Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość MamaLenki1002
UkochanaMamo napisz jak wyglądało to od początku. Chodziłam do jednego lekarza który prowadził moja ciąże przy każdej wizycie robił mi usg i twierdził ze z malutka wszystko dobrze a wiec nie bylo podstaw do zrobienia badan genetycznych jednak w 37 tygodniu przy badaniu usg stwierdził ze serduszko maluszka mu sie nie podoba ale nie jest pewne co jest nie tak i skierował mnie do rudy śląskiej na specjalistyczne badanie usg tam okazalo sie ze seduszko jest zdrowe ale jest duzo większy problem przepuchlina przeponowa to bylo jak wyrok. Wróciłam do domu na drugi dzien wyjazd do szpital w rudzie śląskiej z rudy do lodzi tam lezalam trzy dni i nagla cc. Po powrocie ze szpitala bylam na kontroli u ginekologa ale juz nie u tego który prowadził moja ciąże ponieważ jestem na niego wsciekla i nigdy więcej niw chce go widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaLenki1002
MamoWalentynkowychAniolkow czytając twój wpis czułam sie jak bym czytala o sobie straciliśmy córeczki w tym samym czasie obydwie nazywaly sie Lenka i również miałam w pokoju nad lozeczkiem imię malej . Ja poproszę męża żeby spakowal wszystkie rzeczy a na pamiątkę kupiłam sobie piękny łańcuszek z małymi stopkami i wygrawerowanym imieniem malej i data urodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Mamo Lenki, ten pomysl z lancuszkiem to chyba zaczerpne od Ciebie. Przesylam Ci troche sily i wiary w lepsze jutro chociaz narazie sama mam jej niewiele. Wczoraj zrobiłam dla mojej Lenki malutki wianuszek na grob zeby zaniesc Jej taki prezencik na miesiecznice... przyczepilam rozowe kokardki, mąż się śmieje że chyba mnie troche ponioslo z tymi kokardkami, ale trudno;) Naszej malej modeleczce się spodoba, czuję to :) Niech ma kokardeczek i za wiele nawet bo inaczej nie moge Jej ich dac ;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MamoLenki jestem po cc, mi lekarz powiedział, że wystarczy pół roku i można się starać. Ja zaszłam w ciążę po 13 miesiącach, ale dlatego że wcześniej nie wychodziło. Wszystko jest ok 36 tc obecnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta 86
Anciak serdeczne gratulacje kochana. Wspaniale, że Adaś jest już z Wami na świecie cały i zdrowy. Przesyłam Wam moc całusów :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo Julii dziękuję :) synuś ma się dobrze i poznaje świat pełną gębą:) wszędzie go pełno ,nauczyl się wstawać i teraz wszędzie staje gdzie się tylko chyci.jest moją radością:) mamo lenki ja miałam lekarke w Rudzie śląskiej i nawet tam leżałam w szpitalu ale się wypisalam na własne życzenie bo nie spodobała mi się tam opieka. Trzymajcie się mamuśki Lenek:* jestem z wami duchem i modle się za wasze ukojenie serca. Pozdrawiam serdecznie was wszystkie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia
Mamo Walentynkowych Aniołków pytałaś, czy może być problem ze szczęśliwym urodzeniem dzieci jednej płci. Też ktoś mi taki pomysł podpowiedział, więc pytałam lekarza o to i ten aż się oburzył, co to za bzdury. No, ale lekarze są różni, więc możesz spytać swojego. W poprzednim wątku były historie strat a potem szczęśliwego urodzenia dzieci tej samej płci. Anciak też straciła chłopców a teraz ma Adasia:). Anciak jak się ogarniesz, napisz nam koniecznie jak się czujecie! Mamo Lenki, przytulam i dużo sił Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Ja ostatnio byłam u genetyka i tam mówiono mi o wadach, które występują tylko u chłopców, i wadach, które występują tylko u dziewczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Mamo Gucia i Ukochana Mamo dziekuje za odpowiedz:) Zapytam swojego lekarza, ale tak jak pisalam wczesniej czy to mozliwe zeby dzieciatko uroslo do ostatecznego etapu w takiej sytuacji??? Wszystkie usg, badania byly idealne. Rosla odpowiednio do kazdego etapu ciazy. Jedyne co mi teraz przychodzi na mysl to to ze lekarz na ostatnim glownym usg przewidywal ze bedzie wazyla w kolicach 3600, a gdy sie urodzila wazyla 3100 czyli duzo mniej. Moze cos z tym lozyskiem,nie dostarczalo Jej skladnikow odżywczych, ale to by wyszlo chyba w pierwszej sekcji... Nie wiem juz co myslec :( w maju beda wyniki tej drugiej sekcji, ale nie spodziewam sie zbyt wiele:/ Z pierwsze j sekcji nie wyniklo nic takze narazie nie mam pojecia przez co umarla Lenka. Zobaczymy, moze w maju sie cos wyjasni. Boje się ze okaze sie ze to ja.cos zrobilam zle i to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
To słowo "sekcja" jest obrzydliwe;( wybaczcie, żee użyłam je tyle razy. Kazdy przeczytany raz to jak nóż wbijany w serce pewnie nie tylko dla mnie. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo walentynkowych aniołków to nie twoja wina, nie doszukuj w sobie winy bo to pogrąży cie bardziej, a ty potrzebujesz spokoju ducha i siły by móc się zmierzyć z okrutną rzeczywistością. Stało się i nic tego nie zmieni, nie przywróci życia naszym dzieciom obwinianie się. Będzie dobrze zobaczysz,może nie tak idealnie jak wcześniej ale zobaczysz po czasie ze zaczniesz żyć w miarę normalnie, mi jak dziewczyny to pisaly na starym forum to nie wierzylam im, bo na początku jest bardzo ciężko, ale dasz rade i wkrótce doczekasz się kolejnego dzieciątka jeśli planujesz jeszcze mieć . Wiem ze ta ciąża była wyczekana i los zadrwil ale niestety życie płata nam różne figle a ten jest najgorszy:( trzymaj się:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Mamo Walentynkowych Aniołków, są takie wady, z którymi dziecko będzie żyć do końca życia płodowego, ale nie poradzi sobie poza łonem matki. Na przykład dzieci z wadami cewy nerwowej mogą żyć chyba do kilku miesięcy po porodzie, ale mogą umrzeć już w 1 trymestrze. Tylko większość śmiertelnych wad widać już w samym wyglądzie. Co masz na myśli pisząc o pierwszej i drugiej sekcji? Pisałaś, że masz jakieś problemy z krzepliwością, że o mało nie dostałaś wylewu - czy to teraz, podczas porodu, czy wcześniej? Jeśli Lenka nie urosła, to mogła nie mieć dostarczanych składników, coś musiało to blokować, może jakiś skrzep, słabe przepływy. Masz jakieś badania potwierdzające te problemy z krzepliwością? Dobrze byłoby to wyjaśnić przed kolejną ciążą. Gdybyś coś źle zrobiła, to wiedziałabyś o tym. Justysia, ucałuj Synka. Aciak, czekamy na wieści od Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ane07 hm miałam masę obaw strasznie się bałam ale chęć bycia matka była silniejsza:)od strachu wiem może za szybko się staraliśmy ale ja już nie umiałam patrze na te wszystkie mamusie z wózkami małe dzieci do prowadzący mnie do płaczu furi i złości ze dlaczego ja dlaczego moja córka zmarła i właśnie mąż chyba podjął za mnie te decyzje ze tak ze teraz ze chcemy :)teraz tez się boje ale jak czuje ja w brzuszku i wiem ze tam jes jest jakoś lepiej uśmiecham się nie krzyczę nie robie awantur i nie jestem zła na cały świat ale swoją córkę pierwsza mam zawsze w sercu każdego dnia o niej myślę i kocham ją tak samo mocno jak ta druga córeczkę w brzuszku są obie dla mnie wszystkich chodź jedna jest aniołem ale tak samo ważna :)wiesz Ane07 jak by się tak szybko nie zdecydowała na starania to zapewne już by mi dawno odbiło bo tego bólu nie mogłam zniesienia tej straty córki to była masakra same każda z was wie jak to jest miałam cesarke szybko się staraliśmy nie żałuję bo znów będę mieć na sto procent cesarke ale lekarze mówią ze po pół roku można się starać inni mówią rok dwa a inni ze pół mam nadzieje ze tobie się też uda:)trzymam kciuki za ciebie i za każdą inną mamę pozdrawiam was dziewczynki i światełka dla naszych małych aniolkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Justysia26 dziękuję za slowa pocieszenia:* UkochanaMamo piszac o sekcjach mialam na mysli ta ktora przeprowadzili w szpitalu zaraz po smierci Malutkiej i te badania wycinkow, ktore od Niej pobrali. Moze zle sie wyrazilam pisząc o dwoch sekcjach. Jesli chodzi o problemy z krzepliwoscia to mialam je podczas porodu, nie mogli mi podac znieczulenia bo dostalabym wylewu do mozgu. Pozniej dostawalam leki na to, dlatego lezalam w szpitalu dluzej. Bylam w takim stanie ze musialam byc podlaczona do tych wszystkich aparatur.Nie mialam nigdy wczesniej takich problemów. A odnosnie tej wagi Lenki, ze malo przybierala to wlasnie sie zastanawiam nad tymi roznosciami o ktorych pisalas, ale gdyby z lozyskiem było cos zle to.by wyszlo w tej sekcji szpitalnej, a ja mam w wyniku napisane, ze z nim bylo wszystko ok. Sama malutka byla prawidlowo rozwinieta,żadnych wad genetycznych. Nic nie stwierdzono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Znalazlam to dziś gdzieś w internecie: "Legenda głosi, że prawie sto lat temu Ernest Hemingway założył się ze swoimi przyjaciółmi o 10 dolarów, że napisze pełną historię w sześciu słowach. Zakład został przyjęty, a Hemingway napisał: For Sale: baby shoes, never worn (Na sprzedaż: buty dziecięce, nigdy nienoszone). Słowa te zostały okrzyknięte najsmutniejszą historią w sześciu słowach. Jak głosi opowieść, Hemingway uznał ją za najlepszą, jaką kiedykolwiek stworzył. Do dziś nie straciła na swej aktualności, nadal wzrusza i inspiruje”. Smutne:( nigdy bym nie pomyślała, że bedzie mnie to dotyczyło. dla naszych najdroższych Aniołków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
MamoWalentynkowychAniołków piękne to, co znalazłaś... myślę że my dotknęłyśmy czegoś takiego wrażliwego, że czasem to nas zbliża do Boga, czasem do wspaniałej twórczości, która porusza tłumy. Czerpmy z tej Mocy. Wiesz u mnie było tak, że Mała zdrowa (z sekcji, na bad.genet. jeszcze czeka), zakrzep był na łożysku i pępowinie, pępowina była przyczepiona brzeżnie (a nie na środku łożyska)-lekarka potem w rozmowie uświadomiła mi, że to też ma jakiś wpływ na odżywianie i dotlenianie dziecka. Mojej Malutkiej zabrakło tlenu, po porodzie było widać, że nie była owinięta pępowiną. Łożysko zawiodło, bo z końcem ciąży jest coraz słabsze, to powszechne, a nikt nas przed tym nie przestrzega! :( może to tak, jak u mnie? ja podejrzewam u siebie nadmierną krzepliwość uaktywniającą się w ciąży, bo wtedy np. żylaki mi wychodzą (małe,ale..) i badania w połogu miałam gorsze niż po nim. ale badania genetyczne pod tym katem mam dop,w lipcu (kolejki). Przytulam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
gościu... bardzo Ci dziękuję. Chyba czuję tak samo, jak pisałaś... boję się tylko, że poronienie może być, że macica jeszcze nie gotowa. Oczywiście jestem w gorącej wodzie kąpana, bo wizytę mam za dwa dni i lekarza powinnam pytać, ale tak straciłam zaufanie do nich... więc dziękuję :) nie ma jak Wasza opinia. Chyba zaufam i spróbuję już wkrótce, bo całym sercem to czuję. z całym ryzykiem. ech... Świeć Słońce dla Nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Ane07 a kiedy sie dowiedzialas ze to zakrzep byl przyczyną śmierci Maluszka? To stwierdzają po porodzie od razu czy później, po tych dokładniejszych badaniach? Mam nadzieję, że nie sprawiam Ci bólu takimi pytaniami... Jesli to dla Ciebie zbyt trudne nie odpowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ane07 a ile już jesteś po? wiesz ja z jednym lekarzem to sie nawet by w kudly dałam bo przychodzę do niego po cc pełna żalu bólu złości itd i się pytam kiedy możemy się starać a on na to niech się pani cieszy ze pani żyje......a nie dziecko kolejne super słowa dla rozpaczajacej matki która nie ma sił dalej żyć bo co to za życie gdy Twoje serce radość i nadzieja i cala miłość leży na cmentarzu wkurzył am się na niego i zmieniła lekarza poszłam prywatnie była inna rozmowa i jakoś tak później wyszło jeżeli jesteś te 6 miesięcy po yo raczej nie ma się czego bać ja też się tak bałam i wiem co czujesz i życzę Ci ciąży z całego serca i każdej innej aniolkowej mamie tez:)Ane07 ja się każdego dnia boje ale myślę że tym razem Bóg nie zabierze mi przecież tej drugiej kruszynki nie może mi jej zabrać ale i tak każdego dnia się bóje strasznie ściskam was dziewczynki a tak ogólnie to Ewa jestem dobrej nocki wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Ukochana mamo dziękuję; ) na pewno go ucaluje:) zawsze z rana to synus mnie pierwszy całuje; ) i jest to mily początek dnia:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Walentynkowych Aniołków moja Mała miała.. sekcję. potem czekałam na opis i wyniki ok 2 mce. Takie jest stwierdzenie na wyniku. Że przyczyną był zakrzep. Jest jeszcze jedna sprawa. Ten skrzep mógł się po śmierci Małej zrobić ale nikt mi tego bezpośrednio nie powiedział.. Na wyniki łożyska czekałam tyle samo. Nie robił szpital tego ale zakład patomorfologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Ewo bardzo Ci dziękuję za to co piszesz. Jestem dobrej myśli a właśnie bałam się takich słów jakie Ty usłyszałaś od lekarza. Ja niestety dopiero 3 mce. Chciałbym zacząć próbować początkiem maja-to będzie 5 mcy. Nigdy nie miałam cc. Robi się usg blizny. Coś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Walentynkowych Aniołków ps. Ja chcę głośno o Mojej Małej pisać /mówić. Z dwóch powodów: - nikt prócz nas nie ostrzega /uświadamia o zagrożeniach w końcu ciąży. Chcę o tym mówić głośno bo mnie nikt nie ostrzegł - taką miałam w sobie gorycz. A po drugie - naprawdę jestem dumna, że miałam Moją piękną Małgosię. W ciąży z nią byłam bardzo szczęśliwa jak nigdy. Tęsknota jest. Traktuję ją jako mój Mały Krzyżyk. Muszę z nim żyć. Ale poza tym pytaj. Chętnie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćIzaB
Witam Was ! Czy znajdzie sie tu miejsce dla mnie ? Zaluje ze trafilam tu tak pozno. Od mojej straty mija rok, 20 marca 1 rocznica jak odeszly nasze bliznieta :( szok i wielki bol. Mam juz synka 4 letniego i tylko dzieki niemu zyje i funkcjonuje normalnie. Wtedy mial tylko 3 latka, ale wiedzial o rodzenstwie, wiedzial tez ze mama idzie do szpitala (a ja wowczas nie wiedzialam ze zle sie skonczy) powiedzial mi :nie martw sie mamo. A jak wrocilam ze szpitala z pustym brzuchem to powiedzial: Mamo ale dzidziusie wroca do brzuszka zobaczysz. Czasem jeszcze pyta o Aniolki a mi sie serce rozrywa, lecz tylko dzieki niemu doszlam do siebie. A rowno tydz przed tragedia mialam sen, snilo mi sie ze obcielam na bardzo krotko swoje dlugie wlosy, a to zly sen. Teraz wiem jakie mial znaczenie ehh. No i staramy sie od wrzesnia ub roku o kolejne dziecko, lecz na razie bez skutku. Powoli chyba pora pogodzic sie z mysla ze nie bede miec woecej dzieci. Ciagle powtarzam sobie, ze mam synka - wielki dar i powinnam sie nim cieszyc, a nie myslec o kolejnej ciazy. To takie trudne i bolesne :( nie rozumiem dlaczego niektorym rodzenie zdrkwych dzieci przychodzi z latwoscia a inni musza tak cierpiec.. Pozdrawiam Was i sciskam wszystkie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynna88
Anciak gratuluję :* tak się cieszę ze masz już Adasia przy sobie. Ja ostatnio mniej się odzywam i mniej czytam. Potrzebowałam tej przerwy. Forum dało mi siłę na przetrwanie najgorszych chwil ale potem czytanie tych wszystkich nowych historii odnawialo moje cierpienie i nie pozwalało pójść dalej. Co u mnie? Niedawno wróciłam z mojej delegacji w USA, Boże jak mi było to potrzebne. Totalne oderwanie od rzeczywistości,reset. Powoli będziemy myśleć o staraniach ale na prawdę powoli. Póki co jesteśmy na etapie ze mąż bardziej chce niż ja. Witam wszystkie nowe mamy. Bardzo wam współczuję :( na samą myśl co teraz przeżywacie jest mi słabo. Ale będzie lepiej i to jest pewne. Ta myśl musi być zawsze z tyłu waszej głowy. Wszystko się jeszcze ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaSiB
GoscIzaB tez nie umiem tego zrozumieć dlaczego to spotkało nas, gdzie czekałam na maleństwo z otwartym sercem, radością i miłością, a żywe i zdrowe dzieci rodzą się tam, gdzie patrząc na zdrowy rozsądek nie powinny. Chociaż staram się już nie pytać dlaczego, wiem ze nie ma odpowiedzi, Ale chociaż od mojej straty minął ponad rok, to wciąż bywają dni, ze to wraca z całą rozpaczą. Tez postanowiłam pogodzić się z myślą że nie będziemy mieć więcej dzieci, chociaż tak bardzo tego pragniemy... to może Boży plan dla nas jest inny. Musze się z tym pogodzić bo za bardzo cierpię miesiąc w miesiąc.. mam w sobie tyle miłości, tej która była dla mojej malutkiej i nie mam co z nią zrobić. Przez tyle miesięcy ludzilam się ze ta miłość będzie dla nowego dzieciaczka, bo ono lada chwila się pojawi... a minęło już tyle czasu bezowocnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćEwa
Ane07 jak poszłam prywatnie na wizytę to robił usg oglądał bliznę i powiedział ze super się zrosla i ze nie widzi nic złego żeby można było się już starać powiedział jeszcze by zaczęłam brać kwas foliowy I witaminy wiesz prywatnie to inaczej niż na kasę chorych na kasę chorych to wszystko taśmowe i szybko szybko i następny no jak mi ten lekarz tak powiedział to wyslalam ze mu w pysk dam:) za te głupie słowa bo wogole były nie na miejscu itd Wiem co czujesz początki są okropne dla mnie było najgorzej do pierwszych urodzin corci jeszcze musiał chodzić na chrzty bo się porodzily dzieci u bas w rodzinie i to wszystko najgorsze jest jak musisz patrzeć na inne szczęście a twojego nie ma I nikt cię nie rozumie dlaczego taka jesteś mi ciągle mówili jestes zmierzla itd sąsiedzi patrzeli na mnie obgadywali masakra to była jakaś ....na początku chcieli y z mężem się wyprowadzić ale jak praca dom na kredyt jak to wszystko rzucić? hm zostaliśmy wyjechaliśmy nad morze tam trochę odpoczywam od tych spojrzeń ludzi dzieci małych kobiet w ciąży ....dla mnie początki były najgorsze nie umiałam żyć żyłam tylko dla męża i chodzenia na cmentarz nie dla siebie kochane nowe mamusie aniolkowe współczuję wam z całego serca i przykro ze nas jest coraz więcej yo jest masakra jakaś... życzę wam byście nabrały siły i jakoś dały rade ściskam was wszystkie dziewczyny a ty Ane07 poczekaj jeszcze do tego mają i idź to lekarza:)i będzie dobrze zobaczysz całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
GoscIzaB - straszne, że musimy doświadczać takiego bólu. Ja tez mam 4letniego synka, ktory cały sercem pokochał Lenke gdy jeszcze była w brzuszku. Gdy wróciłam bez Niej ze szpitala zaczął dopytywac gdzie mój brzuch, gdzie Malutka. Gdy zaczęliśmy z Nim rozmawiać byliśmy w szoku że tak bardzo przeżył ta stratę. Bardzo płakał mimo tego, że przekazaliśmy Mu to raczej w "bajkowy" i delikatny sposob. Miał i nadal ma ogromny żal, jak sam powiedział, ze nigdy Jej nie pozna:( Bidulek:( Miał takie nadzieje, ciagle nawiazuje że inne dzieci maja rodzenstwo, a On nie. Pyta czemu, a mi pęka serce. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się spełnić to Jego marzenie. Kocham Go najbardziej na świecie,ale dobrze Cię rozumiem Izo, że jest Ci źle mimo tego że jest przy Tobie juz jeden skrab. Czlowiek czuje pustkę,którą zapelniala sobą już także inna mała Istotka:( Ściskam Cię mocno. Trzymaj się. Ane07 masz rację z tym, że nik nie uświadamia kobietom w ciąży że pod koniec też istnieją ogromne zagrożenia dla dzieciatka. Ja sama nalezalam do dziewczyk, które wierzyly ze pp 38 tyg NIC nie może się juz Maleństwu stać:( Niestety się przeliczylam;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulaaa 11
Witam. Rok temu poronilam w 12 tyg ale bylo to puste jajo plodowe ( chociaz dla mnie to bylo moje dziecko a nie puste jajo ).mialam wtedy straszne koszmary, m.in. że krwawilam. Teraz jestem juz w 22 tyg ciazy i znowu ten sen - lała sie ze mnie krew ...jakies skrzepy... Snilo mi sie tez że szukałam suszonych grzybow ale nie wiem czy to ma jakies znaczenie. Boje sie że znowu bedzie źle :( czuje jak bardzo kopie i wiem że żyje moj synek ale chodze w strachu co bedzie za chwilę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćIzaB
Dziekuje Wam za tak mile przyjecie i wszystkie dobre slowa <3 MamaSiB mam tak samo... Ciagle rozczarowanie za bardzo boli. Ale moze jak sie pogodzimy z tym, ze jest, jak jest, to wlasnie wtedy sie milo zaskoczymy ? Zycze tego Tobie i sobie. Milosci rowniez mam w sobie duzo, tak chcialam miec dzieci, najlepiej trojke...bylam taka szczesliwa ze to bliznieta. Myslalam ze to takie latwe miec dzieci. Zycie niestety wszystko weryfikuje w okrutny sposob. :( Mamo Lenki - mi rowniez serce peka jak synek pyta o Aniolki. To juz rok minal, a on nadal pamieta... Dzieci sa bardzo madre i uczuciowe. Kilka mies po stracie bylismy u jego cioci i synek powiedzial do niej "ciociu czy Ty masz dzidziusia w brzuszku czy juz poszedl do nieba" nie wiedzialam co mam powoedziec...:( Ale my tego nie potrafimy zrozumiec a co dopiero dziecko, one to bardzo przezywaja na swoj sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×