Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

boosia

czego naucze sie w szkole rodzenia?

Polecane posty

witam. bede niedlugo mama, przygotowuje sie do tego wydarzenia, minal juz pierwszy trymestr, wiec czas na szkole rodzenia. problem w tym, ze ja nie za bardzo wpisuje sie w ten “dzieciaczkowy” styl, oczywiście kocham moje dziecko ale nie bedzie tak, ze jest ono calym moim swiatem. chce przygotowac sie dobrze do roli mamy, ale nie kupuje lamentowania i paniki nad tym ze dzieciak ma lekki katar. czy jest dla mnie sens zapisywania sie do takiej szkoly? nie chce obcowac z tego typu ludzmi, no ale potrzebuje jednak pewnego pokierowania, sama jestem jedynaczka i nie za bardzo mialam okazje opiekowac sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczą Cię jak oddychać przy porodzie żeby dziecko było dotlenione, nauczą cię jak radzić sobie z bólem porodowym jak się zachowywać przy skurczach i wiele innych mądrych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie jej przejdzie,ja mam 2 dzieci i rozsądnie wychowuję dzieci,a nie panikuję ani "ciumciam" nad nimi. Autorko,szczerze? Nie nauczysz się NICZEGO, czego i tak cię nauczy życie. Urodzić i tak musisz, jeśli koniecznie chcesz,to metody oddychania przy porodzi znajdziesz w internecie. Przedstawiają tam teretyczną i raczej pozytywną wizję porodu,ale życie weryfikuje wszystko. O laktacji też same superlatywy,a jak jest naprawdę...też życie pokaże. Szkoła rodzenia jest dobra dla spanikowanych ciężarnych z pierwszym dzieckiem,któe mają fioła i przy okazji nie mają co robić z wolnym czasem. Potem są tematy "Bo na szkole rodzenia nie mówili,że tak będzie....". No oczywiście,że nie mówili,bo i po co? Pielęgnować dziecko nauczysz się sama, szkoła rodzenia też ci do tego nie jest potrzebna. Działa coś takiego jak instynkt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się dowiedziałam na szkole rodzenia m.in. tego, że poród będzie bolał i że karmienie piersią też będzie bolało i żeby mieć tego świadomość i się nie poddawać. szkoła rodzenia jest na oddziale na którym będę rodzić, więc dowiedziałam się też kilku rzeczy z życia na oddziale, co, gdzie, kiedy, dlaczego. dostałam kilka próbek, materiały do poczytania. sama teoria, ale nie zaciekawiłoby mnie to na tyle, żeby szukać info w necie, a tam musiałam słuchać i dobrze. jeśli masz czas i chęć to warto pójść. u nas na pierwszym spotkaniu była wycieczka po oddziale i zapoznanie z salą porodową, warto wziąć na nią męża, żeby potem nie był taki dziki i wiedział gdzie ma stać, a gdzie się nie pchać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogą być zajęcia z pielęgnacji maluszka, kąpanie, pogadanka o kompletowaniu wyprawki, ćwiczenia oddechowe, spotkanie z pediatrą, temat o szczepieniach, diecie, fizjologii porodu, karmieniu piersią, sprawy formalne (Urząd Stanu Cywilnego, położna środowiskowa, plan porodu, rodzaje znieczuleń), u mnie było nawet śpiewanie kołysanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie będzie tak że same superlatywy, ja wprawdzie nie chodziłam- bo po pierwsze, leżałam, po drugie jakąś tam wiedzę o pielęgnacji noworodka miałam. Ale koleżanka chodziła, i wiem że miała poruszane tematy typu przeciągający się poród, źle gojące się krocze, problemy z laktacją, baby blues... Nie każdy ma zwyczaj szukania informacji w internecie (który też jest nieraz zwykłym śmietnikiem), a dodatkowo młode mamy są nieraz ogłupione radami teściowych czy mam, ciotek. Po porodzie na sali leżałam z dziewczyną która pierwszy raz w życiu miała niemowlę na rękach. Bała się podnieść nawet w rożku, bała się przewinąć, bała się przebrać, nie wiedziała jak trzymać przystawiając do piersi... Mówiła że czytała w gazetach, ale ona i tak nie wie jak to zrobić. Pokazywała jej to położna, nie zachwycona tym bynajmniej, położne miały co robić... Gdyby była na zajęciach w szkole, pewnie trochę oswoiłaby temat, poćwiczyła na lalce, ktoś by powiedział jej jakie błędy robi. Pogadanka o baby blues po porodzie też by się przydała mamom które nieraz potem toną w poczuciu winy że nie ćwierkają z radości i kryją to przed mężem, rodzicami, pediatrą. Autorko- nie twierdzę że koniecznie twoje dziecko będzie całym twoim światem i po porodzie stanie się sensem życia. Po prostu- nie zapieraj się teraz w kwestii tego jaka będzie twoja reakcja na nowe doświadczenia, tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono. Sama się przekonałam że jakieś narzucanie sobie z góry podejścia odnośnie tego jak przejdziemy poród, połóg, wczesne lata macierzyństwa niczemu nie służy a może jedynie powodować frustrację. Sama zobaczysz jak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak położna była "niezbyt zachwycona" pokazywaniem młodej mamie jak się zajmować dzieckiem? Przecież to należy do jej obowiązków i nawet gdyby ta dziewczyna chodziła do szkoły rodzenia,wcale nie musiałoby to oznaczać,że byłaby bardziej oswojona z noworodkiem. To już dzisiaj kobieta nie ma prawa być przestraszona,niepewna po porodzie,gdy zwłaszcza nigdy nie miała kontaktu z niemowlakiem? Masakra... :/ Polskie położne faktycznie są zmorą większośc****erworódek i nie bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Położna była niezbyt zachwycona pewnie również dlatego że miała i inne obowiązki. Akurat nie wiem na ile podejście dziewczyny zawiniło, bo potrafiła "dzwonić" po pomoc parę razy dziennie, ale ja akurat rozumiem że położna ma co robić. W naszym szpitalu nie siedziały z kawką, sporo dzieci z problemami, położne pracowały i przy noworodkach, i na salach przedporodowych, i na porodówkach, do tego obchody, kobiety po cc... Czego jak czego, ale przewijania/przebierania dziecka można się nauczyć wcześniej, poprosić mamę, siostrę, koleżankę, sąsiadkę o zademonstrowanie, a jeśli już się totalnie nikogo takiego nie ma to właśnie do szkoły rodzenia pójść. Dodam że sama próbowałam pomagać czy podpowiedzieć ale dziewczyna ewidentnie chciała "fachowej" pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałam ochrzan na porodowce ze nie chodzilam do szkoly rodzenia. Bo nie wiedzialam jak oddychac (cos tam czytalam ale jak przyszlo ci do czego to w stresie i bolu nie radzilam z tym sobie). Kiedy na polozniczym prosilam o pomoc w przystawieniu noworodka do piersi slyszalam ironiczne "a do szkoly rodzenia nie chodzila? Nie pokazywali?" A nie chodzilam dlatego ze mialam ciaze zagrozona i musialam lezec. Lekarz nie wyrazil zgody zebym chodzila na zajecia. Mysle ze warto pojsc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! Szkoły Rodzenia to nie miejsce, gdzie ktoś będzie wmawiał Ci, że lekki katar to powód, żeby wpadać w panikę i gnać co sił do lekarza - wręcz przeciwnie, u nas organizujemy specjalne warsztaty z pediatrą, dzięki którym matki mogą same rozpoznać najpospolitsze dolegliwości wieku niemowlęcego i samodzielnie leczyć je w domu. W Będziemy Rodzicami uczymy nie tylko fizjologii i opieki nad dzieckiem, ale też zwracamy uwagę na aspekt psychologiczny rodzicielstwa, uczymy jak nawiązać więź z dzieckiem. Warto zwrócić uwagę na program danej szkoły i dobrać go odpowiednio do własnych potrzeb :) Jeśli jesteś z Krakowa - serdecznie zapraszamy do nas. W razie pytań - chętnie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mialam podobne do ciebie podejscie,chodzilam do szkoly rodzenia z mezem,bo nie mialam wogole pojecia o dzieckiacha tam dowiedzialam sie o wielu przydatnych rzeczach,np o oddychaniu podczas porodu,rozwialo sie wiele moich watpliwosci,mozesz o wszystko pytac co Cie gnebi,dostalam wiele gadzetowtypu,dziennik maluszka,kalendarze,wyprawke itp no i poznalam fajne dziewczyny z ktorymi mimo uplywu 2 lat mam kontakt do dzis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za porady, sprawdze na pewno teraz programy w szkole rodzenia, bo myslalam ze sa wszedzie takie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dopiero zaczęłam chodzić do szkoły rodzenia i myślę że warto, ale ważne żeby dobrze wybrać. U mnie wybór był trochę przypadkowy ale myślę że dobry. Już na pierwszych zajęciach dowiedziałam się rzeczy o które nawet by mi nie przyszło do głowy żeby kogoś zapytać albo tym bardziej poszukać w internecie, bo po prostu o tym nie myślałam. I nie chodzi tylko o oddychanie w czasie porodu, przewijanie, czy robienie z dziecka całego świata. Też jestem osoba która raczej unikała dzieci niż się do nich garnęła ale mam ku temu swoje powody, ale doświadczenia mi brak. Ale nawet jak ktoś miał dużo młodsze rodzeństwo i ma doświadczenie to też przecież nie będzie wiedział o różnych sprawach, bo wątpię żeby matka omawiała z córką czy synem np temat bolącego krocza, problemów z laktacją itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W normalnym związku to podstawa by mąż uczestniczył w życiu rodziny. Jest zawsze podczas każdego badania ginekologicznego cipki i wspierał porody. Jest to ważne bo czuję więź z dzieckiem i mną. Szkoła Rodzenia dużo daje przygotowuje do porodu obu rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy w szkole rodzenia, nauczyłam się oddychać przeponą, ale w momencie skurczu i tak nie byłam w stanie prawidłowo oddychać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym radziła uważać na te szkoły rodzenia przy szpitalach albo związane bezpośrednio z jakimiś szpitalami. Z jednej strony to dobrze jak się pozna położne ze szpitala w którym chce się rodzić i nabierze zaufania do nich i dziewczyny sobie to chwalą. Ale coraz częściej słyszę o tym i także potwierdziła mi to moja sasiadka położna że często uczą i mówią to co jest dla nich wygodne a nie koniecznie wygodne i dobre dla rodzącej. Co więcej często mają narzucane takie nauczanie przez lekarzy z którymi pracują. Np że trzeba koniecznie nacinać krocze albo że pozycja leżąca jest najlepsza do rodzenia itp. W sumie to kwestia tego co jest dla kobiety priorytetem, czy to żeby poznać osobe która będzie obecna przy porodzie czy to żeby poznać rzetelne informacje o tym jak można i co jest w danej chwili lepsze. Nie twierdze że wszędzie tak jest ale żeby na to uważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.42 zgadzam się ale doceniam że trafiają się oświecenie co mają męża przybadaniach krocza i porodzie bo wtedy ginekolog się liczy mamy bądź co bądź to jest nasz świadek. Ale większość partnerek jest mocno zacofanych i wstydzi się męża bo z ginekologiem mają intymność ciemnota! Przy pierwszym porodzie pytał dwa razy ginekolog " Pan jest lekarzem " nie " Pan nie jest lekarzem " nie. Koniecznie chciał się dowiedzieć kim jest mąż bo się bał i chodzili na palcach. A co obchodzi lekarza kim jest mąż? Mąż odpowiedział że jestem mężem pacjentki. Zasada to mało mówić i być uprzejmy zawsze kilka razy przeprosić wtedy myślą że jest jakiś urzędas lub ktoś ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, pisze pracę magisterską o szkole rodzenia, proszę Was drogie koleżanki o wypełnienie ankiety (nawet jeśli nie chodziłyście na takie zajęcia) usmiech.gif http://www.survio.com/survey/d/B9N9Q5U5H8Y6B2 L4I Będę bardzo wdzięczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczysz się jak sobie radzić z ciążowymi dolegliwościami, jak przebiega poród, jakie czynności są wykonywane przy dziecku i po co, jakie masz prawa, jak opiekować się maluszkiem i co powinno Cie zaniepokoić... Jak nie jesteście pewne czy szkoła rodzenia jest dla was skorzystajcie z takiej internetowej - sama zapisałam się na taki kurs (prenalen niedawno coś takiego zrobił) do tego spotykam się z położną i w zupełności wystarczy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczą Cię:- - że oddychanie przeponą pomaga i że masz oddychać, ale już nie tego, że w czasie skurczów silniejszych oddychanie jest praktycznie niewykonalne - wmówią Ci, że nacinanie nie boli, a to też nieprawda. Zależy na jaką położną się trafi - że masz prawo do wybory pozycji,a w praktyce zapomnij o tym już na początku, bo to położnej ma być wygodnie, a nie rodzącej Ja po swoim porodzie wystosowałam takiego meila do położnej ze szkoły rodzenia, że zapamięta mnie z pewnością na długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby poród przyjmowała położna ze szkoły rodzenia i wciskałaby kit, którego potem nie respektowałaby na porodówce, to można by się np. wykłócić o pewne rzeczy, ale ja chodziłam do szkoły, z której położna w ogóle nie pracuje w szpitalu, więc poza oczywiście teorią wiele z jej szkoły mi się nie przydało,a raczej wiele rozczarowania mi ta szkoła przyniosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczego. Mi bylo szkoda kasy bo u mnie to płatne bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×