Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Renuarda

Badania prenatalne, dlaczego NIE warto robić... Problem psychiczny i etyczny.

Polecane posty

Gość Renuarda

Witam. Jestem z 16 tygodniu ciąży. Mam 29 lat. To jest moja pierwsza ciąża. Kilka dni temu odebrałam wyniki badań prenatalnych, na które zostałam skierowana bez większego powodu (po prostu mój lekarz jest wyznawcą teorii, że trzeba, niezależnie od wieku i wskazań). Dodam, że pozostaje pod opieką lekarza od 4 tygodnia ciąży, miałam regularnie robione USG i jak dotąd wszystko było ok. Badanie prenatalne wykluczyło możliwość wystąpienia zespołu Downa (b.małe prawdopodobieństwo), wykluczyło również inne choroby... oprócz zespołu Edwardsa. Dla tych Pań, które jeszcze się z tym nie spotkały jest to " trisomia chromosomu 18, choroba genetyczna, która prowadzi do powstania zespołu złożonych wad wrodzonych. Choroba zwykle jest przyczyną samoistnego poronienia na początku ciąży. Tylko w niektórych przypadkach dochodzi do narodzin dziecka (częściej dziewczynek niż chłopców). Wówczas zmaga się ono z wadami wielu narządów. Częstość występowania zespołu Edwardsa szacowana jest na 1 na 5 000 żywych urodzeń." Dzieci dotknięte tym zespołem, jeśli już się urodzą żyją do miesiąca czasu, bardzo rzadko powyżej roku. Wynik na zespół Edwardsa zasiał niepokój w mojej głowie. Prawdopodobieństwo wystąpienia u mnie to 1 do 143, podczas gdy średnia wypada na 1 do 1750. Jak widać w moim przypadku istnieje ponad 12-krotnie większe ryzyko urodzenia dziecka z tą chorobą niż wynosi średnia. Z drugiej zaś strony statystyka mówi, że jest to tylko 1 na 143 szanse, że to mnie i moje dziecko dotknie takie nieszczęście. Oczywiście w mojej głowie świat się zawalił. Co dalej robić? Oczywiście w momencie, gdy istnieje tak podwyższone ryzyko, dostałam skierowanie na amniopunkcję. I teraz kolejny dylemat. Amniopunkcja niesie ze sobą ryzyko poronienia. Polega na wkłuciu się w brzuch i przebiciu mięśnia macicy, w celu pobrania płynu, którego zbadanie da 100% pewność, że moje dziecko jest zdrowe albo chore. Super. Tylko, że ryzyko poronienia po zabiegu szacowane jest przez jednych na 1 do 200 przez innych na 1 do 300. Z tego wynika, że nie dość, że mam 1 do 143 szans na urodzenie chorego dziecka, to jeszcze zwiększam prawdopodobieństwo niepowodzenia badaniem, które zwiększa ryzyko poronienia. Ale jak żyć w niepewności?? Jak przetrwać kolejne miesiące?? Dziecko już jest. Rozwija się w moim brzuchu. Jest albo zdrowe, albo chore. Nic tego nie zmieni. Jak z kotem Schrodingera. Badanie da mi informację, czy dziecko jest zdrowe czy chore. Nie zmieni stanu rzeczy. Po prostu da mi wiedzę. Ale co zrobić z tą wiedzą? Zakładając, że dowiem się, że jest całkiem zdrowe, ryzykuję, że po badaniu poronię ciążę, tym samym w konsekwencji mój wybór wpłynie na śmierć zdrowego dziecka. Jeśli dowiem się, że jest chore mogę zdecydować się na usunięcie ciąży. I choć od zawsze byłam i nadal jestem zwolenniczką wolnego wyboru kobiet i nic tego nie zmieni, w sytuacji kiedy noszę w sobie dziecko i wiem już , że posiada nóżki, rączki i potrafi nimi machać, chyba nie zdecydowałabym się na tę opcję. Nie w 16 tygodniu ciąży. Z innej zaś strony statystyki mówią, że 95% ciąż dzieci z zespołem Edwardsa ulega poronieniu. Zatem powinnam zaakceptować fakt, że mam 1 na 143 szanse, ze mogę nie donosić ciąży, a jeśli donoszę, to moje dziecko prawdopodobnie nie przeżyje miesiąca.. Mogę również zaryzykować badaniem, dowiedzieć się, że moje dziecko jest zdrowe i urodzić zdrowe, fantastyczne dzieciątko... Ale czy będę umiała się pogodzić sama ze sobą, jeżeli stanie się inaczej? Po co opowiadam tę historię? Przede wszystkim aby było mi lżej i żeby się zwyczajnie wygadać. Może też po to by znaleźć osoby, które były w podobnej sytuacji i dowiedzieć się co zrobiły, lub co zrobiłyby na moim miejscu. Może żeby dowiedzieć się jak przetrwać, do czasu kiedy kolejne badania wykluczą albo potwierdzą wynik badania prenatalnego, co najwcześniej nastąpi za miesiąc na badaniu 3d, choć i tak nie da mi 100 % pewności. Opowiadam tę historię również po to, żeby powiedzieć, że gdybym wiedziała jaki stres będę przeżywać, NIE ZROBIŁABYM BADANIA PRENATALNEGO. Nie mam 35 lat, nie miałam wskazań do wykonania badania. Nie wiem czy urodzę dziecko zdrowe czy chore, i mimo badania nadal tego nie wiem, ale wiem, że zasiany niepokój spędza mi sen z powiek, mimo, że wszyscy mówią, abym była dobrej myśli - to niestety nie jest takie proste. Wiem również, że jeszcze w trakcie omawiania mojego wyniku z genetykiem (o poglądach pro ochrony życia poczętego) wypłakałam słowa, że "NIE BĘDĘ przecież rodzić za wszelką cenę". A jednak... chyba nie umiałabym zapłacić ceny za życie, tej nieco wyrośniętej już zygoty, bo zdążyłam już zakochać się w tym zlepku komórek. I co teraz? Amniopunkcja? Zostawić i czekać i stresować się? A jak już się dowiem, że dziecko dotknięte jest chorobą??? Dziewczyny. Moje zdanie jest takie. Jeśli Wasza ciąża przebiega normalnie, nie macie wyraźnych wskazań na skierowanie na badanie, lepiej pójdźcie sobie do dobrego specjalisty i zróbcie sobie badanie 3d i 4d. Nie narażajcie się na dodatkowy stres,jeśli nie ma takiej potrzeby. Ja bym własnie tak zrobiła, mając tę wiedzę, którą mam dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ehh wspolczuje ale idz lepiej z tym tematem na subforum macierzynskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem panikujesz masz duże prawdopodobieństwo że masz zdrowego płoda lepiej sobie nie dźgaj brzucha nich ci lekarz jakieś ziółka przepisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renuarda
Dziękuję za podsumowanie, że "panikuję". Owszem, panikuję. Rozumiem, że byłaś w podobnej sytuacji i nie panikowałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poproś o opinię drugiego lekarza, u Ciebie wyszło schorzenie które poniekąd "rozwiąże" się samo - jeżeli dziecko jest chore to niezależnie od decyzji nic nie możesz zmienić. Gdyby to był zespół downa sytuacja była by już inna. 16 tydzień to nie jest wszesna ciąża, a w około 24 będzie można dosłownie zobaczyć rozwój dziecka (jak rozumiem ta choroba powoduje wady rozwoje które będą widoczne na USG).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×