Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość Ane07
Dziewczyny, pytanie praktyczne... miałam cesarkę, a już miesiąc od porodu pojawił się okres, laktacja zniknęła całkowicie. Myślicie że to ok? miała tak któraś? Dziękuję za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Ane też dostałam @ po ok m-cu. Niedługo wcześniej skoczył się połóg. . I ten pierwszy @ był bardzo intensywny, po prostu się lało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Ane, to normalne. Wszystko dobrze. Pewnie brałaś leki na powstrzymanie laktacji. Pisałaś o spotkaniu w Krakowie. Ja jestem chętna, ale czekolady niestety nie robię. Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi i jestem pod wrażeniem. nefer 23, może niech Ci zrobią takie badanie jak koagulogram. Ja miałam za niskie aptt i za wysokie ddimery w dniu porodu i jeden lekarz mi powiedział, że przyczyna jest jasna. Niby ddimery są zawsze podniesione w ciąży, ale ja miałam ponad 2,5 razy przekroczoną normę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Dziękuję dziewczyny za szybką odpowiedź, ciekawe co powie mój gin. Chciałabym dla mojej Malutkiej mc od porodu zadedykować wiersz... Cummings Edward Estlin ***Noszę Twe serce z sobą Noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie jest twoim dziełem, kochanie) i nie znam lęku przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy) ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim (korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić) cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Ane piękny wiersz:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie Mamy (moje terapeutki!!!) U mnie 16dni od porodu i z jednej strony nie moge sie doczekac tej wstreciuchy @, bo od pojawienia sie jej zaczynam odliczanie 6 cykli,a z drugiej boje sie co to bedzie, bo przechodzilam ten czas bardzo bolesnie . Wiele osob mowilo mi wtedy "jak urodzisz dziecko" to juz @ nie beda takie bolesne... Bardzo jestem ciekawa jak to bedzie. Ane07 i Ukochana Mamo... Jesli zapadnie decyzja o spotkaniu w Krakowie, jestem chetna i sie wpraszam. Z czekolada nie bedzie problemu... Jest duzo fajnych kawiarenek. Ja jutro bede w Krakowie i mam nadzieje, ze poznam juz wynik badania histopatologicznego (choc licze sie z tym,ze moze go jeszcze nie byc... W wypisie mam napisane "za ok 3 tyg." :-/ ) Ogolnie rzecz biorac czeka mnie ciezki dzien, bo bedziemy przewozic tkanki do badan z Zakl.Diagnostyki Patomorfologii do laboratorium genetyki molekularnej... Juz ostatnio gdy bylam w tym zakladzie, gdzie robili sekcje naszemu synkowi, nie czulam sie dobrze, ale postanowilismy, ze zrobimy wszystko,zeby znalezc przyczyne. Moze uda nam sie od razu zarejestrowac do poradni genetycznej i na badania genetyczne, choc czuje,ze na NFZ termin bedzie bardzo odlegly i pewnie zdecydujemy sie jednak prywatnie, bo to czekanie w nieskonczonosc jest nie do zniesienia. Ane07.... Piekny ten wiersz <3 Pozdrawiam wszystkie aniolkowe Mamusie . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Ane07 piekny wiersz ; miesiecznice są ciężkie, każda jedna : ( przytulam mocno (*) Bogusiu trzymaj się jutro. .. może najpierw zadzwoń do nich czy mają wynik? My czekaliśmy 1,5 miesiąca (Swięta, Sylwester, 3 Króli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamoSiB Tak czy siak musze sie znalezc w tym zakladzie patomorfologii,wiec jesli juz tam bede,to zapytam. Tam,w przeciwienstwie do innych placowek,ktore musielismy odwiedzic po porodzie,pracuja bardzo uprzejmi ludzie,ktorzy udzielaja wszelkich informacji a do tego sa niezwykle pomocni. Zaintrygowalo mnie,ze gdy pojechalam po swietach do szpitala po wypis i zapytalam w sekretariacie jak dlugo bedziemy czekac na wyniki sekcji,powiedziano nam ze ok3 miesiace. To samo pytanie zadalam w tym zakladzie,gdzie wykonywali sekcje i panie powiedzialy,ze ok miesiac... Nie rozumiem dlaczego potem jeszcze te wyniki sa przetrzymywame w szpitalu przez dwa miesiace :-\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tutaj znowu nowe Aniołkowe mamy ;( Ściskam mocno mamusie, które dołączyły do mam, które mają swoje dzieciątka w niebie. Kochane z czasem serce się trochę zabliźni, jednak nigdy nie będzie już takie samo. Każda z nas wie, że część jej serca odeszła wraz z naszymi Aniołkami. Przyznam, że nie jestem na bieżąco. Najczęściej wchodzę tu w takie dni jak dziś. Kiedy to wszystko wraca, łzy napływają do oczu i mimo tego, że mój synek śpi obok, nie mogę pogodzić się ze stratą jego starszego braciszka :( Jutro kończę 25 lat. Nigdy nie pomyślałabym, że mając tyle lat, będę już tak doświadczona życiowo. Nie tylko negatywnie, bo są przecież i dobre chwile. Mam kochającego męża już od ponad dwóch lat, synka, który wczoraj skończył 7mc. Oni są moim życiem i kocham ich nad życie. Jednak straciłam już brata, a mój pierworodny synek nie miał dane zostać na tym świecie wraz ze swoimi rodzicami. Prawdą jest, że teraz mam sens życia w postaci mojego drugiego synka i jest to zapewne zasługa Krystianka, który posłał na ziemię inne dzieciątko, skoro on z nami nie mógł zostać. Najgorzej jest mi się przyglądać na siostrzenicę. Jak niektóre z Was wiedzą rodziłam z siostrą w tym samym dniu. Patrzę na nią i wiem na jakim etapie rozwoju byłby mój synek. zastanawiam się czy byłby wyższy, może mówiłby lepiej, miał więcej ząbków. Byliby prawie jak bliźniaki. Nie zazdroszczę siostrze, bo też przeszła swoje. ja tylko żałuje tego, jak mogłoby być. Mogłabym mieć dwóch synków i być najszczęśliwszą na świecie. Teraz jednak moje serce jest podzielone. Połowa jest najszczęśliwsza na świecie, bo mam zdrowego synka i kochanego męża. Druga połowa jest smutna, zrozpaczona, pusta i nigdy nie pogodzi się ze swoja strata. Mamusie... niektóre z Was jeszcze nie wiedzą o swojej połowie serca, w której jest nadzieja i miłość oraz sena życia. Życzę Wam, aby ten sens odnaleźć, bo niestety musimy nauczyć się żyć na nowo z ta wielką raną, którą zadał nam los. Mamusie przy nadziei: Wy już znalazłyście swoja nadzieję i trzymam mocno kciuki, aby wszystko zakończyło się pomyślnie z maleństwem na rękach. Żywym i zdrowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniolkowa Mamo Ja jestem od dwoch tygodni mama Aniolka i gdyby nie to forum pewnie oszalalabym do tej pory, bo tak naprawde ja mam juz 3 Aniolki i po stracie Synka przestalam wierzyc,ze dane mi bedzie miec zywe dziecko,ale tutaj odzyskuje ta nadzieje gdy widze wpisy mam,ktore oczekuja dzieciatka, badz juz urodzily. Dzis plakalam tylko dwa razy w ciagu dnia,ale gdy przeczytalam Twoj wpis, rycze w nieboglosy... Moja najlepsza przyjaciolka byla w ciazy w tym samym czasie, co ja, z tym, ze ona miala termin porodu na 12grudnia,a ja dopiero na 26stycznia... Ona( po terminie) trafila do szpitala 18grudnia ,a ja poszlam ja odwiedzic 19... Jeszcze zartowalam,ze moze jej corcia nie chce sie urodzic w starym roku i czeka na mojego Symona,zeby moc chodzic do jednej klasy. Nawet prezmysl mi wtedy nie przeszlo,ze nastepnego dnia trafie do tego samego szpitala i uslysze,ze serduszko mojego synka przestalo bic. Teraz sobie mysle,ze moze juz wtedy,gdy bylam ja odwiedzic to moj synek umieral :'( W rezultacie pojechalam do innego szpitala, ale pomimo,ze dzielilo nas 6 tygodni roznicy w planowanym terminie porodu,urodzilysmy tego samego dnia (22.12.) tylko moj synek niestety nie zyl. Jest to moja serdeczna przyjaciolka i ona wszystko zrozumie,ale ja nie mam odwagi isc doniej i zobaczyc jej coreczke. Wiem,ze dokonca zycia bede patrzecna nia przez pryzmat mojego Synka i ilekroc spojrze na nia,bede czuc bol w sercu. Kazde jej urodziny,beda rocznica smierci Szymusia. igdy tam beda swietowac,ja zapewne bede siedziec przy grobie ze zlamanym sercem. Naprawde nie wiem czemu zycie jest takie okrutne.... I az trudno uwierzyc,ze ta sytuacja byla zbiegiem okolicznosci. Dodam,ze przyjaznimy sie 15 lat. Boje sie,ze to co sie stalo doprowadzi do tego,ze strace osobe mi tak bliska :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynna88
Bogusiu nie stracisz przyjaciółki. Skoro jesteście sobie bliskie ona zrozumie, że nie możesz jej teraz odwiedzić. Ja miałam termin na listopad moja siostra na lipiec. Ja urodziłam 05.07 a ona 08.07...zajęło mi ponad dwa tyg żeby zdobyć się na odwiedzenie jej Ale dałam radę. Najpierw nie chciałam dotknąć malej, nie moglam. Siedziałam i plakalam, ale po godzinie się odwazylam. Ulzylo mi...zeszły ze mnie negatywne emocje. Dziś pół roku od urodzenia coreczki, zawsze cieszę się na spotkanie z siostrzenica. Mała jest slodziutka, czasem jak mi się przygląda z uwagą, myślę sobie ze czuję obecność mojej Lilki dlatego mnie tak lubi :) Ja na szczęście nigdy nie myślę o tym że moja malutka byłaby taka czy inną. Wiem że jest idealna i piękna. Zawsze wyobrażam sobie ja jaka biegajaca śliczna mała księżniczkę. Nie jako bobasa,może to dla tego. Myślę też ze mój umysł gdzieś blokuje takie myśli o niej jako kopii mojej siostrzenicy bo wie, że by mnie to dobilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Bogusiu u mnie w bliskiej rodzinie w ciągu kilku miesięcy urodziła się 4 dzieci, w tym moja malutka. Mi też było bardzo ciężko je zobaczyć. Bałam się ze mi serce peknie wiec długo nie brałam ich na ręce. Nie spieszylam się z tym, chciałam najpierw zagoic trochę swoje serce . Ty też dasz z czasem rade... Twoja przyjaciółka zrozumie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Bogusiu jeszcze jedno nie wiem czy czytalas kilka stron temu jak pisałam Ane07 -Jeśli nie widzialas to oglądnij film Return to zero. On jest na cda, dostępny online

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
Podczytuje was kochane i tak wtrącę ze zgadzam sie w pełni z mamaSib i Justynna88 u mnie tez tak było 2 koleżanki urodziły ich dzieci maja juz po 4 i 2 miesiące nie widziałam nie mam odwagi narazie ale utrzymuje z nimi kontak dzwonimy do siebie i nawet mysle ostatnio aby iść odwiedzić te maluchy . Justyna88 to dziwne ale ja tez sobie nie wyobrażam jak by mogła wyglądać moja córeczka była piękna tak mówił maż i ja tez tak mysle o niej bliżej nieokreślonej piękności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo SiB... Wlasnie Ane07tez mi polecila ten film...ale czekam na wolny wieczor mojego meza...chce,zebysmy obejrzeli go razem. Ja widzialam mojego synka jak sie urodzil i pewnie jak dla kazdej mamy jej dziecko jest najpiekniejsze, tak tez ja mysle i nie tylko ja - moj maz nawet do mnie powiedzial,ze nie widzial piekniejszego dziecka do tej pory. Jezeli chodzi o moja wypowiedz dot.corki mojej przyjaciolki, to nie mialam na mysli,ze bede porownywac ja do mojego synka...tylko pewnie bede sie zastanawiac jak by to bylo gdyby... Jak by sie rozwijal itp. Dziekuje dziewczyny, ze jestescie tu ze mna !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
Oj Bogusiu jestesmy tu po to aby Cie wspierać i wspierać siebie nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie odnosnie filmu Return to zero ... Co wniosl w Wasze zycie ten film? Pytam, bo jakos sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dokonczylam wypowiedzi.... Boje sie,bo zerknelam na opis i nie wiem czy dam rade ogladac historie, ktora bedzie mi przypominac tamte chwile. Jak ten film dziala na emocje??? Aha... Jak uwazacie,lepiej zebym obejrzala go sama czy z mezem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Bogusiu ja obejrzalam go sama i ryczalam jak bobr,myślę, że mi to pomoglo, moglam płakać. Musisz się sama namyslec czy chcesz oglądać ten w film z mężem bo wspomnienia wrócą zwłaszcza tak świeże jak twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Moja najlepsza przyjaciółka urodzila w październiku a ja w listopadzie, i nigdy nie miałam obaw by wziąć jej synka na ręce, choć ona mi się przyznala ze bala się do mnie przychodzic z nim by nie robic mi przykrości. Bylo przykro nie powiem bo mialysmy razem jeździć wózkami i chodzić na spacery, ona chodzila a ja nie. Nasze dzieci miały się razem bawić i chodzic do szkoły a wszystko sie wywrocilo do góry nogami. Zawsze jak patrzę na synka mojej koleżanki to zastanawiam się jak by moje życie wyglądałoby gdyby córka była z nami, nigdy nie dane bylo mi tego doświadczyć. Bogusiu zbieg losu wydaje mi sie,moze tak musi byc ,mysle ze jesli bedziesz wstanie to twoja przyjazn bedzie trwac dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Ten film jest stworzony przez parę która to przeżyła i przez to bardzo prawdziwy. On daje nadzieję, że kiedyś wyjrzy słońce. Mi dał jeszcze coś: odblokowal część emocji która była zablokowana przez szok i traumę w szpitalu. Myślę, że jeśli zdecydujesz się oglądać to raczej z mężem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
tak Bogusiu, on odblokowuje emocje... czujemy się wbrew pozoru lepiej gdy wykrzyczymy/wypłaczemy swój żal. ja płakałam, krzyczałam, mąż kazał mi go wyłączyć, gdy widział moją reakcję, ale ja nie pozwoliłam i pomogło. to jest dobre, by wyjść z szoku, tak jak dziewczyny pisały... Moje świadectwo jest takie, że gdy na Gwiazdkę 2014 moja najlepsza przyjaciółka straciła ciążę... nie wiedziałam jak jej pomóc. Kilka miesięcy później sama byłam w ciąży.... nie chciałam jej ranić, ale powiedziała, że ok. Potem sama była w ciąży i jest nadal... dziwne zapętlenie się ludzkich losów. Całym sercem ją teraz wspieram... Ja mam w rodzinie trochę bobasów, myślałam, że kontakt z nimi będzie dla mnie trudny, ale nie był. Było trochę dziwnie, ale też miałam okazję zapełnienia pustki pewnej. Niektórzy rodzice po stracie dzieci zajmują się pomaganiem innym dzieciom, coś w tym jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta 86
Witaj Bogusiu, bardzo Ci współczuję i przykro mi że kolejna mama do nas dołączyła. Ja podobnie jak Ty straciłam synka w 34 tyg ciąży. Też przestał kopać i okazało się że łożysko zatrzymało się na etapie II trymestru i dostarczało mojemu aniołkowi za mało tlenu przez co się udusił. Minęło 8 miesięcy od mojej tragedii. Jestem z Tobą tak jak inne aniołkowe mamy, trzymaj się mocno. Teraz jestem w 11 tyg ciąży. dziewczyny tak jak pisałam byłam na badanich, na razie wszystko jest ok, maleństwo rośnie i ma już 3 cm, już jest piękne. Kolejne badania mam za dwa tygodnie, będą to prenatalne. Nadal robię sobie zastrzyki z cleksane i biorę duphostan i acard. Mam nadzieję, że tym razem dzieciątko urodzi się całe i zdrowe.. Dziewczynki, jeżeli chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Aniolkowa mam wszystkiego najlepszego z okazji urodzin:) dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń i co sobie zapragniesz, by synuś dobrze się chowal i byl zdrowy. Wszystkiego naj naj naj!!!! Mam nadzieje ze dobrze odczytalam ze dzisiaj masz urodziny:) ja też jestem styczniowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Marta będzie dobrze, ja w to wierzę i mocno za was trzymam kciuki:) Zobaczysz zleci i utulisz wkoncu swego maluszka:) Mi cos wczoraj nie chcialo wklejac wiadomości. Się natrudzilam. Dziś wklejam krotsze wiadomości dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Aniolkowa mam ale ten czas leci twoj synus ma juz 7mcy a moj za kilka dni skonczy 9mcy, już myślę o powrocie do pracy, a raczej martwię się jak to będzie bo synuś dalej na cycu i nie mam za bardzo z kim go zostawić:( i próbuje powoli oduczyć go od mojego mleka, i kiepsko mi to idzie. Pozdrawiam was dziewczyny:* trzymam kciuki za was wszystkie by się powiodło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda0708
Hej Kochane dlugo sie nie oddzywalam, mialam troche zawirowan:) kilka razy wchodzilam i was poczytywalam:) Witam i mocno sciskam nowe Aniolkowe mamusie, bardzo mi przykro ze tyle osob przezywa ta okropna tragedie. Bogusiu84 ja stracilam moja corenke rowniez w 34 tyg... nie znaleziono przyczyny..mala byla zdrowiutka...ale nie wiadomo dlaczego serduszko przestalo bic:( ona miala byc sierpniowym prezentem na moje i meza urodziny :)nie ma dnia zebym o niej nie myslala..nie tesknila..Czesto patrze na jej zdjecie i mowie do niej jak mi jej brak... jak pragne wziasc ja w ramiona i przytulic ...dotknac..pocalowac... jak ja kocham. Opowiadam tez jej duzo innych rzeczy bo wiem ze slucha,ze gdzies jest obok nas....wyobrazam sobie jak sie do mnie usmiecha gdy tylko mam zly dzien...po chwili wszystko co gorsze mija...mysl o moim Aniolku mnie uspokaja i daje sily...za kazdym razem ona sprawia ze jest lepiej.Strata sprawia okropny bol .. serce peka...Jutro minie mi bez mojej Milenki okragly 6miesiac...szczesciem jest dla mnie teraz to ze juz mozemy sie z moim mezem starac o drugie dzieciatko:) bardzo chcemy... nawet bylam juz u gina :) i wiem ze mala sprawi ze nie bedziemy dlugo czekac i szybko doczekamy sie fasolinki:) bardzo w to wierze..bardzoo:) POzdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Magda trzymam mocno kciuki:) i tak trzymaj bo wiara czyni cuda i trać jej. Ja też do tej pory rozmawiam z córką bo to podnosi na duchu tak jak zresztą napisalas ,mam tak samo. U mnie minie za kilka dni 2lata i 2 mce bez mojej Natalki i wczoraj zdalam sobie sprawę, że w tym roku w listopadzie będzie 3lata i się przerazilam bo tyle czasu minęło a ja stalam się inną osobą, wszystko inaczej wygląda, choć mam starszą córke i synka ale tęsknota jest za tą brakującą istotką. Synek daje mi tyle radości i uświadamia mnie ile stracilam wraz ze śmiercią córeczki, kocham go podwójnie,całkiem inaczej podchodze teraz do macierzyństwa niż to bylo ze starszą córką. Zmienilam się i to bardzo. Dziewczyny będzie dobrze zobaczycie,doczekacie się dzieciaczków, i życie nabierze wtedy lepszego sensu,nie wynagrodzi straty ale da sens życia dla którego będziecie chcialy żyć, mocno w to wierzę. Trzymam kciuki za was wszystkie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Magda zjadlo mi wyraz:) mialo byc" i nie trac jej."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
justysia a jak się zmieniłaś jako mama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×