Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy miałyście tak w pracy,że były osoby,które chciały was niszczyć, dołować?

Polecane posty

Gość gość

Ja tak miałam w pracy, na szczęście już tam nie wrócę, bo będę szukała nowej. Juz od samego początku jedna dziewczyna miała problem, że ja zarabiam na dzień dobry więcej od niej (nie mam pojęcia skąd wie, przecież to powinno byc pofune), przy mnie robiła aluzje do koleżaneczek, że "ja więcej zapier...alam niż inne a mam mniej", "nie rozumiem polityki tej placówki, powinni dać mi więcej, co to ma być że nowi mają więcej" (oczywiście to wszystko mówiła przy mnie). Prfacowałam tam na 6 h gdziennie a nie tak jak ona na 8, do tego dyrektorka tak ustawiała grafik, że miałam różnie to rozłożone. Kiedyś ta współpracownica zobaczyła ten grafik, była 15:00 i tego dnia miałam wypisane, że już idę do domu. To ona rzuciła tak bym ja usłyszała: "WIDZĘ  ŻE NIEKTÓRZY SIĘ OPIER>>>ALAJĄ". Pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam jej parę słów a ta do mnie z d...py "nie będę na ciebie zapier...alać". Potem dowiedziałam się, że ta lasia ma nieudane życie osobiste, nienawidzi swojej pracy (a jest tam już 5 lat, to dlaczego nie zmieni?!!!), facet ma ją w d..pie. Ja akurat byłam świeżo po ślubie, nie wiem czy to ma z tym związek ale z jakiej racji ona mnie nienawidziła już na starcie? Zresztą - mówcie co chcecie, zaraz pewnie znajdą się takie co mnie wyśmieją - ale ja dostrzegłam w prcy pewną regułę. Wiecie kto najgorzej mnie tamtraktował? SAMOTNE 30TKI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma, bardzo fajna babka, ma podobne zdanie do Ciebie.Twierdzi, ze nie znosza Jej w pracy samotne kobiety po 30stce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za tyle przytoczonych bluzgów, ale ja tylko chcę ukazać, jakego słownictwa używała ta osoba. Co drugie słowo na k...., jak w rynsztoku. A nie była to praca fizyczna gdzie nie trzeba mieć wykształcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 zazdroszczą. Stabilizacji przede wszystkim. Autorko piszesz że w pracy wyszło że ta dziewczyna miała problem z twoimi zarobkami ale pewnie tez z zyciem prywatnym, skoro wyszlo ze jestes swiezo po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra ale właściwie to w czym ty byłaś lepsza że ci z marszu dali więcej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:45 miałam studia wyższe pełne, a nie tylko licencjat, znałam 2 języki, one żadnego. Już od progu mnie nienawidziły za krótszy etat i więcej kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już jakiś czas tam pracując, zaszłam w ciążę, co planowaliśmy z męzem już od jakiegoś czasu. Pamiętam jak zawsze miałam plany, że będę do końca pracowała, na ile siły mi dadzą. Niestety w takiej toksycznej atmosferze nie dałam rady, nie chciałam urodzić dziecka nerwusa. Jadąc do tej pracy się stresowałam, wracałam czasem ze łzami w oczach. Na zwolnienie poszłam w 4 miesiącu, bo uznałam, że szkoda psychiki i jeszcze plamienia mi się pojawiły pewnie ze stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez bym się wkurzyla jakby jaka siksa dostala więcej,a ja majac 5 letni staz pracy i zapieprzajac więcej miała nizsza wyplate, a ty autorko takas madra bo bylas po tej stronie zarabiającej lepiej:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:48 i dobrze zrobilas! nie twoja firma, nie twoj problem, niech sie dusza we wlasnym sosie. niech zus ci odda co placilas w podatkach. ja tez nie mialabym skrupolow isc z takiej pracy w polowie ciazy na l4 gdyby byla taka atmosfera. mialabym ryzykowac zycie dziecka i wlasne samopoczucie w ciazy zeby udawac tytana pracy? dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:49 dobrze, wkurzyłabyś się, twój ból. Ale czy niszczyłabyś tę osobę? czy to jej wina, że szefowa zdecydowała dać jej więcej? nie znała mnie, przyszłam z ogłoszenia. poczytała CV, zobaczyła papiery i sama dała propozycję dobrej wypłaty. Rozumiem, że ty też byś tak dogadywała młodszej koleżance tylko dlatego, że szefowa dała jej wiecej? Moze idx do szefowej i tam pluj....ale nie, lepiej niszczyc innych, bo inni nie maja mocy cię zwolnić a szefowa moze ci buta pokazać. TRZEBA BYŁO SIĘ UCZYĆ :) Lepsze kwalifikacje i pół roku stażu pracy są więcej warte na rynku niż 5 lat i gołe papiery. Ty o tym nie wiedziałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:49 - ooo ta osoba też by pewnie bluzgami rzucała na wspolpracownicę. A w czasie kiedy wspolpracownica sie języków uczyła ty oglądałaś m jak milosc, a teraz jej 500 zł wiecej żałuj. Polaki cebulaki, wasza dziadoska mentalność. dejjj spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Ja jestem samotną 30-tką. Przyszłam do pracy, dziewczyny wypytały o sytuację rodzinną, potem ciągle słyszałam o tym, że powinnam mieć męża, dzieci, że umrę sama jak palec, nigdy nie będę miała dziecka, a dzieci są solą życia. Potem poznałam faceta, byłam ns kilku randkach, to jak się dowiedziały, że jest 3 lata młodszy, słyszałam ciągle o zdradach etc. A jak poznałam męża, to już nie wyrobiłam tych plot i zmieniłam pracę. Mąż jest 12 lat młodszy, ja mam 36, spędziłam w tej robocie 6 lat :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam taką samotną 30tką. Nie jestem. Pamiętam też że one zawsze (rodzina, dzieci) miały wolne w weekendy, urlopy latem - a ja do pracy, bo samotna. I w jakich warunkach kogoś poznać? Cud, że mi się udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No hej to ja z godz 10:45. U mnie w pracy jak były takie problemy to były zgłaszane wyżej. Jedna rozmowa z szefostwem i temat sie uciszał, ale to rozwiązanie dla ludzi o silniejszym charakterze. Innych rozwiązań obawiam sie że nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszlam drugi dzien do nowej roboty, mialam zmiane z pewna babka. Przez 8 godzin caly czas po mnie jechala: co ty nienormalna jestes? kazdy by to wiedzial? co ty mowisz klientom? co za bzdury gadasz itd. Darla ryja na mnie przy klientach caly dzien. Zadzwonilam do kierowniczki ze sie zwalniam. Kierowniczka mnie ublagala zeby jeszcze zostac chwile. Teraz juz sie do tej panny przywyczajam ale nadal ma jazdy chore i ni z tego ni z owego zaczyna na mnie fuczec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. 10:49 to sobie miej problem, ale w swoim zaciszu. nie nadawaj do koleżanek z pracy, nie myj im d...py. Dlatego właśnie nie lubię pracować z kobietami. Przez takie jak Ty. Idź się pultaj do szefowej, niech da więcej. Usprawiedliwiasz w tym momencie osobę, która przyczyniła się do mojego stresu tam, poczucia że nie da się w takiej atmosferze pracować, bo codziennie słyszysz przytyki i jesteś traktowana jak trędowata. Zazdrosne nieuki tak mi umiliły tam życie, że idąc na L4 miałam tylko satysfakcję - teraz to dopiero mnie znienawidzą. I ich prpblem. Niech je żółć zalewa. Takie osoby nigdy nie będą szczęśliwe. One zgniją w tym miejscu pracy, bo nic sobą nie reprezentują z wykształcenia a mnie niszczyły, mimo że nie dawałam im odczuć że ja więcej umiem. Wręcz byłam bardzo miła, chciałam się zapoznać, w urodziny tort przyniosłam... One tam zgniją, a ja takich ofert mam kilka dziennie. Przykro tylko, że tak mnie traktowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tez bym się wkurzyla jakby jaka siksa dostala więcej,a ja majac 5 letni staz pracy i zapieprzajac więcej miała nizsza wyplate, a ty autorko takas madra bo bylas po tej stronie zarabiającej lepiejpechowiec.gif Nawet gdyby ta "siksa" miała o wiele wyższe wykształcenie i znała o dwa języki więcej? Niestety, ale doświadczenie na stanowisku to jedno, a wykształcenie wyjściowe i języki obce, to drugie. Niby dlaczego z wyższym wykształceniem miałaby zarabiać tyle, co Ty, czy nawet mniej? Tylko dlatego, że Twój tyłek dłużej się na stołku grzeje? Ja również będąc pracodawcą takiej pracownicy dałabym na start wyższą pensję. A wiesz dlaczego? Bo ona doświadczenie zdobędzie w czasie dalszej pracy i mogę się spodziewać, że szybko nadrobi. A ta osoba niby z doświadczeniem, która grzeje stołeczek od kilku lat mając tylko licencjat i nie ucząc się nawet języków już na studia nie pójdzie ani tych języków się nie nauczy. Jak myślisz, po kilku kolejnych latach pracy, kto będzie lepszym pracownikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56 ale ja byłam u szefowej :) Byłam, zgłosiłam to, bo to był mobbing, a ta koleżanka miała jeszcze ze 3 takie co jej wtórowały. Z resztą byłam na normalnej stopie i nie przeszkadzałyśmy sobie. ale te 3 zamieniły mi pracę w piekło. Powiedziałam to szefowej, tamta dostała ochrzan ale to dało tyko na chwilę poprawę. Przecież nie oduczysz żmiję bycia żmiją. Uznałam, że szkoda dzieciaczka i nie zostanę tam aż do rozwiązania. 4 miesiące ciąży + wcześniejsze miesiące tam przepracowane = wystarczy. W takim grajdole to i tak za długo. Inna by uciekła jakby 2 kreski zobaczyła na teście. Ja chciałam być fair, ale nie wiem czy to nie był błąd. Męczyłam się tam za długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:01 oczywiście, że masz rację. Każdy łebski pracodawca tak robi. Daje więcej tym, którzy mają lepsze CV, lepsze kwalifikacje. Przecież to norma. Niestety zawiść wygrywa u niektórych nad zdrowym podejściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzicie osoby zawsitne? najezdzacie na osoby ktore pouciekały na L4 w ciazy a co, mialy z wami tam siedziec i waszego syczenia sluchac? nie dziwcie sie ze nikt wam nie chce dawac umowy o pracę, skoro zamieniacie wspolpracownicom zycie w pieklo. Normalna wyksztalcona dziewczyna by nie uciekla na zwolnienie gdyby tam byla normalna przyjazna atmosfera do pracy. autorko tez bym tam w ciazy nie siedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mam nadzieję że szefostwo się dowie o realnej przyczynie twojej rezygnacji z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że nikomu nie powiedziałam o ciąży przez pierwsze 3 miesiące. Pracowałam będąc w ciąży 3 miesiące, potem powiedziałam dyrektorce i zostałam jeszcze miesiąc, co daje 4. Jakbym przecież tamtym powiedziała wtedy co dyrektorce w tajemnicy, to ten ostatni miesiąc pracy zamieniłyby mi w jeszcze większe piekło i skończyłoby się pewnie na szpitalu i poronieniu, skoro i tak plamiłam. Wtedy już nie tylko moje zarobki i kwalifikacje by je bodły, ale też ciąża. Zaraz by się zaczęło. Z nich oczywiście żadna nie jest matką, więc i tak by hejtowano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego właśnie ja w końcu powiedziałam sobie dość. I poszłam "na swoje" nie pracuje już w swoim zawodzie bo akurat ciężko by było się wybić. Ale mam swoją działalność, święty spokój i w d***e wszystko. Zero stresu nerwów i obaw czy ktoś nie nagada głupot i przypadkiem nie dostanę zwolnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki prawdziwy powód :) zawistniku? pracodawcę o ciąży poinformowałam i powiedziała, że nie widzi w tym nic złego że pójdę na zwolnienie, tylko niech jej dam znać wczesniej to zastępstwo znAJDZIE. co też uczyniłam. Ona mnie rozumiała, to równa babka, bo pamiętała jak jeszcze dłufo przed ciążą jej mówiłam jak mnie te 3 osoby tam jadą, jak mnie ttraktują. Poza tym ona nie robiła problemów.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracając do tematu, to też miałam w swojej pierwszej pracy taką toksyczną babkę, w dodatku była moją kierowniczką, więc jeszcze gorzej, bo musiałam wykonywać czasami polecenia służbowe, które były totalnie z doopy. Wiem, że dawała mi bezsensowne zadania tylko po złości. Do tej pory nie wiem, czym jej zawiniłam. Babka miała z 35 lat, męża i z tego, co wiem, od kilku lat starała się o dziecko bezskutecznie. Ja byłam młoda, przystojny, wysoki chłopak przyjeżdżał po mnie po pracy wypasionym kabrioletem. Może to ją bolało? Bo choć mnie jakieś "cześć" obdurknęła, to jemu na "dzień dobry" nie odpowiadała. Nie znałam jej męża. Może sama miała jakiegoś leniwego capa? Z resztą zespołu dogadywałam się super, ale z kierowniczką na zmianie to tragedia. Nawet nie było z kim słowa zamienić, tylko od czasu do czasu op*****l za żywota. Kiedy zmieniłam pracę, odetchnęłam. Teraz mam super kierowniczkę i idę do pracy z uśmiechem na ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie za to nienawidzili podobno dlatego że jestem ładniejsza i mam lepszą figurę xd. Wymyślały że mam romans z przełożonym i dlatego awansowałam po kilku miesiącach pracy w tej firmie,próbowały zniszczyć mi związek. Gdy wzięłam ślub i zaszłam w ciążę,gdzie od początku musiałam iść na L4 bardzo się ucieszyły że nie będą musiały mnie przez tyle czasu oglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zresztą ja pracodawczyni powiedziałam jasno, że ona dobrze wie, że ja chciałam tam zostać do końca ciąży co najmniej. Tylko skoro jest taka atmosfera, a ja dostałam plamień i musiałam brać leki na podtrzymanie ciąży, to lekarz nie widzi sensu bym tam teraz chodziła. Powiedział mi że to jest bardzo możliwe że ja ze stresu prawie dziecko poroniłam. Podziękowałam tej "placówce" choć dyrektorka była fair, to jednak jej upomnienie tamtej osoby niewiele dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:13 no to mówie prawdziwy powód odejścia czyli mobing

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego właśnie ja w końcu powiedziałam sobie dość. I poszłam "na swoje" nie pracuje już w swoim zawodzie bo akurat ciężko by było się wybić. Ale mam swoją działalność, święty spokój i w d***e wszystko. Zero stresu nerwów i obaw czy ktoś nie nagada głupot i przypadkiem nie dostanę zwolnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:13 no pewnie, że Ci zazdrościła. Ta co mnie niszczyła w pracy, to ponoć miała cierpkie życie. Słyszałam jak dziewczyny opowiadały, że jej facet dzieli z nią kase na pół "to jest moje, to twoje" i nie wolno tykać kasy drugiej osoby, nawet jak komuś na coś zabraknie. W dodatku rozstawali się pare razy i parę razy wracali do siebie. Dziewczyna była tak jadowita, tak wredna i tak mi dopiekała, że już po 3 tyg. pracy tam zastanawiałam się, czy to ma sens. To było straszne. Kiedyś jak widziała, że idę już do domu to rzuciła za mną tekstem tak że niby mówi do koleżanki: "k....wa, ta znowu idzie do domu, ja pier...ole, co za babsko, mam dosc tego, same lenie a ja tu za...pier...alam" - a przecież to nie moja wina, że dyrektorka ustawiła tego dnia tak grafik, że tego dnia to ona miała dłużej!! Szujowatość do potęgi n-tej. A inna jak zobaczyła moje zdjęcie na takim kolaży zdjęć, które było w pracy (każda miała przyniesc swoje zdjęcie i tam dać) to powiedziała z przekąsem: "och, JEST nasza GWIAZDA". dlaczego gwiazda? byłam tam niepozorna jak mysz, bo ja w ogóle jestem troche skryta. Gwiazda pewnie dlatego że miałam dobre wykształcenie jak na tę placówkę, do tego wylgądam ładnie, no po prostu (niestety dla nich - jedna upasiona do 100 kg, druga z facetem tyranem i zgorzkniała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×