Kto miał racje w tej sytuacji?

Poklociłam sie dzisiaj z matka, przyjechałam do domu na kilka dni zeby sie uczyc do egzaminu. A ona od rana ( chyba od 7) sie bardzo tlukła, a mogla byc troche ciszej niz trzaskać drzwiami itd, powiedziałam jej na spokojnie, ze dlaczego sie tak tlukła, ze sie nie wyspałąm i chyba wracam na stancje( bo naprawde tak planuje), a ona na mnie wtedy z wrzaskiem, ze juz niedlugo i ja pewnie w grobie zakopie, zebym sie nie odgrazała ,ze wracam bo na niej to nie robi wrazenia itd :O i trasnela drzwiami W ogole z tym przyjazdem do domu to byl chyba kiepski pomysl juz lepiej mi sie na stancji siedziało bo tam chociaz mam spokoj mialam, a ona potrafi wlaczyc pralke o 7 rano bo ma taki kaprys, a moglaby to zrobic rownie dobrze popoludniu

Czytając to co napisałaś odnoszę wrażenie ze jesteś rozkapryszona księżniczką wokół której trzeba skakać i robić tak żeby tobie było dobrze. Jedz do siebie.

Wszystkie baby pooj****e jesteście

10:20- ale ja wlasnie nie chce zeby ona kolo mnie skakała tylko przyjechałam tu żeby mieć spokoj, a jest gorzej jak na stancji... Hmm dzisiaj chyba wracam, nie ma jak u siebie

Jestem matka doroslej corki i musze powiedziec ze z pewnoscia nie robilabym nic takiego co mogloby ja obudzic. Wiedzac ze dziecko sie uczy trzeba to jednak uszanowac bo wiem z wlasnego doswiadczenia ze to tez ciezka praca a porzadny sen to ladowanie akumulatorow.