Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąz mnie nie kocha, rozpada się moje małżeństwo.

Polecane posty

Gość gość
Od swiat nie było seksu? Mój maz ma slabe libido, wystarczy mu raz na tydzień, ale po takim czasie to chyba rzucilby się na mnie. cos jest na rzeczy. skad wiesz, ze się nie zauroczyl inna? Nie pisze o zdradzie fizycznej, ale moze poznal kogos, kto mu imponuje i kto się mu podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można dbać o związek skoro druga strona wcale się nie stara, wiem że mąż mnie kochał, nie brał ze mną ślubu bo tak trzeba czy że dziecko w drodze. Chyba że był tak dobrym aktorem, w co trudno mi uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiem się jako facet (inny niż dotychczas piszący). Wraz z rosnącym stażem, są aspekty życia małżeńskiego, które trzeba wznosić na inny poziom, wyższy. Bardziej się starać. To co np. w seksie na początku było super, staje się z upływem lat czymś co nie budzi już takich emocji. Dodatkowo po urodzeniu dziecka, mąż często schodzi na dalszy plan, a żona popada w bycie mamuśką na pełny etat. Nie wierzę, że mąż nagle się zmienił. Zawsze jest jakaś walka o aspekty które są dla niego priorytetami. Dopiero potem szuka się ucieczki w tematy zastępcze typu koledzy czy playstation. Kolejnym problemem który rozwala związek jest mimo wszystko siedzenie latami kobiety w domu. Nawet jeśli facet tego nie mówi i mu to pasuje to po latach to zaprocentuje negatywnie. Facet widzący zadbane i eleganckie kobiety na ulicach widząc po powrocie do domu swoją zone naprawdę wyciągnie wnioski typowe dla męskiego świata. Np któras pisała, że dziecko zadbane, odkurzone, posprzątane to i ona zadbana. Zwróćcie uwagę na kolejność tego wpisu. Niby nic, ale pisząc pisze w kolejności tego co przychodzi jej do głowy, więc i w życiu u niej funkcjonuje to podobnie. U nas kiedyś też było zupełnie inaczej. Dziś po 10 latach seks w rozsypce. Mi się po prostu już nie chce. Scenariusz ciągle ten sam, dziecko nie pozwala się zluzować na 100%. Mojej np. nie przeszkadza że dziecko u gory biega, mi owszem. Fakt jest taki, że mi nadal zależy jednak. Widzę, że ta sytuacja powoduje nerwy I mnie frustruje. Dlatego jakaś iskierka się tli. Jeśli facetowi kompletnie już nie zależy to można to dostrzec. Tak jak ktoś pisał u nas np. świecąca się podłoga czy zapakowana zmywara nigdy nie była priorytetem. Woleliśmy spędzić razem wieczór. Procentuje to na tyle, że nadal się kochamy i zależy nam na naszym dobru. Mnie nie nosi po kolegach, jej po koleżankach. Po prostu w sferze intymnej wszystko leży a to przekłada się na kłótnie. Jeśli mąż szuka ucieczki w tematy zastępcze to proponuje zacząć od siebie, poszukać co mogłaś zrobić źle i potem z tym co wynajdziesz u siebie iść do niego i porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak czytam niektóre panie to sie wcale nie dziwie ze żonac***anowie mają kochanice na boku,hehe,nie ma co nawet dyskutowac bo i tak mnie zakrzyczycie:P Ode mnie mąż nie ucieka choc mamy małe dziecko:)Bo ja wiem co jest wazne a co nie.pozdro dla fanek czystych podłóg i robienia wymówek mężowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co mnie rozwala ? Że na wszystkich topikach tak sie zarzekacie jak jeden mąż ze w domach macie wszystko ogarnięte i czyste bo sprzatacie na bieżąco, a tutaj nagle wysyp jak jeden mąż że podłoga nie musi być wcale umyta. Coś mi tu nie gra. Mam wrażenie że wy po prostu wszystkie tu na kafe ściemniacie i tak naginacie argumenty w zależności od sytuacji byle by wyszło jak to wy wiecie co w waszym życiu jest priorytetem. I tak w topiku o sprzątaniu nigdy nie macie syfu, a w topikach o sprawach małżeńskich nagle sie okazuje że wy to nigdy nie macie zaniedbanych mężów, ale brudna podłoga może być. Jeszcze gdzie indziej piszecie że jesteście lepsze niż reszta kobiet bo macie pasje które są waszym życiem, gdzie indziej jeszcze po nocach macie czas książki czytać do późnych godzin. Kupy sie to wszystko nie trzyma. U mnie podłoga nieumyta może być ale przyjdzie taki mąż i mi wjedzie na ambicje że syf na podłodze jest i że co ze mnie za kobieta, także ja tam nie wierze że takie to nie jest znowu ważne, bo ja wam już nie wierze i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha i zapomniałam jeszcze oczywiście praca zawodowa to totalna podstawa więc jesteście kobietami sukcesu i oczywiście świetnymi matkami macie czas z dzieckiem spędzić codziennie pół dnia poza domem i oczywiście obiad jest zawsze na stole po pracy i macie jeszcze czas na aerobiki i dbanie o urodę. Jeszcze na koniec mnie wyśmiejecie że ja nie umiem sie organizować a wy naprawdę to wszystko robicie na raz nie wiem jak ale większość waszych opisów dnia sie totalnie kupy nie trzyma, potwierdza sie moja opinia o koloryzowaniu i naginaniu argumentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moje obserwacje dot związku po prawie 11 latach. 1 seks rzadziej niż na początku ale ciekawszy 2 sprzątanie raz w tygodniu WSPOLNIE 3 pranie i zmywanie w zmywarce maz 4 gotowanie ja 5 opieka nad dzieckiem wg możliwości i czasu codziennie dużo rozmawiamy. ja okazjonalnie się maluje ale zawsze rano pierwsze kroki kieruje do łazienki i biorę prysznic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania111111111
Do 18:25 Wiem, ze coś jest nie tak. Wiem tez, ze jak ma ochotę, to robi to sam, bo już go przylapalam na tym. Nie mam pojęcia co jest grane. Nic mi nie wiadomo na temat czy sie kimś zauroczyl, bo i skąd miałabym to wiedzieć? Siedzę w domu z dzieckiem, a on całymi dniami w pracy. Partnerka zawsze dowiaduje sie ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania111111111
Do 18:33 Zarzucasz mi to, ze w pierwszej kolejności wymienilam sprzątanie, dbanie o dziecko, a potem o siebie. Tak, zgadza sie. Ale gdybyś czytał ze zrozumieniem, to wiedzialbys, ze mój facet siedzi po 12 h w pracy, do domu wraca przed 22 i kolejność wykonywanych czynności zależy ode mnie. Przecież nie będę sie w południe myć i malować, a potem sprzątać i kiedy on wróci czekać na niego spocona i zziajana. Zawsze ze wszystkim sie wybabiam na czas. Kiedy wraca jest wszystko przygotowane, a ja zadbana. Druga sprawa - pytam Cie o to całkiem serio bo widzę, ze w Twojej wypowiedzi jest wiele racji. Czy jeśli kobieta nie pracuje zawodowo, ale jest zawsze atrakcyjna to mimo wszystko facet będzie sie oglądał za innymi, tymi pracującymi? Czyli nie chodzi tutaj o to, ze żona siedzi w domu i jest zaniedbana, ale o to, ze nie pracuje i nie jest kobieta sukcesu, tak? Dlaczego pytam? Ponieważ obecnie nie pracuje, bo muszę odsiedziec swoje z dzieckiem w domu i wlasnie przyszło mi coś takiego do głowy. Tzn. ze może przestalam go pociągać bo siedzę w domu, a on ma styczność z kobietami pracującymi i atrakcyjnymi i przy nich wypadam słabo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli tak-najważniejsza czysta podłoga i obiad,a kobieta moze byc spocona w brudnych ciuchach i tłustych włosach,a facet ma to akceptowac,dawac kase i spedzac czas słuchając we wszystkim zony inaczej jest niedojrzały i nie wie na czym małrzenstwo polega-hahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa o k****,polskie maciory w natarciy:P:P:P Tylko chłopów żl:(ale ale,wkrótce jeden z drugim wyjdą po fajki i juz nie wrócą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikita nie ta
To ja może coś powiem z perpektywy związku upadłego - on był dobry, rycerski, pomagał, ja tez nie byłam najgorsza, 'siedząc' na macierzyńskim z pierwszym dzieckiem nadzwyczaj spokojnym i dobrze ułożonym po prostu dbałam o nas i dom, on pracował i to było ok, wyrabialam się, nie ma sprawy. Zmieniło sie po drugiem dziecku - przestałam się wyrabiać, przy czym uprzejme prosby o pomoc były zbywane... jak się okazało kto lubi porzadek ten niech sobie sprzata... o prosz.. i tak było - facet miał auto wymyte i odpicowane, ale tego, że kobieta tez nie lubi sie kleic do podłogi i mieszkac w harmonii tego już nie rozumiał... zresztą jak ludzie oceniają innych? Rzadko kto wchodząc do domu z bałaganem powie - ale macie burdel, raczej o to obwiniana jest 'pani domu'. No i ok, można i temu zaradzić, wysłałam pana na drzewo i powiedziałam, żeby wynajął sprzataczkę, cóż, pech, nie było go na to stać (na mycie auta i owszem;). Życie domwe się staczało, dzieci rosły, pan się obudził, że może cos trzeba jednak ratować? Kto chce miec związek niech się stara... byłoby logiczne, ale okazuje się, że nie! Okazuje się, że to ode mne zależy, czy będzie między nami dobrze, czyli ja mam się starać! Nosz ku**** really? Why? Przecież kto chce miec czysto niech sprząta? Czy nie? I to dokładnie przebija z wielu tutaj wypowiedzi oraz z obserwacji otoczenia - jakoś to ta kobieta musi byc ta mądrzejszą, musi się postarać - najpierw ona, żeby pana zaspokoić i odpowiednio ustawić, jak nie to pan sobie na działkę pójdzie, bo tak mu wygodniej, bo po co on ma się starać i rozwiązać problem... Ona ma uznac jego priorytety, ale jej juz sa spychane na dalszy plan... zaspokój mnie, a potem relaksuj sie w nieposprzatanym domu, który razi i się uśmiechaj i ciesz, ze pan ci wyśle pikantnego smsa i jest fun... tak kobieto - jednak jakby nie patrzeć TY ZAWSZE MUSISZ COŚ POŚWIĘCIĆ. a spadajcie wszyscy na bambus, nie chce mi się, mam nadzieję, że już się ngdy nie zakocham, bo bede musiala go zabić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazona
Ja tez czasem poświęcając sie non stop dla domu dla dzieci dla innych ciagnac ten caly wóz pelen obowiązków spraw po prostu mam dość i chce wlaczyc reset troche zwolnic zeby nie zwariować pod presja bycia super idealna panią domu mama i zona ...jedna kobieta pojdzie do fryzjera inna do kościoła a jeszcze inna poczyta książkę ...a dla mnie taką pauza jest wlasnie czas spędzony z facetem na dobrej zabawie ogladnac film wypic drinka masaz na tym zeby nie skupiać się tylko na dzieciach obowiązkach problemach i domu ale na sobie.to pomaga.choc wiem ze to trudne i ze nie kazda para potrafi sie zresetować zapomnieć na chwile o tej calej otoczce ktora tak stresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie i dlatego ja dzieci miec nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inna sprawa-posypało sie po jednym dziecku,albo po drugim...a kiedys kobiety miały po 7 dzieci albo i wiecej(w sumie nadal mają niektóre)to musi byc masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazona
Cale szczęście my potrafimy wlaczyc na luz śmiać się flirtować bajerować wydurniać przekomarzać i to nas uratowalo od kryzysow ale widzę po wielu znajomych ze nie maja takiego dystansu sa bardzo drazliwi,strzelają fochy obrażają sie milczą całymi dniami uciekają od siebie i pogłębiają problem oskarżają sie itp...chciałabym zeby sie wszystkim dobrze ukladalo ale kazdy ma swoje fazy ma swoja cierpliwość i swoje problemy...byc moze niektórym nie zalezy tak jak nam na sobie wiec nie ma zlotej rady dla autorki tego postu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasytuacja
Jestem z moim mężem prawie 11 lat razem. Małżeństwem jesteśmy od pół roku. Co mogę potwierdzić, to fakt facet nie lubi kiedy jego kobieta jest zaniedbana, kiedy kobieta nie ma żadnych hobby, pasji. O relacje w związku trzeba się starać cały czas. Trzeba wyrobić sobie nawyki, swoją rutynę, która nie zabije, a wzmocni związek. Do czego dążę? Jeszcze niedawno był taki czas w moim związku kiedy oboje spoczęliśmy na laurach i oboje przestaliśmy się starać. Lata razem zamieniły się w bycie 'współlokatorami', niby razem, a jednak osobno. Drażniło nas nasze towarzystwo, seks leżał... a problemy były zamiatane pod dywan. No i ta kupa tych problemów urosła do takich rozmiarów, że pewnego dnia wybuchła kłótnia, kazał mi się spakować i wynosić, sam wyszedł z domu, chyba chciał ochłonąć czy przemyśleć... Wrócił po jakimś czasie i widząc mnie wśród walizek i toreb pierw mnie przeprosił, podał rękę... Niby taki niewinny gest, ale to był pierwszy krok do tego by ratować to, co do tej pory spie.przyliśmy... to było bardzo szczere. Rozmowa, długa rozmowa w płaczu. Wygarnęlismy sobie wszystko, co złe, co nam nie pasowało, dlaczego tak się stało itp. Od tamtej pory zmieniliśmy wiele. Oczywiście wszystko przyszło w swoim czasie, te nowe zasady, nawyki trzeba było wprowadzać i przyswajać po kolei, ale widać było, że jest coraz lepiej. Skończyliśmy z osobnym życiem obok, zamieniliśmy to na wspólne spędzanie czasu. Gesty, czułe słowa powoli stały się na porządku dziennym. Dopiero po czasie widziałam jak nam obojgu tego brakowało. Krok po kroku odbudowaliśmy nasze relacje. Złe nawyki zamieniliśmy na dobre. Mamy swoje 'rytuały'. Kiedy oboje mamy czas dla siebie np przed laptopami to wtedy dotykamy się stopami czy pozostajemy w innym kontakcie. Kiedy jestem w pracy posyłam smsa, że tesknie, pytam co u niego itp. Chodzimy spac razem i obowiązkowo przed snem tulimy sie, wyglupiamy czy rozmawiamy. Mamy podzial obowiązków w domu, ale jezeli nie chce mi sie umyc podlogi, to tego po prostu nie robie, jezeli on nie ma ochoty gotowac, to zamawiamy pizze. Liczymy sie ze swoimi zdaniami czy opiniami. Mamy wspolne cele i ich się trzymamy. W łózku jest lepiej. Częsciej są spontany, czego wczesniej brakowało. Ubiorę czasem pończochy czy ładniejszą bieliznę, bo wiem, że go to kręci. Doceniam go za małe rzeczy i nie wkurzam się o byle pier.dołę, bo co mi po tym? Znam go na wylot, znam jego dobre i złe strony, więc po co mam się obrażać? Wolę czasem obrócić w żart, bo nie jest to potrzebne, te napięcia "bo znów zostawiłeś skarpetki koło łóżka". No i co z tego? Rano je zabierze i wrzuci do pralki, a jak ja je wrzuce, to korona mi z glowy nie spadnie. On też nie drze się po mnie, bo znów nie wyrzuciłam wacików, wie że zrobię to później, chociaz częściej on je wyrzuca niż ja. Te starania zaowocowały tym, że jako młode małżeństwo świetnie się dogadujemy i jest to taki związek, który chcieliśmy by był. Na nowo zakwitła miłość, na nowo się poznaliśmy. Jesteśmy dla siebie ważni, ale nie wisimy na sobie, bo to też jest nie zdrowe. Piszę o mojej historii, bo czytając tutaj różne posty odnoszę wrażenie, że kobiety zapominają, że mają mężów. Szczególnie widzę to w postach matek... Ciągle piszą o sobie jako jeden rodzic. Nigdzie nie widzę partnera, nie widzę by kobiety pisały 'my'. Jest tylko 'ja matka i moje dziecko'. Czy na prawdę kobiety zapominają, że mają męża i traktują go tylko jako faceta do robienia pieniędzy? A potem wypisują milion postów tutaj "Mąż mnie zdradził" "Mąż mnie zaniedbuje" "Mąz nie chce ze mna rozmawiac" . A kiedy wy drogie panie powiedzialyscie swoim meżom, że jestescie z nich dumne, ze ich kochacie. Kiedy znalezliscie 5 minut by podejsc i przytulic powiedziec 'jestes najlepszym mezem na swiecie'. Proste rzeczy a ciesza. Nie mowie, ze kobiety sa wszystkiemu winne, bo WINA ZAWSZE LEZY PO OBU STRONACH. Ale to glownie kobiety zatracaja sie w byciu matka zapominajac o reszcie... zapominaja o mężach. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, kazdy zwiazek jest inny, a kazda osoba będzie wiedziec czy tyczy się ten post jej czy nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazona
Jedno jest pewne i temu nikt nie zaprzeczy To kobieta w większości przypadków czuje i widzi ze cos się dzieje ze więź jest slabsza ze facet ucieka unika olewa boi sie pogadać...ze cos złego wisi w powietrzu ,ze jest obojętność i unikanie ...spychanie obowiązków na jedna osobę. Najczęściej kobieta reaguje,najczęściej niestety awanturami i pretensjami... Kolo sie obraca i jest coraz gorzej zamiast lepiej... Facet ma inny sposób myślenia on potrzebuje albo zagrożenia ze cos straci,albo wstrzasu ostrego ale krótkiego albo zachęty czyli wiadomo ostry sex ale w nagrodę... U mnie podzialaly nie potoki slow łzy i żale ale najpierw wstrząs spakowane rzeczy wypad do mamusi :prosze się zastanowić co jest ważne i jak to ma wyglądać a jak nie to dzieci na weekend zaberasz a mamusia sie zabawi z kim innym skoro z tatusiem nie może bo albo pada na pysk albo tatusia brak... Podziałało idealnie.Kilka miesięcy temu.Od tej pory w domu współpraca,zakupy razem,dzieci razem,wyjazdy zalatwianie spraw ,ja mam czas ćwiczyć,jestem szczesliwsza,w łóżku jest bosko,poprawilo sie wszystkim...calej rodzinie i oboje jestesmy zaangażowani i aktywni Ale przyznam ze kobieta widzi ,walczy ,reaguje ,myśli ,ratuje ,a facet no cóż...taka psychika ze ucieka nie wiem czy ze strachu czy z wygody...kumple gry pornosy zdrady piwo tv ...po prostu taką mają zalosna naturę i musimy jakos sobie z tym radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikita nie ta
Ja nie reagowałam awanturami i pretensjami (na początku) , mowilam o co mi chodzi, prosilam, rozmawialam... okazało się niedawno, że nie tak, nie w odpowiednim czasie, nie przekazałam w pełni dramatyzmu sytuacji (jakby nie było widać! pffff), że aż tak bardzo potrzebuję pomocy, ale do cholery - dlaczego rozmowa nie miałaby wystarczyć w zwiazku, gdzie niby miłośc i szacunek? Jak miałam dobitnie podkreslic swoje potrzeby nie awanturując się? Chciał miec człowiek dwójkę dzieci, a nieoczekiwanie wyłoniło się trzecie... Dziś wiem jedno - wymówki, wymówki, wymówki i jak mi ktoś pisze, że trzeba rozmawiac, rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac, to to jest o dwie rozmowy za dużo - trzeba rozmawiac, ustalic wnioski i wdrożyć obustronnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allurepoison
Pokierowałaś się modą w związku, poszłaś za dziadowską modą w wolne związki które kreuje telewizja żeby rodziny się rozpadały. Jak się ma męża nie ma wyjść, on ma być z tobą. Co to znaczy iść z kolegami ja tego w ogóle nie rozumiem a sama jestem po ślubie trzy lata i nikt nigdzie sam nie chodzi. Po co się żenił? Po co ty wyszłaś za niego? Żeby było tak samo i żeby każdy chodził gdzie chce? To są mody na rozwalanie ludziom życia i prawdziwej rodziny. Jeśli on chce wyjść z kolegami ok ale z TOBĄ nie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazona
Nie ma co popadać w skrajności ze nie będziecie mieli dzieci bo to psuje wszystko,albo ze w domu będzie totalny syf bo jest namiętność i sex. Przede wszystkim znalezc zloty środek i nie przeginac z niczym ani z poświęceniem sie dla dzieci tak ze zaniedbuje sie związek.ani z pucowaniem domu.bo wtedy również mozna przeoczyć niejeden mily wieczór z ukochanym.a facet jak to facet jak dostanie marchewkę to wiadomo bedzie sie cieszył i starał o więcej.i wyslucha chętniej.ja kiedys za wysoko poprzeczkę sobie postawiłam z czystością w domu z obiadkami z ciastami prasowaniem pucowaniem itp...mialam za duzo na glowie male dzieci wielki dom i jednocześnie pretensje ze tego aż tyle i dlaczego sama się staram.i to był duży moj błąd,przyznaje się bez bicia. Perfekcyjnie nie tylko prowadziłam dom ale i perfekcyjnie dolowalam faceta i dawalam mu odczuć jaki jest beznadziejny bo mi nie pomaga w domu ,bo spycha odpowiedzialność na mnie,bo mnie nie traktuje jak kobietę ale jak kucharke sprzataczke nianke...zapomnialam ze to ja sama z siebie zrobiłam ta kucharke .teraz nic na siłę.mozna zamówić pizze.tragedii nie ma jak dzieciaki jeden dzien zasna bez kąpieli.jak nie byly na super spacerze jeden dzień.jak pranie wisi jeden dzien dluzej.przestalam wywierać na siebie taka presje. Dresy schowane zostaly w kat,za to przypomniałam sobie co znaczy mocniejszy makijaż rajstopy ,mini i wysokie kozaczki.perfumy również odkurzyłam i bizuterie.i tak pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allurepoison
Powinny być postawione granice od początku, nie ma żadnych wyjść samemu. Nie ma sytuacji i tekstów w stylu że ja muszę od niego czy od niej odpocząć. To jest chore. Jeśli jesteś z najbardziej ukochanym człowiekiem to nie musisz od niego odpoczywać. Pasje można mieć i spełniać się w domu, a jeśli poza domem to można iść razem. Dlaczego pozwoliłaś na to żeby on wychodził? Napisałaś w pierwszym poście że pozwalasz mu wychodzić tak jakbyś czuła się z tego dumna, a właśnie robisz źle i nie masz się czym szczycić. Uważasz , że tak trzeba, uważasz że to normalne dać facetowi luz bo jesteś ochłonięta tvnowskim syfem. Normalna rodzina trzyma się razem i nie musi od siebie uciekać. Jeśli ten związek się rozpadnie to w przyszłośc***amiętaj postaw swoje zasady, on ma być z tobą i cię wspierać. Zobacz on wychodzi ty nie masz męża a dziecko ojca, i to jest normalna rodzina? Wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allurepoison
I najważniejsza sprawa życie bez Boga to nie jest życie, jeśli nie ma wiary między ludźmi to nigdy nie będzie dobrze. Śmieszy mnie doradzanie na zasadzie umaluj się czy włóż bieliznę. to śmieszne i puste. Ludzie się kochają bez względu na wygląd czy perfumy i to jest prawdziwa miłość. Jeśli potrzebujesz wspomagaczy żeby on cię chciał to nie jest miłość. Nie jestem staroświecka sama się maluję noszę szpilki ale nie dlatego że muszę bo robię to dla faceta. Myślisz że jak założysz szpilki to coś to zmieni? Na chwilkę może tak ale nie na długo bo to się nudzi, wy piszecie o rzeczach powierzchownych a prawdziwa może być tylko szczera relacja oparta na trwałych fundamentach. A co jak zachorujesz to już w ogóle on cię zostawi.Na dobre i na złe jestem z moim mężem i nie raz mi to pokazał. Tylko szczera rozmowa i zmiana wartości może taki związek uratować ale nie szpilki. To nonsens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzasz w drugą stronę - każdy czasami może sobie sam wyjść, mój wychodzi w góry (ja nie mogę, mam chore nogi), a ja na kawę, czy film z kolezankami - co w tym złego? unifikacja na siłę tez jest szkodliwa - to, że jestesmy małżeństwem nie znaczy, że mamy rezygnowac ze wszystkiego, czego nie mozemy robić razem, ze mam go zamęczać swoim ulubionym kinem, za którym on nie przepada, czy mam na siłe oglądać z nim filmy akcji, których ja nie trawię, trzeba znaleźc wspólne punkty, zainteresowania - to na pewno, ale całkiem z siebie rezygnować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allurepoison
Gościu dla ciebie przesada a dla mnie nie, mój mąż nigdzie nie chodzi sam i nie dlatego ze mu zabraniam tylko on nie chce beze mnie nigdzie chodzić, bo najlepiej czuje się ze mną w moim towarzystwie. Nie wiem po co bierzecie śluby , czy z musu bo się starzejecie czy z innych powodów ale na pewno nie z miłości. Są rzeczy z których można też zrezygnować dla drugiej osoby. Można nawet zrezygnowac z pasji żeby nie krzywdzic drugiej osoby bo w końcu po coś się bierze ślub nie mozna być wiecznie piotrusiem panem, a tutaj tworzycie same sytuację patologiczną, pozwalacie facetom mieć ciastko i zjeść ciastko. W małżeństwie w pewnych kwestiach nie ma kompromisu. Czasem można się dogadać, np on chce iśc do kina ja nie więc on idzie a ja chodzę po galerii albo idę do restauracji, ale czemu on ma iśc sam z kolegą ja tego w ogóle nie rozumiem. W sumie to oni was zostawiają chodza na piwo, dyskoteki , do barów, chodza po górach a wy siedzicie z dziećmi z pełnymi rękami roboty a faceci spełniają pasję... W życiu bym się nie zgodziła, to jest małżeństwo a nie wolny związek, po co braliście śluby to ja tego nie rozumiem, chyba tylko dla imprezy - wesela i prezentów bo innego wytłumaczenia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
krzywidzić kogos wyjściem w góry? pogięło? co to za szantaż emocjonalny? ktoś jest od tego szczęsliwszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazona
Perfumy czy szpilki pomogą w małżeństwie i nie mowie ze maja byc fundamentem takie akcenty ale zamiast dresów czy piżamy albo szlafroka czy adidasów mozna czasem podkreślić dekold czy odslonic nogi... Jesli związek jest udany oparty na szczerości i zaufaniu jesli wiesz ze facet o ciebie zadba w chorobie lub pomoże kiedy jest ci ciezko Np w ciąży to chyba nie znaczy ze mamy byc pewni siebie i wrzucić na luz swoim zachowaniem i wyglądem pokazac "on juz jest moj ,juz nie musze się starać"... Starać się trzeba nie tylko wyglądem ale tez umysłem i byc człowiekiem interesującym... Moj mąż powiedzial mi kiedys ze jak mnie poznał strasznie intrygowalo go ze jestem odrobine tajemnicza. Ze nie wszystko wiedział...to mu sie podobalo.wiec nie zalewam go potokiem slow codziennie nie mowie co u której znajomej słychać i gdzie bylam a co sprzatalam...niech sie troche postara jesli jest ciekaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat razem, 2,5 roku po ślubie. Mamy 2,5 miesięczną córkę. Jesteśmy młodzi ja 23 lata on 26. Kłócimy się na prawdę rzadko. Po pracy zawsze spędzamy czas razem (mamy wspólne hobby tj. Gra na kompie w jedną gierkę online :D) I gdy dziecko śpi to sobie pykamy na zmianę. Rozmawiamy dużo, mąż nie ma potrzeby wychodzenia z kumplami, A jak gdzieś idziemy to razem. Wspólnie siadamy do śniadania, kolacji, obiadu. Ja robię np kanapki a on herbatę. Razem idziemy spać. Seksu mu nie odmawiam chyba że śpię żywcem ale wtedy on nie naciska i nadrabiamY rano. :) każdy sprząta za sobą, w sobotę większe porządki. Ja mu robię kawę, gdy gra na kompie a on mi kakao. Kochamy się mocno. Trzeba umieć ze sobą rozmawiać, pomagać sobie ale nie dac się wykorzystywać, seks też jest ważny. Chyba że ktoś źle dobierze drugą połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 18:33 do ania11111111111111 -> Co do tych czynności to tu człowiek pewne sprawy zakłada, wiadomo jak z forami, nie zawsze ma się dobre koncepcje. Co do siedzenia w domu przez kobietę. Facet pracujący czy jego żona pracuje czy nie zawsze spojrzy czy też obetnie fajną zgrabną I elegancką babką. Nawet mimowolnie spojrzy na tyłek czy biust, bez jakichś dodatkowych myśli. Tak już jest i nic na to nie poradzicie. Jeśli kobieta jest tylko na macierzyńskim to pół biedy. Mąż jeśli ma troche oleju w głowie to wie, że to okres przejściowy i po tym czasie żona i tak musi wziąć się za siebie chcąc pracować, a w pracy jednak jakąś prezencję mieć trzeba. Nie oznacza to, że w domu nie trzeba o siebie zadbać. Ja zawsze myślałem tak: ma mąż wrócić z pracy. Wrzućcie na siebie choc legginsy, pod to stringi, jakiś pushup i obcisła bluzka z dekoldem. Powypinajcie tyłek, schylcie się podając talerz. Choć na godzinę gdy wraca bądźcie 100% żoną a nie matką jego dzieci. Potem nawet jak wrócicie do pidżamy nie bedzie to negatywny efekt. Dla męża liczy się, to że jesteście żoną, a nie matką. Co do kobiet którym mąż mówi by nie pracowały bo widzi w nich kurę domową, że tak to wyrażę. Jest to bardzi niebezpieczna sytuacja. Większość facetów naprawdę ma w tym cel. Mąż dużo zarabia i nie muszę pracować, mąż mi nie gada że chodzę w dresach. Nie wiecie jak wysokie zarobki zmieniają męskie ego. Mąż nie gada, bo nagada się z koleżankami z pracy. Flirty w korpo są na porządku dziennym. Naprawdę spora liczba kobiet kiedyś za to zapłaci. Wy myślicie, że facet widząc was właśnie jako gosposię, nawet umalowaną, matkę jego dzieci, nie ma w głowie jak wyglądają laski u niego w pracy? Że przy jakiejś kłótni wam z czasem tego nie wyciągnie. Oczywiście jest jakiś procent pantoflarzy, ale popadanie w dom na lata to samobójstwo. Jeśli mąż wam nic nie mówi tylko ucieka w inne sprawy, nie ma kłótni to naprawdę dążcie do poważnej rozmowy, bo pół biedy gdy człowiek wie że jest problem i się kłóci bo to oznacza, że mu zależy. Gdy facet obojętnieje i ucieka z domu to jest to pierwszy krok do tego, że już nigdy może nie być jak wcześniej. Facet naprawdę często chciałby mówić co czuje, ale jeśli wie, że jego żona to marudząca kwoka to zawsze będzie uciekał w swoje pasje czy zainteresowania dla świętego spokoju. Korona wam z głowy nie spadnie jak choć dla pokazania mu że z waszej strony też nie wszystko jest ok, podpuścicie go by z wami był szczery. Tylko niech was potem nerwy nie poniosą jak np. powie, że nie podoba mu się to że się roztyłyście, bo jeśli się na niego wkurzycie, to więcej na małżeńskie szczere rozmowy nie liczcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że mój temat się rozwinął. Jak to tu ktoś pisał z tymi rozmowami to jest tak że rzeczywiście jedna i jest za daleko. Wiecie wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna mąż został w domu i co z t ego skoro był zły bo czego ja od niego oczekuję, przecież on tylko sobie wychodzi, podałam mu prosty przykład chciałam się zapisać na aerobik (raz w tyg) to mi powiedział że nie bo on nie będzie siedział z dzieckiem w domu. Co to za sprawiedliwość że on może wychodzić iedy chce i gdzie a ja nie, bo mam dziecko. Oboje go chcieliśmy i jest wspólne. powiedziałam że dłużej tak nie może być, bo nasze małżeństwo umiera, nie wiem co będzie dalej, ale coś musi się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygląd na to że uczucie twojego męża wygasło. Wyprowadź się na jakiś czas może to go otrząśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×