Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moi rodzice przepisali wsztko na brata i bratową, ale wymagają ode mnie pomocy.

Polecane posty

Gość gość
autorko, moja ciostka byla wlasnie z trojki dzieci taką dz/i/w/ą do roboty. Ojca pieluchy zmieniała, pracowala jak woł. Niby majatek został podzielony, ale wołem była tylko ona, bo podejrzewa, ze była po prostu nie chciana. Nie przejmuj sie, sw spokoj jest bezcenny, ale zycie minie i zostanie Ci tylko zal i udreka. Nie daj sie starym, bo to nie sa święci tylko ludzie. Zajmij sie swoja rodzina, bo zrobią z ciebie wora do roboty i z gówne zostawią, co z reszta juz poczynili. Trzymaj sie ciepło i nie miej wyrzutow sumienia, bo inni go nie maja. Szanuj to co masz, meza, dziecko i prespektywy, to wiecej niz wygrana w totka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego z 22:35 świetojebliwego nie słuchaj, pamietaj nie badz worem do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina rodziną. Ale i tak jak się pojawiają problemy to trzeba myśleć o tych najbliższych. Smutne ale jak widać na przykładach prawdziwe. Może gdyby maż autorki uparł się że zaczynają wspólne życie w Gdańsku to byliby teraz w lepszej sytuacji, a może by im sie nie układało bo autorka miałaby o to żal cały czas. Generalnie nie ma co narzekać i biadolic tylko znaleźć najlepsze wyjście dla siebie. W końcu życie przed nimi. I ja życzę powodzenia i mądrości w podejmowaniu decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja przepraszam, ale dziecko to jakiś niewolnik do trzymania na smyczy?? Nie wiem czy wiesz, ale rodzic wychowuje po to by dziecko mogło wieść samodzielne życie, a nie by go wiecznie mieć pod okiem." To sie tak łatwo mówi bo to szlachetnie brzmi, ale jak ci starość zacznie doskwierać i niedołężność to zaczniesz sie sama bać mieszkać bez nikogo pod dachem. Ja widzę to po moich rodzicach. Oni nas nigdy w domu nie trzymali, ale moi rodzice powoli już się starzeją i zaczynam widzieć po nich że zaczynają się bać tej starości bez kogoś blisko. Autorka może i by jeżdziła do nich za dnia ale kto by im pomagał w nocy w razie czego gdyby coś sie działo regularnie ? To sie tak łatwo mówi, nic nie oczekiwać. Zobaczcie waszą hipokryzję. Piszecie rodzice wychowują dzieci przez tyle lat i nie powinni niczego od dzieci oczekiwać bo przecież wychowują je dla świata. Miłość rodziców powinna przecież być bezinteresowna. Okey Jednak za chwile piszecie że za pomoc rodzicom przez x lat należy się ziemia, bo jak nie to ... I tu już nie musi być bezinteresowności ze strony dziecka bo gdyby była to wtedy ono jest już frajerem. Nie liczy się już że to są rodzice, że wychowali, liczy sie tylko to że ziemi nie przepisali za prace w polu, jeżeli więc nie spłacą swojego długu wobec dziecka to mogą spadać na drzewo. Spadać na zawsze. Tu już według was też jest okey brak bezinteresowności dziecka ? Rodzice wobec dziecka nie powinni nic oczekiwać, ale dziecko od rodzica już tak? Rozumiem autorke że chce czuć sie doceniona przez rodziców tak jak brat i ja to w pełni rozumiem, ale zanim napiszecie że rodzic po odchowaniu powinien puścić dziecko wolno w świat zupełnie nic od niego nie oczekując to owszem może i każdy rodzic takie podejście powinien mieć jednak kiedy człowiek jest już tak stary że sam nie daje rady z prostymi czynnościami to szlag trafia wszystkie idee a zaczyna się instynkt przetrwania. I wielu rodziców starzejących się zaczyna się martwić tą kwestią i próbuje się niejako zabezpieczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jeśłi dzieci po studiach mieszkają w innym odległym mieście, albo za granicą?Mają wracać na jakąś wieś, do małego miasteczka przerwać swoje kariwy, rzucic pracę, zostawić dorosłe swoje dzieci, albo dorastające? Czy zabierać rodziców często starszych ludzi do siebie, do swojego dymnamicznego życia?To kiedy ludzie mają żyć, najpierw wychowują dzieci, ledwie z dziećmi mają poukładana to mają potem niańczyć rodziców, a potem znowu zwalać się własnym dzieciom na głowę?Przecież to jakaś masakra a nie życia. Nie mam jmuz rodzin wielopokoleniowcych, mało kto mieszka obecnie z rodzicami, rodzice nie powinni utrudniać życia swoim dzieciom kosztem zachowanie domów częstrt małowartosciowych w małoatrakcyjnych miejscowościach, powinni o starości myśleć znacznie wcześniej, a nie potem uwieszać się na dzieciach.Mają duże stare domy, to sprzedać, kupić małe mieszkanie w bloku, przeprowadzić się, a nie wymagać,że dzieci mają z nimi mieszkac i się opiekować, to bardzo egoistyczne podejscie, chore wręcz. Najgorzej jest na wsiach, tam takie podejście jest częste, swiatli udzie radzą sobie inaczej, bez marnowania życia własnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"szlag trafia wszystkie idee a zaczyna się instynkt przetrwania" instynkt bardziej odnosi sie do zwierząt niż do ludzi, ludzie mają popędy, w tym popęd seksualny, ale też mają mózg.Jeśli ktoś całe życie ulega popędowi, a nie myśli przy tym, to na starość ma właśnie głównei innstynkt -popęd przetrwania.Ludzie myśłacy potrafią rozumie odzielić to co wynika z popędu, postępując w sposób rozumny. Tym się różnimy od zwierząt, ejdnak czytać wiele wątków na kafe, widzę,że nie wszyscy zeszli z drzew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No ktoś napisał bardzo prawdopodobny scenariusz, od ludzkiego oka zrobili dziewczynie weselicho, kupili sukienkę, dali trochę ziemniaków, k*****arzyw i mają dobre samopoczucie,że Jej pomagali. Największym absurdem takich klimatów jest to,że każdy normalny człowiek za głowę się łapie jak to czyta, to kategoria jak prowo, coś tak nieprawdopodobnego, fikcyjnego, ale niestety takie rzeczy się dzieją." Wiem że to nie w porządku tak na ludzkie oko ale spróbujmy prześwietlić motywy zachowania takich rodziców. Dziecko które wy uważacie że rodzice sie zachowują wobec niego jakby niejako oni je skreślili to oni sobie prawdopodobnie tłumaczą że dziecko które się wyprowadza do miasta to tak jakby samo ich niejako "zdradziło" i tym samym ono samo siebie skreśliło. Nie usprawiedliwiam takich rodziców a jedynie próbuje wziąć pod lupe ich dedukcję. I macie wytłumaczenie czemu taka córka nie dostaje nic w spadku ani nic jako posag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś [15:27 uważam że głupio piszesz, a hasło "popęd seksualny" w tym temacie jest pomyłką i żenadą. Uważam też że jesteś też jeszcze młoda i głupia, ale na starość życie ci pokaże realia tych twoich mądrości. My nie mówimy o żadnych popędach czy kaprysach, tylko o ludzkich sprawach i problemach. I to poważnych problemach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 15:03- naprawdę uważasz że rodzice którzy absolutnie cały majątek przepisują, dają w prezencie jednemu dziecku, mają prawo od wszystkich oczekiwać takiej samej pomocy? Mogliby też nikomu nic nie dać, wszystko sprzedać i kupić np. mieszkanie na wynajem, a z pieniędzy z wynajmu opłacić sobie opiekunkę na starość... U mojej mamy była taka sytuacja, właśnie wieś, wszystkie dzieci "wyszły" z domu, przeniosły się do małżonków, budowały, rodzice wspierali jak mogli każdego. Na gospodarce został najmłodszy syn. Dostał wszystko, dom, pole, maszyny itd, ale też oczywiste było że on będzie się opiekował rodzicami. I tak było, również wtedy kiedy dziadek był już niedołężny, leżący, trzeba było go umyć, nakarmić, przewinąć... Rodzeństwo pomagało czasami, ale dorywczo, raz w miesiącu ktoś przyjechał zostać z dziadkiem żeby mogli wyjść wieczorem albo po prostu, żeby rodziców odwiedzić. Czasami załatwiali maśc****ampersy, zrobili zrzutkę na lepszy wózek. Nikt żadnej pracy w polu czy przy zwierzętach od rodzeństwa nie oczekiwał, w końcu to wujek miał z tego pieniądze. Ale generalnie non stop na głowie dziadka miał wujek. I dla niego było to normalne, on przejmuje gospodarstwo, więc bierze je z całym dobrodziejstwem inwentarza. Nie rozumiem czemu praca w polu jest tak inaczej traktowana. Co innego jak dzieci są na miejscu i żyją z tego. Ale skoro autorka się wyprowadziła, oczekiwanie pomocy to tak jakby ona mamę wołała żeby razem z nią załatwiała jakieś sprawy papierkowe, albo jakby zięć prowadzący, dajmy na to, warsztat wołał do pomocy przy naprawach teścia. Oczywiście gratis. Autorka nie wypiera się rodziców, nie zrywa kontaktów, po prostu nie daje robić z siebie idiotki i nie ma zamiaru pracować na majątek brata i bratowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to 16:04, ze do wykorzystania do roboty autorkę byli dobrzy, nie wiem, ogarniasz to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""takich i temu podobnych wpisów wyczytałam tu dziesiątki i powiem tyle. Powtarzacie się." Znowu zaczynasz swoją zabawę w szczucie i czepianie się?" Chyba mnie z kimś pomyliłaś. Wiem do kogo pijesz bo chyba kojarze twoją interakcje słowną z kimś pare stron wcześniej, ale to nie do mnie było, bo wiesz troche jednak tu więcej osób interesuje się tematem. Nie martw się ja jestem za autorką ale za bardzo sie podniecacie jednak tym jej wyjazdem i dopowiadacie już sobie scenariusze na wyrost. Fantazja zaczyna was ponosić. Zaczyna odzywać się też taki diabełek. Byle pomścić i niech oni mają przesrane, dopowiadanie sobie z góry różnych historii jak to bratowa będzie chciała sie na wakacje wcisnąć. Troche to żenujące. Troche przyzwoitości.. ludzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My po prostu piszemy co może się stać. Patrzymy z różnych perspektyw. Jeżeli autorka nadal to czyta to może dać jej to do myślenia. Może ale nie musi. Nikt tutaj nikogo nie zmusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie tak łatwo mówi bo to szlachetnie brzmi, ale jak ci starość zacznie doskwierać i niedołężność to zaczniesz sie sama bać mieszkać bez nikogo pod dachem. Ja widzę to po moich rodzicach. Oni nas nigdy w domu nie trzymali, ale moi rodzice powoli już się starzeją i zaczynam widzieć po nich że zaczynają się bać tej starości bez kogoś blisko. Autorka może i by jeżdziła do nich za dnia ale kto by im pomagał w nocy w razie czego gdyby coś sie działo regularnie ? xxx no też właśnie dlatego do jasnej cholery zapisali wszystko bratu!!! co ma do tego autorka??? jakie "pomaganie w nocy"??? brat jest od "pomagania w nocy"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uspokój sie wariatko albo weź jakieś leki. Autorka nie napisała jak to sie stało że ona sie wyprowadziła a brat został. a żebyś sobie odpowiedziała na swoje pytania to wróć jeszcze raz do początku mojej wypowiedzi bo wyraźnie straciłaś wątek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak poza tym jak kiedyś byś była niesprawna ale tak konkret czego nie życzę to wtedy byś sie dowiedziała o co chodzi z tą nocą i nie zadawała głupich pytań, dowiedziałabyś sie wtedy na ile pomocny jest ktoś kto mieszka w pewnej odległości. To nigdy nie będzie taka pomoc jakiej ktoś naprawde potrzebuje, a jedynie doraźne zajrzenie do kogoś a po czyimś wyjściu człowiek zostaje ze wszystkim sam. Nie mówię o pomocy na działce bo to odrębna kwestia, mówie o życiu rodziców autorki na starość. Dlatego rodzice być może przywiązują wage do tego żeby ktoś z rodziny mieszkał pod jednym dachem. A co ma do tego brat ? Znowu pytanie świadczące o braku logicznego rozumowania. Otóż brat został, a autorka się wyprowadziła. Mam ci jeszcze to przeliterować abyś zrozumiała. Ja nic tu nie tłumaczę na 100% bo to jak było z autorką to tylko ona wie, być może się myle, ale ja jedynie próbuje rzucić inne światło na sytuacje a ty sie rzucasz jak wściekły byk. A ty może nie zabieraj głosu jak nie potrafisz logicznie odbierać czytanej treści i jesteś taka niezrównoważona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamknij już tę papę przekupo! rodzice wolą żeby to ich synek do nich na starość wstawał w nocy i pomagał - nie dociera to do ciebie??? autorka ma tylko zapieprzać w polu i niczego w zamian nie wołać - bo przecież dostała parę lat temu worek ziemniaków i worek papryki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 123
Autorko wyjedz jak najpredzej, ale uwazaj, zeby nie wpasc z deszczu pod rynne. Kupcie mieszkanie i zamieszkajacie sami, bo z wlasnego doswiadczenia wiem, ze tak jest najlepiej dla małżonków. Po slubie mieszkalam pol roku z tesciami i pol roku z mama i wiem cos na ten temat ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te wariatki, albo ta wariatka, ktora paple o starości rodziców to jakas nawiedzona katolo-moherka z topiku "aborcje", nic nie dociera, taki pisuar :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jestes tu jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CHYBA NIE MA ... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co miała napisać to już napisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy waruje na kafe jak pies przy budzie, moze jeszcze tutaj wpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mogę coś napisać z własnego doświadczenia . Mieszkałam w domu z rodzicami do 18 roku życia , potem pojechałam do ciotki i tam kończyłam szkołę . W domu byłam chyba ze 2 razy od 5 lat . Ciężko wszyscy pracowaliśmy na gospodarstwie więc wiem jak ciężka jest taka praca . Moi rodzice mnie wymeldowali po dosłownie tydzień przed 18-tką , mieszkałam wtedy już u ciotki i zupełnie o tym nie wiedziałam . Od 5 lat nie mieszkam już w domu , siostra która ma kontakt sporadyczny wiele razy mówiła ,że ojciec gada ,że nikt nie przyjeżdża , że dom do remontu , bo prawie na głowę się sypie . Moja siostra mieszka teraz za granica i dobrze jej się wiedzie ale też ciężko pracuje i jak ostatnio rozmawiała z ojcem to mówił że brat kilka tys potrzebuje , bo prawo jazdy musi zrobic , może auto kupić . Siostra nic nie odzywała się , nie daje nic bo UWAGA siostrę ojciec z kijem wygonił z domu jak stała , bo nie mogła znależć pracy 2 tygdnie po skończeniu szkoły . Do tego nas wydziedziczyli jakby sypiąca się chałupa willą była a oni mieli nie wiadomo jaki majątek . Mieszkam sobie na drugim końcu Polski , dzieciątko mam ( ba , o wnuczka jak dzwonili nawet nie pytali , tylko jak im się dzieje krzywda bo ile na leki trzeba wydać ), pracę mam , ciężko jest czasem nie powiem , sama świadomość że własny ojciec Cię nie chce jest dobijająca , już zdążyłam się przyzwyczaić że dziecko nie będzie miało dziadków .Autorko wyobraz sobie sytuację , jedziesz pomóc rodzicom , wylewasz siódme poty na polu podczas gdy bratowa popija kawkę na tarasie jak magnatka i szczebiocze do swoich dzieci . Z tego co czytałam , to twojemu bratu nie podoba się ,że tylko on będzie zajmował sie rodzicami . Spijać miodki to ma kto a robic już nie :-/ . Na twoim miejscu nie robiłabym awantury rodzicom , pojechała sobie i wpadała do domu jako gość , nie dawaj się poniewierać rodzicom . Druga sprawa to jest taka że Twoi rodzice nie są niepoczytalni i wiedzą co robią .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja mam pytanie, co w sytuacji prawie odwrotnej. 2 córki, rodzice mają duży dom z dużą działką. Starsza mieszka blisko, ma swoje mieszkanie, rodzinę, ale rodzice oczekują, że jak się zestarzeją albo jedno z nich zostanie samo, to córka z mężem i rodziną wprowadzą się do domu (oznacza to, że sprzedadzą swoje mieszkanie, będą inwestować w utrzymywanie i remonty domu itp.) Druga córka, dużo młodsza, ma zamiar mieszkać za granicą. I uwaga. Rodzice nie mają zamiaru w żaden sposób rozporządzać swoim mieniem. Co oznacza, że po ich śmierci majątek będzie przysługiwał obu córkom po połowie. Co sądzicie o takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jak się dogadacie. Dziedziczie po połowie. Jedna może zrzec się na rzecz drugiej albo sprzedać i podzielić po połowie, albo jedna będzie spłacać drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Starsza sprzeda mieszkanie, będzie inwestowala w dom rodzinny plus poniesie cały ciężar opieki nad rodzicami, a później albo będzie musiała spłacić siostrę albo sprzedać dom i zostać z połowa... To też nie wydaje się sprawiedliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jeszcze nie widziuałam sytuacji,że ktoś ma sprzedać mieszkanie, aby wprowadzać się i remontować dom rodzinny. Czyli mieszka i żyje sobie w Wawie, a ma wraca c do Pcimia dolnego?Kto tak robi?Niech młodsza mieszka gdzie, chce, starsa w swoim mieszkaniu, jak rodzić zostanie sam, sprzedać ten nikomu niepotrzebny już dom, kupić rodzicwi mieszkanie koło starszej na rodzica, po śmierci rodzica siostry dzielą się mieszkaniem, koszty pomocy rodzicowi uzgadniają wspólnie, albo kto da wiecej odlicza od mieszkania.Jeśli starsza chce dom, to wszem sprzedaje m ieszakanie, remontuje, opsikeuj się rodzicem, ale też spłaca siostre odliczajć remonty, koszty utrzymania rodzica.Skoro chce ten dom, to musi w częsci spłacić, jeśli nie chce, wariant 1 i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed wkładaniem złotówki rozwiazać problem, zobowiazać rodzica do przepisanie domu na takich a takich zasadach, by siosty były zadowolone. Sprzedawać mieszkanie, pchać kasę w dom, do którego nie ma się praw, trzeba z głupim zamienić się na rozum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsza nie musi się zgodzić na prośby rodziców, nie sprzedać mieszkania, dalej zyć swoim zyciem, ale zapewnić opiekę rodzicom moze razem z siostrą ponosić koszty tej opieki. Rodzice nei maja zadnego prawa oczekiwać, że córka z mażem rzuci wszystko i zamieszka z nimi, nie tylko oni maja dzieci, niech zobaczą jak ludzie to układają, mało kto jest takim wielkim egoistą,, aby wymagać tego od dziecka, wymagać bycia służbą, nie mają prawa tak głęboko ingerować w zycie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic ci się nie należy, to nie twoje pieniądze, oni mogą zrobić, co chcą. Nienawidzę ludzi, którzy domagają sie cokolwiek dostać od rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×