Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja córka ostatnio była w porze obiadowej u swojej koleżanki i...

Polecane posty

Gość gość
Ludzie o czym tu tyle gadacie przeciez odpowiedz jest bardzo prosta.Jak ktos ma serce i kulture to poczestuje .A jak ktos jest chamem i zydzi to nic nie da. Omijam tylko przypadki ludzi skrajnie biednych (gdzie naprawde brakuje jedzenia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ z was głupie i denne kury domowe - żeby napocić od wczoraj 8 stron na taki temat.... :o :o Leczcie się 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jeszcze problem innego typu..moja 11 letnia siostra ma w szkole kolege, ktory pochodzi z rodziny z problemem alkoholowym. Dziecko wedruje do domow wszystkich dzieci z klasy zeby zjesc, dzieci oddaja mu rowniez swoje sniadanie w szkole... wszystko ok, od jednego posilku sie nie zbankrutuje, ale to dziecko jest nieznosne. Balagani, psuje zabawki, gdyby go tak dokarmiac caly czas z dobrego serca to by zdemolowal dom I przesiadywal u obcych cale dnie...gdzie sa rodzice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co to znaczy "czekac ZA kolezanka", nie czeka sie raczej "NA kogos"?? Co to za gwara? xxx poznańska? jak "czekaj za mną do góry" - czekaj na mnie na górze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja właśnie teraz zabroniłam swojemu dziecku przyprowadzać dwóch braci, bo to cholerstwo ciągle bawi się poza domem, lubi przychodzić do mojego syna bo ma dużo zabawek, no ale zeżreć to sobie lubią, ja pierdolę, moje dziecko jest niejadkiem (10 lat), a te dwóch (9 i 10 la) to tyle każdy z nich zżera osobno co mój mąż 116 kg., przecież to kuźwa musielibyśmy z mężem mieć pobory co najmniej dyrektora banku. Nie mam zamiaru zapierdalać na czyjeś dzieci, bo matka sobie ich napieprzyła - 4 dzieci. Zabroniłam synowi ich przyprowadzać do domu, bo jak nie jeść to pic, nie po to mam jedno dziecko aby przy czyiś zapieprzać. Pierdolnięta matka narodziła to jej problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja takiego problemu nie mam jak panie wyzej,moje dziecko nie przesiaduje u ludzi po szkole ani nikt u mnie.No przepraszam ,ale czy wasze dzieci nie maja nic innego do roboty oprocz paletania sie po szkole???U mnie corka musi zjesc,posprzatac w pokoju,albo w czyms mi pomaga, odrobic prace domowa ,pocwiczyc(instrumenty muzyczne)poczytac ksiazke,odpoczac,gdzie tu jeszcze siedzenie z innymi.Jak jest fajna pogoda to dzieciaki bawia sie na dworze(nie codziennie raczej w soboty albo w piatki) ,maja tam trampoline ,rowery,rolki itd itp.A jak juz naprawde ktos przyjdzie na spontana(to i tak zadkosc )to wtedy poczestuje to dziecko i wiem,ze moje tez bedzie poczestowane.A tak wogole znam dobrze rodziny do ktorych moja corka wychodzi ,wiec wiem ,ze jest mile widziana.Niewyobrazam sobie takiego lazenia niewiadomo do kogo,do jakiej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie corka musi zjesc,posprzatac w pokoju,albo w czyms mi pomaga, odrobic prace domowa ,pocwiczyc(instrumenty muzyczne)poczytac ksiazke,odpoczac,gdzie tu jeszcze siedzenie z innymi. x biedne to dziecko, nie ma w ogóle dzieciństwa. Przebywanie z równiesnikami to powinna być podstawa w zyciu a nie sprzątanie , czytanie, nauke ma przecież w szkole, kobiety i tak b rzadko robia karierę naukowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, bardzo rzadko robia karierę naukowa co nie oznacza ze corka tej kobiety takowej nie zrobi. Dzieci nie powinny sie paletac po obcych domach! Kazali jej poczekać u kolezanki w pokoju-do niej przyszła i jest jej gościem. Nikt nie lubi spinać sie bo jakies szczyle biegają sobie po domu i oczekują wyżerki. Zero swobody bo trzeba sie zachowywać zeby dzieciak nie obgadał. Dzieci powinny siedziec na dworze a nie w mieszkaniach. Pomijam fakt ze autorka puściła 10cio latke samopas i ta sobie wesoło poszła do kolezanki bez poinformowania matki ze idzie! Chyba wiecej powinna sie zainteresować dzieckiem a nie wywalić z domu i cześć. Jesli poinformowała ze idzie do nich o 14 to z autorka jest cos nie tak zeby w takich godzinach ludziom na glowe dzieciaka zwalać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie powinny sie paletac po obcych domach! Kazali jej poczekać u kolezanki w pokoju-do niej przyszła i jest jej gościem. Nikt nie lubi spinać sie bo jakies szczyle biegają sobie po domu i oczekują wyżerki. Zero swobody bo trzeba sie zachowywać zeby dzieciak nie obgadał. x pałętać? szczyle, dzieciak? co to za słownictwo, pochodzisz z rynsztoku? nie wiem gdzie wy mieszkacie, może faktycznie jak zyjecie w np. 4 osoby na dwupokojowym mieszkaniu, to odwiedzanie się przez dzieci jest problemem, ja miałam dwie przyjaciówki, jedna zawsze do mnie przychodzila, siedziała po kilka godzin i było super, bawiłysmy się u mnie w domu i na ogrodzie, masa miejsca i swobody, ja u niej tyle nie bywałam, bo miała fatalnie małe mieszkanie i to byłby problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to pieprzona patologia, naj***e dzieci i wypieprza ich z domu, niech tłucze się po podwórku, po kolegach, koleżankach, a ona teraz zbierze 500 za każde spłodzone dziecko i ma za co chlać. Niech do was małpy jedne dotrze, narodzicie dzieci to was problem a nie koleżanek, kolegów, to wy macie je pilnować, karmić, dbać o nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""biedne to dziecko, nie ma w ogóle dzieciństwa. Przebywanie z równiesnikami to powinna być podstawa w zyciu a nie sprzątanie , czytanie, nauke ma przecież w szkole, kobiety i tak b rzadko robia karierę naukowa""" Ty sie nie mart o jej dziecinstwo ,bo ma naprawde szczesliwe.Wychodzimy cala rodzina do kina,restauracij ,wesole go miasteczka,na basen itd itp .Jezdzimy na wczasy w cieple kraje(corka uwielbia takie wczasy ,bo ma frajde nad morzem ,ktore uwielbia do tego basen i w hotelu sa organizowane rozne zabawy dla dzieci takze full wypas ma).Do tego miesiac u babci na wsi ,swoje owoce ,warzywa,kuzynke w podobnym wieku za plotem.Jak jest rok szkolny nie ma czasu poprostu na lazenie a ona lubi muzyke ,na kazda lekcje idzie z usmiechem na twarzy ,uwielbia czytac nikt jej nie zmusza do tego .A ze znajomymi widuje sie tak z raz w tygodniu i to najczesciej na dworze sie bawia ,dotleniaja sie dzieciaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym tam tez nie czestowala i mam w d***e co sobie ktos o mnie pomysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.37 jak tak mozna ???Jeszcze co myslisz ,ze dziecko pewnie lubi czytac albo siedziec brzdryndolic na tych instrumentah?Napewno zmuszasz swoje dziecko ,dobze ktos napisal dziecko powinno sie po szkole bawic ,spotykac ze znajomymi ,uczyc sie dziecko ma w szkole a nie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam powiem inna historię . Mam córkę 8,5 i sąsiadkę jej córka ma 8 lat . Dzieci bawią się sporadycznie , napoczatku moja córka tam chodziła , powiedzmy raz na 2 tygodnie 1,5 godziny , była tam może z 10 razy . Jak jedli to ona się bawiła w pokoju obok , z tym niemam problemu , moje dziecko nie chodzi glodne , Ale teraz do tej histori . To dziecko zaczęło do nas regularnie przychodzić , zawsze w porze obiadowej - kolacyjnej . Z tym też nie ma problemu mamy wystarczająco dużo je do jedzenia , któregoś dnia mieliśmy penne z sosem Mięsnym , jak było ugotowane to było z 2kg jedzenia . Dziecku smakowało , dostała dokładkę ode mnie później, od mego męża , a pózniej sama sobie dokładała . Normalnie jemy wszyscy przy stole stołowym w salonie ale że dzieci coś robiły to wyjątkowo jadły w Pokoju mojej córki . Ja chciałam dokładki , a tu nic niema . I wam powiem ze byłam zła , musiałam sobie i mężowi coś zrobić , bo byliśmy głodni . OK i się zaczęło , dziecko było u nas codziennie na objedzie , i nam wszystko wyjadało , jak chciało Dokładki (drugiej ) to powiedziałam przykro mi mój maź jeszcze nie zjadł Jak jesteś jeszcze głodna , to weź owoce , obraza . Ale moja córka miała tego dość i tamta przestała do nas przychodzić . Tyle do dzieci i jednego ziemniaka , tez myślałam ok dziecko niema tego w domu i ja stratna nie będę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co innego jak dziecko przychodzi codziennie czy prawie codziennie i za każdym razem trzeba dawać mu obiad.. co innego jak dziecko przyjdzie raz przypadkiem, zresztą na zaproszenie lub od czasu do czasu i też gościmy tą koleżankę u nas w domu.. w takiej sytuacji jak tu była wyjątkowa można było zrobić kanapkę czy dać owoc, czy chociaż się czegoś napić.. jakby ktoś codziennie przychodził i wyżerał pół lodówki to jest całkiem inna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja teraz będę goniła, nie mam zamiaru karmić czyiś dzieci, dostaną 500+ to niech im matka gotuje a nie robi kolejne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama nie mam jeszcze dzieci ale powiem Wam,ze u mnie w domu byla naprawde chora sytuacja z "przyjmowaniem gosci".Moi rodzice byli bardzo mlodzi gdy sie urodzilam i od kiedy pamietam to przez nasz dom "przewalalo" sie wiele osob bo bylo mlodzi i towarzyscy.Dla kazdego zawsze bylo jakies jedzenie chociaz rodzice sami nie mieli wiele,todzice oddaliby ostatnia kromke chleba.Gdy mialam jakos 13-14 lat ojciec zalozyl wlasna dzialanosc i siedzibe mial przy naszym domu(osobny budynek w ogrodzie).Byl to zaklad stolarski i mial kilku pracownikow i oni zawsze przychodzili najpierw przed praca na kawe i sniadanie do naszego domu a potem w porze obiadowej.Mama pracowala od 6 rano wiec nie miala tej "przyjemnosci" szykowac sie w towarzystwie tych facetow a zawsze bylo ich przynajmniej dwoch plus moj ojciec i siedzieli w kuchni a ona byly tak jakby otwarta(tzw.open space) i lazienka byla zaraz przy stole kuchennym.Tak wiec gdzie rano nie chcialam isc-ubikacja,lazienka to bylo to w ich towarzystwie.Przed wyjsciem z pokoju na poranne "siku" trzeba bylo sie ubrac kompletnie.Nawet nie czulam sie komfortowo we wlasnej toalecie.O jedzeniu sniadania nawet nie bylo mowy,nawet nie robilam nic cieplego do picia rano bo bylam wstydliwa dziewczynka i oni mnie bardzo krepowali.Potem ojciec przychodzil na obiad i "zwlekal" swoich pracownikow ze soba.Mama konczyla o 2 popoludniu i zaczynala gotowac dla wszystkich.Z czasem ci faceci sie calkiem rozbrykali i czuli jak u siebie w domu,jedli co chcieli.Wiele razy protestowalam i blagalam aby ci pracownicy nie przychodzili bo chce w spokoju szykowac sie do szkoly i mam ich po prostu dosyc!!!Nic nie pomagalo.Matka nic sie nie odzywala tylko karmila tych darmozjadow bez kultury(ja bym w zyciu nie poszla do cudzego domu rano wiedzac,ze domoenicy szykuja sie do pracy/szkoly).Ojcu pasowalo to towarzystwo,sami nie mielismy kokosow i trzeba bylo swoim dzieciom kupic lepsze jakosciowo jedzenie czy odlozyc na cos innego niz dokarmiac obcych facetow ktorych bylo stac na posilki. :-O Sytuacja trwala latami i mialam przez to duze zawitowania psychiczne.W wieku 19 lat sie wyprowadzilam i skonczylo sie to pieklo. Do dzisiaj nie wiem kto byl bardziej glupi czy ojciec czy matka,do obojga mam zal do dnia dzisiejszego.Z jednej strony wiem,ze byl to objaw dobrego serca ale z drugiej to jednak rodzina powinna byc najwazniejsza.Mama mamy byla taka sama-w trudnych,powojennych czasach fokarmiala pol osiedla-pijakow,biedne dzieci,itd wiec dla mojej mamy byl to chleb powszedni..Teraz juz ojciec Juz nikogo nie przyprowadza,tylko czasami maja gosci.I powiem Wam ze nie warto karmic nikogo,zaden z tych pracownikow nie utrzymuje kontaktu z moim tata dzisiaj,na zadna pomoc z ich strony nie moze liczyc.Zadnej wdziecznosci. Teraz mam 32 lata i nie przyjmuje zadnych gosci w domu,mam awersje po prostu,potrzebuje spokoju i prywatnosci,mam wymuskane mieszkanie i nie chce w nim zadnych ludzi.Nie bede karmic i wchodzic w d...e nikomu,niech mnie ibgaduje,ze jestem zimnabsuka nie dbam onto.Spotykam sie z ludzmi "na miescie".Wiem,ze moze jestem troche dziwna ale taka mam pamiatke po dziecinstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi starzy coś chyba z głową mają nie w porządku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×