Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o zawodzie położnej? Jak go postrzegacie?

Polecane posty

Gość gość
No to właściwie jest to praca prestiżowa skoro taka trudna, wymagająca, no i odpowiedzialna. Ale chyba nie za bardzo się tak ją postrzega ogólnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak traktują Was lekarze i pacjentki? <><><> pacjentki niejednokrotnie mówią nam, że jesteśmy wspaniałe i że to nam należy się cała chwała, ponieważ lekarze przychodzą od czasu do czasu, natomiast my jesteśmy z nimi przez cały czas. traktują nas bardzo serdeczne i są nam bardzo wdzięczne, to widać i to się czuje. nie tylko pacjentki, ale ich rodziny, mężowie którzy towarzyszą przy porodach. później kiedy malec już jest przy mamie widać radość i miło widzieć, że są szczęsliwi. przy wypisach nigdy nie spotkałam się z żalem, z niedomówieniami. zawsze nas ciepło wspominają. co do relacji położna-lekarz, jest podobnie. nie konkurujemy ze sobą z indywidualncyh względów, dbamy o pacjentkę i dziecko. lekarz zleca nam np. podawanie leków lub to i tamto, natomiast my możemy się postawić, dokumentując mogę wypisać że nie zgodzę się na podanie tego i tego leku, ponieważ to zagraża życiu lub zdrowiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czy dalej po tylu porodach podchodzisz do tego jak do czegoś niezwykłego? Czy Ci to spowszedniało? I czy myślisz, że każdy, kto wybiera taki zawód, czuje powołanie, bo inaczej by tego nie zrobił? Czasem oglądam te dokumentalne filmy o porodach i mam wrażenie, że to położne podchodzą do tego bardzo rutynowo... btw, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę smutas.gif że robisz to co zawsze chciałaś i kochasz swoją pracę <><><> każdy poród jest inny, każda matka jest inna. raz współpraca jest ułatwiona, jedne panicznie boją się bólu porodowego, więc współpraca jest zachwiana, inne zaś nie czują bólu, bo rodzą 2-3 raz i wiedzą co mają robić, wiedzą jak przeć itd. natomiast każdy poród jest czymś niezwykłym, są czynności, które nie są dla nas niczym nowym, ale ogólnie rzecz biorąc każdy poród nas wzrusza. nie raz się uroniło łzę :) co do powołania, cięzko powiedziec. wiem, że na roku u mnie były dziewczyny, które nie wiedziały co chcą robić, a poszły na to od tak. były też takie, które niedostały się na lekarski, miały potem poprawiać maturę, ale jednak zostały. cięzko powiedzieć czy natchnęło je, czy po prostu szkoda im marnować roku. ale myslę, że ten kto jest obojętny i kto idzie tylko by iść to raczej odpadnie, czy na praktykach, czy w sesji. :) pozatym zawód weryfikuje potem wszystko, każdy brak wyjdzie prędzej czy później no i brak empatii tymbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź. Wygląda na to, że dopiero na porodówce orientują się jak jest naprawdę jest, a przed tym doświadczeniem według większości "to lekarz jest ważniejszy, odbiera poród, położna tylko monitoruje". Właśnie dlatego nie jest to prestiżowy zawód. Myślę jednak, że świadomość Polek się zwiększy i wkrótce postrzeganie zawodu położnej się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to właściwie jest to praca prestiżowa skoro taka trudna, wymagająca, no i odpowiedzialna. Ale chyba nie za bardzo się tak ją postrzega ogólnie... <><><> myślę, że duzo zależy od świadomości ludzi, dużo osób nie zna kompetencji położnych, niektórzy traktują nas gorzej, typowy 'drugi sort :D '. ale lekarze wtedy mówią wprost, że położna czy ja- lekarz, uprawnienia te same co do wykonywanych w tym momencie czynności. dużo kobiet woli pracę z nami, ponieważ kobieta we współpracy z kobietą, poczucie wstydu, skrępowania jest mniejsze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za odpowiedź. Wygląda na to, że dopiero na porodówce orientują się jak jest naprawdę jest, a przed tym doświadczeniem według większości "to lekarz jest ważniejszy, odbiera poród, położna tylko monitoruje". Właśnie dlatego nie jest to prestiżowy zawód. Myślę jednak, że świadomość Polek się zwiększy i wkrótce postrzeganie zawodu położnej się zmieni. <><><> myślę że właśnie tak jest, mentalność ludzi. zazwyczaj jest tak, że ciąża fizjologiczna i poród fizjologiczny, bez komplikacji, bez utrudnień jest prowadzony przez położną. coraz częstsze i coraz powszechniejsze są domowe porody, dużo kobiet nawet nie wie, że partner ma prawo być na sali porodowej, pytają, nawet mówią: X, wyjdź bo ja jadę rodzić. kobiety dopiero przekonują się jak już są na porodówce, dopiero widzą jak przebiega praca i jak to jest. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to też nie jest prestiżowe dlatego, że łatwo się dostać i teoretycznie każdy może zostać położną, położnikiem, a już np. lekarz to samo dostanie się jest osiągnięciem. Poza tym dawniej kobiety rodziły same w domu i nie trzeba było wielkich filozofii, by ten poród odebrać, więc może uważa się, że położne nie muszą wiele umieć. W sumie też to tak postrzegam, że to takie przedłużenie ręki lekarza, trochę od czarnej roboty, no ale ja się nie znam, nie miałam do czynienia, nie rodziłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracujesz w szpitalu gdzie są sale pojedyncze czy jedna z kilkoma łóżkami? Czy znieczulenie dostaje się bez problemu? Prowadzicie porody w różnych pozycjach czy tylko na plecach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w ogóle jeszcze do niedawna wcale nie były potrzebne studia, prawda? Tylko chyba jakaś szkoła policealna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teoretycznie każdy może zostać położną, położnikiem <><><> no właśnie nie zgodzę się z tym. studia naprawdę nie są łatwe. zajęcia to nie są tylko zajęcia teoretyczne. to są studia medyczne. są praktyki na oddziałach, zajęcia są również z podstaw pielęgniarstwa. anatomia jest na wysokim poziomie, są zajęcia w prosektorium. to nie jest tak, że przychodzi się, od razu rozchyla się fantom rodzącej i już, przyj pani przyj, wychodzi główka i jest koniec. to nie jest takie proste i mówię, połowa odpadła po praktykach. dziewczyny płakały w kantorkach na praktykach, że one chcą stąd iść, bo nie mogą już psychicznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polozne zarabiaja bardzo malo.....moja ciocia jest i ma 1700 na ręke,chyba ze dorabiaja prywatnymi porodami to wiecej zarobia..katrinakasia z tego co pisze zarabia 3 tysiaki..wiec sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracujesz w szpitalu gdzie są sale pojedyncze czy jedna z kilkoma łóżkami? Czy znieczulenie dostaje się bez problemu? Prowadzicie porody w różnych pozycjach czy tylko na plecach? <><><> są sale pojedyncze, ale niestety, Polska jeszcze pozostawia wiele do życzenia, i są sale z kilkoma łóżkami. zazwyczaj 2-3 osobowe, więcej mi się nie zdarzyło. znieczulenie jest bezproblemowe, gdyż wynika to z praw pacjentki rodzącej. nikt tego nie neguje i przynajmniej na moim oddziale nie ma z tym najmniejszego problemu. porody są w różnych pozycjach, bywają nawet w wannach specjalnych. dużo mamy porodów wertykalnych, z piłką, na kucka, przeróżne. :) jesteśmy otwarte na wszystkie propozycje. fakt jest taki, że pozycja siedząca jest najłatwiejsza dla grona medycznego, natomiast najtrudniejsza dla pacjentki, gdyż jest to poród siłami przeciwnymi do sił grawitacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja ciocia jest i ma 1700 na ręke <><><> A gdzie pracuje? w mieście większym, czy jakaś miejscowość mniejsza? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w ogóle jeszcze do niedawna wcale nie były potrzebne studia, prawda? Tylko chyba jakaś szkoła policealna <><><> ja ukończyłam studia uniwersyteckie, mam tytuł magistra, natomiast były szkoły policealne/medyczne, ale potem chyba studia pomostowe, nie wiem dokładnie jak jest. natomiast w mocy ustawy Art. 53. 1. Położna uzyskuje kwalifikacje zawodowe po ukończeniu szkoły położnych. 2. Szkołą położnych jest szkoła wyższa prowadząca kształcenie na kierunku położnictwo na poziomie: studiów pierwszego stopnia; studiów drugiego stopnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego napisałam, że teoretycznie :) Chodziło mi o to, że na studia łatwo się dostać, a są kierunki, na które dostają się tylko orły, więc jak ktoś sobie pomyśli, że chce to robić, to przynajmniej na początku nic nie stoi na przeszkodzie. Ale to chyba z wielu studiów odpada wiele osób, nie tylko z powodu tego, że sobie nie radzą, ale też zmieniają zdanie itp. Ja zupełnie inne studia kończyłam, a nawet do ostatniego roku ludzie odpadali, bo np. 1 egzamin oblali. To ciekawe, co piszesz, że nie wytrzymywały psychicznie... Przecież nie patrzy się na śmierć jak pielęgniarki, a w sumie na radość i jak cierpienie, to z sensem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego napisałam, że teoretycznie usmiech.gif Chodziło mi o to, że na studia łatwo się dostać, a są kierunki, na które dostają się tylko orły, więc jak ktoś sobie pomyśli, że chce to robić, to przynajmniej na początku nic nie stoi na przeszkodzie. Ale to chyba z wielu studiów odpada wiele osób, nie tylko z powodu tego, że sobie nie radzą, ale też zmieniają zdanie itp. Ja zupełnie inne studia kończyłam, a nawet do ostatniego roku ludzie odpadali, bo np. 1 egzamin oblali. To ciekawe, co piszesz, że nie wytrzymywały psychicznie... Przecież nie patrzy się na śmierć jak pielęgniarki, a w sumie na radość i jak cierpienie, to z sensem <><><> presja jest duża, a porody są różne, są łatwe i szybkie, a tą pełne komplikacji. są sytuacje, kiedy trzeba ratować matkę. nie zawsze jest radość. zawód położnej jest stresogenny i wiele studentek nie wytrzymywało tej presji. niektóre poszły myślały kategoriami:a będzie łatwo, dobra damy radę, jakoś się uda, a wchodziły na porodówkę, zobaczyły jak to wygląda faktycznie i odpadały, bo nie dawały rady psychicznie. nie chodzi tu o śmierć, chodzi o sam proces. nie każdy się też nadaje, flegmatycy, powolni nie odnajdą się, ponieważ panuje tam 'chaos, młyn'. oczywiście każdy wie co ma robić, jednak liczy się czas. do tego dochodzi papierkowa robota i nie każdy sobie z tym radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co piszesz to jest naprawdę trudna i odpowiedzialna robota. A postrzeganie całkiem inne. A zanim poszłaś na studia, wiedziałaś w ogóle, jak wygląda poród? :P Bo ja w sumie swoje lata mam, a nie wiem dokładnie, np. jak to jest z rozwieraniem się macicy czy rodzeniem łożyska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz to jest naprawdę trudna i odpowiedzialna robota. A postrzeganie całkiem inne. A zanim poszłaś na studia, wiedziałaś w ogóle, jak wygląda poród? jezyk.gif Bo ja w sumie swoje lata mam, a nie wiem dokładnie, np. jak to jest z rozwieraniem się macicy czy rodzeniem łożyska <><><> tak, to jest ciężka robota :) zanim poszłam na studia wiedziałam co to jest poród, bezszczegółowo, jak zwykły Kowalski. zdawałam sobie sprawę, że jest krew, że nie jest kolorowo, ale nic więcej. wszystkiego dowiadywałam się na zajęciach, na zajęciach praktycznych na uczelni, na praktykach. dopiero praktyki tak w pełno pokazały mi co to jest poród, no i żeby uzyskać tytuł licencjata trzeba przyjąć(nie odebrać! bo my nikomu dzieci nie odbieramy :) ) 40 porodów- udokumentowanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie przeraża Cię, że ciągle będziesz to robić, tak aż do emerytury? W ogóle czy w tym zawodzie nie ma jakiegoś wypalenia, rutyny, znieczulenia nawet? Choć to pewnie też zależy od osób. Mnie to dziwi. Moja kuzynka - młoda radosna dziewczyna, o twarzy dziecka. Nie wyobrażam jej sobie w takiej pracy, nie wiem czy będzie wzbudzać zaufanie u pacjentek, jakoś zawsze myślę o położnych jako o matczynych osobach koło 40stki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie przeraża Cię, że ciągle będziesz to robić, tak aż do emerytury? W ogóle czy w tym zawodzie nie ma jakiegoś wypalenia, rutyny, znieczulenia nawet? Choć to pewnie też zależy od osób.  Mnie to dziwi. Moja kuzynka - młoda radosna dziewczyna, o twarzy dziecka. Nie wyobrażam jej sobie w takiej pracy, nie wiem czy będzie wzbudzać zaufanie u pacjentek, jakoś zawsze myślę o położnych jako o matczynych osobach koło 40stki  <><><> zawody medyczne sa zawodami wysokiego ryzyka wypalenia zawodowego. ja nie czuje się owladnieta rutyną, zdaje sobie sprawę ze jeszcze dużo lat do emerytury, ale ja nie uznaje tej pracy jako przymus, czy 'jestem tu byle odbebnic do emerytury'. chcę to robić i sprawia mi to taką samą przyjemność i satysfakcję jak na początku :) co do skojarzeń z mamuśkami 40 letnimi, to nie ma Ci się co dziwić, gdyż średni wiek pielęgniarek i położnych to 48 lat. dużo dziewczyn i w ogóle osób po studiach medycznych (ale i nie tylko) wyjeżdża za granicę i to z tego wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja kuzynka - młoda radosna dziewczyna, o twarzy dziecka. Nie wyobrażam jej sobie w takiej pracy, nie wiem czy będzie wzbudzać zaufanie u pacjentek <><><> a rozmawiałaś z nią o tym dlaczego zdecydowała się iść akurat na położnictwo? czuje powołanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ona nie zamierza dlatego właśnie piszę, że nie wiem jak ona będzie pasować do tej pracy, trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której młodziutka dziewczyna wyglądająca na licealistkę, a więc niezbyt kompetentnie, całkiem samodzielnie przyjmuje poród i to sporo starszej od siebie kobiety. Nie wiem czy sama zaufałabym takiej położnej... Jeszcze chodzi mi o to, że np. lekarze muszą zrobić ileś lat czegoś tam, nie wiem dokładnie, ale że nie są samodzielni, a jakby pod nadzorem, no a położne od razu chyba nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, zawód pielęgniarki i położnej jest zawodem samodzielnym a więc posiadając uprawnienia oraz prawo do wykonywania zawodu mozna samodzielnie go wykonywać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz nie chciala bym Cie obrazic czy cos,ale pracuje z kobietami z racji swojej branzy,sama nie rodzilam,ale wszystkie moje klientki ktore rodzily i opowiadaly o porodach okreslaja polozne(w moim miescie sa 2 szpitale) jako bardzo nie mile kobiety... slyszalam nawet historie ze polozna pod nieobecnosc meza wyzywala z inna polozna pacjentke np. -czego drzesz tego ryja? Trzeba bylo nie dawac d**y to by teraz nie bolalo :/ nie liczne wspominaja wspolprace z polozna dobrze, czesto tez slysze ze krzycza na pacjentki,u nas niedoprosisz sie o znieczulenie no i z wielkim fochem pokazuja jak karmic dziecko. Az odechciewa sie rodzic dzieci,aha no i u mnie porod tylko na lezaco innej opcji nie ma. Czy naprawde to tak wyglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to jasne, że są różne osoby, w każdym zawodzie i ogólnie. Pisząc z Katriną, mam wrażenie, że jest bardzo miłą i empatyczną osobą :) pewnie nie wszystkie położne takie są, to jasne, do tego może też nieumiejętność pracy pod presją, frustracja jak mają niskie zarobki i nieodporność na stres czy wypalenie... Nie rozmawiałam z nią, nie jesteśmy już tak blisko jak w dzieciństwie, ale porozmawiam. Już Cię nie męczę, jeszcze tylko chciałabym wiedzieć, jak ta praca wygląda jeśli chodzi o zmiany i godziny. Bo rozumiem, że nie chodzisz do szpitala na 8 godzin jak do biura ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuzynka bardzo lubi małe dzieci, może dlatego, może też chciała robić coś nietypowego i mieć pewność pracy w tych czasach. Ale szczerze mówiąc szokuje mnie jej wybór ze względu na jej wygląd właśnie, delikatna, filigranowa dziewczyna, dziecko z buzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz nie chciala bym Cie obrazic czy cos,ale pracuje z kobietami z racji swojej branzy,sama nie rodzilam,ale wszystkie moje klientki ktore rodzily i opowiadaly o porodach okreslaja polozne(w moim miescie sa 2 szpitale) jako bardzo nie mile kobiety... slyszalam nawet historie ze polozna pod nieobecnosc meza wyzywala z inna polozna pacjentke np. -czego drzesz tego ryja? Trzeba bylo nie dawac d**y to by teraz nie bolalo :/ nie liczne wspominaja wspolprace z polozna dobrze, czesto tez slysze ze krzycza na pacjentki,u nas niedoprosisz sie o znieczulenie no i z wielkim fochem pokazuja jak karmic dziecko. Az odechciewa sie rodzic dzieci,aha no i u mnie porod tylko na lezaco innej opcji nie ma. Czy naprawde to tak wyglada? <><><> są ludzie i ludziska. trafisz na miłą, sympatyczną i kompetentną osobę i Twoje wspomnienia z porodu będą fantastyczne. myślę, że jest to prawdopodobne to co napisałaś, jednakże Wy jako pacjentki macie pełne prawo zaskarżenia takiego personelu i taka położna, pielęgniarka czy lekarz stanie przed sądem izby pielęgniarek i położnych czy lekarskiej. nikt nie ma prawa traktować kobiet jako maszynek do rodzenia lub jako przedmiotu. takie teksty sa rażącymi zaniedbaniami wyższego personelu tj. oddzialowej i dyrektora. będąc na wielu sympozjach lub kursach i szkoleniach mieliśmy na slajdach różne wypowiedzi anonimowe kobiet, które pisały ze znieczulenia nie dostały mimo że prosily itd. myślę, że jest to możliwe ale niezgodne z prawem i tylko Wy jako pacjentki macie prawo to skarżyć. ja się w swojej karierze nie spotkałam, ani ja ani moje koleżanki takie nie były. swoją drogą to nie położne tylko jakieś potworne kobiety.. współczucie szczerze dla tych kobiet które przez to przeszły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież to jasne, że są różne osoby, w każdym zawodzie i ogólnie. Pisząc z Katriną, mam wrażenie, że jest bardzo miłą i empatyczną osobą  pewnie nie wszystkie położne takie są, to jasne, do tego może też nieumiejętność pracy pod presją, frustracja jak mają niskie zarobki i nieodporność na stres czy wypalenie...  Nie rozmawiałam z nią, nie jesteśmy już tak blisko jak w dzieciństwie, ale porozmawiam. Już Cię nie męczę, jeszcze tylko chciałabym wiedzieć, jak ta praca wygląda jeśli chodzi o zmiany i godziny. Bo rozumiem, że nie chodzisz do szpitala na 8 godzin jak do biura  <><><> dzięki śliczne za mile słowa :) godziny pracy mamy różne, czasami nocki, czasami po 12h w dzień, różnie. ale zdarzają się dni kiedy mam 8 godzin, naprawdę różnie. generalnie w skali miesiąca przepracowuje różnie, kolo 200 godzin. podmioty medyczne nie powinny przekraczać czasu pracy 7.5h w jednym dniu, ale bywa różnie. nigdy nie jest tak ze zaczynam i kończę prace o sztywnych godzinach. często mam nadgodziny w związku z papierowa robotą. schodzac z dyżuru rozliczam sie z całej dokumentacji, aby koleżanki z następnej zmiany miały czysty obraz co i jak mają robić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuzynka bardzo lubi małe dzieci, może dlatego, może też chciała robić coś nietypowego i mieć pewność pracy w tych czasach. Ale szczerze mówiąc szokuje mnie jej wybór ze względu na jej wygląd właśnie, delikatna, filigranowa dziewczyna, dziecko z buzi... <><><> myślę, że lubienie dzieci to trochę za mało. natomiast myślę ze ważniejsze i priorytetowe sa umiejętności i doświadczenie niż wygląd. kobiety wyrabiaja sobie zdanie w przeciągu zdarzeń i pielęgnacji kobiety, dogladania w trakcie porodu itd. bywa, że ktoś wyglądający profesjonalnie jest kompletnym laikiem, a właśnie takie młode osoby, wyglądające na niedoświadczone studentki radza sobie nieźle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×