Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwionazona23

czy to alkoholizm? pomozcie.

Polecane posty

Gość gość
gosc 8.52 Dokładnie. Niewielu Polaków wie w gruncie rzeczy co to jest i kiedy zaczyna sięalkoholizm chociaz kłoćili by sie do upadłego. Tak samo jak wszystko wiedzą o seksie i AIDS. Nasza polska kultura picia i stereotyp alkoholika nie pomaga niestety. Dwa piwa dziennie przez 360 dni w roku to nie alkoholizm. Pije bo lubie, bo na to zasówam, bo milon innych śmiesznych wymówek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćZnajacyPrawde
Niestety to alkoholizm tylko w slabszym wydaniu. Ja pilem tylko w weeken i tylko z jednym kolega,tak po 4-6 piw. Od poniedzialku do piatku trzezwy i znow weekend i znow sobota po kilku piwach,niedziela tez. Dochodzilo do tego ze w ukryciu pilem z 3 piwa i na legalu z 3 mowiac zonie ze pije tylko te co tu widzi a prawda byla inna,ze organizm,mozg potrzebowal pierwsze 3 nie legalne piwska by byc zaspokojonym. Wodki nie piej-sporadycznie 4x do roku,wesele,bal czy sylwester. Choc nie przyrownuje sie do typowych alkoholikow pijacych do zgonu i pijacych wszystko to jestem swiadom ze w jakims stopniu jestem alkoholikiem,bo wiem,ze nieraz doczekac sie niemoge az ten weekend nadejdzie by znow poczuc piwo. Trzeba sie przyznac przed soba i uswiadomic sobie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak którego zostawiłam tak mowił, że on pije tylko dwa czy trzy piwa dziennie. Plus, że co, nic mu sie od życia nie należy, przecież chodzi do pracy itp. Ale jakoś bez tych piw codziennie nie dawał rady, pił bo lubi,ale musiał. Odstawić było ciężko, wytrzymywał parę dni, a póżniej nadrabiał i całkiem zachlewał.Zobaczyłam to parę razy i zwiałam gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerwy w piciu to nic innego, jak tylko nabieranie sił do dalszego picia ! To uzależnienie jest silniejsze od wielu innych wyższych uczuć. To choroba właśnie uczuć i nie jest uleczalna, tylko można ją zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 9.10 Ty nie jesteś w jakimś stopniu alkoholikiem tylko nim jesteś. Niby widzisz problem, ale wciąż uwazasz, że on Cie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już niepijący
Paradoksalnie fakt, że Twój mąż pije niedużo jest problemem, bo nie uzmysławia sobie powagi sytuacji. Osoby, które sięgnęły dna, straciły pracę, rodzinę, zdrowie, pieniądze, reputacje są dużo podatniejsze na pomoc. Krzykiem, płaczem, prośbami, szantażem (alkohol, albo ja) nic nie wskórasz, po prostu odsunie się od Ciebie ("będzie wariatka alkoholika ze mnie robiła"). Twojego męża trzeba naprowadzić na trop, żeby sam zaczął o tym myśleć. Moim zdaniem, powinnaś pogadać z jakimś specjalistą od uzależnień jak to zrobić, bo skoro Twój mąż nie widzi problemu, to nie pójdzie na terapie. Jedno jest pewne - nie zostawiaj tego tak jak jest. Zwłaszcza, że macie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholikiem sie jest na całe życie, ale można przestać pić i nie prawda,że nie można wyleczyć. Trzeba zrobić porządek z emocjami, to jest szana, że przestanie się pić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli któraś by chciała na ten temat pogadać to podaj tel. Jestem alkoholikiem, który się do tej bezsilności przyznał 22 lata temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już niepijący
Witam w klubie kolego, ja dopiero 1,5 roku z czystą głową ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 lat uważałem, że dam sobie radę i robiłem przerwy w piciu. Po tym trafiłem na AA i od tej pory z dumą nazywam się alkoholikiem. Moim programem są kroki i tradycje, które wskazują mi drogę w programie 24 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg badań, bardzo niepełnych , ok. 40 % polskiego społeczeństwa, to ludzie albo pijacy, albo wychowani w rodzinie alkoholowej. Wskaznik porażający i też "tłumaczący" podejśćie naszego społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam 21 lat trzeźwości i to ja tutaj piszę o Alanon dla autorki.Poproszę o wsparcie koledzy alkoholicy.Jestem kobietą i chyba dlatego widzę współuzależnienie.Sama mając duże doświadczenie z osobami wspóluzależnionymi śmiem twierdzić,że rodziny są bardziej zaburzone od samych alkoholików i trudniej im z tego wyjść.Poza tym autorko musisz nauczyć się postępować tak aby mężowi odebrać komfort picia,pokazać jego zakłamanie i nie dać sobą pomiatać.Na przykład dowiedzieć się co zrobić kiedy on się ,,unosi,,.Tkwiłaś w bagnie za młodu,tkwisz i teraz a jak czegoś nie zrobisz to będziesz siedzieć w tym do śmierci.Mało tego bo Twoje córki też będą tak miały.Poczytaj na tem temat,posłuchaj.Nie jesteś sama z takim problemem a ludzie chętnie dzielą się swoim doświadczeniem.Utrzymaj ten temat,na pewno jakaś Alanonka się tutaj odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marzena
Część. Też jestem żoną alkoholika od prawie 15 lat. Na początku było gorzej. Pil częściej, częściej wpadał w ciągi. Kilka razy był na spotkaniu AA i 2 razy był zaszyty. Kosztowało mnie to wiele nerwów. Ta wie która sama przez to przechodziła. Jakimś cudem sytuacja się trochę poprawiła. Chyba groźbą że wyrzuca go z pracy trochę nim wstrząsnęła. Potem uspilam swoją czujność. Chodzilismy na imprezy. Pil do upadłego ale na drugi dzień byłam jego cieniem i pilnowałam żeby nie było poprawki. Jakoś się udawało. Ale ostatnio szukał tylko pretekstu żeby się napić. A teraz 4 dzień jest w ciągu. Ani prośby ani groźby nic nie dają. Dlatego szukam pomocy tutaj. Jak mam się zachować w sytuacji gdy pije? Dziwne ale dziś już nie jestem zdenerwowana. Już mi jakoś wszystko jedno. Nie mam siły żeby znów przez to przechodzić. Martwić się czy wróci trzeźwy, czy nie straci pracy. Rozwazalam rozstanie. Kiedyś myslalam że sama nie dam rady a teraz myślę że bez niego będzie mi może lepiej. Nie chciałabym tego ale już nie mogę. Zasługuje na lepsze życie. Może ktoś polecić mi psychologa lub poradnie w Łodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie zrob to co chcesz zrobic. Poszukaj pomocy dla siebie,bo tylko dla siebie mozesz cos zrobic. Proby kontrolowania picia za meza,pilnowanie,grozby to droga do nikad. Poszukaj pomocy dla siebie. Jesli on jej nie chce,to niestety,ale o nim zapomnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×