Gość nie pijacy wolny Napisano Czerwiec 19, 2005 opowiem wam pewna historie kiedys znajomy niemiec poprosil z e potrzebuje polakow do pracy a ze wzgledu z etu jest bezrobocie nie bylo problemu z tym z poszukaniem fachowcow albo jka mozna ich nazwac flachowcow.Oprocz zeby mieli wiedze o swej pracy poprosil zeby nie byli tacy co lubia alkohol.Spotkanie o prace wygldalo tak krotka rozmowa i zaproponowal poczestunek ten niemiec . Pojawil sie alkohol i wczesniej opisani fachwocy tu w polsce sie zarzekali z enie pija ewentualnie male ilosci a tam gdy dostali darmowy poczestunek alkoholem to sie spili jak swinie,jedynie 2 powiedzialo ze dziekuje ale nie poja i przyjechali do pracy. Final byl atki ze Ci co sie spili to na drugi dzien wrocili do polski a tych 2 pracuje do dzisiaj.Takze nie pisz nam tutaj ze przez dslubem nie pil i po slubie bo moze prawda jest taka ze z tej strony pociagu do alkoholu go nie znalas.Poczytaj w sieci ze czy ktos lubi alkohol czy nie to jest zapisane w genach a wiec chyba nie trudno zdobyc wiedze czy rodzice ,dziadkowie pija przed slubem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLDboy Napisano Czerwiec 19, 2005 Layach Powinny sie odbyc miedzy wami bardzo powazne rozmowy. Moze on jeszcze nie pije nałogowo ale okazjonalnie. jezeli trafił na takie srodowisko to trzeba go opuścic nawet razem z pracą. zycie wazniejsze. musi tez przestac sie upijac. coś powinien ci przyrzec jeżeli zechce. jak uzalezniony to wszystko na nic. bedzie przysiegał i wierzyl w to w danym momencie. jutro zrobi tak jak zwykle. alkohol ponad zycie!! jestem starszy i wiele widziałem.nietrudno przewidziec co bedzie dalej. mozesz mi wierzyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nie pijacy wolny Napisano Czerwiec 19, 2005 widze ze dyskusji nie bedzie prawda o wyborach zyciowych dostojnych panien z tej kafeterii jest za bardzo bolesna w koncu taka prawda pic moze bic moze ale warunek jeden musi spelniac musi byc przystojny i sie podobac koelzankom zeby zazdroscily i wtedy jest ok a wiec te zale to mnie smiesza takk naprawde albo jest jeszcze jeden wybor pojdz do ksiedza i jemu sie wyzal on Ciebie zrozumie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koronkowe rajstopy Napisano Czerwiec 19, 2005 czy to nie jest tak, że on ma jakies problemy, z którymi sobie nie radzi>? nie zytalam wszystkich odp.ale mzoe to niekoniecznie alkoholizm jest przyczyną tylko skutkirm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
FEBRA 0 Napisano Czerwiec 19, 2005 Sama zacznij pić. To bardzo przyjemne wiem z doświadczenia. :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mój też... Napisano Czerwiec 21, 2005 czytam o sobie , Boże jakie to smutne, cała prawda o mnie :-( :-( a raczej o moim życiu. Łatwo powiedzieć, rzucić go, mam dzieci, które go bardzo kochają, są na razie za małe by to wszystko zrozumiały... Dla nich liczy sie kochany tatuś, bo z nimi ma dobry kontakt...Prosiłam, żeby przestał pić dla nich, skoro tak je kocha, z wzajemnością przecież.....Był kiedyś w poradni AA i lekarz mu powiedział,że nie przestaje się pić DLA KOGOŚ ( to była moja ostatnia deska ratunku, żeby zrobił to dla dzieci), tylko powinien myśleć, że przestaje pić dla siebie..... No, ale dla siebie to zbyt mała motywacja......Po 2 miesiacach zaczęło się to samo.... Teraz, gdy mówię i proszę, zrób to chociaż dla dzieci, nie przynoś im wstydu, to słyszę jaka to głupia jestem....Lekarz mu powiedział, że dla kogoś nie przestaje się pić...........Idiota, i mąż i lekarz, w pewnym sensie zwolnił go ze starania się, pilnowania.....bo dla kogoś tego się nie robi, a przecież dla siebie nie będzie się pozbawiał taaakiej przyjemności.... Gorzkie, smutne, ale niestety prawdziwe.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Sarah81 Napisano Czerwiec 21, 2005 Witajcie. Niestety problem uzależnienia nie jest tak prossty jakby się mogło wydawać...leczenie jest już ostatnim etapem i to nie jednorazowym jak sie okazuje w praktyce. Trzeba zaczać od tzw. orzeczenia wobec osoby czy wystepuje u niej uzaleznienie, czy jest to na razie picie zagrożone, czy juz nadużywanie. W pierwszych etapach w chodzenia w świat "ETOHU" (czesto używany skrót pod którym kryje sie alkohol) znajdujemy takie objawy jak: absolutne zaprzeczanie spożywaniu, szukanie okazji, po jakims czasie wypadanie z ról społecznych, zaniedbywanie obowiązków, zapominanie, a w konsekwencji długotrwałego picia, objawy abstynenckie(po odstawieniu alkoholu) drgawki, napady zimno-goraco, luki w pamięci. Na niektóre osoby ( szczególnie w pierwszym etapie) działa cos w rodzaju szoku...to jest głośne mówienie o tym , co się stało, na forum rodziny, znajomych, złożenie wniosku do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która mieści się w każdej gminie, mieście w Polsce! Złożenie wniosku o rozwód, czy tez wyprowadzenie sie z domu na jakis czas. Nie działa to jednak na każdego, więc trzeba ocenić szanse powodzenia takich kroków. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jagga Napisano Czerwiec 21, 2005 Alkohol nie jest przyczyna tylko skutkiem?- Nigdy się z tym nie zgodzę.. jesli facet swoje problemy rozwiazuje przy pomocy picia- to niestety alkohol jest przewaznie przyczyną... Mozna pisac wiele mądrych zdań na ten temat- ale każdy człowiek jest inny a alkoholicy mają mnóstwo przedziwnych wymówek zeby wytłumaczyc swoje zachowanie. Kobiety są zdolne do wielkich poswięceń dla swoich "ułomnych" mężów. Często słyszy sie że robia to dla rodziny- szczególnie dla dzieci. ale pomyslcie.. jak się rozwija dziecko w takiej rodzinie? kiedy patrzy na pijanego ojca...na znerwicowaną i zapłakana matkę? Czy lepiej niz takie które ma jedno z rodziców..ale za to jest otoczone troska i miłością??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
fille 0 Napisano Czerwiec 21, 2005 to po prostu moim zdaniem tylko szczera rozmowa moze pomoc.w koncu zwiazek polega na kompromisach i znajdywania jakiegos zlotego srodka. jezeli facet naprawde kocha to [powienien... okazac ci trocha szacunku i zastanowic sie nad tymi %. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lala1986 Napisano Czerwiec 21, 2005 pierdolnij mu i tyle albo do aa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzanna1959 0 Napisano Czerwiec 21, 2005 Do IW :Nie czytałam całego topicu ale z pewnościa najlepszą radą dla Ciebie jest skierowanie swych kroków właśnie do Przychodni Leczenia Uzależnień. Tam są profesjonaliści, którzy Ci pomoga, doradzą.Znam ten problem .Mójmąż (dzięki Bogu ) nie pije już chyba 6 lat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzanna1959 0 Napisano Czerwiec 21, 2005 Do Nie pijącego wolnego :Nie każdy zakładając rodzinę posiada kompleksowa wiedze na temat alkoholizmu. W mojej rodzinie nie było takiego problemu,alkohol pojawiał sie na stole sporadycznie i w symbolicznych ilościach.Nigdy nie uczestniczyłam w libacjach alkoholowych.W męża rodzinie tez nie było alkoholu.Normalna robotnicza, skromna rodzina. A mąż żaden super men-na co według Ciebie \"lecą\" kobiety ,jednak mnie się podobał.Pobraliśmy sie z wielkiej miłości .I dopiero po ślubie , po około 2-3 latach zczełam otwierać oczy , że coś tu nie gra.Ale wówczas miałam (jak napisłam wcześniej ) zero wiedzy na temat uzależnień. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ruda 0 Napisano Czerwiec 21, 2005 do niepijacego wolnego ----- wiesz , nie wiem czy płakac czy sie śmiać jak czytam Twoje wypowiedzi. Ekspert od siemiu boleści :P się znalazł. Pomyliłes zawody ? Chciałes byc psychologiem ale nie wyszło ? A skąd masz takie kretyńskie informacje że alkoholizm ma sie w genach i że dzieci rodziców alkoholików stają się alkoholikami ??? Wiesz... mam wrażenie że miedzy innymi przez takich jak Ty pseudo ekspertów w naszym kraju pokutują złe i mylne o tej chorobie wyobrażenia. Jeden z moich znajomych - doktor nauk medycznych - mówi, że jak znajdzie się w obcym towarzystwie, gdzie nie wiedzą, że on jest lekarzem, nadziwić się nie może ilu jest w naszym kraju \"lekarzy\" bo każdy Polak w dziedzinie medycyny jest \"ekspertem\" :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość A co zrobić Napisano Czerwiec 21, 2005 jeśli koleżanka pije za dużo ?Inteligentna jest,zdolna jest,ale co z tego...jeśli ma pociąg do alkoholu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość najlepiej zabić Napisano Czerwiec 21, 2005 nic z niej nie będzie, alkoholika też Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
PanDoktor 0 Napisano Czerwiec 22, 2005 Jak wasz Pan lyka to nalezy do niego dolaczyc :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Podam wam.... Napisano Czerwiec 22, 2005 na podstawie znanego mi przypadku, sprzed lat, ...pewna naprawdę inteligentna i super żona ....zastosowała nietypową metodę ...i oduczyła swego męża alkoholika ...dziś nie tylko nie pije ale ze strachem spogląda na alkohol.....BO WIERZY ŻE JEST UCZULONY NA ALKOHOL....WIERZY W ALERGIĘ NA ALKOHOL.... jego mądra żona powiedziała sobie że skoro znosi alkohol w takich dawkach , to coś innego bardziej mu nie zaszkodzi....i dlatego bardzo się pilnując aby prawda nie wyszła na wierzch (do dnia dzisiejszego pilnuje się - bo chyba by ją zabił- a na pewno powróciłby do picia) zastosowała środek skuteczny i mało szkodliwy, a jest to OLEJ RYCYNOWY stosowany na przeczyszczenie. I tak to stosowała umiejętnie , serwując mu smaczne przekąski lub smaczne obiadki zaprawiane rycyną (smak niewyczuwalny przy odpowiednich przyprawach kulinarnych) ale robiła to tylko wtedy gdy sięgał po alkohol, że facet zauważył w końcu że po alkoholu siedzi na kiblu i czyści go, .Jego mądra żona umiejętnie sugerując wmówiła mu alergię na alkohol no i facet omija alkohol, Dla waszej ciekawości - ta rodzina stanęła materialnie na nogi, wybudował facet niezły domek, dzieci wykształcone i są dobrą rodziną. Jego żona swoją tajemnicę trzyma do dziś i dalej jest czujna. Gdy mężuś kilkakrotnie chciał sprawdzić czy " alergia" mu minęła, to żona była czujna i musiał stwierdzić że "alergia " dalej trwa, . Może wam się nie podoba taka metoda, ale podobno taka metoda jest dobra która jest skuteczna. No i ta metoda wymaga stałej czujności, nie każda kobieta potrafi taka być no i większość kobiet lubi pochwalić się taką tajemnicą, a tu jest konieczna dyskrecja aż po grób. Powodzenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dzien dobry Napisano Czerwiec 22, 2005 pozdro Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ster Napisano Czerwiec 23, 2005 No dobrze, a jak pije z kuplami poza domem co jest raczej regułą? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ex zona Napisano Czerwiec 24, 2005 na pijaka nie ma siły i nie ma sensu tracić czasu. Zaluje że sobie tego wczesniej nie uswiadomiłam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oby_eks_kochanka Napisano Czerwiec 24, 2005 Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika. Mam 42 lata. Mój ojciec, który już nie żyje od wielu lat, nadużywał alkoholu i bił matkę Dziwnie brzmi, pisze o tym po raz pierwszy. W pierwszym związku byłam związana z facetem, który stosował wobec mnie szantaż emocjonalny a z czasem i przemoc fizyczną, a ja mu ulegałam. Trwało to kilkanaście lat. Skończyło się tym, że chciał mnie pozbawić życia, gdy chciałam go opuścić. Niestety nie koloryzuję...Sprawy sądowe, itd., itp., terapia, trochę mi pomogły w powrocie dożycia. Taki mechanizm o jaki pisze S. Forward w swojej książce” Szantaż emocjonalny” .Niestety zbyt późno się z tą książka zapoznałam. W ubiegłym roku poznałam faceta, który mnie pokochał i ja chyba też zakochałam się w nim. Dziś wiem, że to nie było takie dobre. On był bez grosza przy duszy, a ja postanowiłam go wybawić z tej życiowej opresji. Chyba nic głupszego wymyślić nie mogłam. Przez 10 miesięcy dałam mu sporo [pieniędzy chociaż sama nie mam ich zbyt wiele, chciałam żeby stanął na nogi, to był mój cel. Właśnie- mój, jego niekoniecznie... On popijał, a ja chcąc się przystosować i móc to znieść zaczęłam też z nim popijać, oczywiście znacznie mniej niż on, bo nigdy w życiu nie piłam alkoholu...Sama nie wiem kiedy, wypad na piwo, dwa, trzy stał się rutyną w naszym związku... czułam się z jednej strony świetnie gdy z nim byłam, bo przecież stwarzałam mu świat, określałam jego życie... a z drugiej cały czas dzwoniło mi w głowie, że wszystko jest nie tak jak być powinno...Chciał , żebym przedstawiła go swojej rodzinie i znajomym .. i wtedy chyba zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, że się go wstydzę... broniłam się rękami i nogami... wcale nie rozumiałam, skąd u mnie ten opór .. a ż w końcu któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że wstydzę się tego właśnie, że on jest uzależniony od alkoholu i jeśli z nim nie zerwę, to mnie to też może grozić...A nie wspomniałam, że w końcu odważyłam się nazwać jego ( nasz)problem nadużywaniem alkoholu. Wielokrotnie obiecywał, że to się zmieni, a potem za dzień pytał czy jak mam wszystkie klepki w porządku, bo mam do niego pretensję o jedno, dwa czy trzy piwa... Próbowałam zrywać, ale zawsze wybłagiwał na mnie powroty...Teraz postawiłam sprawę jasno- pijesz, nie chcesz tego zmienić- to Ja nie chcę żebyśmy byli razem, ... Nie widziałam go przez 5 dni... dzwoni do mnie codziennie, prosi, straszy błaga o powrót... Gdy go nie słyszę, nie widzę, wiem, że robię słusznie...ale gdy zaczyna płakać, szaleć z rozpaczy czuję się jak ostatnia świnia... mam straszne wyrzuty sumienia , boję się, że mu ulegnę...nie chcę z nim być, nie chcę by alkohol był tak obecny w moim życiu, wiem, że on nie chce zrezygnować z picia, bo cały czas bagatelizuje problem... błagam pomóżcie mi... tak się boję, że wymusi na mnie to, że bym do niego wróciła... czuję jak mój opór, choć nie powinien słabnie... on mi raz bardzo ubliża, raz płacze z rozpaczy, że jest całkiem sam... zupełnie nie wiem jak się przed tym obronić, dziś rano zaczęłam rozważać czy jednak nie spotkać się nim... wiem, że będę tego żałować, bo wtedy na pewno mu ulegnę i zgodzę się z nim zostać... Proszę nie mówcie mi, że jestem głupia, bo o tym już wiem... nie wiem jak mam sobie poradzić... Może Ty Agoooo powiedziałabyś mi coś mądrego, co mogłoby mi pomóc? Bardzo Was proszę... czuję, że mogę za chwilę przegrać swoje życie...Pomóżcie mi... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do przedmówczyni Napisano Czerwiec 27, 2005 najważniejsze że sobie to uświadomiłaś...to już jest duży krok. Resztę załatw małymi krokami ale konsekwentnie. Wiem że to trudne nie cofaj się tylko do przodu dąż w swoich działaniach. Zycze dożo wytrwałości i siły Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oby_eks_kochanka Napisano Czerwiec 27, 2005 Dziękuję za wsparcie:-) ale przyznaję np. że czasem sie gubię. Co mam np. mówić jak dzwoni i prosi o spotkanie.Jest mi trudno wymyśleć coś mądrego na tyle, żeby nie wszczynać dyskusji, kto z nas był dobry a kto zły...kto i czego zaniedbał. Bo wszak wcale nie o to tu chodzi, nie jestem najmądrzejsza ale nie chcę Go ranić ale nie chcę też dawać mu do zrozumienia, że mogłoby być ok. Nie umiem zupełnie tego wyśrodkować...Czy jest jakieś mądre wyjście? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mój też Napisano Czerwiec 28, 2005 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość chej kobitki Napisano Czerwiec 28, 2005 kupcie wiecej niech sie chlop napije do syta a nie zalujecie!;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aż tyle Napisano Lipiec 1, 2005 http://mobile.org.pl/fun/wyjscie.jpg Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
krysia62 0 Napisano Lipiec 1, 2005 oby - nie jesteś głupia ten problem dotyczy wielu kobiet ale jeżeli chcesz jeszcze być szczęśliwa to musisz sobie jasno powiedzieć Stop alkochol i osoby z nim związane wiem że to nie będzie łatwe ale tu chodzi o TWOJE życie i TY sama musisz wybrać obojętnie ile dostaniesz dobrych rad to i tak ostateczna decyzja będzie należeć do ciebie mam nadzieję że wiesz którą drogą masz iść i właśnie tą drogę wybierzesz , życzę ci powodzenie i dużo silnej woli i trzymaj się z dala od tego faceta bo on cię nie kocha skoro nie chce się zmienic uwież w to i nie miej wyżutów sumienia TU CHODZI O TWOJE ŻYCIE pozdrawiam i trzymam kciuki za twoją wytrwałość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pije i upada... Napisano Lipiec 2, 2005 .....upada coraz niżej :-( http://mobile.org.pl/fun/wyjscie.jpg Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość katioooonka Napisano Lipiec 2, 2005 Droga "oby" czytałam wszystkie książki Susan Forward. To mądra kobieta z olbrzymim doswiadczeniem w zakresie psychologii, uzależnien i dewiacji w myśleniu. Troche inaczej sie maja jej poglądy do Amerykanek, troche inaczej do Polek. My wychowane na katolicyźmie, gdzie Kosciół wpaja nam litość, samarytanizm, poświęcenie, grzech, jesli sie nie pomoże. . . . . Napewno z takim ukształtowniem w głowie bedzie nam duzo trudniej przeciwstawic sie szantażyście, pijakowi, czy facetowi wożącemu sie na Tobie jak na przysłowiowej"dzikiej świni" Ja też wywodze sie z rodziny , gdzi ojciec pil, mimo, że był szanowanym nauczycielem, intelkigentem, na zewnatrz ukazywał się jako człowiek nieskazitelny, natomiast ja z matką i 2 rodzxeństwa przeżywałyśmy w domu horror. . . Parę lat temu byłam też w zwiazku, w którym on pił. Wywodzil sie z rodziny, w którerj ojciec i matka popijali sobie nie widzac w tym nic zdrożnego. . . Ja nie dostrzegałam tego, że mój narzeczony(bylismy 5 lat ze sobą) codziennie musi wypic jedno piwko( przy mnie, kiedy wracał jednak do domu-wężykiem, czego sie dowiadywałam od matki musiał być po niezłej ilosci alkoholu. Jego matka zapytała sie mnie czy ja też z nim piję, bo przychodzi do domu ok.24.00 kompletnie narąbany. Odemnie wychodził ok.20.00 w stanie normalnym, tak więc nie wiedziałam ,że ma problem. Prowadzilismy interesy- handel, pomagałam mu finansowo- kupił samochód próbawał założyc własna firmę z 3 kolegami, którzy go okradli . . .Jednak nic nie wychodziło mu z tego. Postawiłam sprawę na ostrzu noża, że albo bedzie się leczył, albo koniec z nami. Oczywiscie prosil błagał, żebym wróciła, wysylał do mnie swoje kuzynki, które przemawiały mi do rozsadku, że np."w związku milosnym ludzie powinni sobie równiez pomagać finansowo. . . i takie tam brednie. . . Cierpiliwość sie moja jednak wyczerpała, bo on nie widział problemu, nie podjął leczenia. Teraz jest on człowiekiem bezrobotnym, nadal chodzącym wężykiem, chyba musi dotknąć dna, ale on sam nie chciał sobie pomóc. . . Całe szczęście, że nie wyszłam za niego, bo byłabym skończona. Teraz pracuje w innym miescie, mam satysfakcjonującą prace, wspaniałego męża i śliczne zdrowe dzieciątko. Zmiana losy wymagała odemnie drastycznych kroków, uwolnienia sie od tego człowieka, wyprowadzenia sie do innego miasta i zmiane całkowitą stylu życia polegajacego na rozwoju pod kazdym względem. . Mam nadzieje , ze i Tobie sie to uda, bądź silna i madra, a wygrasz!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach