Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poważny problem pomocy

Polecane posty

Gość gość
gośććśog dziś Dobra z Ciebie osóbka... Nie chcesz mi zrobić krzywdy psychicznej, masz małą łapkę, drobne ciałko, na pewno ładny zapach. Ideał dla mnie :D Będę czekał... I tak Cię znajdę:P Dawno się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
gośććśog dziś Dobra z Ciebie osóbka... Nie chcesz mi zrobić krzywdy psychicznej, masz małą łapkę, drobne ciałko, na pewno ładny zapach. Ideał dla mnie :D Będę czekał... I tak Cię znajdę:P Dawno się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Haha, nie szukaj :P Nie tak dawno. O ile można to było nazwać związkiem, choć słyszałam od niego słowa "jesteś moją kobietą" "niechby ktoś spróbował tknąć moją kobietę". Jednak to wszystko było trochę bardziej pokręcone, by tak w skrócie powiedzieć byliśmy w związku i on trwał od do (do kiedy też nie umiem określić). xx Nie podchodź do kobiety, którą ktoś zranił a ona jeszcze się nie odkochała, bo oberwiesz za tamtego potrójnie. :P Co do zapachu: nie używałam perfum a słyszałam, że ładnie :P Ale to tylko słowa. Łap się za normalną i chętną. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jakbyś mnie zobaczyła, to byś byłą chętna:) 189cm brunet wysportowany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
A bywało i tak, że dla mnie jedna, z którą byłem najdłużej - ostatnio właśnie - zostawiła swojego chłopaka... Ale takich już nie chcę, bo faktycznie źle to się kończy. Ale Ty nie masz już chłopaka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
A druga koleżanka coś zginęła... Zwracałem się do tej, która miała nick inny niż "gość", bo był rozróżnialny. W rzeczywistości byłyście dla mnie nierozróżnialne. Może Ty porozmawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
Nawet nie ma takiej z małą delikatną rączką do pogadania :( A co dopiero do poczochrania mnie po czuprynie...:( Chyba pójdę spać... sam... jak to niezmiennie bywa od jakiegos czasu...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Widzisz? Nie zadbałeś o chętną i uciekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale równie dobrze ona mogła być Tobą na tym poziomie znajomości... wiem, że to brzmi dziwnie i mało romantycznie, ale ej... nieznajoma "gość" z małą łapką, wracaj! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
szybciutko! A Ty może swojego jedynego kocurka-pieszczoszka odrzucasz właśnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Ja się od początku podpisuję. Błagam Cię, bo ja na serio się jeszcze nie odkochałam i w którymś momencie to mi się już smutno zaczęło robić. Może tamta poszła z psem na spacer i wróci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak się odkochasz i się okaże, że taki kocurek już na drodze nie stanie więcej? hmm? Tylko Ty będziesz go musiała dogrzewać wieczorami zamiast on Ciebie?;) A ja pomogę się odkochać. Potrafię ładnie podziękować za poczochranie i pomyzianie ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eeee tam, o tej porze drobna osóbka z domu nie wychodzi z psem, tylko wysyła straszego brata. To tylko wymówka :P Bo żałuje swojej małej, delikatnej łapki na pomyzianie mnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Dostałam dziś pracę. W zawodzie, bez znajomości, za drugim podejściem. W firmie, w której zapragnęłam zapuścić korzenie odkąd przekroczyłam próg. Nawet dwa tygodnie nie minęły odkąd zwolniłam się z poprzedniej. Powinnam się cieszyć, prawda? Szaleć z radości, być z siebie dumna i czuć, że mogę przenosić góry. A zaraz się poryczę, bo weszłam na Twój temat. Sory, że Ci psuję temat i niecelowo przepłoszyłam chętną do czochrania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
Spokojnie, traktuj to wszystko, co piszę z przymrużeniem oka, a już broń Boże nie rycz;) Jakoś nie wierzę w znajomości internetowe (chodzi o poważne), a pomarzyć i popisać sobie można. Gratuluję Ci tej zmiany!! Nikogo nie wystraszyłaś i niczego nie rozwaliłaś;))) Powiem Ci, że doskonale rozumiem w jakim jesteś stanie... Sam przechodziłem to, co Ty po baaaardzo długim związku, ale się zebrałem i teraz jestem uważam w pełni gotowy na coś nowego, mimo, że popełniłem błędy po rozstaniu, skrzywdziłem niechcący pewne osoby, bo chciałem właśnie zastosować metodę klina. Ty jesteś mądrzejsza, co mi bardzo imponuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Ja traktuję to z przymrużeniem oka, tylko wiesz, skoro pisałam, że uwielbiałam go miziać a Ty o tym mizianiu piszesz, to mi się to wszystko przypomina. U mnie to nie była długa relacja ale taka szalona, szybka (pomijając, że znaliśmy się ponad pół roku zanim zaczęliśmy się spotykać a wszyscy wokół widzieli od długiego czasu, że coś jest na rzeczy) i bardzo przykro się skończyła. Dużo łez, bólu, niezrozumienia, krzywdy. Także ja nic do Ciebie nie mam, tylko mi za dużo przypominasz. ;) xx Co do klina, to ja sobie pomyślałam kiedyś tak: no mogłabym się z kimś spotykać, ale na wstępie muszę mu powiedzieć, że wciąż jestem zakochana w innym, że on będzie obrywał za błędy tamtego, że jego błędy będą wyolbrzymiane, że najdrobniejsze kłamstwo wszystko zakończy, że nie mogłabym mu obiecać, że na skinienie tamtego nie wrócę (sęk w tym, że na 98% on nigdy nie skinie, także to tak jakby nie było ryzyka), że czasem nie pozwolę się nawet pogłaskać po ramieniu a innym razem przylezę i przesiedzę cały wieczór wtulona w jego ramię. I po przekazaniu tych informacji ów człowiek musiałby sam świadomie zdecydować czy w to wejdzie. Jednakże, to raczej jest tortura niż związek. Także u mnie klina nie będzie. ;) xxx A co do spacerów z psem, to przecież wiatr nie wieje, deszcz nie pada, to czemu by nie wypełznąć z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
Bo drobna osóbka z małymi łapkami nie mogłaby się obronić w razie czego. Piszesz bardzo dojrzale, jakbyś miała co najmniej 40 lat. Wiem, że kobiet o wiek się nie pyta, ale to dotyczy sytuacji, kiedy tego kogoś się widzi. A tak dla bezpieczeństwa nie zapytam o wiek, tylko o rocznik:P Wiem doskonale o czym piszesz z tym, że nie pozwolisz się czasem nawet dotknąć w ramię. Są dni, kiedy bardzo boli i brakuje, a są, kiedy wydaje się, że można wejść już w nową relację. Z czasem tych drugich dni będzie przybywać, a pierwszych ubywać. Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale po upływie tych 2 lat stwierdzam, że miłość, to choroba, z której da się wyleczyć. Ważne, żeby lekarz nie był zbyt nachalny;) Ja niestety 3x być może właśnie trafiłem na zbyt nachalnego lekarza, po czym stwierdziłem, że potrzebuję dłuższej przerwy... i tak minęło następne 1,5 roku i przeszło. Teraz dni, kiedy tęsknię też się zdarzają, ale baaardzo rzadko i to raczej jest tęsknota za kobietą, niż za nią... Także głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Tak mnie bolało, że ludzie dawali mi dwa lata więcej niż mam - z wyglądu (poza nim, on zaniżał), a Ty mnie prawie 20 lat postarzałeś :D Masakra. Za kilka miesięcy stuknie 24. Byłam już kiedyś zakochana. Trzymało 4 lata, choć dobre też się szybko skończyło. Ale był toksyczny i utrzymywał co jakiś czas kontakt. Mamił, podrywał tydzień, a potem znikał, albo robił się chamski. Co ciekawe, potrafi się do tej pory odezwać co kilka miesięcy, choć ja go konsekwentnie wyganiam z życia, bo nie dość, że boję się, że znów zechce mi zrobić krzywdę, to jeszcze nim gardzę za niektóre cechy. I to może ułatwiło sprawę? A co więcej on ponoć ma kogoś i nawet dziecka się spodziewa, to po co do mnie zagaduje? xx Obronić? To dlatego wysyłam taką na spacer z psem a nie z muzyką. Ja osobiście psa nie mam, ale jakbym miała, to nie bałabym się chodzić z nim na spacery (zwłaszcza, że miałabym doga albo dobermana :P). Choć najlepsze spacery, to takie za rączkę. Dumnie z głową uniesioną, bo idę z TAKIM mężczyzną :D Czemu ludzie w związkach tak szybko przestają trzymać się za ręce kiedy idą ze sobą? Ja bym mogła całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
Niektórzy potrzebują urozmaicenia wżyciu. Bardzo słusznie, że nie dopuszczasz go do siebie. Tak trzymaj dalej i broń Boże nigdy nie ulegnij!! Faceci bywają różni, różnych mam znajomych. Ja nigdy nie zdradziłem i nie miałem najmniejszego problemu, żeby w tym tkwić, a kobieta była nieuczciwa. Ja miałbym rotka, nawet planuję, bym go zagłaskał, bo uwielbiam psiaki. Powstrzymuje jedynie mnie fakt, że mieszkam sam i byłby problem w wakacje z jakimkolwiek wyjazdem wakacyjnym... Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie - na pewno tak będzie, bo nie był to długi związek. Nawet jeśli teraz Ci się wydaje, że będzie inaczej i pewnie bardzo cierpisz. Wiadomo - on był najlepszy, niepowtarzalny, te wspomnienia chwil wspólnie spędzonych - taki standard, a jednak tak bardzo to wszystko indywidualne. Ja w pewnym czasie myślałem, że zawsze będę ją kochał i nigdy nie będę potrafił z nikim być, ale im mniej się z tym walczy, tym szybciej mija. Tylko jednak brakuje kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do trzymania za rękę... Myślę, że w dużej mierze ma w tym udział rutyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
No bo te wieczory o których pisałam w pierwszym wpisie i te pobudki samotne. I te bezsensowne spacery. Iść i nie trzymać tej dłoni drugiej, to po co iść? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajna osoba z Ciebie, Szkoda, że się nie spotkaliśmy za pół roku, na żywo ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Może ja jestem romantyczką? Ciekawe czy w dłuższej perspektywie to bardzo utrudnia życie. Pamiętam, że koleżanka uważała się zawsze za romantyczkę. Dostała od znajomego sms zaczynający się słowami "drogi pamiętniczku" i go wyśmiała za to. :( O, albo infantylna jestem, skoro mnie to rozczula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Kto wie co się stanie za pół roku na żywo? Tylko ja sobie nie wyobrażam mieć psa w mieszkaniu. :D W domu, na polu już tak, ale nie w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak - pies potrzebuje terenu, potrzebuje się wybiegać.Bycie romantykiem, to nie jest zła cecha, ale ona chyba częściej spotykana u kobiet. W moim wieku przychodzi rutyna... Praca, dom, praca... i coraz trudniej kogoś poznać. Sporo sportu od dziecka uprawiam, więc baseny, kluby fit, ale podejść, zagadać, to trochę siara, tym bardziej, jeśli ktoś ma drugą połówkę i przychodzi sobie poćwiczyć. A odbijanie komuś dziewczyny/chłopaka, to nieciekawe zachowanie i unikam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niestety mam ogromne problemy z kończeniem znajomości... może też mam coś z romantyka, chociaż nie posądzałem siebie o zbyt mocne tego typu skłonności;) za bardzo się przywiązuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, nie zanudzam Cię już. Głowa do góry i pamiętaj - nie żyj przeszłością :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Ja Ci nie doradzę, bo ja zawsze najpierw ich znałam jako znajomych, a potem przechodziliśmy na wyższe poziomy. Ale musi się dać, bo przecież ludzie w bardzo różnym wieku się poznają i bardzo różnych miejscach. Choć też się ostatnio zaczęłam zastanawiać, gdzie (jak już będę w stanie) ja poznam tego swojego rycerza (zwłaszcza, że muszę najpierw się pokolegować, poczuć pewniej nim odważę się coś więcej). Jednak, jak mówiłam, musi się dać, skoro ludzie wciąż się poznają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Miło się rozmawiało, Tygrysku. ;) Lekkiej nocy. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorrrrr85
Choć też się ostatnio zaczęłam zastanawiać, gdzie (jak już będę w stanie) ja poznam tego swojego rycerza (zwłaszcza, że muszę najpierw się pokolegować, poczuć pewniej nim odważę się coś więcej). xxxxxxx Poznałaś właśnie przez internet:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×