Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boże, jakim ten mój mąż jest męczennikiem. Już słuchać tego nie mogę.

Polecane posty

Gość gość

Wiecznie coś go boli. Wiecznie coś nie pasuje. Jak mu nie dolega ból gardła, brzucha, głowy czy stawów, to czuje się przejedzony, spragniony albo głodny. Jak nie dolega mu nic "bólowego", to jest zmęczony, nie chce mu się czegoś tam albo nie ma siły na coś tam. Wiecznie czegoś nie może słuchać, wiecznie nie chce mu się z kimś tam gadać. Dzisiaj po sylwestrze, mimo tego, że wczoraj wcale dużo nie wypił, boli go głowa, jest mu niedobrze, leży, śpi i sapie na przemian. Nie chce mu się iść na spacer, nie chce mu się wstać z łóżka, nie chce mu się iść do knajpy, nie chce mu się obejrzeć filmu. Wieczny smęt. Od kilku miesięcy jest jakaś kumulacja, po prostu jest to już nie do wytrzymania. Wstaje niezadowolony, idzie spać nieszczęśliwy. W ciągu dnia, przez telefon, na pytanie "jak leci" wiecznie odpowiada "nie wyspałem się, nie ogarniam nic, nie chce mi się jechać do klienta, nie chce mi się nic". Malkotent, jęczydło, narzekacz, krytykant. Rzygać mi się tym już chce. Mówię mu dzisiaj: wstań z tego łóżka, weź prysznic, chodź ze mną na paręnaście min na spacer z psem, dobrze ci to zrobi, od razu inaczej się poczujesz. oDP: NIE CHCE MI SIĘ. Trzymajcie mnie, bo się rozwiodę za moment!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja? albo "widziały gały, co brały"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisz go do psychologa. To może być lżejsza odmiana depresji, która czesto jest mylona z cechą osobowości. Ogólnie powinien też morfologie zrobić, panel hormonalny, wit D itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No takie objawy u mnie wykazaly niedoczynnosc tarczycy. Gdy wyregulowal mi sie hormon( leki) wszystko wrocilo do normy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Morfologię ma dobrą, depresję miał, bierze leki. I ja wiem - w zdrowiu, szczęściu, chorobie, i tak dalej. Jestem z nim, nie zostawię go, wspieram go, nie pokazuję, że mam dość. Ale mam. Tak po ludzku, jestem tym zmęczona, po prostu zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz sama narzekasz jaka Ty zmęczona :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź silna, szukajcie sposobu. Same leki nic nie dadzą, jakiś dobry terapeuta. Hormony koniecznie sprawdźcie. Jak będzie się przeciwstawiał możesz mu powiedzieć, że to dlatego, że go kochasz, że jest dla Ciebie ważny, ale powoli się wyczerpujesz. Może sama też powinnaś poszukać wsparcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:41 A co ma pisać? :o Że jest przeszczęśliwa? Nigdy chyba nie miałeś styczności z kimś kto choruje depresyjnie, nie masz pojęcia jak taka osoba może ściągać w dół i skrzydła podcinać. Autorko, siły ci życzę. Mój ojciec taki był, mama uwolniła się od niego kilka lat temu i odżyła, jest nowym człowiekiem. Ojciec zmarł, ale było to dla wszystkich wybawienie niestety. Z życia naszej rodziny zrobił piekło. Wyobraź sobie, że to co ty opisujesz że trwa u ciebie kilka miesięcy, u nas trwało 23 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko chyba mamy tego samego meza ;) a tak na powaznie jakbym czytala o swoim. Chodzi wiecznie z ta sama obolala mina. Wiecznie cos mu jest, a to przeziebiony, a to glowa go boli, plecy, nogi, jest zmeczony, nie wyspany i tak w kolko. Nigdy jeszcze nie uslyszalam ze dobrze sie czuje. W dzien wolny tak jak dzisiaj najchetniej gnil by caly dzien przed telewizorem w pozycji pollezacej. Sila wyciagam go chociaz na glupi spacer, idzie z mina cierpietnika i idzie tylko po to zebym mu pozniej nie gderala ze znowu przez niego siedzielismy caly dzien w domu. Na wyjazdach jest to samo - jedzie 300 km na wakacje i najchetniej caly pobyt siedzial by w pokoju (jedzie bo ja sie upre, tak w ogole to on by wolal siedziec w domu). Akurat u mojego meza wykluczam takie zachowanie przez chorobe, jako ze to typ hipochondryka co jakis czas wymysla sobie super powazne schorzenie i wykonuje serie badan ktore wychodza ksiazkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze jak ja Cie rozumiem. Moj maz byl dokladnie taki sam dopoki nie znalazl sobie kochanki. Wtedy zaczal nawet grac w tenisa i biegac codziennie. Cala akcja miala 2 lata temu kochanki juz nie ma ale sport mu zostal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne wyjście to przestać się przejmować mężem i jego "dolegliwościami". Zrób coś w swoim życiu, to na co masz ochotę i bądź szczęśliwa z tego powodu. Możesz też zrobić się na bóstwo i mąż może coś zacznie działać w obawie, że kogoś tam sobie znalazłaś. Możesz też wynająć jakąś super laskę i podstawić ją mężowi, zobaczysz jakiego powera złapie. Takie życie, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówka 123
Dwa ostatnie wpisy są trafine w dziesiatke. Mój były facet z którym mieszkałam 10 lat wiecznie narzekał i wiecznie chodził chory. Ja uwielbiam góry i wspinaczke na sciance, jezde na rowerze ale oczywoscie nic z nim sie nie dalo zrobic. Rozstalismy sie ja wyszlam za maz za super faceta z ktorym mamy podobne hobby a moj byly znalazl sobie kobieta, ktora jakims sposobem go ruszyla do zycia. Z tego co wiem to kawal zimnej suki z niej jest wiec pewnie on sie boi przy niej narzekac albo po prostu znalazl prawdziwa milosc. Nie wiem jaki to cud ale wszyscy znajomi mowia ze inny czlowiek z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×