Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Justysiu kochana tak bardzo mi przykro z powodu Twojej babci :( Dobrze, że zdążyłaś się pożegnać, a babcia zdążyła jeszcze zobaczyć malutką. Przytulam z całego serca. MamusiuKubusia bardzo mi przykro, że straciłaś swojego synka. Czytaj i pisz kiedy będziesz tego potrzebować. Musisz dać sobie czas, dużo czasu. Nefer jesteś, myślałam ostatnio o Was. Trzymaj się dzielnie do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu... mi też się śniło. Było to tak. W czwartym mc ciąży przyśniło mi się że urodziłam martwe dziecko z niebieską czapeczką. Po obudzeniu wiedziałam że to chłopiec. Ponieważ często śniły mi się różne sny zaczęłam je przepowiadać i tym razem tez tak było. Nie wiedziałam tylko że to sen proroczy a nie przenośny bo z takim miałam styczność 1 raz. W ósmym mc ciąży urodziłam martwego chłopca. 3 dni przed jego śmiercią przyśnił mi się sam Pan Bóg który mi oznajmił że mój cały świat legnie w gruzach tylko ma do mnie jedna prośbę.." Proszę cię zaufaj mi, Tylko proszę Cię żebyś mi zaufała" I to mi dało dużą siłę. Od tamtej pory baczniej przyglądam się snom. Miałam jeszcze parę takich potem które się sprawdziły. Kontroluj się i idź do lekarza. Pamiętaj że jeśli zacznie Cię boleć brzuch gdzieś tak od 6-7 mc na dole to ściemniaj że tak Cię boli że wytrzymać nie możesz bo inaczej Cię nie przyjmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość podczytująca was
Coś jednak jest w snach.Moja bratowa jak była w 7 miesiacu z pierwszym dzieckiem,to miałam sen.Sniło mi sie,że urodziła martwą córkę.Opowiedziałam o tym mamIe,ale prosiłam żeby nie mówiła o tym bratu i bratowej,bo to przykry sen który jest tylko snem.Niestety..w 38 tyg.bratowa urodziła martwą córke..udusiła sie własną smółką. Wtedy bratu powiedziałam o śnie.Naskoczył na mnie dlaczego ich nie ostrzegłam?Wtedy gdy A.dostała bóli pojechaliby do szpitala,a tak to zlekceważyli to,bo myśleli że dziecko uciska itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamusiaKubusia2016
Dziewczyny jeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa i przyjęcie do Waszego grona :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Ja nie miałam żadnego takiego snu w ciąży. Długo przed ciążą śniło mi się, że rodziłam bliźniaki. Po porodzie miałam dużo różnych snów, ale w każdym dziecko żyło. Najpierw mi się śniło, że znaleźliśmy w polu dziecko z licznymi zakrwawieniami, przywieźliśmy je pod dom, ale ono otwarło oczy i zaczęło mówić (choć było w takim wieku, że nie umiałoby mówić). Raz mi się śniło, że wiedziałam, że coś będzie nie tak z urodzeniem, że chyba urodzę martwe dziecko i poszłam urodzić w wannie. Dziecko urodziło się, nie płakało, ale nie było martwe, patrzyło na mnie, oddychało, żyło. Wtedy zaczęliśmy się krzątać z mężem, że przecież trzeba je nakarmić, owinąć. Innym razem śniło mi się, że karmiłam żywe dziecko piersią. Jeszcze później śniło mi się, że miałam dziecko takie w wieku mojego Synka, jaki byłby teraz. Był jakiś problem, jakieś trudności, nie pamiętam dokładnie, byliśmy w jakimś ośrodku czy coś, ale żył, nosiłam go na rękach itd. Ostatnio miałam dość nieprzyjemny sen. Śniło mi się, że poszłam do toalety z potrzebą fizjologiczną. Po wstaniu zauważyłam, że tam jest też dziecko (nieduże, może ok. 20 tygodnia). Wzięłam je na ręce i czułam tak bardzo mocno bicie jego serca, pulsowało mi w dłoniach. Dziecko żyło do końca tego snu. Tej samej nocy śniło się, że ktoś mi powiedział, że zmarła moja babcia, która zmarła, zanim się urodziłam. Miałam iść pożegnać się do pomieszczenia, gdzie była trumna. Kiedy weszłam, okazało się, że babcia żyła. Tak pięknie wyglądała, miała przepięknie ułożone włosy i niezwykle ciepły, radosny uśmiech. Nigdy babci nie widziałam, wyobrażałam ją sobie inaczej, ale wyglądała naprawdę przepięknie. Śniło mi się też kiedyś, że widziałam leżącego młodzieńca o pięknych rysach i ktoś mi mówił, że to jest mój dziadek, który też już nie żyje, i że to jest też mój synek, że oni są jednym (choć niekoniecznie jednym ciałem, we śnie było podkreślane tylko słowo "jednym"). W jeszcze innym śnie śnił mi się mój dziadek na łące, uśmiechnięty, patrzył na bawiące się niedaleko dzieci: dziewczynka, chłopczyk i dziewczynka. W różnym wieku. Tej kolejności nie znalazłam w żadnej mojej rodzinie. Dodam, że zawsze, gdy dziadek mi się śni uśmiechnięty, to jest rozwiązanie jakichś moich problemów. Pierwszy raz mi się przyśnił, kiedy było u mnie źle. Uśmiechał się i powiedział: "Wszystko będzie dobrze" - i tak się stało. Potem jeszcze kilka razy mi się śnił. Zawsze żywy. Mojemu mężowi śniło się, że gdy byliśmy w sali pożegnań, nasz Synek otworzył oczy. Potem mówił, że śni mu się taki większy chłopiec, że wyskakuje zza traw. Mojej cioci śniło się, że byłam z Synkiem w kościele, uśmiechnięta, szczęśliwa, że bawili się z nim ministranci, on się śmiał. Ciocia się martwiła, żeby mu się coś nie stało, ale ja mówiłam, że on to bardzo lubi. W każdym śnie mnie i moim bliskim śnią się żywe dzieci. Czy mój Synek żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama2chlopcow
Gościu mi się przed porodem nic nie śniło, ale mojemu mężowi tak. W nocy z niedzieli na poniedziałek śniło mu się ze stracimy nasze maleństwo i ze juz nic nie można zrobic, tak ma być. W czwartek dowiedzieliśmy się ze serduszko syna nie bije. Nie powiedział mi o tym śnie, żałuję że tak zrobił, bo moze bardziej wsłuchalabym się w ruchy małego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda0708
Hej kochane mamusie:* bardzo was wszytskie sciskam i pozdrawiam, te nowe i starszaczki:) smutek mnie ogarnia jak widze ze nas coraz wiecej.. rzadko niestety zagladam na forum, nie mam czasu non stop praca i praca... jestem zalatana a jak wracam do domu to marze o spokoju i lozku:) U mnie za 4 dni wybije 8 miesiecy od straty mojej gwiazdeczki, dalej tesknie bardzo ..najbardziej za bliskoscia, chcialabym ja tulic, miec przy sobie. Ale no nie bylo mi dane. Czuje jej obecnosc czasem ... Wecie ostatnio moj stan chyba sie pogorszyl ..jestem bardziej przygnebiona, nie wiem moze to pogoda doprowadza mnie do takiego stanu..albo wlasnie ten brak dziecka..nie wiem.. Od 2 miesiecy tez staramy sie z mezem o malenstwo :) ale no jak narazie nic...co prawda wlasnie czekam na @ z tym ze czuje ze zbliza sie ona wielkimi krokami ..i pewnie z ciazy znow nici... Bardzo i to z calego serca gratuluje Mamusia ktore doczekały sie juz tych upragnionych dwoch kreseczek !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaSla
Do Magda0708 Będzie Ci jeszcze trudno jak wybije dzień w którym Twoje dziecko kończyło by 1 rok a potem już z górki. U mnie minęło już 13,5 mc od śmierci Julka. Już po rocznicy jest zdecydowanie lepiej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Magda myślę, że to przez pogode bo ja tez nie mam ostatnio zbyt dobrego humoru. Dziewczyny już po pogrzebie, babcie pochowalismy:( dzisiaj mam zły i smutny nastrój:( moj synuś za tydzień kończy 11mcy i babcia tak się cieszyla ze już za niedługo roczek skończy a się biedna nie doczekala. Nie dociera to trochę do mnie ze odeszła:( pozdrawiam serdecznie i dziękuję wam wszystkim za wsparcie i ciepłe słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Jedyna pociecha dla mojego serca jest to, że już nie cierpi, nie boli jej i dołączyła do swojej córki a mojej mamy i prawnuczki ,zajmie się moim aniołkiem. (*)(*)(*) dla wszystkich naszych zmarłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Ja Justysiu, kochana zapalę prawdziwą. Ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Justysiu26.. przytulam kochana (*)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Dziękuję dziewczyny:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdo0708 ja też czekam na @, a w zasadzie to nie czekam ale coś czuje, że niestety się doczekam. Niestety ta nasza żałoba trwa i trwa, niby jest lepiej, a nawet dobrze, a za chwile znowu przychodzą gorsze dni. Trzymam kciuki za Wasze starania. Justysiu tak jedyną pociechą jest to, że Twoja kochana babcia już nie cierpi i spotkała się ze swoimi najbliższymi. Ściskam kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Mamo Julii moja żałoba też wciąż powraca jak bumerang, w zasadzie jak zaczynam myśleć lub mówić o córeczce to łzy wciąż same lecą... już nie tak rozpaczliwie jak kiedyś, bez tych rozdygotanych emocji... ale jednak.. . nie walczę z tym .. wierze ze kiedyś się skończą .. nie boje się też ze będę w żałobie w nieskończoność .. widzę ze ona ewoluuje (a ja się zmieniam razem z nią) i ufam, że za jakiś czas się skończy. Trzymaj się kochana..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Pięknie powiedziane. Ja też się nie boję. Ufam że się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Jedna z Was pisala o ksiazce "Witraze w ciemnosci". Kupilam ja, zaczelam czytac z nadzieja ze mi ulzy, ale dla mnie jest chyba zbyt wczesnie na takie ksiazki. Dzis mijaja rowno trzy tygodnie odkad nasza Malutka sie urodzila i pierwszy i ostatni raz dane nam bylo Ja przytulic, pocalowac. Maz od porodu byl ze mna w domu, dzis pierwszy raz zostalam calkiem sama bo skonczyl Mu sie urlop, a synek poszedl do przedszkola. Boje sie tego bycia w domu sama ... boje się, że te myśli, które nie dają mi spokoju nawet jak ktoś jest obok wykończa mnie całkiem kiedy bede sama ;( Od kilku dni ciagle mam w głowie moment kiedy położna nie mogła uchwycić tętna na ktg i minę lekarza, kiedy zrobil usg i potwierdziło się najgorsze. Jak ja mam teraz żyć?! To co się dzieje to jakiś koszmar ;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda0708
MamaWalentynkowychAniołków Hej kochana mialam ta sama sytuacje z moja Milenka jak Ty ze swoja coreczka.. to byl koszmar, mi minie 8 miesiecy a dalej pamietam to jak wczoraj.. Co do zaloby to ja mam tak samo jak wszystkie tu, czasem jest spokoj, dobry dzien, pojde do malej posiedze przy niej, popatrzę na zdjecie i poczuje cieplo na sercu, wtedy sie usmiecham i mowie do mojego aniolka. A czasem sa dni ze nie moge przestac plakac.. nic nie potrafie zrobic nie mam sil.. Chcialabym juz wiosne wtedy na pewno bedzie lzej, nie lubie takiej ponurej pogody..A jak jest cieplo to nawet przy naszych malych skarbach dluzej bedziemy mogly posiedziec:) Ps. okres mi sie spoznia ..moze juz tak zostanie i cos z tego bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta 86
Cześć dziewczyny. Nie piszę zbyt często ale staram się podczytywać. Bardzo zaciekawił mnie wątek ze snami przed naszymi tragediami. Otóż przed urodzeniem mojego syneczka też śnił mi się koszmar. Śniło mi się że urodziłam przez cc zamiast dziecka dwa koty: czarnego i w prążki. Widziałam dokładnie jak wyglądały i widziałam że nadal były połączone ze mną pępowiną. Dwa dni później trafiłam do szpitala z powodu braku ruchów i okazało się, że mój najdroższy aniołek już nie żyje. Nie wiem może w tych snach faktycznie coś jest, chociaż z drugiej strony uważam,że nie można polegać na nich zbyt obsesyjnie bo to może doprowadzić nas do obłędu. Teraz staram się nie myśleć o złych rzeczach choć nie zawsze mi się to udaje. Mam nadzieję i codziennie proszę mojego aniołka żeby czuwał nad dzidziusiem w moim brzuchu. i tak ciągniemy dzień za dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej dziewczyny z tymi snami to coś jest naprawdę mi się ok tydz przed porodem śnił pogrzeb i biały mały krzyż i no same wiecie co się stało ...jednak mi się wyśnilo i się s pełniło tydz później urodziłam w 36 tyg ciąży martwą córeczkę :( teraz jestem obecnie w 19 tyg ciąży i każdego dnia się boje co będzie pozdrawiam was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda0708
Mi sie tez w ciąży pare przykrych snów śniło, nie wszystkie pamietam, ale trzy mi utkwily w pamięci, biudzilam sie przerażona, spocona,i z łzami w oczach.. 1; miałam juz dziecko w rękach , było jakieś dziwne, znielsztalcone, wiem ze miało wielkie czoło,jakby wodoglowie, miało szwy do około główki, było jakby martwe... Wylam, plakalam, i nagle jakby dziecko piękne, zdrowe bez żadnych wad. Śliczna dziewczynka. 2: jestem juz przy końcówce ciąży nagle będąc w pokoju , weszedl tłum ludzi którzy mnie przewrócili, pchali sie na mnie ,rzucali, kładli z całej siły uciekali mi brzuch, ja sie darlam zeby przestali, ze zabija moje dziecko !! Plakalam sen sie urwał... 3 :to było juz po stracie małej... Śniło mi sie ze ktoś wychowuje moje dziecko ze ktoś ja adoptowal ze ja nie mogłam sie nią zajmować...pózniej miałam ja na rękach, moja śliczna czarnulke.. Spala po chwili ,Płakała, jakby jej cos było.. Jakby sie dusila... Powiedziałam ze nikt mi jej nie odbierze! Ze ona jest moja! Ze to moja córka! Zeby mi ja oddali ! Aż w końcu ja miałam cała zdrowa słodko spała.. I nie chyba sen sie urwał. Pózniej śniło mi sie jakieś niemowlę szczęśliwe uśmiechnięty jakby moja corcia ale wg nie podobna... O ogólnie jakieś snu z dziećmi miałam .. Ale nie wiem co to za dzieci . Ogólnie dziwne sny... Bardzo... Wiem ze te dwa pierwsze teraz po tym co sie stało były prorocze... A reszta cholera wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Chyba ważne żeby nie usypiać swojej czujności. Życzę Wam zdrowia ciężarówki :-) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamoSiB dziękuję za to co napisałaś. Tak masz rację ta żałoba się zmienia i zmienia nas ale ja już też się nie boję tak jak na początku, że się nie skończy. Nie blokuje emocji mam gorszy, smutny dzień to daje sobie do tego prawo i mimo, że nadal mam takie dni to odczuwam jakiś spokój, nie wiem jak to opisać ale tak wewnętrznie się uspokajam. MamoWalentynkowychAniołków masz rację to co nas spotkało to istny koszmar. Ja do tej pory łapię się na myślach, że to jest tak straszne, że aż nie realne i nie pojmuję jak to się mogło stać. Wiesz ja teraz jak próbuje sobie przypomnieć ten czas w domu po porodzie to wszystko mi się zlewa. Jeździłam jak opętana po wszystkich lekarzach, a w domu nie byłam sama, bo mam babcię i musiałam się nią zająć, dać jedzenie, lekarstwa myślę, że to bardzo pomogło mi przetrwać, bo musiałam wrócić do normalności. Magdo w takim razie trzymam mocno kciuki! Marto myślałam o Tobie ostatnio, który to już tydzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej Marta w którym jesteś tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Magda ja też trzymam kciuki:* i czekam na dobre wieści. Marta jak dzidzia? Jak się czujesz? jak twoj maluszek rośnie. Co do snów to ja przed tym feralnym dniem nie mialam żadnych. ,ale jak bylam w ciąży z synem a nie wiedziałam, że jestem to snilo mi się, że urodzilam dużego i żywego synka i się spełnilo ,zaszlam w ciążę i udalo się szczęśliwie urodzic. A po porodzie mojego aniołka mialam mnóstwo snów, można to nazwać koszmary bo na nowo we śnie przechodzilam porod nie płaczącego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefer23
Mamo Julii, melduje się :) Witam nowe mamusie i przesyłam tony dobrej energii. Bardzo Wam współczuję. Wyjdziecie na prostą ale do tego jeszcze duuuzo czasu... :( Co do snów. Ja od zawsze miałam promocje sny. Wysnilam sobie m.in. śmierć ukochanego wujka, oceny na maturze, mojego pierwszego synka, jak zaszlam w ciaze jako malutkiego czlowieczka ktorego trzymalam peseta za nóżke ;) i w ten sposób dowiedziałam się, że jestem w ciazy itp. Natomiast z Alexem było zupełnie inaczej. Nie przyśnil mi się ani razu. Tak jakby nie istniał w ogóle. Jakby go nie było i miało nie być. Teraz z Maxem jest inaczej. Śni mi się bardzo często. On i różne sytuacje związane z ciąża, dzieckiem itd. Max istnieje. I urodzi się żywy. Ale póki co to próbuje rozerwać chyba moja macice wyciągając się i wciskając swoje malutkie pięty :) Staraczkom chciałam tylko jedno powiedziec: odpuszczę, wyluzujcie a wtedy nawet się nie obejrzycie a będziecie w ciąży. I tego Wam z całego serca życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta 86
U mnie początek 20 tygodnia. Jak do tej pory z maluszkiem na szczęście wszystko w porządku , rozwija się prawidłowo i rośnie jak na drożdżach. Niestety nie jest zbyt *****iwy, odzywa się na razie od czasu do czasu. Byłabym spokojniejsza gdyby jego ruchy były już regularne. Najczęściej go czuję, gdy kładę się na płasko ok godz. 19, a tak w ciągu dnia trudno mi uchwycić jakiekolwiek ruchy :-( Ale generalnie nie jest źle, wszelkie mdłości już dawno się skończyły, jedynie co mi dokucza w tej chwili to przepuklina w pępku- straszna sprawa ;-/ Zamierzam kupić do końca tego miesiąca detektor tętna. Poza tym cały czas biorę acard i clexane. Niestety spada mi hemoglobina i płytki krwi, pewnie będę musiała brać jakieś dodatkowe specyfiki. Kolejną wizytę mam w przyszłym tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anciak
Dziewczyny... ja jak zwykle ostatnio podczytuję z ukrycia... przykro mi, że tyle nowych Aniołkowych mam dołączyło... każda z nas z czasem znajduje sposób na oswojenie tej sytuacji i żałoby. Ważne, żeby pozwolić sobie na uczucia. Kochane... trzymajcie za nas kciuki... u nas zaczely się schody.. od wczoraj jestesmy w szpitalu... lekarze mówią, że wyjdę stąd już z Kruszkiem (chyba będzie miał na imię Adaś) . Tylko okazalo się, że Maluszek przestał rosnąć, łożysko się szybciej zestarzalo i przepływy też słabe. Mamy 37 tydzień, a on wygląda na 33 (waży tylko 2kg Malutek nasz). Lekarz mówi, ze to będzie bardziej tylko niedowaga i rozwinięty powinien byc dobrze, ale dzisiaj i jutro dostajemy sterydy na pluca na wszelki wypadek, poczekają z dwa dni i będą go wyciągać. Wczoraj miałam niestety trochę retrospekcje.... na przyjęciu do szpitala trafilismy na tego samego lekarza co z Chłopcami naszymi i leżymy teraz w tej samej sali nawet. Tyle, że dostawili w niej łóżko i teraz jest dwuosobowa, a nie jedno. Przepraszam Was, ale musiałam się wygadać, zn. wypisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Anciak mam Was w swoich modlitwach. Jak się urodzi, to ucałuj Skarba ode mnie :)Jak byłam po porodzie to Maluszek koło mnie też był z cesarki, z tego tygodnia co Małgosia, a był mniejszy. Na chwilę się nim zajęłam, bo płakał. I był drobny ale zdrowy. Życzę spokoju ducha. Ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia
Anciak, dobrze że jesteś pod opieką. Będzie dobrze a 37 tydzień to już słuszny wiek:). Adaś nadrobi jak już będzie na świecie. Informuj nas na bieżąco, bo wszystkie Ci tu gorąco kibicujemy! Marta, może masz łożysko z przodu, tak jak ja z Gabrysią? Mało ją czułam (znacznie mniej niż Gucia), bo kopniaki trafiały w łożysko jak w materacyk i to tłumiło moje doznania. Też miałam dłuższe przerwy w *****ch i bardzo mnie to stresowało. Trzymaj się i bądź dobrej myśli. Pracujesz, czy jesteś na L4?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×