Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Prosze pomozcie!toksyczny zwiazek

Polecane posty

Gość gość
Najlepiej chyba zaszyc sie na jakis czas i odciac od wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania0000
Wiesz, On obecnie tez nie kontaktuje sie ze swoją była, to było kiedy jeszcze nie mieszkaliśmy razem, ale byliśmy w związku. Mimo wszystko nie potrafię mu tego wybaczyc i nie potrafię mu zaufać. A brak zaufania w związku to dramat. Człowiek przestaje byc sobą, zaczyna szukać, węszyć, kontrolować druga osobę bo już jej nie wierzy i boi sie zostać po raz kolejny zraniony. Powiem Ci, ze gdybym dziś stała przed wyborem - dowiedzieć sie o tych kontaktach z była, czy nie wiedzieć, to wybralabym te druga opcję. Bo kosztowało mnie to zbyt wiele cierpienia. I tutaj kłania sie wielka sztuka, jaką jest umiejętność wybaczania, której ja póki co nie potrafię posiąść. Ech.. I tak sobie myślę z drugiej strony, ze takie życie w blogiej nieświadomości, ze jest sie zdradzanym - bo kontakty za plecami partnerki ze swoja ex uważam za zdradę - tez nie jest fair. To wszystko popsulo nasz związek. Moje ciagle pretensje, wypominanie, kontrolowanie, itd. Sylwestra spędziliśmy w oddzielnych pokojach. Ja w jednym z dzieckiem przed tv, a on w drugim z alkoholem przed tv - porażka. Zamierzam to zakończyć bo takie życie po prostu nie ma sensu. Ale wiesz, inna jest sytuacja kiedy jesteście sami, a inaczej to wygląda kiedy w grę wchodza dzieci. Gdyby nie było dziecka, to już by mnie przy nim nie było.Wynioslabym sie w momencie, w którym przestalam sie łudzić, ze relacje między nami sie poprawią. Ale jest dziecko i muszę sie z nim liczyć. Muszę mierzyć siły na zamiary. Nie moge skazać dziecka na niepewny los, na tułaczke, tym bardziej, ze nie pracuje i jestem chwilowo na jego utrzymaniu. Druga sprawa - nie moge dziecka pozbawiać ojca. A muszę przyznać, ze On jest wzorcowy ojcem i mala na pewno za nim by tesknila. Ale z dwojga złego to rozstanie chyba jest lepsze od uzerania sie w obecności dziecka. W każdym razie jeśli sytuacja między nami nie ulegnie poprawie to od września daje dziecko do przedszkola, sama szukam pracy i staram sie coś wynająć. Natomiast jeśli nie ma między Wami jakiś poważniejszych starć, niedomówień czy innych niewybaczalnych, wzajemnie wyrządzonych krzywd to rzeczywiście postaraj sie wyjechać na te kilka dni. Spokojnie wszystko sobie poukładac w glowie, przemyśleć. On tym samym tez będzie miał czas na refleksje. Spojrzycie na wszystko z dystansem i tak naprawdę może sie okazać, ze po prostu trochę sie pogubiliscie w tej codziennej prozie życia i wszystko da sie jeszcze naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscjfgff
Momentów krytycznych już było mnóstwo. Powody rozstania ? Nie dba o mnie, nie szanujemy się wzajemnie, obrazamy. Mamy inne spojrzenie na świat i po czasie zaczęło to wychodzić.. takie zwlekanie z odejściem powoduje właśnie coraz więcej kłótni, żalu, braku szacunku. Niby coś tam się próbuje się czasami naprawić ale szybko wraca szara codzienność.. to takie marnowanie czasu .. przywiązanie nie miłość.. może nawet toksyczne uzależnienie od siebie strach przed zostaniem samemu czy też przed Nowym nieznanym.Ale to i tak kiedyś nastąpi więc lepiej zrozumieć i ogarnąć się jak najszybciej niż ciągnąć jak ja miesiącami i jest tylko gorzej.. on myśli ze mnie jeszcze udobr**** ale właśnie na dniach jadę po swoich kilka rzeczy i zatrzaskuje drzwi na zawsZe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscjfgff
Ale może u Ciebie jest jakaś szansa na zmianę. Ty to powinnaś wiedzieć czuć czy jesteś pewna że już nie ma dla Was szans. ja próbowałem kilka razy i wiem że mój się nie zmieni ja się nie zmienie więc jestem pewna że ten koniec jest nam potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dziewczyny dalyscie mi duzo do myslenia ...bo wlasnie zdalam sobie sprawe ze ja nie mam zamiaru sie zmieniac(bo uwazam ze 90% winy jest po jego stronie) a on juz mal tyle szans na zmiane i to byly zmiany chwilowe.Ale w glebi serca czuje ze go jeszcze kocham,cos tam sie tli,dlatego jest tak trudno. Wiekszosc klotni wychodzi przez jego zachowanie,przez to jak sie do mnie zwraca,jak zajmuje sie domem,co robi czasem w towarzystwie.Mam wrazenie ze przestal na mnie patrzec jak na kobiete. Nie zdradza mnie na 100 ale swoja byla zdradzal i przez to rowniez nie ufalam mu przez kilka lat,robilam czasem sceny zazdrosci i wiem ze jemu ten brak zaufania strasznie przeszkadzal.Kontrolowalam go na kazdym kroku.Udowodnil mi ze moge mu ufac i zdobyl moje zaufanie,jednak zawodzi mnie w innych waznych sprawach, czasem w towarzystwie potrafi np kokietowac znajome w mojej obecnosci, np kiedyvzwracam mu uwage ze cos mi sie niepodoba to mowi mi ze jestem przewrazliwiona i to on sie obraza ze ja smialam mu cos powiedziec! Jak cos powie lub zrobi i widzi ze cos mi sie niespodobalo to potrafi przy rodzinie lub znajomych zapytac o co mi chodzi i chyba liczy na to ze ja mu przy wszystkich zaczne to tlumaczyc.Czy tak postepuje dorosly czlowiek ktory szanuje swoja kobieta? Jak sie o cos poklocimy to nieodzywam sie do niego naeet kilka dni az przyjdzie i przeprosi i powie ze mialam racje i tak robi mimo ze przez te kilka dni twierdzil ze to moja wina,potem na kilka dni jest spokuj,ale ja i tak mam caly czas w glowie to co on mowil podczas klotni.dla niego to normalnie powiedziec do mnie- nigdy nie znalem tak poj****ej dziewczyny jak ty,zamknij dupe,s********j itp. Nigdy niepowiedzial do mnie ty k***o szmato itp.ale dla mnie i tak to co mowi to to samo gdyby wlasnie tak powiedzial ale on tego nie rozumie. Kiedys poklocilismi sie na zakupach i on do mnie -ty idiotko- zucilam mu zakupami w twarz powiedzialamze to koniec i poszlam w swoja strone.jak wieczorem wrocilam do domu to mu powiedzialam ze jesli jeszcze raz kiedykolwiek tak sie do mnie zwroci to dostanie w twarz na srodku ulicy itp. Poskutkowalo,sytuacja miala miejsce ok rok temu i do tej pory tak sie do mnie niezwrocil.Zniszczyl mnie psychicznie,kiedys potrafil mi przy kazdej klotni wmawiac ze znajomi (jego koledzy) czasem patrza namnie z politowaniem kiedy np zwracam mu o cos uwage,zaczynalam tracic zaufanie do znajomych,niewytrzymalam ktoregos razu izadzwonilam do jego kolegi bo mielismi z nim super kontakt i wiecie co zrobil? Przyjechal i zj***l go rowno ze niszczy nasza przyjazn i przysiegal ze nigdy nic takiego nie mialo miejsca.Moj przyznal ze staral sie tylko jak najbardziej dopiec mi w klotni(to bylo kilka lat temu) od tamtej pory niewtajemniczalismy znajomych w nasze problemy i jemu tez to wbilam do glowy. Ale bywaly dlugie okresy gdy bylismy szczesliwi,zareczylismy sie i zaczelismy planowac slub i wszystko sie posypalo,ja mam mase watpliwosci i to moze dlatego. Boje sie ze bede z nim strasznie nieszczesliwa,on mial ciezkie dziecinstwo i moze przez to jest taki jakby troche patologiczny,tak sie do mnie zwraca itp.a ja pragne tylko szacunku bo poza tym jest wszystko ok.nie klamie nie zdradza pracuje itp. Jednym slowem dojrzewam do decyzji zeby pozbyc sie go raz na zawsze,nie raz chcialam odejsc ale prosil i robil wszystko zebym zostala.teraz juz nie umiem chyba bo wiem ze tak bedzie zawsze.boli mnie tez to ze mam bliski kontakt z jego rodzina i strace to.straszne jest to co teraz przezywam w srodku:( a Wam dziewczyny serdecznie wspolczuje,zazdroszcze odwagi i trzymam kciuki by sie Wam wszystko ulozylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc i Ania ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu ktos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania0000
18:31 Nie wiem co Ci powiedziec, sama musisz podjąć decyzję. Rozstania są zawsze bolesne i trudne. Podejdz jednak do tego w ten sposób, ze koniec związku to nie koniec świata, a początek drogi do szczęścia. Jeśli czujesz, ze nie zaznasz szczęścia u jego boku to zakoncz to póki jeszcze nie jest za późno. Zaliczycie wpadkę i dopiero będziesz uziemiona, a on będzie Cie miał w garści. Będzie Cie nadal upokarzal i nie będzie szanował bo będzie pewiem, ze nie odejdziesz bo sama z dzieckiem sobie nie poradzisz. Bo jeśli z psem masz takie dylematy, to co bedzie jak pojawi sie dziecko. Przemysl to, dobrze Ci radzę. Wiem co mówię, pisze to z autopsji. Masz dobre serducho, a on to wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×