Meg1 2 Napisano Kwiecień 10, 2020 Dziękuję za wiadomość, poczytam o tym. W tym modulatorze jest napisane w przecieskazaniach, ze w ciazy trzeba zasiegnąc porady lekarza prowadzącego ciaze, wiec nie ma bezwzględnego zakazu, tylko zalecana konsultacja. Ja biorę na obnizenie poziomu kwasu foliowego mniejszą dawkę- 400 tylko zmetylowanej, bo poprzednio bralam w Femibionie dawkę 800 (gdzie polowa byla metylowana, a druga nie) i obnizenie poziomu homocysteiny. W ostatnich wynikach miałam za wysoko kwas foliowy oraz homocysteinę na poziomie 8, a przy ciąży podobno najlepsza w okolicach 5-6, ale ja nie jestem na razie w ciąży, więc mam większą swobodę w przyjmowaniu tego typu witamin. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Kwiecień 23, 2020 Co u Was dziewczyny? Jak sobie radzicie? Meg zmieniłaś leki? Wydawało mi się, że w naszym przypadku wystarczy brać leki i wszystko będzie dobrze, do głowy mi nie przyszło, że mogą dawać nieprzyjemne skutki uboczne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nastkajb 2 Napisano Maj 3, 2020 Cześć dziewczyny, Mam nadzieję że weekend majowy minął Wam dobrze. My dostaliśmy wyniki z sekcji hispatologicznej córeczki i łożyska, wszystko było dobrze, lekarze nie wiedzą co się stało . Nigdy się już nie dowiemy co było przyczyną jej śmierci. Lekarz chce bym w następnej ciąży brała akard i hepryne, ale szczerze przeraża mnie to. Boję się i ciąży i porodu, bo co by było jakby nie zatrzymali krwotoku. Co jeśli sytuacja się powtórzy z krwotokiem, a ja będę miała za bardzo rozrzedzona krew i nie zatrzymają go tym razem. Sama już nie wiem czy chce się starać o następne dziecko, mam doła. Sorki, że tak nie pozytywnie, ale musiałam się komuś wygadać. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ciepło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Maj 3, 2020 Nastka, u mnie sekcja tez nic nie wykazała, dopiero badanie w kierunku trombofili. Przykro mi bardzo. Ja też się boję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Meg1 2 Napisano Maj 4, 2020 Hej dziewczyny, Skrzatko byłam u mojego lekarza, mowil mi, ze na razie nic nie zmieniamy- wszystkie leki na bazie aspiryny maja podobne objawy, a ze jestem wrazliwa na zmiany cisnienia (faktycznie odczuwam to podczas zmian pogodowych), to moge czuc bardziej przyjmowanie leku. Moze organizm sie przyzwyczai, przynajmniej upewniła mnie, że nie stanie mi sie nic zlego. To bardzo mala dawka. Ale troche mnie „nastraszyła”. Akurat byłam w 7dc i powiedziała, że troche male endometrium (5mm). Zwazywszy, ze mam cykl 28 dni (do tej pory owulacja okolo 14dnia), to nie wydaje mi sie, ze jest male. Przeciez ono moze srednio przyrastac o 1mm co 2 dni, wiec spokojnie okolo 10mm moze osiagnac do owulacji. To chyba „ksiazkowe” endo. A tu dala tyle badan do wykonania, ze od razu w glowie mysl „chyba cos jest nie tak”. No coz, mam nadzieje, ze teraz, kiedy pojde, bo chce to skontrolowac po kilku dniach, bedzie juz dobrze. Ciagle cos jest nie tak, tez myslalam dziewczyny, ze to wszystko jest prostsze. Jednak nie dla kazdego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 5, 2020 Nastka powiem Ci,że mam podobne dylematy.A nie myslalaś w ciąży aby brać sam accard? Mój lekarz tak mi radzi i oczywiście cały czas monitorować panel krzepliwości krwi.Nie bój się krwotoków,moj lekarz mówi ,że to heparyna je powoduje i on poleca sam -acard jeśli się boję.Walcz o siebie kochana i zawsze tu możesz pisać też negatywnie.W końcu to nie wątek o wakacjach Tutaj Justysia urodziła synków na samym Acardzie i wszystko ok było. Nastka jest jeszcze jedna sprawa. Ja od kilku miesięcy czytam wszystko o martwych urodzeniach po angielsku bo u nas mało stron o tym. Do czytałam się ,że np niedobór witaminy E i Wit B 1 ma duży wpływ na funkcje przedniego płata przysadki.Przysadka bardzo potrzebuje witaminy E i B1,choć to fakt mało opisywany,bo uważa się ,że nasze diety są idealne.Nie zawsze. Z braku B1 może dojść do nagromadzenia się pirogronianu, to prowadzi do kwasicy. Kwasica zawsze równa się niedotlenienie. Czytałam ciekawe artykuły ,że brak B 1 prowadzi do złośliwej nadczynności przedniego płata przysadki a to do martwych urodzeń, krwotoków i innych powikłań ciąży i często do kwasicy. Witamina E naturalną też ma duże znaczenie dla przedniego płata przysadki, sama przysadka bardzo powiększa się w ciąży i potrzebuje jej dużo. Czytałam ciekawe prace lekarzy sprzed wielu lat gdzie po kilku martwych urodzeniach podając duże dawki Wit E rodziło się żywe dziecko. Wydaje mi się dziewczyny,ze te martwe urodzenia to znaczy,ze coś jest nie tak w naszym organizmie,tylko co? Tyle jest hipotez i to wszystko takie dziwne... Osobiście myślę,ze na pewno w naszych organizmach coś jest nie tak , tylko co. Ja biorę już pod uwagę wszystko... Jeśli któraś byłaby zainteresowana B1 to podobno 100 mg dziennie zapobiega wszystkim powikłaniom ciąży. Wit E - 150 mg dziennie zapobiega zakrzepów w ciąży i krwotokom w okresie ciąży i po porodzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 5, 2020 Napiszę jeszcze co u mnie .A więc trochę się uspokoiłam .Minelo ponad 9 miesięcy i płaczę już rzadziej niż niż kiedyś, choć raz na dwa dni wciąż na chwilę łzy wracają.Uspokajam się niby.... Jak wiadomo czytam jak szalona wszystko o martwych urodzeniach.Szukam wskazówek.Wszystko mogło zawinić i czytam . Wiem,ze na pewno zainstaluje aplikację liczącą ruchy, oglądałem na Youtube jak panie opowiadały,ze ta aplikacja je ostrzegła,ze małe się mniej rusza! Polecialy do szpitala i im uratowali dziecko,Kupię detektor tętna. Planów dużo tylko czy będzie ciąża :)...? Tego nie wiem ale zawalczę .Bo tyle teraz wiem...szkoda,ze dopiero teraz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Maj 5, 2020 Fajnie dziewczyny, że się odezwałyście. Już myślałam, że się odcięłyście zupełnie od forum. Czasem myślę sobie, że już nie potrzebuje tych for, a potem przychodzi dół i mam ochotę pogadać. Meg, nie denerwuj się na zapas, lekarz pewnie dmucha na zimne i sprawdza wszystko co możliwe. Nie jesteśmy standardowymi przypadkami dla lekarzy i od nich samych zależy jak się nami zaopiekują. Jeden spanikuje, drugi stwierdzi że co ma być to będzie, a trzeci będzie sprawdzał wszystko co się tylko da. Ten ostatni opis, chociaż może czasem trochę stresujący, będzie dla nas mimo wszystko najbezpieczniejszy. Mamo Kruszynki, Nastka nie ma niestety złotego środka, ale wierzę w to, że jeśli ciąża będzie dobrze monitorowana od początku to nic złego nie powinno się stać. Ja też już mniej płacze, ale z drugiej strony jak pomyślę sobie, że moja córeczka miałaby teraz 9 miesiecy to strasznie mi przykro. Byłaby już taka duża . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 6, 2020 Skrzatko powiem Ci,ze ja też jak sobie pomyślę , że moja byłaby taka już duża, chodzić by zaczynała,mówić.Pewnie by się do wszystkich śmiała smutek ogarnia serce. Do moich sąsiadów wprowadziła się córką z dziewczynką trochę starszą od mojej, uroczy bobas.Boli mnie to nowe sąsiedztwo bo teraz każdego dnia widzę co tracę patrząc przez okno. Gdy siedzę na podwórku i słyszę to jej "mama" czuję się dziwnie, jest tak smutno. Jedno co sobie postanowiłam,ze będę namawiać panie w ciąży aby zainstalowały aplikację do liczenia ruchów i kupiły Detektor tętna. Dziecko zanim umrze,jego ruchy słabną. Jedna kobieta na przystanku zszokowana moją historią, powiedziała,ze będzie liczyć ruchy. Warto też kupić detektor bo chyba pokazuje liczbę uderzeń i jak ta liczba uderzeń serca jest np niska można lecieć do szpitala. Tak sobie myślę dla mnie jedyna szansa na powrót do normalności to mieć drugie dziecko ale czy to się uda, sporo znaków zapytania jest. A Ty Skrzatko będziesz starać się o dziecko? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Maj 6, 2020 Mamo Kruszynki, czasem też mi się wydaję, że nie zaznam spokoju dopóki nie będę miała jeszcze jednego dziecka. Potem myślę sobie, ze tego spokoju i tak nigdy nie zaznam, bo zawsze będę przypominała sobie o mojej zmarłej córeczce. A potem znowu myślę sobie, że takie tęczowe dzieci to największe szczęście i zazdroszczę matką, które po śmierci dziecka urodziły zdrowe maleństwo. Potem znowu dochodzą myśli, że przecież mam już dwójkę, że to za duży stres, że wiek już nie ten, itd. Tak właśnie biję się z myślami, nie będąc w stanie podjąć ostatecznej decyzji. Cały czas nie czuje się gotowa i obawiam się, że już nie będę :(. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 6, 2020 Skrzatko ja mam podobne dylematy. Warto zawalczyć o szczęście , choć w naszym przypadku to jest trudne...Ja nie chcę żeby ten lęk decydował o moim życiu. Jeszcze napiszę taką ciekawostkę,ze zmiana częstotliwości ruchów dziecka pojawia się na około 2 tygodnie przed śmiercią. Czytałam to gdzieś na amerykańskiej stronie,gdzie lekarz badał karty liczenia ruchów , u kobiet które urodziły martwe dziecko. Dwa tygodnie przed śmiercią ruchy znacznie się zmniejszaly.On mówił,ze to powinien być zawsze znak. Bo to był chyba lekarz ,który bada epizody pępowinowej śmierci. Nawet książkę o tym napisał bo 30 lat bada temat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dominika2019 0 Napisano Maj 13, 2020 Dzień dobry, chciałabym zapytać czy jest może tutaj jakaś mama po stracie z Krakowa. Może miałaby ochotę nawiązać kontakt. Poszukuję kogos do rozmowy. Probowalam terapii ale nie wyszło. Dokładnie rok temu,w ten dzień rozpoczął się koszmar, który nadal trwa. I nigdy nie minie. Nie mam nikogo żeby porozmawiać. Milczenie,które mnie otacza staje się nie do zniesienia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Maj 14, 2020 Oliwka, gratuluje! Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Ja nie miałam badanego białka w żadnej ciąży. Nie robi się tego jeśli nie ma wskazań. Białko badałam już po śmierci córeczki i było ok. A Ty miałaś badane białko po śmierci Mikusia? Dominika, pisz śmiało co Ci leży na sercu. Spróbuj też poszukać grupy wsparcia w żałobie, ja należę do takiej w Warszawie i bardzo mi to pomaga. Teraz organizują spotkania online. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 15, 2020 Oliwka gratulacje wspaniała nowina . Musisz teraz chuchać i dmuchać na swoje Cudeńko :). Na pewno będzie dobrze trzymam kciuki :)! Dominika bardzo Ci współczuję, możesz tu pisać jeśli potrzebujesz wsparcia. Tak to jest niestety,ze o tym nie ma z nim pogadać.Spoleczeństwo boi się tematu i nie rozumie nas i naszego bólu.A może mama Cię wspiera? Mi bardzo pomaga mama . jesli chcesz podaj swojego mejla i mogę. Tobą po-emailować.Bo niestety nie jestem z Krakowa. Sama szukam sposobu na radzenie sobie z Traumą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aniac 11 Napisano Maj 15, 2020 Mamo Kruszynki, jak Twoje badania powychodzily? Co mowia lekarze? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 16, 2020 Aniu mam trombofilię jak większość tu i w przypadku ciąży acard + heparyna. O ile uda się zajść w ciążę Tyle co ja miałam stresu przez ten rok... Dziewczyny ja już nie jestem tą samą osobą,ktora w tamten piękny letni dzień weszła do szpitala by usłyszeć "Przykro mi..."....... kupilam teraz książkę jakiegoś profesora neurobiologii ,on bada traumę i jak sobie z tym poradzić.Ksiazka jest trudna.Widac w jego słowach jak trauma niszczy autonomiczny układ nerwowy człowieka na poziomie neuronalnym.Są podobno jakieś ćwiczenia na nerw błędny pomagające się uporać z traumą. Książka nazywa się Teoria Poliwagalna Przewodnik. Stephen Porges. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 16, 2020 Powiem Wam dziewczyny,ze dziś jest zimno i siedzę w domu i znowu mam doła trochę. Zauważyłam ,że jak jestem dużo na słoneczku lepiej się czuję psychicznie i optymistycznie patrzę w przyszłość. Trochę się boję bo za jakiś czas "roczek" mojej córki jak ja to zniosę,czy dam radę ...Tak marzyłam zrobić torcik na ten roczek a będzie tak smutno. Tak pomyślałam może wplacę pieniądze na jakieś glodujace dzieci z Afryki żeby chociaż coś dobrego wyszło z tej malutkiej śmierci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dominika2019 0 Napisano Maj 17, 2020 Dziękuję Wam bardzo za przyjęcie na forum. Do tej pory nigdzie nie pisałam,za to przeczytałam wszystko co możliwe chyba o martwych urodzeniach.I nadal czytam,fora,artykuły naukowe,itp. Powoli wyczerpują się możliwości,ale widzę ze to mi nie przeszkadza, mogę czytać to samo po kilka razy. Jeśli nie czytam to myślę i analizuję sytuację sprzed roku i moja stratę. Tak więc cały czas wolny spędzam z telefonem w ręce. Wiem ze to nie ma sensu,ale nie jestem w stanie robić nic innego. Dawniej też dużo czasu spędzałam czytając prasę w necie i książki,ale dziś wszystko wydaje mi się zbyt trywialne. Też juz nie jestem tą samą osobą. Życie się skończyło. Sama obserwuje u siebie kłopoty z pamięcią,koncentracją. Wszystko zawalam, pracuję na pół gwizdka, rozmawiając z kimś nie pamiętam o czym mówiliśmy 5 minut wcześniej. Bo myślami jestem juz gdzie indziej. Bardzo daleko. Ze względu na wiek, nie mam już szans na kolejną ciążę. I zdaje sobie sprawę, że coś w moim życiu pozostanie niezamkniete, niedokończone. Pozdrawiam Was wszystkie w niedzielny, słoneczny poranek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 17, 2020 Dominika tu każdy, na sobie tylko znany sposób jest zniszczony tym wydarzeniem . Nikt nie sądził,ze taki dramat go dotknie.Przecież nawet pijaczki rodzą żywe dzieci. A u nas chuchanie,dmuchanie i nagle młotem w twarz - poród martwego dziecka,jak to w ogóle brzmi przecież dzieci rodzą się żywe ...to co się wydarzyło, do końca życia będzie się nam wydawać niemożliwe, i nikt tego nie zmieni. Ja też bardzo dużo czytam, robię notatki nawet.Dziś wiem,ze o śmierć w brzuchu jest łatwo choć ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Dominika a ile masz lat,bo piszesz,ze że względu na wiek nie będziesz się starac już? Wiesz teraz nawet starsze matki rodzą,moja mama wynajmował u pani,ktora urodziła w wieku 43 i 45 lat dwie córki.Wiec może daj sobie szansę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dominika2019 0 Napisano Maj 19, 2020 Mam już 43 lata i dwójkę wcześniejszych dzieci,w wieku szkolnym. Wiem ze to bardzo wiele. Każdy tak o tym myśli, każdy tak mówi . Że trzeba żyć dla dzieci, które się już ma. To prawda.Co jest więc ze mną nie tak,że nie potrafię. Wiem, że nie mnie jedyną to spotkało. Że jest nas dużo. Wydaje mi się, że gdyby mnie to spotkało wcześniej, starałam się o dziecko z jeszcze większą determinacja. Nie słuchałabym wlasnych lęków i innych złych doradców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 19, 2020 Dominika to jest normalne że nie możesz normalnie żyć bo spotkała Cię straszna tragedia. Śmierć takiej małej istotki to zawsze dramat Kto tego nie przeżył to nie wie co to za piekło Ja też niby się godzę że córka jest martwa,a potem widzę sąsiadkę z małą corcią i znów dramat w duszy,dlaczego moja nie chodzi,nie uczy się mówić , dlatego leży w grobie zamiast rosnąć.To tak już będzie zawsze. Musisz Dominika powolutku szukać pomysłu jak odciągnąć uwagę od tej śmierci. Ona już nie wróci ,tak jak żadne dziecko z tego forum. Ja myślę,ze jeśli udało Ci się zajść w ciążę w wieku 42 lat to może uda się raz jeszcze.Moze to by Ci pomogło choć trochę gdybyś miała jeszcze dziecko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 19, 2020 Mi na przykład bardzo pomaga myśl,że staram się o dziecko.To daje trochę wiary ,że może jeszcze zaświeci słoneczko. Człowiek ma czym zająć głowę ,plany itp. To jest jakiś sposób na osiągnięcie uwagi od tego co się stało. Chciałabym mieć bliźniaki wtedy bym miała mało czasu na te różne myśli o przyszłości. Ale czy się uda w ogóle , też nie wiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 19, 2020 Jeszcze Wam napiszę,ze mi psycholog powiedziała,ze dziecko to dla mnie duża szansa na powrót do normalności.Nir myślałaś Dominika by jednak też dać sobie szansę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Maj 19, 2020 Dominika doskonale Cię rozumiem. Też mam dwójkę dzieci i powinnam być szczęśliwa, ale caly czas czegoś/kogoś mi brakuje. Mimo że chłopcy dają mi dużo radości to i tak czuję pustkę, której nie jestem w stanie niczym wypełnić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
justysia26 3 Napisano Maj 19, 2020 Oliwko gratulacje trzymam kciuki za Was ❤❤będzie dobrze Dominiko bardzo mi przykro tule do ❤ Jestem aniołkową mamą prawie 7 lat i gdy pomyślę ,że tyle lat minęło, żal w sercu pustka ,mam 3 dzieci, córkę która była przed stratą córki i 2 synów po stracie córki Ostatnio mniej mnie tutaj u Was, praca,dom, dzieci,problemy ze zdrowiem ojca,i mój spadek formy psychicznej , 15 maja minęło 3 lata od śmierci mojego jedynego brata Dziewczyny nie traćcie nadziei,❤ wierzę że dla każdej zaświeci ❤ mi się udało dwa razy,pomimo strachu o każdy dzień dziecka które nosiłam pod sercem, żyją, starszy skończył w kwietniu 5 lat drugi w listopadzie skończy 4 lata, są i są radosnymi chłopcami którzy dają popalić i dają mnóstwo radości przełamaniem moich radości jest buntująca się, dojrzewająca 13 latka po prostu ogień i woda Wszystkiego dobrego wam życzę, nie załamujcie się ❤ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dominika2019 0 Napisano Maj 20, 2020 Justysiu,7 lat to bardzo długo. Jesteś bardzo silną osobą i cudowną mamą, że dajesz radę pomimo wszystkich przeciwności losu jakie Cię spotkały. Skrzatko, ja myślę o tym w każdej minucie,w każdej najbardziej banalnej czynności, że nie ma dziecka, a powinno być. Martwię się o dzieci czy to nie zaważy na ich przyszłości, tak bardzo chciałam zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo. A mają smutną i zniszczoną, chorobliwie nadopiekunczą matkę. Bo tak sobie myślę, że skoro zmarło mi dziecko,to żadna opatrzność nie czuwa. Wszystko może się zdarzyć i nic nie pomogą modlitwy. Jesteśmy na tym świecie tragicznie sami, nikt nie może nas obronic przed ciosami losu. A dotąd myślałam, że jest Bóg i czuwa i że jakby nie było źle, koniec końców wszystko zakończy się dobrze. Ale nie w tym przypadku. Mamo Kruszynki, psycholog ma rację, ja mysle, ze dziecko to jedyny sposób żeby sobie pomoc, żeby nie zostac z otwarta raną na reszte życia. Wiadomo, że nowe dziecko nie zastąpi tego utraconego, ale pozwoli zamknac rozdzial i otworzyc nowy. Wiadomo,że tez niełatwy, pełen wyzwań,ale nowy. Pozwoli isc dalej. Do przodu. We wszystkich materiałach, które przeczytałam, zaawansowany wiek matki jest podawany jako możliwa przyczyna . Więc ja już się boję. Chyba nie zaryzykuję. Zresztą mąż nie chce. Musiałby się wydarzyć cud,a cuda się nie zdarzają. Przepraszam za mój pesymizm. Sama zdaję sobie sprawę jak to wszystko beznadziejnie brzmi. A żadna z Was nie jest tu po to żeby się dołowac. Dziękuję Wam wszystkim za mile słowa,trzymam kciuki za starania o dzidziusia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Maj 21, 2020 Dominika nie musisz przepraszać za pesymizm.Kazdy tu w głębi duszy czuje taki sam żal jak Ty. Bardzo podoba mi się to co napisałeś o tym,że jesteśmy tu sami.Ja też kiedyś myślałam że Bóg pomaga,teraz widzę ,że nie i że trzeba bardzo uważać bo wszystko co najgorsze może się zdarzyć i Bóg nie pomoże.Po wielu przemyśleniach uważam,ze po prostu stworzył świat i po prostu jest....nic więcej. To bardzo bolesna świadomość, ja stałam się podwójnie uważna bo teraz wiem,ze złe rzeczy mogą się zdarzyć dobrym ludziom ,że te tragedię są na wyciągnięcie ręki. Śmierć jest codziennie obok nas ,na pasach, na drodze, nad jeziorem, ale dopóki nas nie dotknie osobiście człowiek wierzy,ze opatrzność czuwa. Nie czuwa ....nasze dzieci podusiły się pod jej opieką... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Meg1 2 Napisano Maj 25, 2020 Hej Oliwka, Ogromne gratulacje! Trzymam kciuki, ale wszystko będzie dobrze Powiedz mi proszę, jeśli będziesz miała wolną chwilkę jak teraz prowadzona jest Twoja ciąża? Acard+heparyna? I czy jakoś częściej masz kontrolę ginekologa oraz hematologa? I jeszcze jedno: czy opócz podstawowych badań, robisz jeszcze dodatkowe co miesiąc? Bo mnie lekarz chce prowadzić na Acardzie ale w dawce 150 i clexane 0,4 oraz zebym czesciej badala homocysteinę. Moze to dobra droga, nie wiem. Ale bardzo mnie to wszystko przeraża. Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
helka124 69 Napisano Czerwiec 1, 2020 Czesc dziewczyny w sobote urodzilam martwego syna w 19 tygidniu ciazy mozecie mi napisac ile po lyzeczkowaniu dni krwawilyscie i czy dlugo mialyscie skurcze bo w szpotalu krwawienie przechodzilo nie czulam skurczy od wczoraj jestem w domu i boli mnie brzuch lapia mnie skurcze i krwawie mocniej niz w szpitalu napiszcie mi czy to jest normalne? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama Kruszynki 10 Napisano Czerwiec 1, 2020 Helka124 bardzo współczuję Ci straty Synka ja urodziłam w 38 tyg i miałam łyżeczkowanie,krwawilam średnio przez tydzień potem miesiąc plamienie. Zbyt silne krwawienie moze oznaczać,że zostały resztki w macicy.Ja bym się udała do szpitala lub lekarza jeśli krwawienia będą się nasilać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach