Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Conjest z nami dziewczyny, ze jestesmy zmeczone jednym dzieckiem?

Polecane posty

Gość gość
Fakt, obecnie mamy mają wiecej zadań, ale nie przy 15 miesięcznym dziecku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i tak kończą "silne niezależne kobiety robiące karierę". Skamlając w necie "gdzie są normalni faceci", albo "jestem zmęczona dzieckiem". Jak zaczynacie poszukiwania facetów po 30 (po tym, jak już się "zrealizowałyście") to nic dziwnego, że nie ma juz żadnych normalnych. Jak się decydujecie na dziecko po 30 - nic dziwnego, że jesteście zmęczone. Po prostu już nie ten wiek na bieganie za dzieciakiem. Ps. Nie jestem żadną kurą domową, co wpadła w wieku 20 lat, żeby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam po 30,dziecko raczej z tych nielatwych, nie miałam nikogo do pomocy a było fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam mając 29 lat. Synek raczej z tych dzieci niezbyt kłopotliwych. Nie powiem, że nie miałam energii, bo miałam jej sporo, ale... 5 lat wcześniej miałam jej o wiele więcej. Poza tym zdrowie z wiekiem też się nie polepsza. Widzę po sobie, że przez kilka lat trochę zwolniłam tempo. Pewnie gdybym urodziła bliżej 40 to już bym była mamą -kapciem bez energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 3 dzieci,NIKOGO do pomocy (oprocz meza),pracuje zawodowo,mimo,ze najmlodsze ma niewiele ponad rok. Mam 37 lat. I wcale nie czuje sie jakos strasznie przemeczona...faktycznie,cos z wami nie tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy dom 120m mam 2latke(2l4m) psa i męża który w domu jest od 17-21 codziennie bo potem pada na pysk. W weekendy praca w innym mieście oddalonym o 250 km wiec jak jedzie w piatek o 18 to wraca w niedziele o 18. Jestem sama z praniem prasowaniem gotowaniem paleniem w piecu przycinaniem żywopłotu malowaniem ścian i przykręcaniem polek bo męża nigdy nie ma. Czasem ponarzekam. AL drugie bym mogla teraz miec. Boje się troche co będzie jak pójdę do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mam a tez mam czesto mame do pomocy, mam wrazenie ze ciagle mam cos do zrobienia i w sumie tak jest. Ogolnie cale zycie bylam dosc leniwa i teraz dla mnie tragedia, kiedy nie mge sie polozyc kiedy chce... moj dziec zasypia pozno i jest masakra. o 7 wieczorem klade sie po wykapniu dziecka i musze sie zdrzemnac z dwie godziny, wtedy czuwa maz, potem ja wstaje usypiam i idziemy razem spac.. w nocy wstaje glownie ja:/ mlody sie bdudzi nieraz. masakra... ciagle bym spala :))) i nie mam sily tez, w sumie mialam zaczac podobny temat. dziec ma 7mc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze to kwestia wieku, imwcsesniej sie rodzi, tym lepiej. Pozniej siky witalne juz nie takie, jak u dwudziestolatkow oraz przyzwyczajenie do wygodnego trybu zycia, czyli oprocz pracy robie co chce. A pk urodzeniu dziecka juz tak nie jest. Ale i tak acierzynstwo to najpiekniejsze, co moze byc na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie przyszło wam do głowy, że każdy jest inny i nie ma nic w tym złego, że ktoś się męczy jednym dzieckiem. NIE! nic nie jest z nikim nie tak! Moja mama miała troje, a ja mam jedno i więcej nie chcę. Przeżyłam 4 miesiące kolek, reszta to dwa lata płaczu, awantur, użerania się ze złośnikiem i wystarczy, to jest mój wybór i moja sprawa. Nie miałam nikogo do pomocy, a teraz wróciłam do pracy. Jeżeli wy dałyście radę i was to nie męczyło to super, podziwiam, gratuluję ale serio darujcie sobie te przytyki i oceny, bo mam wrażenie, że tu się zrobił wyścig która bardziej tyra z uśmiechem na twarzy i jeszcze musi dokopać czy wyśmiać drugą, która już taka twarda nie jest. Ech baby, baby!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety to suki jedna drugą w łyżce wody by utopiła za to że tamta jest inna, słabsza czy woli co innego :o jesteście popierd/olone z tymi swoimi wywodami i krytykami na temat wieku, sił i poglądów :o pani z ma100% racji kiedyś matki miały więcej dzieci ale ani nie skakały nad ich dietą ani nad wczesną edukacją w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, właśnie chciałam założyć podobny wątek. Ja też nie wyrabiam, tylko, że w przeciwieństwie do autorki mi nikt oprócz męża, który pracuje po 10 godzin dziennie nie pomaga. Mąż wraca po 20 godzinie i sam jest zmęczony, więc wiecie jaka to pomoc...Robi dużo, ale też nie mogę wymagać cudów i tego nie robię. Od porodu jestem zdana tylko na siebie bo niestety babcie w tych czasach baaardzo wygodne są...Moja mama mieszka blisko, nie pracuje, jest młoda a jeszcze jak w ciąży byłam mi powiedziała "Na mnie nie licz, ja za młoda jeszcze jestem na babcie, chodze na angielski, mam swoje życie". I to skrzętnie realizuje. Rodzina męża cóż...dziadek się nie interesuje a teściowa zasadniczo jest chora, więc do niej żalu jako takiego nie mam. Ja wiem, że to moje dziecko, moje obowiązki, ale po pierwsze: wiem, że im rodzice BARDZO pomagali, mną i mojąsiostrą notorycznie opiekowała sięmoja babcia i dziadek, poza tym ja nie oczekuje pomocy codziennie, nawet nie raz w tygodniu...marzy mi się choćby żeby moja mama przyjechała raz na dwa tygodnie, pobawiła sięz córką z 2-3godzinki a ja bym wtedy odespała bo moja córeczka bardzo aktywna jest, mało śpi od urodzenia. Nie przespałam nocy od jej narodzin ( a żby było gorzej ciężko przechodziłam ciąże, miałam straszne rwy kulszowe i praktycznie cały trzeci trymestr też nie mogłam spać...) Oczywiście mamy nie proszę o pomoc bo wiem, że odmówi. Łaski bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy to jesteście przeagentki. :-) Przez pół posta narzekanie jak to było przerąbane, a na końcu zdanie, że było fajnie, albo to był urlop. I niech mnie ktoś przekona, że te posty nie powstają wyłącznie po to, aby pokazać innym jak to ja i tak miałam gorzej, i jestem od Ciebie lepsza. Żałować to można mnie, a nie Ciebie itd. Zaczynam sądzić, że każda kobieta żyje w przeświadczeniu, że to ona ma najbardziej przerąbane. A przy tym jest najdzielniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie 4 wpisy nade mną - POPIERAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam takie wrazenie. Utorka przyznala szczerze jak jest, po czym posypala siemlawina wpisow pt. Tynmasz super, a ja kialam o wiele gorzej i wszytskomrobilam z usmiechem na twarzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem w czym jest problem. Bo to przerobilam. W mieszkaniu z rodzicami/tesciami. My bylismy zmuszeni w czasie remontu i w czasie przeprowadzki pomieszkiwac z rodzicami. Straszbie ten okres wspominam. Co z tego ze nialam pomoc przy dziecku jak nie mialam swojego zycia? Od rana ciagly zorgardiasz, w domu wyrywanie sobie dziecka, daj ja go popilnuje ty to zrob, daj ja to zrobie ty popilnuje malego. Idz na spacer teraz to ja wstawie obiad i takie tam. I tak ciągle. Wieczor przychodzil a ja padalam. Zero swojego życia, planowania po swojemu bo trzeba patrzec na innych. W koncu sie wyprowadzilismy a ja odzylam. W koncu moglam sama planowac swoj czas, w koncu moglam sobie pocwiczyc i nikt mi nie powiedzial lepiej zrob cos innego, to ja decydowalam kiedy chce isc na spacer z dzieckiem. Potem wrocilam do pracy i bylo jeszcze lepiej bo cale te zmeczenie zmiana trybu zycia tez minelo. Syn ma teraz 3 lata, z mezem tak sie organizujemy ze cwiczymy prawie codziennie, tez jeszcze nie przespalam zadnej nocy od paru lat ale nie czuje zmeczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wydaje mi się że to zmęczenie to nie jest sprawa stricte macierzyństwa tylko coś jest nie tak w naszym organiźmie, a u mnie dochodzi jeszcze chyba do tego jakaś utajona depresja ale nie wynika ona z tego że zostałam matką tylko jest konsekwencją wcześniejszego mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej kwestii nie ma jakiejś wielkiej zagadki. Po prostu wychodzą po latach kwestie zaniedbania organizmu jeśli chodzi o sport, treningi, zdrowe odżywianie itd. Zobaczcie ile dziewczyn załatwia sobie zwolnienia z WF-u. Wierzcie, że mnóstwo. Mnóstwo dziewczyn nie uprawia żadnego sportu. A on naprawdę przygotowuje do takiego wysiłku jak ciąża, poród czy później orka związana z zajmowaniem się niemowlakami. Przecież to tak jakby się nosiło w rękach 5 czy 10 kg ciężarek. Te które uprawiają sport, chodzą na siłownie, dźwigają ciężarki tylko w późniejszych latach na tym zyskują. Wiele uważa, że spacer z dzieckiem, starcie kurzy to wysiłek. To są normalne czynności życiowe. Chcecie mieć siły to wzmacniajcie organizm. To tylko pózniej zaprocentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym sportem to wielkie kłamstwo. Jestem wysportowana, przed ciążą podnosiłam i przenosiłam bez problemu 50 kg, potrafię pracować fizycznie bez wytchnienia cały dzień. Ale przy małym dziecku jestem wrakiem. Tak było po pierwszej ciąży i tak jest po drugiej. Dziecko wykańcza mnie psychicznie, a to odbiera siły fizyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby autorka napisała, że jest zmęczona, to reakcja byłaby inna. Nie wszystkie matki są zmęczone przy dziecku! Ja nie byłam, nie miałam nikogo do pomocy, ale dziecko mi spało w ciągu dnia dwa razy po dwie godziny. Dużo rzeczy robiłam z dzieckiem, w sensie gotowanie, wieszanie i składanie prania. A jak spała to jedną jej dwugodzinna drzemkę miałam na relaks. Ale są dzieci które nie śpią,, chorują, mają kolki itd i wtedy jest inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem zmeczona ale praca. Dzieckiem nie bo przy nim odpoczywam. 3lata ma. Ale jak przychodze z roboty to mam ochote sie powiesic. Nienawidze pracowac pracy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbujcie odstawić cukier i produkty go zawierające, wbrew powszechnemu bagatelizowaniu to potrafi on być też przyczyną całej listy wielu chorób i dolegliwości i złej kondycji organizmu. Jeżeli wasz organizm źle metabolizuje cukier to będziecie skarżyć sie na zmęczenie, nerwowość, depresje. Zaznaczam to oczywiście wierzchołek góry lodowej spustoszeń jakie on czyni w naszych organizmach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam jeszcze zaznaczyć, że opieka nad dzieckiem nie musi być przyczyną permanentnego zmęczenia a jedynie "papierkiem lakmusowym" który tą słabą kondycje wykrywa. Człowiek po głupiej kawie może nie mieć siły by kilka ćwiczeń wykonać, podczas gdy gdyby jej nie wypił wcale to już nie ma takiego problemu. Oczywiście kawa to tylko przykład. Herbata też nie lepsza, ma czasem więcej kofeiny niż kawa, nie mówiąc o tym że my to oczywiście słodzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 30stke dwojke dzieci malutkich, pracuje na pol etatu, wykanczam dom, mąz w delegacji i daje rade a moja kuzynka 5 lat mlodsza jedno dziecko starsze od mojego mlodszego, nie pracuje mąz na miejscu babcia do pomocy mowi ze mi zazdrosci organizacji, sily .... wiec z tym wiekem to nie jest tak do konca....no tozumiem kobieta dwudziestopraroletnia a pod czterdziestke ale 30latka juz zmeczona zyciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram odstawcie cukier powoduje skoki tzw wyrzuty insulinowe dlatego nie macie sily!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pralki,zmywarki,miksery,roboty kuchenne,laptopy z internetem, ktory wszystko podpowie,komórki z aplikacjmi,elektroniczne nianie,żłobki,kluby malucha,bujaczki,interaktywne zabawki wszelkiego rodzaju udogodnienia to was meczy!kiedys tego nie było czaicie? kobiety mialy 3-6 dzieci i to byl standard!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co z tego... a widzialas ta matke 6 jak siedzi z dziecmi pol dnia na dywanie i lepi z masy solnej? Kiedys dzieciaki byly zostawione same sobie, starsze caly dzien na dworze a mlodsze sie pałętały pod nogami i tyle. Niemowlak wlazl na kanape i spadl? Zdarza sie, lecimy dalej. A teraz z nabiciem guza na glowie to sie leci od razu na sor. Juz nie mowie o zostawieniu do wyplakania bo to bylo notoryczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:33 Kiedyś to wiesz.. była duża umieralność, a żyjące dzieciaki sie zostawiało samopas, nie było pralek ale też i nie prano tych ciuchów, w średniowieczu sie ludzie myli 4 razy do roku, to że nie było laptopów to był tylko plus jeśli wziąć pod uwagę że tu nikt żadnych konkretnych rad na problem nie udziela tylko wywiązuje sie jałowa dyskusja i hejtowanie na 5 stron, robota kuchennego nie posiadam ale nie wiem czy on stanowi takie udogodnienie biorąc pod uwage ile tych częsci trzeba potem pucować, posiadanie komórki z aplikacją chyba nie wpływa aż tak na życie, ja rzadko korzystam z tego urządzenia, nie bojcze z koleżankami, kiedyś była wieś zbita w kupe to rozmawiano tylko z miejscowymi w trakcie roboty, elektroniczne nianie nie wnoszą nic do tematu,żłobki są dla tych co wychodzą do zarobku także to też nic nie wynika,kluby malucha nawet nie wiem co to jest, bujaczki, interaktywne zabawki też nic to nie wnosi, bujaki kiedyś też były dla dzieciaków, a dzieciak i tak sie bawił pewnie tym co tam było albo łaził. Ogólnie kiedyś była robota cięzka w polu ale z tych urządzeń to chyba tylko pralka robi jakąś robote choć i tu trzeba rozwieszać i selekcjonować, na to nikt maszyny jeszcze nie wymyślił i nie wymyśli, a i też przepierać ręcznie sie zdarza. Pucowanie chaty jak jest dziś takie było, standardy z dzieciakami mieli mniej wymagające niż dziś, życie nie było też tak sterylne jak tego sie wymaga dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko---> a może to jest po prostu znużenie, ciągle to samo...to łatwo pomyśleć ze zmęczeniem, ja ta miałam...całe dnie sama z dzieckiem ok. 18 szczególnie zimą już ledwo żywa...a tymczasem jak miały miał prawie 2 lata otworzyli niedaleko nas fitness i nagle miałam siły iść i ćwiczyć o 19 :D, po prostu cos nowego, odskocznia! wszystko może męczyć! nawet siedzenie przy biurku, człowiek zaczyna ziewać, rutyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze rowno mocno byly zmeczone nasze.mamy ale nie mialy internetu ani komorek zeby z kims tym podzielic. Teraz.baby siedza w necie i narzekaja, a wtedy gadaly ze soba na placu zabaw. Poza.tym moja mama i tata.wracali do domu po 15 a nie o 19 czy 20 i jeszcze dziadkowie byli bardziej chetni do pomocy. Ja ladowalam u jednych dziadkow na weekend a moj brat do drugich i tak w kazda sb i nd... A na mojego syna tesciowie sie wypieli a mama bierze mi go od wielkiego dzwona. Takie czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi dziadkami tez prawda. Jak bylam mala mieszkalismy z babcia, mama dzisiaj zapiera sie ze nikt jej przy dzieciach nie pomagal a sama pamietam jak co wieczor bieglam na dol do babci i bawilam sie z nia dopoki mnie nie zagonili do spania, wiec rodzice prawie kazdy wieczor mieli tylko dla siebie. Do drugich dziadkow jezdzilam na weekendy i wakacje. Tak samo mojego meza bawila bardzo czesto jego babcia (tez to pamieta). A dzisiaj? Tesciowie nie zostali z moja corka ani razu. Mama przyjezdza od wielkiego dzwonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×