Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moi rodzice przepisali wsztko na brata i bratową, ale wymagają ode mnie pomocy.

Polecane posty

Gość gość
Dzięki za odzew, trochę mi już lepiej, poszłam z dzieckim na spacer, połaziłam .Na nic nie liczę, wiem,ze darowizna zrobiona, aktu nie widziałam, nie wiem co dokładnie w nim jest.Wiem tylko,że brat z tego co dostał coś darował żonie czyli bratowej. Pisałam już nie chcę zrywania kontaktu, tylko nie chę już żyć ich życiem, wiecznie pomagać to już gospodarstwo brata, szklankę wody podałbym, ale tylko i wyłącznie rodzicom, brat niech już sam z bratową sobie radzą, nie jestem pewna, ale rodzice sobie zapisali dożycie z opieką chyba, bo mi brat to wykrzyczał. Spokojnie powiem,że w takiej sytuacji jak mają już następcę, takiego dokonali wyboru, ma im ktoi w gospodarstwie i w domu pomagać, wieć my poszukamy lepszego życia w Gdańsku, bo tam mamy inne możliwości.Powiem też,że to ze wzgledu na nich tutaj zostałam, ale teraz moja obecnosć nie jest już konieczna, wiec zajmę się swoimi sprawami, rodziną. Nie mam zamiaru się kłócić, już wcześniej jak tylko się dowiedziałam powiedziałam co o tym wszystkim myśle, nie będę w koło tego samego wałkowała. Teściowi już nam miejsce przygotowują, czekają na nas. Mąż pewnie jak pisałam pojedzie pierwszy, my dojedziemy.Akcja praca meża jest na pełnych obrotach.Musi też pozałatwiać wszystko w pracy, nie zostawi przecież wszystkiego z dnia na dzień.Muszę na spokojnie pomyśleć też jak z moją pracą, poromawiam z szefem normalnie, to dość fajny facet. Przedszkole prywatne raczej, bo już po terminie składania deklaracji, ale to też jakoś załatwimy, no i zostaje sprzedanie tego mieszkania, ile to potrwa nie wiem.Jednak decyzja podjeta i już się z tym powoli oswajam. Czyli w sumie na chwilę obecną nic nie wiemy, nic nie mamy poza miejscem u teściów. Mam nadzieję,ze to się wszystko poukłada, wiem,ze maz pracę tam zjadzie i to nie gorszą, a na szansę na znacznie lepszą, a jak on będzie miał pracę to i ja sobie jakoś poradzę przy wsparciu teściów. Teściowa już oferowała pomoc w szukaniu dla mnie, a to poważna kobieta, nie boje się,ze zostanę na lodzie. Musze wyluzować, bo zwariuję.Dzięki za wszystkie wpisy to mi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia autorko :) mam nadzieje że sie wam ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a ciekawa jestem, jak będą wyglądały twoje relacje z twoją teściową? No wiesz będziecie blisko. Obyś nie żałowała, tam zero przyjaciół, rodziny a rodzina męża i przyjaciele... Jesteś pewna że to słuszna decyzja? Tesciowa jeszcze może ci umilić życie i dziecko wtrącanie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam nadzieje, ze to prowo. Nie miesci mi sie to wglowie, ze rodzice ci nie pomogli gdy bylas na studiach ani potem finansowo z zakupem mieszkania? U mnie tez brat odziedziczy gospodarsto ale rodzice staraja sie pomagac mi i siostrze. Nie maja wiele, ale pomagaja na ile moga. Zreszta nie oczekiwalabym nigdy, zeby sprzedali ziemie i rowno nas podzielili. Ja na twoim miejscu jednak porozmawialabym z rodzicami teraz. Musisz myslec o swoim dziecku, zapewnic mu przyszlosc wiec wyprowadzka do Gda finansowo ma sens gdy praktycznie zostalas wydziedziczona. Ale twoi rodzice powonni taki zimny prysznic dostac, moze by ich otrzezwila taka szczera rozmowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice tez mieli duże gospodarstwo. Ja z siostra wiecznie robilismy w polu a wczesniej przy zwierzętach bo trochę były. Jak woły. Brat zawsze a to na dyskotekę pojechał, a to z kolegami, z dziewczynami itp. Zeby nie było buntowalismy się siostra. Ale odpowiedz byla : no jak to? przecież on kawaler?" odkąd dostał praski co weekend i piątek wieczór stale go nie było. Zjeżdżał rano po nocy i olewal pole i zwierzęta. Ale jak my z siostra gdzieś chcialysmy wyjść ( siostra dwa lata od niego mlodzsza a ja rok) to miny rodziców juz nie takie były. Bo w robotę się nie odchodzi. Jakieś dwa miesiące temu cała ziemie przepisali na brata. Zostawili sobie 3h na którym maja sad ponieważ są jeszcze w miarę młodzi i chcą gospodzarzyc. Brat ma 24 lata i nie dawno się ożenił. My z siostra studjujemy. Myslalysmy ze może chociaż ojciec na nas dwie te 3 h podzieli albo cos ale się przeliczylysmy. Na rodzinnym obiedzie oświadczył ze będzie wzmacniał ogrodzenia bo po co później ma to Przemek robić skoro on może teraz i mu ułatwi. Wiesz co autorko ? Mam to w d***e. I chociaż litry potów na tych ziemiach wylalam, i cieszylam się z każdych plonów które dawały im dochody jak juz z własnych nawet teraz gdy sama się utrzymuje. Po prostu jakoś jestem pusta w stosunku do tego. Kłótnia uczynilaby mnie ta zła i chcąca nie wiadomo czego a tak będę miała ich gdzieś. Nie będę przyjeżdżać, może raz na ruski rok, nie będę pomagać, bo pomocy się domagaja. Odetne się od nich. Bo to co zrobili porazilo mnie do szoku kości. Pamiętam ze jak się dowiedzialam to plakalam w poduszkę bo myślalam ze chociaż docenia te ciężka prace od dziecka. Ze cos znaczyło to ze pracowalismy z siostra ile nam wlazlo po to aby trochę ulżyć rodzicom bo beta olewa ta prace. Oni chyba mieli inne zdanie, inne wspomnienia, przekonania. Nie docenili dwóch córek które zrobilyby prace nawet za nich samych by uniknąć choroby mamy a potem by ja odciążyć. Jest mi strasznie przykro i zał bo myślał ze cos znacze ale widzę ze nie tylko mnie rodzice dali takie dowody uznania i podzięki-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a jak to wyszło że ty sie od rodziców wyprowadziłaś ? Nie było u nich miejsca mieszkać ? czy chciałaś być "na swoim" w przeciwieństwie do brata ? Może oni właśnie bardziej cenią tego kto z nimi chce być pod jednym dachem na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe czy łatwo ci będzie żyć spokojnie w tym Gdańsku gdy rodzice bedacstarzy, chorzy i niedolezni, a brat będzie ich źle traktowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
będzie i powinno być jej łatwo! rodzice taki los sami sobie wybrali a ona ma swoją rodzinę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ciekawe czy łatwo ci będzie żyć spokojnie w tym Gdańsku gdy rodzice bedacstarzy, chorzy i niedolezni, a brat będzie ich źle traktowac" Dobijaj ją dalej, mało ma dziewczyna problemów, to jeszcze po niej poskacz to takie fajne uczucie dowalić komuś w necie, klasa sama w sobie. Starzy rodzice to już nie jej główny problem mają już opiekuna i pomoc , obdarowali syna i synową to niech już moze zejdą z tej dziewczyny. Sami sobie taki los zgotowali, wiec poniosą konsekwencją swoich wyborów, ta dziewczyna nie jest ich niewolnicą. Nie pierwszy raz słyszę, czytam o takim przepisaniu domu, wszystkiego na jedo dziecko, przecież na takich zasadach mieszkają te wszystkie synowe, które ciągle jeczą na teściowe.Teściowie pzrzepisują dom ana syna, temn wprowadza żonę z dziećmi, czasem coś odpisze jak ten brat, czasem nie.To nigdy się dobrze nie kończy i w przypadku tutaj opisanym też finał będzie żałosny. Myśle,że autorka to jest miękka dziewczyna, która da sobie po głowie skakać, dlatego będą mieli synową, która jak poczuje się panią sytuacji to pomści ich córkę i zgotuje tym rodzicom raj na ziemi.Czasem siostra odchodzi z domu pokornie jak w tym wypadku, czasem czepia się bratowej i są wieczne kłotnie, przecież prawie każdy watek na kafe o wojnie teściowej , synowej, bratowej opiera sią na mieszkaniu w jednym domu na piętrze. opisana tutasj sytuacja to wręcz klasyk wojen rodzinnych. obyś tylko autorko nie zakotwiczyła u teściów, bo spadniesz z deszczu pod rynnę, teraz macie mieszkanie, a za chwilę mozesz mieć tylko łaskę teściów.Faktycznie jesteś w sytuacji patowej, nie zadzroszczę. Wszystko w rękach twojego maża, albo wyprowadzi was wszystkich bezpiecznie z tej sytuacji, albo już pogrążycie sie na amen. Brat sobie spokojnie obejmuje gospodarkę, łyka wszystko ,a siostra będzie się tułała po świecie, no wspaniała rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może oni właśnie bardziej cenią tego kto z nimi chce być pod jednym dachem na zawsze " Ja przepraszam, ale dziecko to jakiś niewolnik do trzymania na smyczy?? Nie wiem czy wiesz, ale rodzic wychowuje po to by dziecko mogło wieść samodzielne życie, a nie by go wiecznie mieć pod okiem. Autorka była na każde zawołanie rodziców, dłonie sobie spracowała na tym gospodarstwie, na studiach musiała się sama utrzymac, więc w d***e z takim cenieniem brata :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dziwi mnie to ,ze nic Ci rodzice nie dali. Na wsiach przyjęte jest ze gospodarska corka dostaje posag kiedy wychodzi za mąż. Nie myśle o worku ziemniaków czy tym podobne, rodzice w dniu ślubu nic nie dali nie wyposażyli? Dziwne , wstyd na całą wieś....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pewnościa wyprawili weselicho i dali na sukienkę, ona nie wychodziła na chłopaka swojskiego ze wsi tylko uciekła do miasta, to już" nie mieli celu inwestować w swachów. Miastowe ludzie sa inne i nie ma musu pchać piniędzy".Autentyk, tak widziałam u znajomej w rodzinie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest "swach"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że łatwo się doradza, ale powinnaś powiedzieć co czujesz. Oni pewnie myślą, że "żyjesz jak pani w mieście, świetnie sobie radzicie". Powiedz im, że jest Ci zwyczajnie przykro, że Cię wydziedziczyli, że tak się rovi z dziećmi, które się w akimś sensie wykreśla z rodziny. Przynajmniej Ty się tak czujesz. A jeśli i tak chcesz wyjechać i zająć się tylko swoją rodziną -napisz do nich list. Niech wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież autorka pisała, że nie ukrywała tego co czuje i powiedziała to rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni bardzo dobrze wiedzą! po prostu dziewczyna jest w Polsce od roboty i usługiwania a chłopaki spijają śmietanę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko i jeszcze pytanie nr 2. Jak to wyszło że się dowiedziałaś o zapisaniu majątku na brata ? Przypadkiem ktoś coś chlapnął przy stole ? Czy stwierdzono że nie ma co dłużej ukrywać bo to niewygodne więc powiedziano od niechcenia ? Jak ta rozmowa wyglądała ? Z tego co doczytałam to coś tam im jednak powiedziałaś a oni nie widzą problemu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami z treściami można się lepiej dogadać niż z własnymi rodzicami. Wszystko zależy od charakteru i przekazanych wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci powiem jak to jest u mnie. Moi rodzice nie mają żadnego gospodarstwa ani pól. Nie mamy konieczności pracy u nich ani ja ani brat. Mieszkaliśmy w domu jednorodzinnym z rodzicami. Pewnego dnia ojciec postanowił kupić działke aby wybudować dla mnie i dla brata dom. Brat wyjechał za granice do dziewczyny. Ojciec budował ten dom, był to bliźniak. W międzyczasie ojciec przepisał na brata jego część budowanego domu, o czym się dowiedziałam zupełnie przypadkiem siedząc w pokoju i słysząc ojca rozmowe na klatce schodowej. Jak sie okazało było to uzasadnione koniecznością by uzyskać rekompensate za książeczke mieszkaniową która okazała sie niewypałem z lat 80tych, jednak mnie nie przepisał tej części domu którą miał w planie wybudować dla mnie. I tak już pozostało. Minęły lata. Ja wyszłam za mąż a brat sie ożenił. Pewnego dnia ojciec się zapytał czy bym mu nie dała większej kwoty pieniędzy bo potrzebuje do budowy domu. Wiedząc że nie funkcjonuje w ogóle w papierach jako właściciel stwierdziliśmy z mężem że nie damy mu tych pieniedzy i wykręciliśmy sie tłumacząc że ich nie mamy. Brat inwestował w swoją część domu i jego żona chciała też inwestować ale stwierdziła że nie będzie tego robić jeśli nie będzie widniała w papierach, więc brat postanowił dopisać ją jako współwłaściciela i umówili sie w tym celu z ojcem na wizyte u notariusza, o czym się dowiedziałam też zupełnie przypadkiem jadąc z bratem i jego żoną samochodem do kościoła na uroczystość rodzinną. Nic sie wtedy nie odezwałam. Pamiętam że płakałam wtedy w kościele rzewnymi łzami na kazaniu. Matka nie widziała że płaczę, bo siedziała za mną, chwytała mnie za bluzkę bo chciała mi coś powiedzieć niezwiązanego z tematem. Nie odwróciłam się. Potem na przestrzeni kilku lat temat nawracał bo ja robiłam regularnie awantury swoim rodzicom o to że mój brat ma przepisane a ja nie. Kiedyś to w ogóle rozpłakałam sie na ich oczach. Nic ich to nie ruszyło. Tzn. niby coś tam gadali że możemy sie umówić u notariusza, ale ostatecznie nic z tego nie wynikało. Minęły kolejne lata. Mój brat postanowił rzucić prace za granicą i wrócić do Polski na stałe. Szajba mu odbiła. Stwierdził że nie chce już tego domu od ojca bo źle sie wiedzie i nigdy nie uzbiera pieniędzy na jego wykończenie a tymczasem on ma kaprys założyć własną firme. Zaczął suszyć rodzicom głowe żeby sprzedali działke z tym domem a on pieniądze ze sprzedaży przeznaczy na rozwój tej firmy. Pomysł był chory i pare miesięcy sie kłócili między sobą ale ostatecznie jak sobie wymyślił tak zrobili. Na poczatku się cieszyłam że może to dobrze bo była mowa że pieniądze ze sprzedaży podzielą na pół i ja dostanę należną mi część. Brat od razu dostał należną mu część, która nie wiadomo czy jeszcze istnieje na jego koncie bo żyją sobie z żoną na dość wysokiej stopie w porównaniu z nami no i firma nie wiadomo czy przynosi jakiekolwiek dochody, bo on sie nie przyzna jak mu idzie. Raczej mówi że malutko ma klientów więc można sie domyślić.. Moją kwotę mi mama chciała przelać ale mąż stwierdził że to nie jest dobry pomysł bo bank sie zainteresuje skąd nagle taki duży przypływ gotówki na nasze konto i będziemy musieli płacić wysoki podatek od tej darowizny chyba jakieś 20 tysięcy więc zaproponował aby moja mama założyła lokate na swoje nazwisko dopóki nie znajdziemy działki i wtedy spróbujemy jakoś obejść ten podatek ale zgodnie z prawem. Mama tak zrobiła, ale mijały miesiące i ojciec coraz bardziej nie mógł przeboleć że uległ bratu i sprzedał ten dom, zaczął coraz bardziej się interesować że ta moje częsć leży sobie na koncie nieruszona i zaczął za mnie oglądać ogłoszenia sprzedaży działek! Teraz nagle stawia warunki, że on da nam tą kwote ale na swoich zasadach! w sensie on wybierze lokalizację że ma być blisko nich. Mój mąż jest wściekły bo on nie chce mieszkać koło moich rodziców. Poza tym boje się że jak on kupi tą działkę to że znowu mi jej nie przepisze i że znowu wrócimy do punkt wyjścia. Boli mnie to że bratu dali tą kase bezwarunkowo po to by wyrzucił ją w błoto a mi ojciec stawia warunki mimo że chciałabym te pieniądze przeznaczyć na działkę. Mój mąż sie mocno zniechęcił i nie chce mu się nawet już czytać ogłoszeń. Temat znów niewyjaśniony na kolejne lata, a braciszek sobie żyje jak pączek w maśle, studiuje sobie, mieszka u moich rodziców, zajmuje całe piętro domu, ale to im było mało, zażądali ode mnie abym zwolniła ze swoich rzeczy mój dawny pokój bo oni tak chcą urządzić pokoik dla swoich dzieci. Moi rodzice oczywiście zgodzili się bo przeciez ja już u nich nie mieszkam. Bratowa sobie korzysta na co dzień ze wsparcia mojej mamy przy opiece nad dziećmi. Mi nikt przy dziecku nie pomaga. Mieszkam w ciasnym mieszkaniu, w którego ciasnocie się męczymy i kłócimy sie tylko przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Super!! Decyzja podjęta, "a" wypowiedziane, czas powiedzieć "b". A rodzice?? Jak sobie pościelili, tak się wyśpią. I to już naprawdę NIE TWOJA sprawa. Niech im brat z bratową usługują. Ty autorko, masz swoje życie, swoją rodzinę, i ŻADNEGO obowiązku pędzenia na każde żądanie... Powodzenia!! Szczęśliwego, rodzinnego życia w pięknym Gdańsku usmiech.gif gość nr 123 wczoraj Ja uwazam, ze jednak zabraknie im corki, ktora byla zawsze pod ręką i na zawolanie. Wątpię, żeby synowa byla taka chetna do pomocy, ale juz niedlugo przekonaja sie o tym na wlasnej skorze usmiech.gif " takich i temu podobnych wpisów wyczytałam tu dziesiątki i powiem tyle. Powtarzacie się. Widać mocny macie kisiel w majtach na tę niby "zemstę" autorki. Zaraz przeżyjecie orgazm. Achhhhh..... Oł je :classic_cool: Troche przyzwoitości wypadałoby mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swachy to gwarowe określenie teściów, teść to swach, teściowa swachowa, rarezmswachy:) No ktoś napisał bardzo prawdopodobny scenariusz, od ludzkiego oka zrobili dziewczynie weselicho, kupili sukienkę, dali trochę ziemniaków, k*****arzyw i mają dobre samopoczucie,że Jej pomagali. Największym absurdem takich klimatów jest to,że każdy normalny człowiek za głowę się łapie jak to czyta, to kategoria jak prowo, coś tak nieprawdopodobnego, fikcyjnego, ale niestety takie rzeczy się dzieją. Jeszcze większym absudrem jak podejscie na kafe, bo zawsze się znajdzie ktoś kto będzie takich rodzców bronił a dziewczynę ewidentnie przegraną piętnował. Na wsiach są inne zasady życia, tam panuje ciemnogród, z tego co autorka napisała o odległosci od Wawy i o papryce domyślam się ,z echodzi o jakś wieś pod Radomiem, tak faktycznie ludzie zyją jak w skansenie.Mam rodzinę w tych stronach, to dziwny regoin.Sam Radom to miasto widmo, tam nie ma pracy, rozwoju, ludzie uciekają do Wawy, w Kozienicach już całkiem dno.Nie wiem czy autorka jest z tamtym stron, ale domyślam się, ze tak.Jeśli autorko mieszkasz w Radomiu to Gda w tym zestawieniu wypada jak Los Angeles, nei masz nad czym sie zastanawiać nawet. Faktem jest,że z papryki , rolnictwa żyje tam sporo ludzi, w wielu gminach są duże gospodary, pewnie o taką autorce chodzi, tam się mozna zarobic na smierć jako niewolnik. Autorko pomyśl na spokojnie co zyskasz, co stracisz. Tutaj amcie mieszkanie i pracę, mieszkanie na kredyt, ile będziesz miała kasy jak to sprzedacie, jak to widzicie finansowo, no i kwestia pracy to podstawa, aby nie było tak,z emaż coś sobie znajdzie a Ty będziesz na jago łasce i na łasce teściów, bo to jeszcze gorszy scenariusz niż masz teraz. Postawa, zadarność, podejście do żony meza autorki to sprawa kluczowa.W sumie autorko masz bardzo słabą sytuację, ciągle od kogoś jesteś uzależniona, ciąłge w tle, pomyśla dlaczego tak jest, jak to zmienić. Chybajesteś taką dziewczyną ze wsi, która pokornie przyjmuje wszystko na głowę.Na wsi są dwie postawy, albo baba kłótnila, albo taka własnie ofiara losu.Na jakaś glupią nie wyglądasz, tylko na taką właśnie bierną. Poukładaj sobie najpierw wszystko w głowie, bo sytuację masz trudną, postawa tych rodziców szkoda gadać, tego się nie obroni, zrobili córce świństwo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem pewna, ale rodzice sobie zapisali dożycie z opieką chyba, bo mi brat to wykrzyczał. x No tak, nie smak mu oddanie jakiejś części majątku rodziców tobie. Wow, ta opieka nad rodzicami to większa harówa niż w polu. Owszem jeśli rodzice zaniemogą, ale na razie sa na nogach i sobie radzą. Temu egoiście się nawet do lekarza ich zawieźć nie chce, dlatego robi z tego takie halo. xxxx gość wczoraj Autorko, dziwi mnie to ,ze nic Ci rodzice nie dali. Na wsiach przyjęte jest ze gospodarska corka dostaje posag kiedy wychodzi za mąż. Nie myśle o worku ziemniaków czy tym podobne, rodzice w dniu ślubu nic nie dali nie wyposażyli? Dziwne , wstyd na całą wieś....smutas.gif x Ktoś napisałał, że weselicho i wystarczy. Zawsze można rozpuścić plotę, że córa nic nie chciała. Są ludzie, którzy synów traktują jak własnego boga, bo to facet, dziedzic. Panisko które w domu nic nie musi robić, bo jak to tak? I rodzice autorki tacy własnie są. Córki dla takich ludzi to gorszy gatunek, gorszy sort dzieci. Takie dzieci się wykorzystuje, bo po się urodziły. Ma macicę, a nie jądra, to może zapie/rdalać za free, a majątek przecież musi przejść na syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"takich i temu podobnych wpisów wyczytałam tu dziesiątki i powiem tyle. Powtarzacie się." Znowu zaczynasz swoją zabawę w szczucie i czepianie się? Kto ma mieć przyzwoitość, jak nie mają jej rodzice tej dziewczyny? Obcy ludzie na kafe piszą bardzo podobnie, to tutaj nie da się napisać nic innego, no chyba,ze wejdzie ktos taki jak ty i na siłę będzie odwracał kota ogonem, ale to już jest spam, a nie racjonalne podejscie do tematu. Bawi cię robienie burzy w szklance wody?Nie masz inyc zainteresowań niż spamowanie na kafe? Trochę przyzwoitości owszem, ale tylko z twojej strony, bo nie akżdy temat na takie zabawy się nadaje. Nie każdy ma ubaw jak komuś dowali, pognębi, jak widać są nawet na kafe normalni ludzie, którzy sobie rozmawiają na różne temety, a ty przenieś się na forum dla spamerów i tam będziesz każdemu skakała po głowie jak jakaś niewyżyta wesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ktoś napisałał, że weselicho i wystarczy. Zawsze można rozpuścić plotę, że córa nic nie chciała." Dokładnie tak właśnie jest, zrobić wesele rozgadać po całej wsi za ile i się tym chwalić, kupić sukienkę jak już ktoś zauważył, też rozgadac.Powiedzieć,ze się pomaga bo wałówkę daje, że córka ma dobrze w mieście, że nic nie chciała bo wszystko ma. Synowi oddać wszystko bo to właśnie dziedzic a córkę niewdzieczną miastową spuścić do kibla. Dodatkowo maż autorki to "miastowy" taki ziemi nie poszanuje, pewnie by sprzedał zaraz, nie zostanie na gospodarce, taki pan nikt. Jego rodzce też też "miastowi" wiec nie ma co się starac, ziemi się nie połączy z takim bo nie ma, rozwoju nie będzie, a najważnejszy jest los gospodary i co za tym idzie syna jedynego dziedzica, córka no cóż wypadek przy pracy.Uciekła do miasta bo jej się robić nie chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak znam życie to tak własnie będzie, autorka jakoś się pozbiera , ma pomoc od teściów, nie jadą w ciemno, nie jadą w nieznane tylko wracają do miasta rodzinnego meża, gdzie jest ich rodzina.Co za tym idzie, pewnie i łatwiej będzie z pracą, ze wszystkim, będą jak w domu.Dziadkowie niedaleko, super. A z czasem praca się dobra moze znajdzie ,dziecko podrośnie , nad morze niedaleko , kupia sobie mieszkanie, za to bra z bratową sędą siedzieli na tej wsi i tyrali , bo już dodatkowej pomocy za darmo nie będzie i opiekowali się coraz starszymi rodzicami." Kurwa tak jakby mąż autorki sie w przyszłości nie musiał opiekować coraz starszymi rodzicami. Czasami pierdzielicie jak potłuczeni. Tak. Na pewno będzie w Gdańsku szczęśliwa, rozwinie skrzydła k****, bo wy jesteście jasnowidzami i widzicie to w swojej szklanej kuli. Rzeczywistość jest taka że nie wiadomo czy jej się tam ułoży i nie ma pewności że z teściami życie na codzień będzie bez zarzutu, nie ma pewności że z pracą będzie wszystko dobrze, o czym autorka dobrze wie bo wypowiada się o tym jedynie jako o szansie. Wy możecie jedynie jej tego życzyć aby sie jej wiodło, a nie roztkliwiać sie nad jej rzekomą bajkową przyszłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz ma takich rodzicow tyle ze u niego czworo w sumie.Kazdemu wesele zrobili i pomagali i pewnie dalej to robia.Nam nie bo uwazaja ze maz duzo zarabia i jest ok.A mamy kredyty i ciezko pracujemy.Tamto prostactwo ma podane na tacy.Nie wiem jak mozna zniesc takie zachowanie wlasnych rodzicow.Straszliwie wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka wyjedzie do Gda i będzie się w przyszłości opiekowała teściami, czyli znowu z deszczu po rynnę.Jeśli ją teściowie wyroluja jak rodzice to będzie totalną przegraną.Ta dziewczyna ma chyba jakiegoś pecha w życiu, albo coś z nią nie tak. Różna może być z przyszłością autorki,może być ok, ale też nie musi. Jeśli wyjedzie za meżem a maz ja kiedyś oleje, zostanie sama jak palec w obcym mieście bez możłiwosci powrotu w rodzinne strony. Słaba sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
goś dziś 100% racji, tak to właśnie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca na gospodarce nie jest łatwa. Dajesz z siebie 200% a dostajesz niewiele jak pogoda jest to d**y itp. Z tego co piszesz to brat nie rwie się do roboty. Ale ty tez nie będziesz miała łatwo w Gdańsku. Tak na prawdę zaczynasz od nowa. Też będziesz musiała harować, ale przynajmniej tym razem na swoje. Jak widać na przykładach podanych w tym wątku najlepiej liczyć na siebie, planować przyszłość na tym co się samemu osiągnęło, a zwłaszcza jak jest się dziewczyną ze wsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×