Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moi rodzice przepisali wsztko na brata i bratową, ale wymagają ode mnie pomocy.

Polecane posty

Gość gość
Mozliwe, ze nigdy miedzy wami nie bedzie juz bliskiego kontaktu. Skup sie na dziecku, mezu i nowym domu- Gdansku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki oni mieli bliski kontakt?Dziewczyna była wołem roboczym, a brat miał wszystko na tacy.Tak to prawda co napisał gosć z na wsiach syn ma wartosć, zostanie na ziemi, a córka ma się bogato wydać za maż i wiecznie pomagać rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz rację, ale nie wymagajny za wiele, to tylko kafe , a tutaj każda bzdura uważana jest na wyrocznię:) Tyle głupich porad co tutaj nie znajdzie się na żadym innym forum, to oaza głupoty i ciemniactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to co my mamy zrobić? Teściowie chcą przepisać na nas swój duży dom, a przenieść się do naszego 3 pokojowego. Mamy 4 synów i jest poprostu ciasno.Zaproponowali to, gdy dowiedzieli się, że chcemy kupic coś większego My jestesmy zawsze na ich zawołanie, pomagamy im gdy tylko trzeba. Mieliby pewność, że ich dochowamy jak będzie taka potrzeba. Tylko, że mąż ma siostrę chorą na schizofrenię, która od czasu do czasu pomieszkuje w ich domu. Wiecznie ma jakieś pretensje do nich, chce żeby latali kolo niej jak kolo jajka. Ona ma prawie 40 lat. Nie ma pracy, a ambicje i mniemanie o sobie niesamowite. Nie stać jej bedzie na utrzymanie takiego domu. Teściowie chcą jej kupić mieszkanie. Ale ciężko określić, czy za jakiś czas nie bedzie miała epizodu choroby i czy nie będzie nas stamtąd wyganiać, albo wprowadzi się do nas. Działa ona wówczas bardzo nielogicznie. Dodam , że teściowie mają prawie 70 lat i nie dają rady już wykonać większości prac w domu i ogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale u Was jest inna sytuacja, starsi ludzie w bloku będą mieli wygodniej, nie trzeba nic robić . Siostra ma schizofrenię, wiec dla jej własnego bezpieczeństwa, niech mieszkanie kupią na siebie. Wy będziecie mieć dom przepisamy, a ta siostra mieszkanie.Tylko siostra jest chora a i tak rodzice myślą o mieszkaniu dla niej, autorka chora nie jest, pomagała jak mogła a została totalnie olana.Nie ma tutaj zadnej analogii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko! Masz argument aby odmówić pomocy. Pomagałaś rodzicom a w tej chwili majątek i wszystkie związane z tym sprawy należą do Twego brata. Nie jesteś zobowiązana do tyrania na majątku brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo madra wypowiedź z dziś . Nam Polakom czasami brakuje pozytywnej perspektywy. Często narzekamy jak pojawiają się problemy i nie umiemy zauważyć że jak zamykają się drzwi to otwiera się okno - a to okno jest często większe niż drzwi. Trzeba tylko umieć spojrzeć z odpowiedniej perspektywy. Wiadomo uczucia uczuciami, ma prawo być przykro i smutno, ale nie można się na tym cały czas skupiać. Trzeba patrzeć jakie są nowe możliwości w tej sytuacji. Za jakiś czas może się okazać że brat z bratowa będą narzekali ze dostali cale gospodarstwo i będą zazdrościć wam życia w Gdańsku :-) rozwincie tam skrzydła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Za jakiś czas może się okazać że brat z bratowa będą narzekali ze dostali cale gospodarstwo i będą zazdrościć wam życia w Gdańsku" Jak znam życie to tak własnie będzie, autorka jakoś się pozbiera , ma pomoc od teściów, nie jadą w ciemno, nie jadą w nieznane tylko wracają do miasta rodzinnego meża, gdzie jest ich rodzina.Co za tym idzie, pewnie i łatwiej będzie z pracą, ze wszystkim, będą jak w domu.Dziadkowie niedaleko, super. A z czasem praca się dobra moze znajdzie ,dziecko podrośnie , nad morze niedaleko , kupia sobie mieszkanie, za to bra z bratową sędą siedzieli na tej wsi i tyrali , bo już dodatkowej pomocy za darmo nie będzie i opiekowali się coraz starszymi rodzicami.Autorka ma szansę do dobre , ciekawe i fajne życia, a oni na typowe życia i tyranie na wiosce. Raczej większość osob wolałby mieszkać w Gdańsku, tam pracowac i żyć, niż prowadzić gospodarkę na jakikm Pipidowie.Autorko będzie miałą lepiej , niz ten brat z hektarami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głowa do góry, rodzice zachowali się paskudnie ale to nie koniec świata. Co do bzdurnych rad- brat będzie musiał spłacić Cię ewentualnie po śmierci rodziców dopiero, albo część Ci odstąpić, bo będzie Ci się należał zachowek. Darowizny nie podważysz, nie była przecież wymuszona, rodzice są sprawni intelektualnie. Skoro tutaj trzymała Cię tylko chęć pomocy rodzicom, i poczucie obowiązku, to w takim razie teraz nie trzyma Cię już nic, prawda? Najgorsze że to wszystko za twoimi plecami, bez uzgadniania z Tobą, bez uprzedzania. U mojego męża w rodzinie jest zupełnie inaczej. Jego rodzice, jak brat kupował mieszkanie, dołożyli mu pewną kwotę, i jeszcze wcześniej poinformowali pozostałe dzieci że X dostaje tyle i tyle, że akurat jest potrzeba, żeby nie czuli się pokrzywdzeni bo dla nich też mają odłożone jeśli wyjdzie potrzeba urządzania domu czy kupna czegoś większego. Otwarcie, jasna sytuacja, nikt nie może mieć żalu że się takie sprawy załatwia po cichu i że jedno jest faworyzowane. Ale u mnie w domu podobnie. Starsza siostra i ja wyprowadziłyśmy się, bo ani w domu dużo miejsca nie było, ani nikt nas tam nie zapraszał z mężami. Najmłodsza została. My same się utrzymywałyśmy po maturze, studia opłaciłyśmy same, młoda miała fundowaną naukę, ciuchy, kosmetyki, wakacje- "powinnyście się cieszyć że przynajmniej jednej możemy pomóc jak nam lżej finansowo teraz" (bo oboje mają teraz lepszą pracę). To wszystko w czasie kiedy ja pracowałam z mężem za granicą odkładając na własny kąt, a siostra robiła remont generalny zapuszczonego mieszkania po babci męża. Kiedyś coś rodzice przebąkiwali że dobrze że my mamy gdzie mieszkać, i dobrze że przynajmniej młoda z nimi została, będzie kto miał się domem zająć. Przy rodzinie robią wrażenie jakbyśmy ich porzuciły i tylko ta najmłodsza była taka dobra i została się nimi zająć, że najmłodsza siedzi tam jak pączek w maśle, to pomijają milczeniem. Bez żenady jesteśmy proszone przez rodziców o skoszenie trawy, sprzątanie po malowaniu czy przed świętami, odnawianie mebli, załatwianie wszelkich papierów na mieście czy nawet zakupów przez internet i opłacanie rachunków online, młodej wiecznie nie ma, wiecznie albo w szkole, albo "uczy się" z koleżankami, albo ma gości, albo z chłopakiem na weekend wyjechała. I tak samo bez żenady z siostrą w swoim czasie będziemy się zachowku domagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I tak samo bez żenady z siostrą w swoim czasie będziemy się zachowku domagać." Jednak z tego co napisałaś cały czas pomagacie rodzicom, jednak rodzice nie przepisali wszystkiego na najmłodszą, a ona tam nie mieszka z mezem i dziećmi. Autorka nie wiem czy będzie miała prawo do zachowku, jednak na dzień dzisiejszy została wydziedziczona. Pewnie,ze to nie kniec świata, a raczej początek nowego życia z dala od toksyczneje rodziny.Autorko sama zobaczysz,ze to było najlepsze co Ciebie mogło spotkac w życiu.Dobrze,że teraz a nie po latach, gdzie pracowałbyś za free na rzeczx brata.Macie szanse na nowe życie, nowe miżłiwości, zobaczysz, tak jak już poprzednicy napisali, jeszcze ten brat z bratową będzie Wam zazrdościł życia w mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Wyjedź, odetnij się od rodziców, niech teraz brat z żoną pomagają im, swoją drogą masz strasznie wyrachowanych rodziców, dobrze że nie jesteś aż tak naiwna, by dalej dawać się wykorzystywać, bo już dość usługiwania. Powodzenia na nowej drodze życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze nie wyrachowanych, ale strasznie prostych.Take typowy wiejski klimat.Autorko moze to lepiej,ze trochę się od nich odetniesz, uwierz w takich klimatach trudno o rozwój osobisty o zdrową rodzinę. Byłabyś tylko popychadłem, to moze lepiej,że to oni wypowiedzieli Tobie służbę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umnie bylo tak ze rodzice po kryjomu przepisali pole na siostre. Dowiedzialam sie o tym w dniu przepisu. Po skonczeniu szkoly mialam zostac na gospodarstwie dobrze o tym wiedzieli i sie zgadzali. Po moim slubie zamieszkalam tam razem z mezem. Wszystko bylo ok dopoki siostra nie poinformowala nas ze ona zostaje na gospodarstwie. Rodzice sie na to zgodzili mimo ze my tam mieszkalismy i mielismy powazne plany. Tydzien pozniej sie wyprowadzilismy. To juz ponad dwa lata jak mieszkamy na swoim. Wiem ze jest rodzicom teraz ciezko bo siostra sie nie wprowadzila a oni maja ziemie. Chca zebym pomagala jezdzila. Ale niestety dla nich nigdzie sie nie ruszam. Dobrze wiedzieli ze razem z mezem porobilibysmy ladnie podworko, budynki a teraz zyja sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie przepisywanie ziemi na jedno z dzieci na wsiach jest częste, bo rodzice boją się że jak podzielą to gospodarstwo przepadnie, nie będzie "dziedzica".Autorko Twoi rodzice marnie skończą, zaraz synowa będzie się czułą wielką włościanką i szybo im pokaże gdzie raki zimują. To klasyka tematu, jeszcze zatęsknią za Tobą i Twoją pomocą, jak nie z miłości to z wygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co aż się przykro robi czytając takie historie :( Do tej pory myślałam że tylko u mnie w rodzinie takie rzeczy się dzieją. Nie rozumiem jak tak może być że rodzice ewidentnie i bez skrępowania faworyzują któreś z dzieci? A potem nie dziwota że są kłótnie i spory między rodzeństwem, pozrywane więzi. Przecież to normalne że w takiej sytuacji poczucie krzywdy, niesprawiedliwości i odrzucenia są silne. Nawet jeśli autorka jakoś załatwi tą sprawe i wszystko pozytywnie się skończy, to myśle że niesmak i poczucie krzywdy zostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Darowizna wchodzi do masy spadkowej w okresie 10 lat od jej podpisania, czyli jesli darczynca umiera a do 10 lat wstecz zrobil darowizne to zalicza sie ja do masy spadkowej i moznq wystapic o zachowek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieladnie zachowali sie rodzice Autorki, oj nieladnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nawet jeśli autorka jakoś załatwi tą sprawe i wszystko pozytywnie się skończy, to myśle że niesmak i poczucie krzywdy zostaną." No ale to autorka ma do załatwianie pozytywnie, zwinie żagiel i wyjedzie w strony meża, nic wiećej nie jest w stanie zrobić. Jeśli rodzice będą żyli najbliższe 10 lat, a nikt nikomu źłe nie życzy, to autorka nic nie dostanie. Bardzo nieładnie rodzice się zachowali,aż trudno w to wszystko uwierzyć.Może to prowo?To się w głowie nie mieści normalnym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i prowo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby prowo, bo inaczej do jakaś masakra mieć takich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Darowizna dotyczy calego majatku rodzicow. Wiec jest traktowana jak spadek gdy rodzice umra. Douczcie sie Troche, bo zle jej radzicie. Dziewczynq nie distala darowizna, chca ja wylaczyc ze spadku ale obowiazek opieki nad rodzicami nadal nad nia wisi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Identyczny przypadek tylko z perspektywy tego brata, porada prawnika, tak własnie to wygląda: Darowizna całego majątku a prawo do zachowku Pytanie: Rodzice chcą przepisać na mnie cały majątek. Jakie prawa do tego majątku zachowa moje rodzeństwo i na jaki czas? Odpowiedź Prawnika: Darczyńcy, czyli rodzice mogą swobodnie decydować o tym, w jakim zakresie oraz jaką osobę chcą obdarować. Za ich życia darowany majątek należy do Pana i rodzeństwo nie ma do niego praw. Problem pojawia się po śmierci któregokolwiek z rodziców. Wówczas darowizna taka będzie doliczona do spadku dla potrzeb obliczenia należnego zachowku, jaki może przysługiwać uprawnionym spadkobiercom ustawowym. W myśl art. 991 § 1 k.c. (kodeksu cywilnego) zstępnym (w tym przypadku Pana rodzeństwu), małżonkowi oraz rodzicom spadkodawcy, którzy byliby powołani do spadku z ustawy, należą się, jeżeli uprawniony jest: - trwale niezdolny do pracy albo jeżeli zstępny uprawniony jest małoletni - dwie trzecie wartości udziału spadkowego, który by przypadał przy dziedziczeniu ustawowym, - w innych zaś wypadkach - połowa wartości tego udziału (zachowek). Roszczenie to stanowi prawo dla określonego kręgu spadkobierców ustawowych, które przysługiwać może dopiero w przypadku otwarcia spadku (śmierci spadkodawcy). Do czasu zatem ustalenia kręgu spadkobierców, składu masy spadkowej osoby potencjalnie uprawnione nie mogą się go zrzec, gdyż obecnie prawo to nie istnieje (może ono powstać w przyszłości) i nie jest pewne czy postanie w przyszłości. Czyli de facto, jeśli po śmierci rodziców, rodzeństwo skieruje sprawę do sądu o zachowek i tą sprawę wygra (ale muszą zapłacić wcześniej sporą opłatę sądową, chyba że ich sytuacja jest trudna i uzyskają zwolnienie od kosztów sądowych), to będzie Pan musiał zapłacić ten zachowek. Dokładny ułamek, tzn. wielkość zachowku będzie możliwa do określenia dopiero po wskazaniu wszystkich spadkobierców ustawowych, jacy w tej Pana sprawie występują (reguluje to art. 931 KC i następne). Roszczenie o zachowek przedawnia się w ciągu 3 lat od ogłoszenia testamentu (odbywa się to albo przed sądem albo przed notariuszem). Jedynym pozbawieniem rodzeństwa prawa do zachowku jest wydziedziczenie przez rodziców w sporzadzonym przez nich testamencie, jednak muszą istnieć ku temu przyczyny tj: 1) wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego; 2) dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci; 3) uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak nie rozumiem dlaczego autorka wylewa żale na forum zamiast pójśc do rodziców i zapytać otwarcie co i komu zapisali i dlaczego tak, a nie inaczej. Powiedziec co jej lezy na wątrobie i oznajmic swoje dlasze plany w związku z tym - że organizują sobie przeprowadzkę i do tego czasu nieh na nich nie liczą jesli chodzi o pomoc. Tak, atmosfera siądzie, ale cóż - dlatego rodzice zrobili co zrobili, bo liczyli, ze nikt im sie nie postawi i córeczke nic nie powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Moze nie wyrachowanych, ale strasznie prostych.Take typowy wiejski klimat.Autorko moze to lepiej,ze trochę się od nich odetniesz, uwierz w takich klimatach trudno o rozwój osobisty o zdrową rodzinę. Byłabyś tylko popychadłem, to moze lepiej,że to oni wypowiedzieli Tobie służbę? xx A to, że wykorzystują dziewczynę, która zapieprza im w ogrodzie, w altanie i w polu i obdarowując syna domem, działkami, to nie wyrachowanie? Ja podobnie, jak ktoś wcześniej powiedział-nie podałabym szklanki wody, konia pociągowego sobie perfidniaki zrobili z córki, ot taki wiejski robol, a synowi gospodarkę i nie tylko fundnęli. Sami niech się wezmą do roboty, to mają w końcu we krwi, a nie wykorzystywać dziewczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako prawnik powiem tylko, że jeżeli rodzice autorki przeżyją 10lat od momentu spisania darowizny nie będzie mowy o jakichkolwiek pieniądzach dla niej. Niestety, takie jest prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczysz jak będą się wpraszać do was, olej ich wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślisz by sie odciąć i co zamierzasz sie wcale nie kontaktować ? Jak ty sobie to wyobrażasz ? A co będzie jak pewnego dnia umrą ? Nagle jak gdyby nigdy nic pojawisz sie na pogrzebie bo to w końcu twoi rodzice, matka która cie urodziła, zajmowała sie tobą i wychowywała i co i po długich latach braku kontaktu tylko jeszcze ty wyjdziesz na tą najgorszą co to sama z własnej checi opuściła rodziców, jeszcze wyjdziesz na zawistną materialistkę co zazdrości bratu, takie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez pisala. ze bedzie przyjezdzac do rodzicow w odwpedziny. Mam nadzieje, ze w tym czasie nie bedzie urabiac sie po lokcie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odzew, trochę mi już lepiej, poszłam z dzieckim na spacer, połaziłam .Na nic nie liczę, wiem,ze darowizna zrobiona, aktu nie widziałam, nie wiem co dokładnie w nim jest.Wiem tylko,że brat z tego co dostał coś darował żonie czyli bratowej. Pisałam już nie chcę zrywania kontaktu, tylko nie chę już żyć ich życiem, wiecznie pomagać to już gospodarstwo brata, szklankę wody podałbym, ale tylko i wyłącznie rodzicom, brat niech już sam z bratową sobie radzą, nie jestem pewna, ale rodzice sobie zapisali dożycie z opieką chyba, bo mi brat to wykrzyczał. Spokojnie powiem,że w takiej sytuacji jak mają już następcę, takiego dokonali wyboru, ma im ktoi w gospodarstwie i w domu pomagać, wieć my poszukamy lepszego życia w Gdańsku, bo tam mamy inne możliwości.Powiem też,że to ze wzgledu na nich tutaj zostałam, ale teraz moja obecnosć nie jest już konieczna, wiec zajmę się swoimi sprawami, rodziną. Nie mam zamiaru się kłócić, już wcześniej jak tylko się dowiedziałam powiedziałam co o tym wszystkim myśle, nie będę w koło tego samego wałkowała. Teściowi już nam miejsce przygotowują, czekają na nas. Mąż pewnie jak pisałam pojedzie pierwszy, my dojedziemy.Akcja praca meża jest na pełnych obrotach.Musi też pozałatwiać wszystko w pracy, nie zostawi przecież wszystkiego z dnia na dzień.Muszę na spokojnie pomyśleć też jak z moją pracą, poromawiam z szefem normalnie, to dość fajny facet. Przedszkole prywatne raczej, bo już po terminie składania deklaracji, ale to też jakoś załatwimy, no i zostaje sprzedanie tego mieszkania, ile to potrwa nie wiem.Jednak decyzja podjeta i już się z tym powoli oswajam. Czyli w sumie na chwilę obecną nic nie wiemy, nic nie mamy poza miejscem u teściów. Mam nadzieję,ze to się wszystko poukłada, wiem,ze maz pracę tam zjadzie i to nie gorszą, a na szansę na znacznie lepszą, a jak on będzie miał pracę to i ja sobie jakoś poradzę przy wsparciu teściów. Teściowa już oferowała pomoc w szukaniu dla mnie, a to poważna kobieta, nie boje się,ze zostanę na lodzie. Musze wyluzować, bo zwariuję.Dzięki za wszystkie wpisy to mi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×