Gość Ane07 Napisano Październik 7, 2016 Izusiu tak mi przykro. Jesteście z Alicją bliskie memu sercu. Ja Małgosię straciłam też w 35 tyg :-( 2 tyg wcześniej na usg było ok. A ja GŁUPIA zaufałam. Ale już wybaczyłam lekarzowi. Też inne usg z 22 tyg dało mi sygnał by być ostrożnym. Ale tamten lekarz był bardzo doświadczony a mój nie. Nie jego wina. Nie każdy ma talent. :-( dwa dni czułam się źle. Czułam niepokój ale dwa dni skutecznie go uśpiłam. Dopiero niedziela wieczór pojechałam na izbę. Sama. I te wieści. I ta rozpacz. Ta pustka. Ta sama. Przytulam Cię. Ja sporo mam wspólnego zawodowo z psychologią, ale w tamtych chwilach na nic to było. Psychika zrobiła mi psikusa że bałam się urodzić własne dziecko bo martwe. Bałam się ją zobaczyć bo się brzydziłam. Miałam wspaniałą lekarz. Namówiła męża żeby choć on ją zobaczył. Ja poszłam na cc bo tak się zblokowałam. Tego dnia w nocy rozmawialiśmy. Nieśmiało spytałam czy ją widział. Odrzekł - tak. Spytałam jak wyglądała? Powiedział, że była piękna. Najpiękniejsza. Ładniejsza od naszej pierwszej córki, starszej o 9 lat. Oniemiałam. Dopiero wtedy oprzytomniałam. Dzwoniłam do zakładu by ją zobaczyć przed sekcją. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 7, 2016 Po 2 dobach po cc wyszłam ze szpitala, bo musiałam ją zobaczyć. Ale jej nie przytuliłam. Tylko pocałowałam. Była piękna i maleńka. To było dokładnie 10 mcy temu. Dziś mija. Na forum trafiłam i bardzo baaaardzo mi pomogło. O wszystko pytałam. Z przyczyn - u mnie też sprawdzali cytomegalie. Ale był skrzep w pepowinie. Udusiła się. Bardzo możliwe że mogło dojść do jakiegoś przyduszenia przeze mnie przez sen. Nie dowiem się. Obwinialam lekarza, że przepływów nie robił. Myślałam że cierpię na nadkrzepliwość i stąd ten skrzep. Ale nie. Malutka też genetycznie super. Pozostało mi stwierdzić, że spotkała mnie i mamy tutaj OLBRZYMIA tragedia. Jest to ból mam prawo płakać ale może nigdy się nie dowiem przyczyny. Dziewczyny, które nie poznały przyczyny dały mi siłę. Ale robienie badań daje obraz. Może być Ci potrzebne. We mnie też byla wielka potrzeba posiadania dzidziusia. Ta przestrzeń. Od lutego się staraliśmy. Zaszłam w sierpniu. Jestem w 13 tyg. Kupiłam monitor tętna. Już słychać serduńko. Okazało się, że najlepszym lekarzem i teraz prowadzącym moją ciążę jest Dobry Bóg. Bez Niego ni do proga. Mam wspaniałą lekarz- tę, z którą rodziłam moją Perełkę. Ale lekarz bada i myśli po ludzku, a dla Boga wszystko jest możliwe. Dzięki Bogu moja żałoba była mniejsza. Nadałam sens życia mojej córki. Odmieniła moje małżeństwo. Byłam z nią w ciąży najszczesliwsza na świecie. Poprosiłam siostry zakonne o pasek sw Dominika. Modlę się. Daje mi to spokój. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 7, 2016 Ane07, dziekuje, ze sie odezwalas. Mnie niestety nikt nie namawial zebym zobaczyla coreczke :-( podejrzewam, ze dlatego, ze miala glowke znieksztalcona (to wynik zlogow wapnia, bo wczesniej glowka miala prawidlowy ksztalt) i bali sie o moja reakcje. U mnie mija dzis 6 tygodni od porodu :-( w kazdy czwartek i piatek porownuje godziny i mowie sobie co wtedy robilam. Juz bylam po porodzie na sali i plakalam w poduszke :-( tez siebie obwinialam, ze moze ja udusilam, ale te zlogi wapnia skads sie pojawily wiec wierze, ze to byla infekcja, ale musze porobic odpowiednie badania. Gratuluje Ci ciazy i trzymam kciuki zebys uslyszala placz dziecka, ktory wszystko rekompensuje, kazdy bol :-) ja narazie mam w domu 2-letnie lekarstwo, ktore przychodzi daje buziaka i mowi "mamo, nie placz" i dla niej musze przestac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 7, 2016 Justysia26 bardzo dziękuję za Twoja modlitwe. Też modlę się za Was <3 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 7, 2016 Iza teraz spodziewam się drugiego synka.wiec bilan się wyrownal dwie córki i dwóch synkow:) nie obwiniaj się, że jej nie zobaczylas ,mi po porodzie nie dali jej zobaczyc ze względu na stan dziecka ,główke tez miala juz znieksztalcona ponieważ byla we mnie ponad tydz martwa i wszystko wzięło w leb,ciesze się, że żyje i nic poważnego nie było ze mną. Ja też mialam położną anioła cudowna kobieta,dala mi bardzo duże wsparcie. ,odbila mi stopki córci. Ja zobaczylam córcie w trumnie ,poczekalam az mąż ją przygotuje i zobaczylam jej dobrą stronę twarzyczki,byla piękna pomimo obrzeku mózgu, byla moim aniolkiem. zrobil mi mąż zdjęcie jej jak ją głaszcze, pocalowalam ją. Do mojego lekarza miałam żal bo gdy bylam na wizycie, że zmienily się ruchy,ze są inne, gdyby wtedy zrobił usg urodzilabym ja martwą ale mogłabym ja przytulic a tak nie moglam bo jej cialko sie rozkladalo. to normalne, że masz takie dni,jestes swiezo po stracie i dlatego masz takie dni.z czasem lez ci braknie ale smutek pozostanie.mi też pomagalo bycie codziennie na grobie córci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 7, 2016 Ane to piękny tydzień juz:)) chowajcie się dobrze:) ściskam mocno:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 7, 2016 Widzisz Justysia26 ja mojej Malenkiej nawet w trumience nie zobaczylam, bo zgodzilam sie na sekcje, ktora i tak niczego nie wykazala. Myslalam, ze moze znajdzie sie przyczyna, ktora pomoze w pozniejszych ciazach. Ale niestety swoja jedyna szanse na zobaczenie Alicji stracilam na zawsze. To mnie najbardziej meczy :-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 7, 2016 Iza nie masz co się obwiniac ,nic ci to nie da. Napewno była śliczna dziewczynką. A masz zdjęcie z usg? bo mojej Natalki zdj z usg wsadzilam w ramke i stoi na meblach kolo zdj moich dzieci. Gdy siedzę na rogowce to ja widzę, jest z nami i to mi pomaga. Ja też się obwinialam ,wymyslalam co rusz to co innego, całą ciążę studiowalam od nowa i zastanawialam się co zrobilam źle, gdzie nawalilam.i nic mi to nie pomagalo tylko wpadalam w większą depresje. wiem ze musiało tak być, że życie musialo mnie tak doświadczyc po coś nie wiem po co. Zycie zaczelam doceniac,przewartosciowalam go na nowo. Inaczej patrze na życie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 7, 2016 Mam bardzo malo zdjec z usg, a juz pod koniec ciazy to juz prawie wcale nie drukowal, ale nie przejmowalam sie, bo myslalam, ze bede na moja Gwiazdke patrzyla codziennie, a tu taka tragedia... Ten rok od poczatku byl dla nas bardzo ciezki, ale tlumaczylismy sobie, ze nie wazne, najwazniejsze zeby Alicja sie szczesliwie urodzila i nie bylo nam to dane :-( dzis mam strasznie przygnebiajacy dzien, dobrze, ze juz sie konczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 7, 2016 Iza przytulam cie mocnoo:* ja miałam tak ze co roku jakieś nieszczęście, 2015 był tylko spokojny dla mojej rodziny, urodził się nam synuś, w tym roku na początku zachorowala mi babcia, zmarla a ja z jej dziećmi(rodzeństwem mojej mamy) uzeralam się o spadek i inne różne rzeczy, mam nadzieję, że ten rok zakończy się dla mnie szczęśliwie i wróce do domu z maluszkiem. pozdrawiam cieplutko i trzymaj się jakoś:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 7, 2016 Bardzo wspolczuje smierci babci... i jeszcze niepotrzebnych problemow. Dziekuje, ze piszesz i podnosisz na duchu. Zycze Ci zeby narodziny Synusia odmienily wszystko na lepsze :-* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 8, 2016 Iza dziękuję; ) cieszę się, że choć trochę mogę podnieść cie na duchu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 8, 2016 Oj dziewczyny, dzis bardzo ciezki dzien. Mimo wielu obowiazkow to plakalam na bobr, nie moglam sobie z tym poradzic i pojechalam na cnentarz, a tam jeszcze gorzej. Zawsze placze, ale tak jak dzis to juz dawno nie plakalam... :-( bardzo bym chciala zeby moje Malenstwo dalo znak, ze sie na mnie nie gniewa... Jeszcze do tego cala rodzina chora :-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 8, 2016 Kilka grobow wczesniej od mojej Alicji jest grob Mai i bardzo czesto widujemy sie z jej rodzicami na cmentarzu. Mam ochote odezwac sie do jej mamy i widac, ze ona tez chce cos powiedziec, ale zawsze mowimy sobie tylko dzien dobry. Tak jakbysmy sie krepowaly, ja nie wiem jak powinnam zaczac rozmowe, a przeciez my sie najlepiej rozumiemy, bo dotknela nas taka sama tragedia, tylko tamta pania rok temu, ale nadal widac, ze cierpi, to nigdy nie minie... Nie wiem co do niej powiedziec, tutaj na forum jest latwiej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 8, 2016 Dziewczyny ryczę jak głupia czytając Wasze historie. Trzymajcie się i życzę Wam wszystkiego co najlepsze. Jesteście bardzo dzielne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 8, 2016 Iza bo ciężko się odezwać, ja mam koleżankę ze szkoły razem do klasy chodzilysmy i ona stracila blizniaki 7 mcy przedemna ,nie raz się widzialysmy i nigdy nie zamienilysmy słowa na temat naszych dzieci. Ostatnio bylam na grobie u córci i mijalam swiezych rodziców po stracie i poczułam wzrok tej mamy na sobie, źle się poczułam, przykro mi było,żal się mi ich zrobio.kilka dni później poszlam na grób tego aniołka, zylo 3tyg nie wiem czemu zmarlo to dziecko ale bardzo im współczulam:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 9, 2016 Izuś ja jedną mamę zaczepiłam. Raz. Miałam taką potrzebę bo tutaj mam wsparcie, miałam ogromne mailowe wsparcie... Ale chciałam się z kimś zrzeszyć w moim rodzinnym mieście. Zapytałam ją najpierw czy jest po stracie jak ja. Od razu ze strachem zareagowała ostro - że nie chce rozmawiać o "tym". Powiedziałam, że przepraszam i że rozumiem, że pytam tylko dlatego że sama jestem po stracie i szukam dla siebie jakieś pomocy. Zapytałam też czy nie słyszała o jakimś stowarzyszeniu rodziców po stracie. Powiedziała, że nie. Przeprosiłam raz jeszcze i tyle. Więcej tego nie zrobiłam, bo uznałam że nie mam prawa w czyjeś życie z butami. Choć bardzo jej współczułam. Tego strachu.. Mi rozmowa bardzo pomaga. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 9, 2016 I właśnie - w Lublinie już można uzyskać odpowiednie wsparcie! Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 9, 2016 Należy wpisać rodzicepostracie i Lublin. Znajdzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 9, 2016 No mnie tez bardzo rozmowa pomaga, a meza nie chce zadreczac, bo widze, ze mu ciezko, ale on woli ottm nie rozmawiac, choc zawsze mnie wysluchal. Tak naprawde to o Alicji rozmawia ze mna jeszcze mama i siostra i dwie kolezanki (z ktorymi na szczescie niedlugo sie spotkam) pytaja jak sie czuje. A tak to nawet nikt nie zapyta o nic. Mnue to boli, bo rozumiem, ze do kogos obcego czy dalszegi nie wiadomi co powiedziec, ale do najblizszych? Na pochowku Alicji to kazdy bal sie do nas podejsc, dobrze, ze moja siostra zrobila pierwszy krok. Rozumiem, ze kazdy cierpi, ale o Alicji trzeba mowic, bo byla w naszym zyciu i w sercach bedzie zawsze! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 9, 2016 A najlepsza to byla jedna osoba jak dwa dni po pochowku mi powiedziala, ze "po takich dzieciach nie nosi sie zaloby"... jakby to byl kto inny to chyba bym mu powiedziala co mysle, ale z szacunku do wieku tej osoby i, ze poprostu sily nie mialam to powiedzialam, ze na czarno nie bede sie ubierala, ale w sercu to nigdy nie przejdzie i zwyczajnie sie rozplakalam. Jak tak pozna powiedziec matce, ktora dopiero co pochpwala dziecko? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 9, 2016 wybacz jej po prostu. jak wybacza się dziecku, które nie wie co mówi. Wybacz jej, bo nie czuje tego, co ty, nie każdy musi być mędrcem. PAMIĘTAJ! z nami zawsze możesz pogadać, jak każda. Wystarczy napisać. Ja pisałam tu o wszystkim, o niezręcznych słowach i o osamotnieniu też. Dzięki Dziewczynom nie czułam się sama. Przytulam ciepło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Październik 9, 2016 a... też miałam poczucie, że mi Dziecko nie wybaczy, że jej nie przytuliłam i że nie chciałam jej zobaczyć. W modlitwie powierzyłam to Bogu. Tej nocy miałam piękny sen. Przyśniła mi się, że ją tuliłam. a jakiś czas potem miałam okazję przytulić ją w pewien osobliwy sposób... zachowam to dla siebie. Bądź dzielna. buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 9, 2016 Iza nie bierz pewnych słów do siebie, ludzie nie zastanawia się czasem co mówią, ci co tego nie doświadczyli czasem nie umieją się postawić w naszej sytuacji. Ja się nie raz wsciekalam na niektórych członków rodziny jak mówili, że mam jedno dziecko, zawsze im powtarzalam ze mam dwie córki i to nie moja wina, że jednej nie mam przy sobie, ale w sercu jest i mam jej grób co udawadnia fakt jej istnienia. Zamykali sięi później się to skończyło takie gadanie. Izuś na ludzi nie ma się wpływu ,na to co czasem palną bezmyślnie, ty sobie tego nie bierz do serca i się nie przejmuj bo masz inne problemy. Tak jak Ane pisala pisz tutaj zawsze kiedy jest źle i kiedy dobrze,my cie tu zawsze zrozumiemy bo nikt kto tego nie przeżył nie wie co czuje matka po stracie. Jeśli czujesz potrzebe to zawierzaj siebie Bogu i swojej córeczce. Napewno dostaniesz siły, która nie raz będzie ci potrzebna na podniesienie się z dna. będę się modlić za ciebie:* bądź dzielna dla swojej Ali:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 9, 2016 Dlaczego 15 października? Bo tyle trwa ciąża począwszy od 1 stycznia. Dlaczego jest tak ważny? Bo nie ma chyba rodziny, w której nie zdarzyłoby się to nieszczęście, polegające na tym, że to rodzice odprowadzają swoje dzieci do bram wieczności a nie dzieci rodziców. Świat staje do góry nogami i wszystko ulega przewartościowaniu. „Czas leczy rany” … taki banał często powtarza się osobom, którym zmarło dziecko. Ma to być pocieszenie, a wychodzi zupełnie odwrotnie. Zamiast powtarzania słów, które nic nie wnoszą, lepsze jest milczenie, uścisk dłoni, przytulenie, ciepłe spojrzenie, współczujący uśmiech, a przede wszystkim modlitwa. Nie ma na to żadnej reguły, choć psychologia podaje ich mnóstwo. Wszystko jednak zależy od relacji osobowej z drugim człowiekiem i wyczucia, co najlepiej w danym momencie zrobić. Jedno jest pewne. Są osoby, u których nagle wybucha rozpacz po stracie dziecka – gdzieś wcześniej zduszona – po dwudziestu, trzydziestu latach po jego śmierci, a są również takie, które już po roku od dramatycznego zdarzenia, po przebyciu okresu żałoby są w stanie pożegnać dziecko, pogodzić się z tym faktem i zupełnie normalnie funkcjonować. Często słyszy się „minie parę lat, zapomnisz”. A zapomnienie to nie jest uleczenie. Kiedy się o czymś „zapomina” to zawsze może się również przypomnieć i to niewiadomo w jakim niespodziewanym momencie. Poza tym czas nie jest osobą. Jak bardzo potrzebne nam są konkretne Osoby do pomocy w różnych trudnych momentach naszego życia – wszyscy dobrze wiedzą. A więc czas odpada. Wraz z „czasem” możemy powiedzieć „jakoś to będzie”. My jednak nie chcemy żeby „jakoś to było” – chcemy prawdziwego, rzeczywistego uleczenia a potem życia w całkowitym zdrowiu. A zatem czas nie przyjdzie do nas, żeby nas przytulić kiedy płaczemy, żeby wesprzeć życzliwym słowem, kiedy stoimy na krawędzi. Czas z nami nie będzie kiedy płaczemy, bo czas ucieka, ciągle jest go za mało. A my, kiedy cierpimy chcemy się zatrzymać. Często rodzice po stracie opowiadając o okolicznościach w jakich doszło do wypadku lub innego tragicznego zdarzenia mówią „moje dziecko nie żyje … dla mnie czas się zatrzymał, ale świat gna dalej na oślep.”. Zamiast wszelkich nietrafionych pocieszeń, rodzice po stracie dziecka proszą o modlitwę, a Dzień Dziecka Utraconego jest między innymi po to, aby o tym przypomnieć naszym rodzinom, przyjaciołom, znajomym. Fragment z strony dlaczego org.zachecam do odwiedzenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 9, 2016 Codziennie się modlę i proszę Matkę Bożą żeby opiekowała się moją Córeczką, żeby ją przytulała, czytała jej, śpiewała, tak jak i ja bym to robiła... A moją Alunię proszę o wybaczenie i opiekę nad nami, bo przecież jest naszym osobistym Aniołkiem :)Jestem taka pełna żalu, że nie mogłam jej poznać, ale pamiętam tylko niesamowite ciepło jak już była "zapakowana" i jak ją przytuliłam, ale tylu rzeczy jej nie powiedziałam, bo mąż mi ją szybko zabrał, bo się bał, że nie będę chciała jej oddać... Dlaczego to musi być takie okrutne, dlaczego dlaczego? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama Napisano Październik 10, 2016 Iza bardzo Ci współczuje... wiem co czujesz tez to przeszłam dwa lata temu chodz już mineły dwa lata do dziś to pamiętam ból nie mija poprostu nauczysz się z tym żyć jest ciężko nauczyć się ale dasz rade ja do dziś pamiętam poród swej córeczki to było coś strasznego ...czasem nie miałam sił by żyć aż pewnego dnia zaszłam w ciąże teraz mam 3 miesieczną coreczke w domu:)bardzo się ciesze z tego powodu i życzę Ci żeby tez tak miałaś :) i była szczesliwa:) nalezy sie to dziewczyny kazdej z nas bo kazda z nas pprzezyła cos okropnego bo nie ma nic gorszego na swiecie niz przeżyć smierć własnego dziecka trzymaj sie cieplutko :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji Napisano Październik 10, 2016 Goscmama a co sie stalo, ze Twoje dzieciatko zmarlo? Wierze, ze kiedys bedzie lepiej. Caly czas sobie tlumacze, ze gdyby sie urodzila to prawdopodobnie by cierpiala i czesto to pomaga. Ale sa chwile, ze nic do mnie nie trafia i zwyczajnie nie moge sie pogodzic z ta strata. Nie rozumiem dlaczego jest tak, ze odbiera sie takum dzieciom mozliwosc przyjscia na swiat, a niektorzy niedoceniaja, ze dostali szanse na drugie zycie. Przeciez te nasze dzieciaczki wprowadzilyby tylko szczescie do zycia wielu osob. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama Napisano Październik 10, 2016 Hej Iza w moim przypadku zawinił lozysko dostałam krwotoku i córka urodziła się martwa ja też ciągle zadaje sobie te pytanie dlaczego nas to spotkało dlaczego ja jestem mamą anioła a nie takie zule co chodzą nie dbają o dzieci a mają zdrowe dzieciątka i są ciągle w ciąży życzę Ci z całego serca by byłaś szczesliwa:)by znów u miałaś się uśmiechnąć i życzę Ci dzidziusia tu na ziemi ja o ta druga ciaze walczyłam lekarz mówił ze mam się cieszyć ze żyję a nie myśleć o kolejnej ciąży ale nie poddalam się i się udało tobie też się uda :)trzymam za ciebie kciuki i pozdrawiam wszystkie aniolkowe mamy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Październik 11, 2016 Gość mama gratuluję córeczki:* niech sie zdrowo chowa.przykro mi, że i ciebie to spotkalo.ja za miesiąc i 8dni bede miec 3 rocznice śmierci mojej córeczki:( pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach