Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Paweł25

Czy to zdrada?

Polecane posty

Gość Paweł25

Mam problem, czuję się totalnie zagubiony i skrzywdzony i nie wiem co robić, dlatego proszę o pomoc. Jestem z dziewczyną w związku od dwóch miesięcy. Dodam, że jestem zagranicą i ona jest właśnie stąd (niedokładnie z miasta, gdzie pracuję obecnie, ale z innej części kraju). Na początku związku ona akurat skończyła tutaj studia i zaczynała poszukiwania pracy. Mieliśmy problem, bo gdyby nie znalazła tutaj pracy, musiałaby wyjechać w okolice rodzinne, co prawdopodobnie byłoby końcem zanim się jeszcze zaczęło. Pracę jednak znalazła (sektor IT). Mniej więcej 2 tygodnie temu ustaliliśmy zasady (ona sama rozpoczęła ten temat), że nie będziemy spotykać się z innymi osobami płci przeciwnej sam na sam. W sobotę spotkaliśmy się, spędziliśmy noc, na niedzielę jakieś tam pobieżne plany ustaliliśmy, ale nic konkretnego. Później jednak pisze do mnie, że jednak dzisiaj się nie zobaczymy, bo idzie ze znajomym na 'lunch'. Wieczorem chciałem ją odwiedzić, jednak nie zastałem jej w domu, a na telefon nie reagowała. Po 15 minut oddzwoniła i przyjechała do mnie. Spytałem się co to za lunch i z kim, na co powiedziała mi, że z jej kolegą z pracy, który kiedyś przypadkowo w pracy obiecał jej, że zaprosi ją do kina i na obiad do restauracji. No i dotrzymał obietnicy i ona z nim poszła, a teraz właśnie wracała z tego spotkania (randki?) Nie powiedziała mi wcześniej, że idzie z kolegą (myślałem, że z współlokatorką), ja też się nie pytałem, ufałem jej, przecież ustaliliśmy zasady. Przybiło mnie to totalnie, poczułem się skrzywdzony i po prostu rozczarowany. Następnego dnia przejrzałem i jeszcze raz przeczytałem wszystkie nasze rozmowy, a wieczorem porozmawiałem z nią o tym wszystkim. Okazało się, że 2 tygodnie wcześniej, gdy była na jakiejś pizzy, nie była to również jej współlokatorka, a inny znajomy, który podobno zaprosił ją, bo chciał zaproponować coś w sprawie pracy, tzn zlecić stworzenie strony internetowej, coś w tym stylu. Tak samo niepokoiło mnie, gdy będąc u mnie, namiętnie pisała z innym gościem (nie wiem którym) przez telefon, nie chcąc przestać (nie znam ich języka, więc nie wiem o czym, a telefonu jej nie sprawdzałem bez jej wiedzy). Zapewnia mnie, że mnie kocha i nic do tamtego nie czuje (mogę uwierzyć w spotkanie 'biznesowe' z tym sprzed 2 tygodni, bardziej się niepokoję tym od kina i restauracji), że chce być ze mną i jej na mnie zależy. Tylko że po tym co zrobiła - po tak krótkim czasie złamała nasze zasady, które właściwie dopiero co ustaliliśmy, nie wiem czy powinienem jej teraz w cokolwiek uwierzyć. Ufałem jej, teraz już się boję, do głowy przychodzą mi teraz same podejrzenia i złe myśli. Więcej szczegółów: - jej rodzice wiedzą o mnie (chociaż ich nie poznałem), jej znajomi z pracy również - tutaj tym dziwniejsze, że koleś zaprosił ją do kina i restauracji. Pewności teraz oczywiście nie mam, ona jednak twierdzi, że poinformowała wszystkich. - możliwe, że codziennie po pracy wraca z tym gościem metrem do domu, mieszkają w tym samym kierunku. Gdy jest w metrze, rzadko odpisuje na moje wiadomości twierdząc że "słaby sygnał, a telefon wyciszony" - ona pracuje od poniedziałku do soboty, ja pracuję od środy do niedzieli, więc w teorii nie ma dnia, który w całości możemy spędzić razem - zarabia wyraźnie mniej ode mnie, unikam jednak kupowania drogich prezentów (co nie znaczy, że nic jej nie kupuję), często zapraszam na różne wyjścia. Ona często niejako sugeruje, że "o, mój telefon taki wolny", "te kwiaty takie ładne", "ale ta kurtka świetna" itd. - mieszkała dzieląc pokój ze współlokatorką, w związku z czym niechętnie mnie odwiedzała i zostawała do późna, zawsze nalegała na powrót ostatnim autobusem, jako że jej współlokatorka 'nie wie o nas' - obecnie jest w pokoju sama, mówi, że źle się tam czuje i chce się przenieść do innego mieszkania, najchętniej do mnie. Wie, że szukam obecnie mieszkania jednopokojowego tylko dla siebie, bez współlokatorów. Chyba tyle. Co byście zrobili na moim miejscu? Zerwać, póki dopiero zaczynamy? Czekać aż się sytuacja rozwinie? Czy moje obawy są słuszne? Czy jestem przewrażliwiony i szukam dziury w całym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
Trochę powinienem zedytować ostatni punkt: - obecnie jest w pokoju sama, gdyż jej współlokatorka straciła pracę i wróciła w rodzinne okolice. Teraz mówi, że źle się tam czuje i chce się przenieść do innego mieszkania, najchętniej do mnie. Wie, że już jakiś czas szukam mieszkania jednopokojowego tylko dla siebie, bez współlokatorów (o co ciężko w tych okolicach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Krakowa
Dziecinada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, poszukaj sobie innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem po ile macie lat ale oboje zachowujecie się jak dzieci.Dla mnie to bzdura taki zakaz spotykania się z innymi nawet sam na sam bo to wynik braku zaufania.Jednak panna nie jest szczera wobec Ciebie i coś kręci.Rozwiązanie?Nie jesteście dla siebie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
Nie nie, nie chodzi o zakaz całkowitego spotykania się oczywiście - nie mam nic przeciwko, żeby rozmawiała ze znajomymi mężczyznami, czy nawet jeśli miałaby się spotkać na piwie ze starym znajomym. Bardziej właśnie o kręcenie z innymi, w tym zaakceptowanie zaproszenia na randkę od dopiero co (miesiąc temu) poznanego gościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego zaraz randkę?Po prostu spotkanie,o którym rozmawiali i tyle.Ale faktem jest to,że dziewczyna o kilku sprawach nie powiedziała i coś kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że szukasz dziury w całym. To mi bardzo przypomina moja historię z facetem, którego kochałam, kocham i nie przestanę. Po prostu traktuj to jak cos normalnego, że piekne kobiety się podobają i są uwodzone, zresztą dobrze wiesz o tym, że zawsze tak będzie. Ona będzie mieć 40 będzie wygladać jak 25 l, zawsze ktoś zaprosi na lunch, zaprosi do kina i teatru. Oczywiście, że jeśli się ustala pewne zasady to nalezy się ich trzymać, ale nie świruj skoro nie mieszkanie nawet razem, nie jesteście małżenstwem, troche zaufania, że skoro twierdzi, że nic nie robi z innymi to widocznie tak jest. Albo odpuść sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego gdyby byla Twoja żona i wychodziła z różnymi znajomymi to już byłoby podejrzane, ponieważ małżenstwa tak nie wygladaja, ale dopoki nie mieszkacie razem, dopóki nie powiedzieliscie TAL przed ołtarzem to wlasciwie nie wymagaj zbyt wiele. Może to jest mobilizacja z jej strony, żebyś się zdeklarował i chciał ją tylko dla siebie? Może pragnie wyjść za mąż za Ciebie, ale przecież Ci się nie oświadczy...to troche bierze Cię na zazdrość i prowokuje do tego, żebyś zdecydował się na coś więcej. Nie szukaj dziury w całym tylko rozsądnie porozmawiaj w czym rzecz, wyjąsnij to z nia tak jak nam tutaj. Jak nie masz dowodów ewedentnej zdrady to raczej nie ma o czym mowić, to dziala Twoja wyobraźnia, że może coś sie działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
Dobra, może macie rację. Może to i ja zachowuję się jak dziecko. Nie jest też tak, że nie poinformowała mnie o tym, że idzie na 'lunch' ze znajomym - powiedziała to wcześniej, nie mówiąc jedynie, że to znajomy z pracy. Jednak jakieś zasady złamała i teraz trochę trudniej uwierzyć mi w jej słowa. Może i będzie zapraszana na kolejne spotkania, ale czy jest ok, że przyjmuje takie zaproszenie? Może to było tylko jedno, ale może będzie więcej, o których teraz mi po prostu nie powie? Czy głupim wyjściem byłaby próba skontaktowania się z tym gościem? Porozmawiania z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo glupim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dopóki nie jest Twoja żoną to chyba ma prawo robić co chce czyz nie? A może ona myśli w ten sposób, że nigdy się z nią nie ożenisz, bo jej nie wierzysz to zadaje się z innymi osobami, bo może z tego coś wyrośnie. A Ty z jednej strony chcesz, a z drugiej nie chcesz i jak znam życie to ostatecznie nawet jeśli nie stpotykałaby się z nikim przez rok i odrzucała propozycje spotkania to i tak na koniec wygrzebałbyś dziurę w całym, że kiedyś robiła inaczej i z tego powodu Ty jej nie wierzysz. Nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co widze, to Ty masz zamiar zajmować się kontrola i sprawdzaniem, a chyba dobrze wiesz jak sam byś sie czul gdyby ona Ciebie sprawdzala na kazdym kroku i kwestionowała Twoje słowa, moze tez powinna uczepic się jednego niedomowienia z Twojej strony i rozdmuchac to oraz wypominac Ci przez rok, ze ona teraz to juz Ci nie ufa. Zastanow sie o co Ci chodzi. I nawet jak facet Ci potwierdzi, że nic nie było to i tak bedziesz nadal doszukiwal sie spisku, ze pewnie sie zgadali i sa kochankami w ukryciu. Myle sie? Nadal bedziesz drazyl mimo ewidentynych dowodów, że nic nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze stad masz takie mysli, bo sam nie jestes do konca fair? Nic nie powiedziales o sobie czy rozmawiasz z kolezankami, jak dlugo byles w zwiazku z kims innym i jaka masz przeszlosc. nie powiedziales tez czy jestes aniolem i tak sie stosujesz do wszystkich zasad, ktore ustalasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przyszło Ci to do głowy, że po prostu utrzymuje dobre relacje z ludźmi, ale np asertywnie trzyma dystans, asertywnie też pokazuje Ci, że nie lubi kiedy ja sprawdzasz i jej nie ufasz, może nawet złosliwie sie z nimi umawia, im bardziej naciskasz, tym bardziej robi cos odwrotnego. Nie przyszlo Ci na mysl, ze moze ja skrzywdziles brakiem zaufania i że starala sie, a Ty i tak jej cos zarzucasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja sie pytam gdzie tu wlasciwie jest zdrada ? Zastales ja na czymś? Widziales to na wlasne oczy? Nie, wiec daj sobie spokoj z takim mysleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
Mówi o małżeństwie. Ja też mówię, że chcę i dążę do tego, ale na boga - jesteśmy razem dopiero od dwóch miesięcy, a znamy się od trzech! Chcę być zaangażowany w ten związek i go kiedyś ucementować, ale uważam, że jest na to zdecydowanie za wcześnie po tak krótkim czasie. A pojawiły się teraz u mnie podejrzenia. Skąd więc mam być pewny czy za parę lat, zakładając, że już bylibyśmy małżeństwem, coś takiego nie będzie się działo? Przecież osoba nie zmienia się diametralnie po ślubie. A jeśli już, to raczej na gorsze ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
Rozmawialiśmy o swojej przeszłości i poprzednich doświadczeniach, szczerze z obu stron. Myślę równie, że zachowuję się fair wobec niej, kocham ją, nie chcę skrzywdzić ani urazić, nie spotykam z innymi kobietami na lunch jeden na jeden, jadąc na drugi koniec miasta w wolny dzień. Nie kontroluję też jej. Nie dręczę pytaniami gdzie jest ani co robi (poza okazjonalnymi 'jak minął dzień?') - właściwie to ona częściej mi te pytania zadaje, ale nie odczuwam tego jako kontrolę, jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys ludzie pobierali sie po pol roku znajomosci i te spotkania byly jeszcze w towarzystwie rodziny i jakos nie dywagowali co bedzie za 10 lat i czy zwiazek sie nie rozpadnie. I najczesciej jednak sie nie rozpadal, dawniej zwiazki byly trwalsze i nie bylo az tyle rozwodów. A spytam przewrotnie, a skad masz pewnosc, ze szara myszka, po 15 latach z Tobą nie wywinie Ci numeru? Bo znudzi jej sie spokojne życie? A tak niestety bywa i na to sie nie ma wpływu. Wiesz na czym polega robienie biznesu? Na utrzymywaniu dobrych relacji wlasnie z takimi roznymi facetami, na spotkaniach...niestety nie unikniesz tego, a ona i tak bedzie przyjmowac zaproszenia, zeby porozmawiać o binesach, sam tez masz jakies zycie i potrzebujesz prywatnosci. Problem jest jedynie w zaufaniu. W tym, że takie rzeczy czasem sie zdarzaja, ze ktos w kims sie silnie zauroczy i ewoluuje to w miłość w bardzo krotkim czasie i trwa, mimo, że człowiek juz nawet nie chce, żeby to trwało, bo musi sie nasłuchac pretensji o rzekome zdrady. To bardzo wykańcza takie 'przepychanie' się ze sobą o coś, co nie ma miejsca nawet... zaaakceptuj jej przestrzen, zaufaj jej, ustalcie takie zasady, że nie chcesz, aby widywała się z innymi facetami, bo jestes koszmarnie zazdrosny, a jesli powie, ze jest to zwiazane z praca to niestety musisz sie z tym pogodzic i nie szukać dziury w calym. Może po prostu ożeń sie i sprawdz co bedzie dalej. A kto powiedzial, że majac siebie obok 24 na dobę i majac wsszystko to, czego pragniecie obydwoje nie bedzie sie dobrze ukladac, tak, ze bedzie potrzeba szukac gdzies indziej. Zadaj sobie pytanie czy rzeczywiscie jest to zdrada zjesc głupia pizze czy obejrzec spektakl, to , ze ktos siedzi obok to nic nie znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biznes polega na kontakcie z klientami, a czasami nawet lekkiej kokieterii...Albo to akceptujesz i jej wierzysz albo faktycznie nie ma sensu użerać się ze sobą, tłumaczyc sie i znosić to wszystko, bo to zamiast budowac to konsumuje i wyniszcza. A jak bardzo Ci zalezy? Jak wiele by sie zmienilo gdyby jej nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Intuicja podpowiada ci ze coś jest nie tak. To dobrze bo to samoobrona - nie będziesz głupim sponsorem i rogaczem na dodatek. Poobserwuj jej zachowanie na spokojnie ale szczerze to czuje ze ma ochotę cie wykorzystać, nie stroniąc od adoracji innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak szczerze ta sytuacja jest ..przegrana. Z prostego powodu, że jak partnerka jest atrakcyjna to nie bójmy sie użyc tego słowa - nigdy nie będziesz miał pewności co do lojalności, ponieważ wielu innym męzczyznom nie przeszkadza obrączka, pierscionek, nie przeszkadza i nie odstrasza kompletnie nic, nawet to, że jesteś jego kolegą, czy przyjacielem, po prostu im bardziej jest atrakcyjna i ma w sobie to coś, tym więcej ich nakręca, nawet gdy odmawia. Wlasciwie nie ma na to sposobu, zeby sie ich wszystkich pozbyć , bo pozbywa się 10 to w to miejsce pojawia sie kolejnych 15 zainteresowanych i to jest woda na młyn, żeby tylko ja jakos zdobyc oczarowac, a ona nawet nie nadąza ze spławianiem. Pewnie wiedzac, ze juz cos podejrzewasz nie bedzie chciala Ci nawet o tym mowić, żeby nie wszczynac konfliktu i wtedy też powiesz, ze to jest nieszczere. I tak ostatecznie do czegoś sie przyczepisz... Zrujnujecie sobie życie w ten sposob. Ty bedziesz cierpial, ona bedzie cierpiec. Zamiast podejsc na luzie i nie bac sie, zaufać wolisz po prostu skupiać sie na rzeczach nieistotnych, wtracasz do jej "pracy", a po co? Dobrze wiesz, ze jesli ktos naprawde kogos kocha to nie ma ochoty po prostu dotknac innej osoby, nawet jesli jest bardzo kusząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli pracuje w branzy IT to raczej stac ja na markowe torebki, perfumy, kosmetyki i watpie, że zadaje sie z nim dla pieniedzy. Chyba nie masz zbytnio orientacji ile sie zarabia w IT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ta intuicją to jest różnie. Zazwyczaj jest z intuicja jest tak, że posługujemy sie schematami...uprzedzeniami...przykadowo piekna kobieta kojarzy sie ze zdrada i facet z automatu tzn rzekoma intuicja uwaza, ze bedzie rogaczem, a to nie jest intuicja, tylko to jest lęk. A lęki nalezy neutralizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprytna kobieta wie jak wykorzystac swoje atrybuty by ugrac jak najwiecej i stracic jak najmniej i na jej miejscu olałabym Ciebie i Twoje wynajdywanie głupot i zajełabym sie zarabianiem, bo po co mi facet, który mi w tym przeszkadza? :O odtrasza mi klientów? I jeszcze mam przez niego poczucie, że jestem kimś gorszym, bo niby go zdradzam. To chyba lepiej zarabiac kase niż zostac na lodzie bez kasy i faceta, ktory nie jest pewien. I jak sie dzielić pozniej pieniedzmi skoro nie ma zaufania? To nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to jest zdrada, na pewno zrobiła to już milion razy, a ty jesteś tylko po to, żeby wyjsc za ciebie za mąz, a potem spotykać sie co 5 minut z innymi, przy Tobie, żebyś to widział, żeby cie zdradzac i krzywdzić celowo, a nastepnie stracić na tym cały swoj majatek, bo wna sprawie rozwodowej w przypadku dowodow na zdradę pokrzywdzony otrzymuje wszystko...Z pewnoscia o to jej chodzi. To, że jest specjalista w jakiejs dziedzinie to eweidentnie swiadczy o tym, że masz jej słuzyć do kasy, bo przecież zarabia grosze i nie stac ja na samodzielne zycie, a ty zarabiasz wiecej, wiec ona z pewnoscia chce cie zdradzic, by oddac wszystkie pieniadze Tobie walkowerem, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz jak postepuja kolesie? Kupie to, zlece to, ale umowisz sie ze mna do kina? A ile? A tyle, aha, no wiesz jestem zajeta, a koles: a to sie jeszcze okaze, to jak? laska: no ok, po czym trzaska i robi go w balona, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paweł25
gość dziś ---> nie wiem jak wiele by się zmieniło, na pewno od razu nie szukałbym żadnej innej by 'odreagować'. Załamałbym się pewnie jednak. Nie wiem po prostu. Źle bym się czuł. gość dziś ---> tego się właśnie obawiam, że teraz po prostu o niczym nie będzie mówić. Nie wtrącam się do jej pracy ani jej w tym nie przeszkadzam. Po prostu zapytałem kto to był, gdy wczoraj rozmawialiśmy o tym wszystkim. Ta 'pizza' to nie było spotkanie w sprawie 'biznesu', to był gość, którego wcześniej poznała na jakiejś wycieczce, który chciał poprosić o pomoc ze stroną internetową, na co odpowiedziała, że sama jedna niewiele może zdziałać. Nie mam o to pretensji i nie mówiłem jej, że jestem zły za to. Byłem rozczarowany tą drugą sytuacją. Wygląda więc na to, że co nie zrobię, może się skończyć zarówno dobrze, jak i źle. gość dziś ---> wiem, ile ona zarabia, wiem też ile ja zarabiam. Ona też wie ile oboje zarabiamy. Jest też trochę niepewna w swojej pracy, czasami się użala, że nie daje rady i boi się, że może ją stracić. gość dziś ---> ale ona nie przyjmuje od nikogo zleceń, dopiero zaczyna w tej firmie pracę i nie ma wpływu na to, jaki kod ma pisać, a jaki nie. No chyba że w grę wchodzi ktoś wyżej na drabinie ;). Po ostatniej rozmowie wczoraj jednak jeszcze bardziej naciska na to, żeby się do mnie wprowadzić, mówiąc że zależy jej na mnie i nie potrzebuje nikogo innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty tak twierdzisz, że pizza to nie chodzi 'pracę"... Rozmowy wygladają tak: On: może dałoby się coś wykombinować, mam wielu znajomych, oni byli w zeszłym roku na Bora Bora...wiesz, jesteś bardzo ładna, inteligentna... Ona: wiesz, może gdybym była wolna...ale tak... On: faceta można zmienić , tak jak i prace..;) Ona: heh, a ile potrzebuja tych...za ile... On: no może dorzucą jeszcze dodatkowy bonus...masz takie zgrabne ciało... Ona: dużo ćwicze, to ile maksymalnie możecie dać? On: wybierzemy się do siłowni? Ona: pewnie...ale powiedz jeszcze czy oni potrzebują...ja przyjmę za...do tego wiesz troche bedzie kosztować...czy to nie byłby problem policzyć jeszcze za... On: ok. I w ten sposob trzaska kaskę, po czym przy każdej kolejnej próbie, bo facet sie wykazuje , chce jeszcze bardziej wiecej sie przypodobac, tym wiecej zyskuje, a ostatecznie przecież i tak ma chłopa w domu do tego..., któremu przynosi pieniadze i należy do niego. I to jest tylko kokieteria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×