Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy czujecie się kochane, szanowane, uwielbiane i podziwiane w związkach?

Polecane posty

Gość gość

Inaczej, czujecie się spełnione? Atrakcyjne w oczach meza partnera? Czy czegos wam brak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaz mam mnostwo kompleksow przy moim mezu czuje sie kochana, doceniana, wartosciowa i szczesliwa. Czasami mysle sobie ze to az nie mozliwe ze mozna byc taaakim szczesliwym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 x tak :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. a moje małżeństwo sporo już przeszło. naprawdę. jak o tym pomyslę,. serce boli. głównie to była moja wina ale mąż też aniołkiem nie był. ale walczylismy o siebie, sądzę że istnienie dziecka też dużo dało. to było jakoś 4-5 lat temu. jestesmy razem 12 lat i najgorzej było jak dziecko miało rok-dwa lata. teraz od jakis 3 lat jestesmy naprawdę szczęsliwi ale była to powolna droga malutkimi kroczkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana-tak szanowana-chyba też uwielbiana i podziwiana nie do tego stopnia. Kocham męża i wiem że on mnie też, atrakcyjna nie jestem ale przy nim nie raz czuje sie jak seks bomba, wiem że zawsze mu sie podobam i czasami to nawet współczuje kobietą które mają niezmiennie piękną figurę. Ja najpierw ważyłam 60 kg jak sie poznalismy po ciazach 80 a teraz 50 i nigdy nie odczułam różnicy w traktowaniu przez męża :) no może jedynie w 8 i 9 miesiącu ciąży bał sie mnie dotknąć :D Czasem czuje ze nie docenia mojej pracy ale ja jego czasami chyba tez nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat mąż to mi się w życiu udał jak mało co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie. Niedwano urodziłam i czuje sie jak kupa g*** najchętniej bym przestała istnieć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Moje małżeństwo jest beznadziejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To strasznie przykre i dołujące, że na takich tematach liczba wypowiedzi to 5-7-12, zazwyczaj kończą się już na pierwszej stronie, za to tematy o tyranach, kobietach nieszczęśliwych w związkach i mężach-chamach mają się świetnie. Odpowiadając na pytanie - 4x tak. Nie wyobrażam sobie, że w związku z mężczyzną mojego życia mogłoby być inaczej. Jestem noszona na rękach, mój mąż mnie uwielbia pod każdym jednym względem, na każdej jednej płaszczyźnie. Ogromnie mnie ceni jako specjalistę w moim zawodzie, bardzo często jestem dla niego autorytetem w dziedzinie, w jakiej pracujemy (mamy nie takie same, ale pokrewne zawody, mąż bardzo liczy się z moim zdaniem, często uznaje je za decydujące). Bardzo szanuje moją pracę wkładaną w wychowanie dzieci, w prowadzenie domu (jestem teraz na wychowawczym). Bardzo mocno daje mi odczuć, że jestem najatrakcyjniejszą laską na świecie, nawet, kiedy jestem chora, mam 38st temperatury i wypluwam sobie płuca kaszląc. Wspiera mnie we wszystkich działaniach, nawet jeśli się ze mną nie zgadza - zawsze szanuje moje wybory i daje jasno znać, że bez względu na moje decyzje, jest ze mną i mi kibicuje. Nigdy, przenigdy nie dał mi odczuć, że jestem na drugim planie, że jestem mniej ważna od czegoś tam. I w zdrowiu i w chorobie, i w okresie miodu i słodyczy, i w czasach gorszych, kiedy mieliśmy poważne problemy. Jesteśmy razem 14 lat, mamy dwoje dzieci (9 i 2 lata) i ta nasza relacja o stan permanentny, od samego początku. Traktuję go tak samo, jest dla mnie najważniejszy na świecie i jestem mu wdzięczna za każdy dzień naszego bycia razem - wiem, że z wzajemnością. Oczywiście nie to, że nie ma wad i że mnie nie wnerwia czasem tak, że mam ochotę przyrżnąć mu w łeb patelnią :D Cudów nie ma :D Ale jest świetnie, moje małżeństwo i macierzyństwo to chyba najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe czemu tak sie dzieje. Wydaje mi sie ze kobiety chetniej narzekaja na mezczyzn niz ich chwala. I tych dobrych stron jakby jie zauwazaja skupiajac sie na tych zlych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana i szanowana jak najbardziej sie czuje ale czy podziwiana i uwielbiana to tak sama nie wiem nie zastanawialam sie nad tym czyli ze nie brakuje mi tego po 12 latach znamy sie jak lyse konie , wiec maz nie chodzi i nie podziwia mnie czy jakos specjalnie pieje z zachwytu , wie co potrafie wie na co mnie stac wie w czym jestem dobra eee nie wim co autorka miala z tym podziwianiem i uwielbianiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie tak :) po ponad 13 latach zwiazku nadal nie mozemy sie soba nacieszyc, nadal siebie odkrywamy, nadal jestesmy soba zafascynowani :) nie zawsze bylo rozowo, ba bylo kilka bardzo bardzo powaznych pekniec, rys ktore mogly zakonczyc to wszytsko ale sie nie poddawalismy :) przed dziecmi takich ostrych starc bylo wiecej, teraz jakos dojrzelismy i juz nie rzucamy sie o wszytsko. ostatni mega powazny kryzys przezylismy w maju 3 lata temu. bylo na prawde zle, ale cale to przezycie tylko nas umocnio, umocnilo wiare w siebie, w nas, w rodzine i w moc jaka w tym drzemie. i choc brzmi to ckliwie kocham swojego meza, czuje sie kochana, szanowana, uwielbiana, podziwiana, spelniona, czuje sie przy nim cudownie i nigdy nie zamienilabym go na kogos innego. i slysze w jego slowach, widze w jego czynach, dostrzegam w jego oczach ze dziala to takze w druga strone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eee nie wim co autorka miala z tym podziwianiem i uwielbianiem x Pozostaje mi tylko ci współczuć tego, że nie wiesz co miała na myśli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, ale też w chwili obecnej nie zasługuję na to. Czułam się wspaniale jakiś czas temu, później był chłód z jego strony i nie miałam już sił i ochoty żebrać o mile słowo, przytulenie, seks. Znalazłam to gdzie indziej, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie miałam siły i tez znalazłam to gdzie indziej.. Dało mi to niezwykłą euforię, ale raczej nie naprawi mojego małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogole nie. Brakuje mi tego spojrzenia z podziwem, docenienia. Wole byc w pracy niz w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie czuje sie tak jak w temacie. Mam wrazenie ze on tak kochal, szanowal, uwielbial i podziwial ale inna kobiete. A dla mnie zostaly resztki tych uczuc. Ogolnie nie jestem zbyt szczesliwa ze moje uczucie nie jest odwzajemniane z taka sama sila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odkryłam , ze TRZEBA meza chwalić za wszytsko co robi wtedy będzie nam jadl z reki. Ja swojego chwale za wszytsko i doceniam to ze pracuje i zarabia kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie:(. Czuje sie jak piate kolo u wozu. Po pracy on chce obiadu i swietego spokoju. A to zapewnia mu komputer. Ja sie nie licze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGG
tak, czuję się spełniona , kochana i szanowana w małżeństwie, uważam, że moja rodzina, to mój największy sukces, w ciągu 20 lat małżeństwa bywało różnie,od dłuższego czasu spieramy się jedynie na tematy zawodowe, bo pracujemy razem i tu czasami bywa ostro, tym samym spędzamy z sobą praktycznie cały czas, mąż generalnie mnie docenia, ja jego również, jakiś czas temu powiedział mi, że jestem jego najlepszym przyjacielem (zaniemówiłam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×