Zakladam ze w 2018 roku bede juz zona.

musze jeszcze dodac, ze wy uwazacie bycie zona jako cos lepszego, tak nie jest, nie ma ludzi rownym i rowniejszych, pozdrowienia!

Tylko ja do starych panien nic nie mam, z wyjatkiem rozgoryczonych starych panien, ktore troszke sycza literkami Dziewczyny. Przeczytajcie swoje wypowiedzi to moze tez poczujecie ze tam cos syczy;)

zdziwicie sie, ale jestem przed 30, mam chlopaka, jestem mloda i atrakcyjna. Co wiecej, nigdy nie potrzebowalam dowartosciowywac sie mezem u mego boku i dumnie pokazywac, ze jestem lepsza bo ktos mnie chcial. Nie mam kompleksow i nie musze ich leczyc

gdy kazda dziewka chce osaczyc jakiegos chlopa smiech.gif X Ja nie chce nikogo osaczac:D:D

ja ide spac i tak za dlugo znizam sie do waszego poziomu

Ona chce mieć tylko męża, a nie dowartościować się. Ale taka prawda, mężatka w udanym związku to jest jednak klasa.

Ja jestem mloda i atrakcyjna i chce miec meza:) nie traktuje tego jako dowartosciowanie, ale po prostu jestem wierzaca. Poza tym natury nie oszukasz i jestesmy stworzeni do milosci. Mezczyzna potrzebuje kobiety, a kobieta mezczyzny. Chca zostawic po sobie potomstwo, z reszta Bóg nas takimi stworzyl- dla niewierzacych-natura nas takimi stworzyla, zebysmy w wiekszosci mogli dawac zycie. Do tanga trzeba dwojga niezaprzeczalnie.

Brawo oby ci się udało.

Ja tez raczej już spadam bo jednak ten poziom abstrakcji mnie męczy :D Jak pisałam, mam to na codzień i muszę mieć pełne bateryjki by kontrolowac sarkazm. x PS. Obyście były równie "stare" i "staropanieńskie" jak ja i drugi pomarańczowy gość z 2:06 ;) I to wbrew temu co byście chciały widzieć, nie przeklinam Was wcale, a wręcz odwrotnie :P

2:26 ja sie wystrzegam tego, zeby komukolwiek zle zyczyc. Zlorzeczenia wracaja. Teraz tak rozkminilam o tym dowartosciowaniu. Nie rozpatruje malzenstwa w tym kierunku, ale chyba cos w tym jest, bo jak tu ktos napisal, faktycznie mezatka w udanym malzenstwie to klasa. To samo moglabym powiedziec o zonatym mezczyznie, ktory jest w udanym zwiazku. Znam udane malzenstwa i szczerze mowiac, mozna czerpac" pozytywne wibracje"...

" ja sie wystrzegam tego, zeby komukolwiek zle zyczyc. Zlorzeczenia wracaja." Jeśli wg Ciebie ja Ci źle zyczyłam to ja nie mam pytań :D

Rozumiem, ze jesteś wierząca i chcesz mieć rodzinę ale czy już kogoś poznałaś ? Czy już masz potencjalnego kandydata ? Bo takie sobie zakładanie ,ze za 2 lata z hakiem to można miedzy książki wsadzić. Chcieć to jedno a mieć to co innego. Póki co jesteś sama i szukasz , może się zdążyć ,ze przez te 2 lata nikogo wartościowego nie znajdziesz i co wtedy ?

Spokojnie:) tylko skomentowalam:) dodalam ze ja tak nie robie, nie napisalam ze ty to napksalas. Masakra. Czy to nie dziwne ze ja musze tlumaczyc z polskiego na Twoje? Albo tlumaczyc sie z mojego najmniejszego zdania zeby odeprzec Twoje syczace literki. Chillout:)

Potencjalnego;) zostawmy juz tego Potencjalnego. Nie w tym rzecz. Ostatnio odkrylam czego naprawde chce od zycia, pragne. Wczesniej miewalam przeblyski i takie marzenia, wydaje mi sie ze niektore kobietki mlode wstydza sie tego ze marza o tym by byc dobrymi zonami? Kiedys chyba bylo inaczej, teraz to sie troche zmienilo. Spadly mi klapki z oczu przez ostatnie wydarzenia i doszlam do wniosku ze chce wyjsc mlodo za maz. Najwazniejsze to wiedziec czego sie chce od zycia a pozniej tylko w tym kierunku isc.

Wg wiekszosci starszych kobiet ode mnie malzenstwo w mlodym wieku jest spisywane na straty? Kiedys jeszcze mlodziej ludzie sie pobierali i bylo wiele takich malzenstw, jak mniemam czesto szczesliwszych od wspolczesnych...

Isc w danym kierunku nie jest trudno ale spotkać właściwą osobę już nie jest tak łatwo ;)

Ja poznałam fajnego mężczyznę i myślałam ,ze góra 2 lata i zamieszkamy razem. No cóż to było tylko moje pobożne myślenie , rzeczywistość okazała się z gola inna. Byłam z nim 6 lat i cały czas w zwiazku na odległość , poddałam się i odeszłam bo ileż można czekać :( Tobie tego nie życzę.

No ale przynajmniej juz inaczej do tych osob podchodzisz. Inaczej szukasz, wsrod innego towarzystwa sie obracasz, bo kierunkujesz swoja droge do celu, a zeby go osiagnac. Przynajmniej nie tracisz czasu na chlopcow ktorzy sa niedojrzali... Nie marnujesz go, a w tym czasie nie umkna ci dojrzali potencjali patrnerzy gotowi na powazny zwiazek...:)

3:09 przykro mi. Ja teraz doszlam do wniosku ze nie warto wlasnie tracic czasu na niedojrzalych chlopcow jesli myslisz o powaznym zyciu. Moze wlasnie trzeba postawic na szczerosc od poczatku, a nie te bajery. Tylko trzeba szukac dojrzalych i oni wtedy potraktuja to jako dobre i dojrzale wynurzenia z naszej strony. Z reszta dojrzaly mezczyzna jesli szuka powaznego zwiazku i spodobasz mu sie, sam sie okresli. Wiem co mowie...;)

On nie był niedojrzały , wręcz przeciwnie , bardzo poważny człowiek i planami na życie , jedynie bal się tego kroku i przegrzał. To czekanie miało niby cel , nasze lepsze wspólne życie, tylko ,ze mnie bardziej zależało na bliskości a nie na wygodach.

Uwazam ze mozna sie dorabiac w malzenstwie spokojnie, mozna sie rozwijac to nie ogranicza umyslowo przeciez, a wrecz przeciwnie widze wiele zalet, pod warunkiem ze jest udane ale to widomo milosc trzeba pielegnowac. Ja bym sie nie zgodzila na zycie na kocia lape nawet gdyby byl dojrzaly, ale to akurat ja... Na poczatku bym o tym powiedziala ze jestem wierzaca i wgl, z reszta chce miec wierzacego meza...

On za granica a Ty w Pl....

Walczyl o was jak sie z nim rozstalas?

Ja zagranica on w Pl. 6 lat to kawal czasu , walczył ale nie było już z czym i po co bo ja powiedziałam ,ze już do Polski nie pojadę a on nie ma tu możliwości dobrej pracy. Na początku były inne plany , miał wyjechać gdzieś a ja miałam dołączyć i nic z tego nie wyszło. Przeciągał tak z roku na rok i ja zapuściłam tu korzenie.