myślę bardziej o tym co się stało, zwłaszcza w święta, dzień dziecka czy przed rocznica. Ja znam przyczyne śmierci córki, u mnie nawalilo łożysko i to przyczynilo się do tego ze obwinialam się jeszcze bardziej. Bo kobiety,które paliły i chodzily ze mną razem w ciąży to urodzily a ja za mc stracilam córkę:( i gdzie sprawiedliwość? :( czułam się jak wyrzutek społeczeństwa a jak widziałam je z wózkami dostawalam większej depresji:( teraz gdy je widzę z dzieciakami to myślę jak by wyglądała teraz moja córeczka, już mi to nie przeszkadza, ale serce moje jest wtedy przy moim aniołku.jak sobie przypomne co teraz czujesz i przez co przechodzisz to bardzo ci współczuję:* trzymaj się i jestem z tobą:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Kwiecień 19, 2016 Kornelkowa ja rodzac moja córeczkę również bylam bardzo szczęśliwa powtarzałam sobie tylko ze mala przezyje walczyla ale niestety nie udalo się dwa dni pozniej stala sie tragedia najgorszy dzien mojego zycia. U psychologa bylam dopiero jeden raz i raz u psychiatry moje leczenie ma potrwać piec miesięcy i powiem ci ze te wizyty maja jakiś tam plus bo wylewam u nich swój żal. Przed nami ciężkie dni choc mysle ze te najcięższe juz za nami. Kiedy jest mi naprawde zle ide do córeczki na grób i mowie do niej duzo. Trzymaj się Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 20, 2016 MamaWalentynkowychAniolkow. Idę dziś do ginekologa, na poczekalni będzie pewnie pełno kobiet w ciąży... trzymajcie kciuki za mnie żebym dała rade;( buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach