Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wiele przykładów,że matka się nie pchała na porodówkę, a teściowa tak. dlaczego?

Polecane posty

Gość gość
i uwierz mi jak mi mówiła że jej syn jest lepszy i bardziej zdolny ode mnie to celowo chciała mnie urazić, to samo jak kazała wybierać synowi z kim spędzi święta (zamiast zaprosić nas oboje jak byliśmy już długo razem) a ja mam teraz chuchać żeby jej przykro nie było? a w życiu! Każdy będzie zbierał to co posiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
38weeks dziś 16:42 masz rację usmiech.gif nie chcę ich urazić, bo nie uważam, że zasługują na chamskie traktowanie usmiech.gif ( to ja ta od mądrej kobiety) - ale czy NAPRAWDĘ uważasz, że potraktujesz ich po chamsku, jeśli wyrazisz swoje zdanie, opinię? nie można mówić o kimś, że ktoś postępuje po chamsku, jeśli jego poglądy różnią się od moich. U mnie właśnie tak sprawa wyglądała z teściową. Najlepszy byłby kompromis, ale niestety jej zdanie i tylko jej było to najlepsze i najprawdziwsze. Nie można żyć szczęśliwie przymując za wszelką cenę sposób życia innych, inni nie mogą nam narzucać swojego zdania. w ten sposób żyjemy wbrew sobie. ważne by nie mieć sobie nic do zarzucenia, a to, że inni mają jedynie słuszne poglądy" to już nie nasza wina. Ja próbowałam z tym walczyć, zawsze grzecznie, ale stanowczo, ale niestety teściowa zawsze czuła się skrzywdzona, a na samym końcu zostałam najbardziej znienawidzonym człowiekiem dla niej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, że jedna matka będzie się pchała na porodówkę a teściowa nie, a inna matka i teściowa odwrotnie ;) I nie dopatrywałabym się tu przyczyn, że teściowa to taka nietaktowna a matka wzór. Poza tym wydaje mi się, że wiele kobiet tutaj jest strasznie negatywnie nastawione do teściowych - chcą pokazać, że to one tu rządzą i najchętniej usunęłyby je z życia. Czasami uzasadnione a czasami jednak przesada. Ja niedługo rodzę i jak odwiedzi mnie teściowa w szpitalu to na pewno będzie mi miło, że się interesuje dzieckiem i wpadnie z miłym słowem. I to nie znaczy, że ona jest jakąś moją rywalką w kontakcie z dzieckiem ;) A jak będę zmęczona i źle się czuła to pokażę jej dziecko, poświęcę chwilę i wrócę z dzieckiem na salę. Myślę, że ona będzie usatysfakcjonowana, bo zobaczy dziecko, ale też zrozumie, że mogę źle się czuć i potrzebuję czasu dla siebie i nie będzie tu jakiś konfliktów od początku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38weeks
współczuję Ci Autorko, że masz takie rozterki w związku z teściową. Nasze przypadki jednak różnią się trochę od siebie, Twój niestety jest cięższy. Ja z moimi jestem w stanie żyć :) Ale Twoja teściowa zdaje się być prawdziwą czarownicą. Życzę Ci dużo cierpliwości :) I dużo rozwagi przy podejmowaniu decyzji :) Miej na uwadze przede wszystkim swoje maleństwo. Zdrówka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:56 ale to co piszesz to jest dokładnie opis mojej teściowej. Ona jest i czuje się skrzywdzona, jak ktoś zrobi nie po jej myśli. Dlatego piszę tu od kilku postów już, że nie wiem jak to będzie jak dziecko urodzę, boję się że jedynym wyjściem będzie izolować ją na tyle, na ile się da. Wiesz, młoda matka nie chce słuchać, że źle trzyma, źle karmi, dziecko nie tak zabawia, wszystko robi źle. A moja teściowa tak właśnie robiła w stosunku do innej synowej i całkowicie odebrała jej radość i frajdę z tych pierwszych miesięcy z małą. Ja nie chcę powtórki z rozrywki i jeżeli tylko okaże się, że teściowa niczego nie zrozumiała i do kolejnego dziecka w rodzinie będzie miała nastawienie "tylko ja wiem jak i co robić", to ja nie będę żyć pod jej dyktando i dla dobra sprawy zamiatać pewne sprawy pod dywan. Odpowiem głośni i stanowczo że sobie nie życzę. I albo na moich warunkach, albo proszę poczekać aż mały podrośnie i z tatą zacznie przyjeżdżać bo póki ja go karmię, przewijam i jest ode mnie uzależniony, to nie będę znosić czyjegoś rządzenia w moim domu i mówienia mi, jak mam wychowywać swoje dziecko. Ona już miała swoje 5 minut przy swoich dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38weeks
16:56 nie mówię o traktowaniu kogoś po chamsku walcząc o swoje zdanie oczywiście :) może źle się wyraziłam, albo nie do końca się zrozumiałyśmy. ZAWSZE wyrażam swoją opinie w stanowczy, ale grzeczny sposób. I ZAWSZE tę moją opinię poznają. Jestem straszną choleryczką, więc wymaga to ode mnie dużej samokontroli. Pisząc o chamskim traktowaniu miałam oczywiście na myśli sposób wyrażenia tej opinii. Potrafię być w tym wszystkim okropną zołzą, niestety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:59 dziękuję i ja również pozdrawiam :) Tak, niestety uważam że moja teściowa ma sporo z takiej czarownicy....ostatnio ponoć jest poprawa w stosunku i do tamtej synowej i widzę że do mnie, ale wiesz, jak mam takie z nią doświadczenia to się zastanawiam czy znowu kiedyś nie wybuchnie ze swoją apodyktycznością, bo widzę że teraz się zmusza by być stonowaną i się nie wtrącać, a to ją wiele kosztuje i aż ją dusi czasem, by czegoś nie powiedzieć. Zobaczymy jak będzie mnie traktowała po porodzie. Wiesz, może to i egoistyczne ale patrząc na te wszystkie złe wspomnienia z nią w roli głównej to będę wkurzona jak będzie mi się zachwycała moim dzieckiem i ciumciała nad nim. Druga synowa mi mówiła, że bywały sytuacje że ona namawiała syna na pójście z nią i dzieckiem na spacer, a synowej nie proponowała. Czyli co, starsza pani chce się poczuć że to ona jest matką? Moim zdaniem ona nie jest zdrowa na umyśle i właśnie dlatego się jej boję, a że do porodu coraz bliżej to zastanawiam się jak to zrobić, by znała swoje miejce. Nie chciałabym np. sytuacji takiej że ona przyłazi mi na drugi dzień na porodówkę, mówi coś co mnie wkurzy na następne dni i potem jak zamiast się cieszyć to będę zdołowana przy dziecku. Ono to wszystko czuje. Naprawdę ciężko jest z takim toksykiem żyć w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i powiedzcie mi szczerze i na poważnie: czy to taki zły byłby pomysł ściemnić, że się źle czuję (nawet jeśli to nie byłaby prawda) i żeby przyszła dopiero tak z tydzień po porodzie, do domu? Bo nie chcę się w tych pierwszych dniach denerwować...będę obolała, zmęczona, nie chcę jej wtedy oglądać. Niestety obawiam się, że może próbować syna przekabacić, by wyniósł jej choć na chwilę dziecko poza salę na której leżę, bo ona "musi" zobaczyć. Naprawdę to jest bardzo upierdliwa, taka narzucająca się osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i jeszcze pisałam gdzieś tu na kafeterii, że drugiej synowej zarzuciła, że "dziecko jej chciała zamordować" - bo synowa miała poród naturalny, to lekarz o tym zadecydował. A w czasie porodu okazało się, że dziecko się zaklinowało i musieli je jakoś tam specjalne wyciągać. Dziecko jest i było całe i zdrowe, ale teściowa wyjechała do synowej z tekstem że o mało nie zabiła jej wnusia i jest bezmyślna, bo "jedyne słuszne to cc!" czyli co, stara jest mądrzejsza od lekarzy. Wiecie ona JEST teraz dla mnie miła, ona się stara. Widzę że na siłę i jest to sztuczne, dlatego męczy nas obydwie, ale stara się. Nie zmienia to jednak faktu że zobaczcie jak traktowała tę drugą synową i ja się boję że mnie czeka to samo dlatego nie wiem czy w ogóle jej pozwalać przyjść w tych pierwszych dniach.Lepiej niech nie wie jak przebiegał poród, co było, jak było. Czego oczy nie widzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko z tymi zachwytami nad dzieckiem i ciumkaniem to się nie nastawiaj. Moja koleżanka z pracy tez mówiła, że jak teściowa jej zaciumka nad dzieckiem czy będzie piała z zachwytu to ją w pysk strzeli:D I co? I potem się żaliła, że tesciowa widząc dziecko powiedziała "no kocham już tą małą, bo to moja wnuczka, ale urodę niestety po mamie odzieczyła, oj ciężko będzie miała moja wnusia w życiu z buźka po mamusi":D chamskie straszne, ale z drugiej strony przerotnie zabawne. Co do spacerów to jak dziecko da ci w kość to bedziesz jeszcze szczęśliwa, że teściowa z mężem wyjdą z dzieckiem, a ty w spokoju będziesz mogła się zdrzemnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:12 miało być wnusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:13 ale wiesz, ja ją znam, ja widziałam :) ona nad najbrzydszymi dziećmi z rodziny się tak rozczula. Serio ;) A mnie to irytuje. A z tym spacerem - obyś miała rację, że nie będzie mnie to wkurzało bo po tym jaka była to ciężko, cięzko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś )to ja od mądrej kobiety) - może nasze teściowe się skserowały? :) :) Po kilku latach "walki" z teściową doszłam do wniosu, że mimo dobrych chęci nigdy nie będzie między nami dobrze. Ona chciała zawładnąć naszym czasem wolnym, chciała nami rozoprządzać, jakiekolwiek dyskusje z nią na "ciężki temat" zawsze kończyły się fochem, obrazą i rzucanie piorunami z jej oczu. Nie szło jej nic spokojnie wytłumaczyć, każda próba rozmowy z nią kończyła się stwierdzeniem, że jesteśmy przeciwko niej, chcemy jej krzywdy, " Boga w sercu nie mamy" itd. I jak doszło oczernianie mnie, wyzywanie, obmawianie to zerwaliśmy kontakty. u nas było jeszcze tak, że teściowa była tak przepełniona swoim jadem, że wymyślała niestworzone historie, które o zgrozo sama z czasem zaczęła w nie wierzyć. Była więc to walka z wiatrakami... I wiesz co, zerwaliśmy kontakty i nagle jakimś cudem w naszym życiu zagościł psychiczny spokój. nie musieliśmy już wymyślać powodów,dlaktórych nie chcieliśmy się spotykać, nie słuchaliśmy jej żalów, wiecznych pretensji, nie było narzucania swojego zdania. I mimo, że mąż w jakiś sposób za nią tęskni, to widzę, że również czuje ulgę, że nie jest między młotem a kowadłem. W czasach gdy jeszcze spotykaliśmy się z teściową, to KAŻDE takie spotkanie to był stres, kłótnie po spotkaniu, jakieś ciągle nowe intrygi. zawsze było coś. A teraz mamy spokój, przychodzi weekend i jest SPOKÓJ. Nie mogliśmy naprawić teściowej, ona sama nie chciała się naprawić. Jeśli ktoś miał inne zdanie od niej traktowała to jako atak na swoją osobę. No cóż, moje dzieci jej praktycznie nie znają i nie tęsknią za nią, a mój mąż......on chyba też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i odnieście się please do mojego wpisu z 17:09 czy ta wizyta w szpitalu to nie lepiej ściemnć coś że źle sie czuję i niech przyjdzie dopiero po kilku dniach do domu jak będę się lepiej czuła? Bo wiecie, kobieta po porodzie jest bardzo zmęczona i łatwo ją zdołować...nie wiem czy jestem na to gotowa by oglądać twarz tej osoby o niewyparzonym języku tak na drugi dzień po porodzie już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech twój maz to załatwi . Niech powie : mamo, (..tu twoje imię) źle się czuje, zapraszamy trochę poźniej, dam znać kiedy. I tyle. A żeby zaspokoić jej ciekawosc niech przyśle jej 100 ujęć waszego nowonarodzonego dzieciaczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym wolala by przyszla do szpitala i potem miec z glowy.Przeciez w szpitalu krotko posiedzi i nic ci nie powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczymy jak się będę czuła fizycznie i psychicznie. Jak będę pokiereszowana to powiem męzowi, by jej grzecznie odmówił, a jak dam radę to najwyżej niech przyjdzie. Skoro tak jak mówicie, w szpitalu nie bęzie siedzieć godzinami a w domu już tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38weeks
Ale jeśli przyjdzie do szpitala na krótko, to potem uzna, że skoro miałaś siłę przyjąć ją w szpitalu, to i nalot w domu może Ci zrobić za dwa dni. I będzie siedzieć pół dnia, bo "taka krótka ta wizyta w szpitalu była". To może lepiej jednak powiedzieć, że źle się czujesz i żeby wpadła po tygodniu od narodzin, kiedy zbierzesz już siły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
38weekd no właśnie zastanowię się nad tym, bo chcę mieć po porodzie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×