Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Inga49

Czy ja jestem normalna?

Polecane posty

Gość Inga49

Jestem rozwódką , odeszłam od męża dla innego. jesteśmy razem od 7 lat, mamy wspólne dzieci. Spotykaliśmy się kiedy jeszcze byłam żoną, kilka lat w tym trwałam, nie miałam odwagi odejść i zacząć od nowa. Gdy wreszcie się zdecydowałam myślałam że mogę wszystko, byłam szczęśliwa, tak bardzo że chyba trochę ślepa... Kochałam Go tak bardzo że zrobiłabym wszystko. Jest kawalerem, chciał dzieci więc mimo że juz miałam 3 zgodziłam się i teraz mam jeszcze bliźniaki..to akurat samo szczęście:). Bardzo dużo pracowałam, z czasem zdałam sobie sprawę z tego że właściwie wszystko spadło na mnie. Facet stracił swoją firmę, ja założyłam swoją żeby z czegoś żyć, On nie pracuje od 2 lat, sama ciągnę firmę, dom na kredyt, dzieci, pranie sprzątanie gotowanie odrabianie lekcji i zarabianie na wszystko. Dziś coś we mnie pękło. Nie dość ze mi nie pomaga to jeszcze ciągle marudzi. Jego podejście to " nie zatrudniaj nikogo bo i tak wszystko będziesz robić sama a zapłacić musisz, jak dobrze ci pójdzie to będę zadowolony a jak coś nie tak to nie chcę słyszeć o problemach". Wkurzyłam się, wydarłam ze nie potrzebne mi 6 dziecko i mam go dość.Coraz bardziej jest mi obcy. Gdzie się podziało to moje marzenie o Nim? Nie śpimy razem. Kiedy go poznałam wyciągnął mnie z kompleksów, nie jestem piękna wiem o tym ale on mnie kochał taką jaka jestem. Teraz przytyłam, ciągle praca przed komputerem, cały dzień na tyłku, nie chce mi się nic , zaniedbałam się a jego to bawi. Podśmiewa się że się zapasłam, niby żartem ale mnie to bardzo boli, wiele razy mu o tym mówiłam. Nie lubię seksu, nie chcę żeby mnie dotykał, śpimy oddzielnie z dziećmi. Wiem że to nas niszczy ale dlaczego to zawsze ja muszę się starać, czemu choć raz on nie spróbuje , nie potrafimy ze sobą rozmawiać, on zachowuje się jak dziecko nie rozumie mnie, nie ogarnia ile ja mam na głowie. Kiedyś próbowałam mu wytłumaczyć że za dużo na siebie wzięłam a on na to że to jest ok bo czuję się potrzebna... padłam. Czasem myślę że to ze mną jest coś nie halo, że nie umiem żyć z ludźmi, nie mam przyjaciółek, nie mam nawet koleżanek, jestem przeraźliwie sama .. On stracił firmę , może powinnam być bardziej wyrozumiała, musi się pozbierać odbudować , ale robi to już 2 lata i nie widze żadnego efektu, nie mam już sił, nie mam pomysłu jak to wszystko naprawić i najgorsze to czy ja chcę to naprawiać. Kryzys wieku średniego? kryzys po 7 latach, spadły różowe okulary cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inga49
nie jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko! Dlaczego on nie pójdzie do pracy?! Robi chociaż coś w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga49
tak naprawdę to nic nie robi, niby jakieś pomysły na nowe biznesy ale niewiele z tego wychodzi. Nie sprząta nie gotuje nie pierze nie ma czasu dla dzieci i nie przynosi wypłaty. Ja pier..le naprawdę oślepłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga49
Zależy mi na nim, naprawdę, nie chcę następny raz się rozstawać, chcę być z nim tylko tak dalej nie dam rady. Zniszczy mnie. Jak ja mam go ogarnąć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli on SAM nie będzie chciał, to nic nie wskórasz. Powiedz jasno i wyraźnie, że dajesz mu miesiąc,dwa, bądź trzy i do tego czasu ma się ogarnąć, znaleźć pracę, albo zajmowac się domem i dziećmi. Tylko teraz będzie Ci cięzko go oduczyć, skoro przez tyle czasu Ci to nie przeszkadzało, facet wygodnie ułożył sobie z tobą życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga49
Masz racje, sama do tego doprowadziłam a teraz się skarże. Porażka. Wlazłam z jednego bagna w drugie takie samo jeśli nie gorsze. To się nazywa mieć fart w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, na za dużo mu pozwalałaś. I piszesz, że Ci na nim zalezy. Zastanów się, naprawdę zalezy Ci na tym leniwym facecie, który potrafi wytykać Ci niedoskonałości(waga), nie widząc jakim sam jest marnym partnerem? Czy zalezy Ci na facecie, którym był kiedyś? Bo chyba to drugie, co? Kochana współczuję, ale pora byc stanowaczą, bo będziesz na niego do końca zycia zapieprzac. Wykończysz się psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga49
Czy zależy Ci na facecie, którym był kiedyś? celne spostrzeżenie Czemu faceci to takie beznadziejne, bezradne tłumoki?? W moim byłym mężu nienawidziłam słowa "nie wiem", to była jego odpowiedź na prawie wszystko co dotyczyło życia, rodziny, pieniędzy. Mam ponad 40 lat wszystko co mam zawdzięczam sobie i swojej pracy, nie rozumiem jak można cały dzień leżeć na kanapie nawet jeśli jest to niedziela, zawsze jest coś do zrobienia, są dzieci, dom 300 m do ogarnięcia, podwórko, jakieś zwierzęta. Mi nawet nie chodzi o to że coś MUSI być zrobione, że trzeba ryć od świtu do nocy ale o to że może się człowiekowi nic ale to zupełnie nic nie chcieć do cholery jak tak można żyć?? Ktoś powie że nie ma pracy, że bezrobocie, gów..o prawda, ja zatrudniam ludzi i nie ma komu pracować, jeśli ktoś chce to pracuje a jak ma w d***e to leży i jęczy. Nie cierpię bezradności, jak się czegoś chce to się szuka sposobu a jak się nie chce to się szuka wymówek. Głupie może to moje pisanie tutaj, ale jak nie ma z kim porozmawiać to jest desperacja, serio, samo to że mogę tu wylać i ktoś rzuci okiem a jeśli jeszcze odpisze to już wogóle-pomaga. Dziękuje Ci Gościu kimkolwiek jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obrax się, ale niestety Twoja wina tez tutaj jest, oczywiście nie zwalam na Ciebie wszytskiego, absolutnie. Ale, dlaczego przez te dwa lata nie wymagałaś od niego czegokolwiek? Tak jak pisałam wcześniej, pora na stanowcze posunięcie. Daj mu te trzy miesiące, albo niech szuka pracy, albo niech bierze na siebie WSZYSTKIE obowiazki domowe i nie ma, że zmęczony! A jesli nie, to rozwód. Wiem, ze nei chcesz, ale zastanów się, tak właściwie jesteś sama, prawda? Po rozwodzie przynajmniej będzie o jedną gębę mniej do wykarmienia, mniej syfu do sprzątania i spokój, psychiczny spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga49
Nie obrażam się w żadnym razie, masz racje że to moja wina i nie wiem czy nie bardziej niż jego. Rozwód odpada bo nie mamy ślubu, a poza tym nie ma tak łatwo, mamy małe dzieci, my coraz starsi a one jeszcze długo będą nas potrzebować. Ktoś musi w tym domu mieć jaja. 3 miesiące na znalezienie roboty to o 9 tygodni za dużo wg mnie ale ok, tak zrobię. A jak nie to spakuje i wypad, moze taki kubeł zimnej wody na łeb go obudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×