Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość iw

mój facet pije za dużo co zrobić?

Polecane posty

Gość corka_narzeczona_zalamana
Moj ojciec pije od 15 lat, zmienil moje (nasze) zycie w pieklo i ktos kto mowi, ze nigdy nie potrafilby zyczyc nikomu smierci nigdy nie mial takiego piekla z zycia, polecam sprawdzic a potem oceniac (tyczy sie 1 czy 2 strony watku). Ja mu zycze smierci i to malo delikatnej, ale za to rychlej. Jakas sprawiedliwosc na tym swiecie musi byc. Moj facet lubi wypic i od kilku miec zauwazam delikatne symptomy. Nie, nie pije codziennie, ale jezeli ma juz okazje, pije bez umiaru. W domu od czasu do czasu kilka piw. I tak sie zastanawiam czy to moje chore urojenia, czy faktycznie, jak ktos to zgrabnie ujal, siedze na bombie. Nie zamierzam sobie zafundowac przewalonego zycia, bo nadal mecze sie z alkoholikiem w domu i nastepnego nie potrzebuje. Zwykle kilka razy w tyg wychodzimy do znajomych/ miasta i tam zaczyna sie picie. Przestalam juz mowic, bo jakie ma zanczenie ze jest mi wstyd i mam tego dosc?? Moze faktycznie jestem przewrazliwiona??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby_eks_kochanka
Tak się cieszę, że się do mnie odezwałyście... Do Krysi62 - dziękuję bo często sama sobie wydaję się potworem, to co napisałaś jest uczciwe i proste, będę tak myśleć, i nie chce juz myśleć inaczej Do Katioooonki- ja jestem krócej z "moim" menem, ale widzę, że powinnam zrobić to co Ty, zostawić Go i zapomnieć, że istnieje.. do córki..- u mnie zaczynało się podobnie, uważaj, wiesz juz co masz w domu..mój też nie upija się codziennie, za to odejść od flaszki nie potrafi...Myśłę że tu chodzi o pewien typ zachowania, który nie zauważa tego,że alkohol może być problemem... może dla innych... bo on zawsze może przestać... tylko nigdy nie przestaje. Jestem z nim umówiona na środę, i powiem mu , że to koniec i że powodem jest jego alkoholizm, że jeśłi mu zalez7y to jedyna droga to podjęcie leczenia... chyba wiem co mi odpowie ...:-)... ale ja chcę być w porządku... niech wybierze... Jeśl uważacie, że źle robie piszcie, czuję się teraz bardzo niepewna swoich wyborów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krtsia62
oby- całym sercem jestem z tobą powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promil
zacznij pić razem z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem córka alkoholika.Moja mam jest z nim już od przeszło 20 lat i też się tłumaczy dziećmi, wspólnymi długami, mieszkaniem...To błędne koło, a jak już wpadnie w nałóg to koniec to masz stracone życie. Wiem o czym piszę, więc uciekaj póki możesz, albo niech zacznie się leczyć i to jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny problem
moj facet ma 25 lat i bardzo czesto gdy "zalapie" pije przez 3 dni. Poźniej ma moralniaka i potrafi miesiac dwa nie dotknac alkoholu. Ja zaczynam miec nadzieje a tu kubel zimnej wody...znowu zalapal. Teraz jest wlasnie w ciągu. Stracilam resztki nadziei, postanowilam rozstac sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słusznie zostaw go
przechodzilam to samo. noi ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też chleje...
a ja ciągle beczę i ciągle wybaczam.... tragedia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstancja_n
co robić? zostawić go z tym piciem. poszukać innego nie pijącego. uwolnić się od oszołomów nie dających poczucia bezpieczeństwa w miłości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WAZNA POMOC
🌻MELODY BEATTIE "KONIEC WSPOLUZALEZNIENIA" 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyl szczesliwy
"Dlaczego się z nim (z nią) nie rozwiedziesz?" - wielu znajomych ma ochotę zadać to pytanie obserwując pełne cierpienia i upokorzeń codzienne życie żony czy męża osoby nadużywającej alkoholu, narkotyków, Internetu czy hazardu. Równie dobrze można zapytać alkoholika: "Dlaczego po prostu nie przestaniesz pić?" Szacuje się, że około 80 milionów ludzi jest uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu. Osób współuzależnionych jest odpowiednio więcej... Współuzależnienie można opisać jako zespół cierpień i zaburzeń członków rodziny osoby uzależnionej, rodzaj uzależnienia jest dowolny. Jest to cena, jaką płaci rodzina i bliscy osoby uzależnionej za życie w sytuacji uporczywego stresu. Zaobserwowano, że u tych osób pojawiają się fizyczne, emocjonalne, duchowe i intelektualne zmiany, które prowadzą do stanu przypominającego uzależnienie. Życie z osobą uzależnioną to życie w stanie ciągłego pogotowia emocjonalnego, czegoś w rodzaju "wysokiego napięcia". To powoduje poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego, m.in.: - dojmujące cierpienie i gwałtowne zmiany nastroju (huśtawka emocjonalna), czarnowidztwo, nastroje depresyjne, zamęt uczuciowy, - poczucie niskiej wartości, - zaburzenia psychosomatyczne: bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka, i inne z nerwicą włącznie, - depresja, myśli samobójcze, - zażywanie leków uspokajających, nasennych, alkoholu dla uśmierzenia bólu, napięcia i niepokoju, niekiedy prowadzi to do uzależnienia, - nałogowe zachowania, jak np. zakupoholizm, obsesyjne jedzenie, - zaburzenia sfery seksualnej, - pustka duchowa - nerwowa koncentracja na szczegółach życia codziennego, bez niezbędnego dystansu do spraw drobnych i wypływające stąd: rozpacz, desperacja i brak nadziei, - brak zaufania do wszystkiego i wszystkich, - bardzo silny lęk przed wszelkimi nowościami i zmianami; Małżonkowie i dzieci osoby uzależnionej albo rozpaczliwie walczą, usiłując powstrzymać jej nałóg, nierzadko uciekając się do sposobów, które niestety przynoszą same negatywne skutki, albo co gorsze, rezygnują z nadziei na lepsze jutro, godząc się z ponurą rzeczywistością. Powstaje wówczas głębokie uwikłanie się w chorobę bliskiego członka rodziny. Z konsekwencji tego destrukcyjnego wpływu swoich partnerów, sami współuzależnieni nie zdają sobie często sprawy. Równie często nie potrafią zaobserwować negatywnych zmian swojej osobowości i sami sobie pomóc. Osoby współuzależnione recytują długie listy win swoich partnerów czy partnerek, skupiając się na tym co te osoby myślą, mówią, czują. Doskonale wiedzą co alkoholik, narkoman, hazardzista powinien zrobić, jakie decyzje podjąć, dlaczego tak nie postępuje, dlaczego zrobił coś, czego nie powinien. Współuzależnieni, mimo tak świetnej orientacji dotyczącej innych osób, nie potrafią dostrzec co się z nimi samymi dzieje. Mają kłopoty ze zdefiniowaniem swoich uczuć, potrzeb, nie wiedzą, jak rozwiązywać własne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyl szczesliwy
Oto jak swoje przeżycia opisuje współuzależniona od męża alkoholika - Stefania: - Kiedy mąż zaczął znikać na alkoholowe libacje postanowiłam, że to ukrócę. Zaczęłam go tropić, na siłę przyprowadzałam do domu. Starałam się, by tego wszystkiego nie widziały dzieci. Rano, gdy się budził, robiłam mu awantury, wymówki. Ale on pił jeszcze więcej, zaczął też mnie bić, obrzucać wyzwiskami... - Czy próbowałaś o tym z kimś porozmawiać? - Ależ nie. Wstydziłam się, niestety. Poza tym byłam mocno przekonana, że sama sobie z tym wstydliwym tematem poradzę. - Czy to ci się udało? - Niestety nie. Podejmowałam rozpaczliwe próby namówienia go, by zgłosił się do poradni odwykowej, zabierałam mu pieniądze, przychodziłam z dziećmi po niego do pracy. - Czy twoje działania przyniosły jakieś pozytywne efekty? - Żadnych. Robił co chciał, a ja zaczęłam zaniedbywać swoje obowiązki w pracy, gdyż coraz więcej czasu zaczęłam poświęcać na to, by załagodzić skutki jego picia. Załatwiałam mu usprawiedliwienia do pracy - bałam się, że ją straci. Zaczęłam bardzo niepokoić się o dzieci, gdy zostawały z nim same i dlatego często zwalniałam się z pracy lub wymykałam po kryjomu, by sprawdzić co dzieje się w domu. Wszystko to wykańczało mnie psychicznie. Nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. - I co było dalej? - Uwierzyłam, że alkoholizm męża to moja wina. Popadłam w taką depresję, że dwa razy próbowałam popełnić samobójstwo. W końcu znalazłam się wśród specjalistów poradni odwykowej, którzy pomogli mi powrócić do normalnego życia. Inna współuzależniona, Sabina, wspomina: Mój mąż jest infoholikiem - jest uzależniony od Internetu (aukcje internetowe, Gadu-Gadu, pornografia internetowa...). Mój koszmar miał swój początek, gdy zaczął romansować przez Internet. Kupował też i sprzedawał w aukcjach internetowych, prawie nie wstawał od komputera. Przesiadywał od rana do późnej nocy. Kiedy odkryłam co robi i próbowałam dociec dlaczego - usłyszałam, że to przeze mnie, bo nie poświęcam mu dostatecznie dużo czasu. Wreszcie dowiedziałam się, że jestem złą żoną, kochanką, matką i nie spełniam jego oczekiwań (jesteśmy małżeństwem od 15 lat). Wkrótce w to wszystko uwierzyłam, zaczęłam się obwiniać. Postanowiłam, że skoro to wszystko moja wina, to sama to "naprawię". Moje rozpaczliwe próby uporania się z tą nienormalną sytuacją nie powiodły się. Mąż nawet posunął się dalej: zaczął pić, umawiać się ze swoimi internetowymi rozmówczyniami. Byłam zrozpaczona. Zaczęłam go tropić, włamywałam się do komputera, czytałam jego pocztę, SMS-y, kontaktowałam się z jego internetowymi "miłościami", przerywałam kable w telefonie. Skutki moich działań były opłakane - dochodziło do bijatyk w domu, obrzucaliśmy się wzajemnie wyzwiskami - to był horror. Wreszcie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że on jest uzależniony, próbowałam nakłonić go, by udał się ze mną do specjalistycznej poradni. Ta próba też się nie powiodła. Wkrótce uznałam, że jestem bezsilna, bezwartościowa, bo nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Byłam tak uzależniona od męża, że nie potrafiłam nawet pomyśleć, że mogę żyć bez niego. Jestem przedsiębiorczą osobą a przestałam sobie radzić niemal we wszystkim. Pracowałam w firmie męża - wyrzucił mnie, przestał dawać pieniądze na moje potrzeby. Próbowałam znaleźć pracę, ale mi się to nie udawało. Stałam się bardzo nerwowa, cierpiały dzieci. Mojego męża kochałam i nienawidziłam jednocześnie. Były momenty, że pragnęłam jego śmierci, chciałam się w jakiś sposób od niego uwolnić. Obsesyjnie kontrolowałam wszystko i wszystkich, a w rezultacie sama byłam pod pełną kontrolą męża, który robił ze mną co chciał. Zaczęłam mieć samobójcze myśli. W głębi duszy wiedziałam, że życie z moim mężem jest dla mnie koszmarem, a przyszłość będzie jeszcze bardziej mroczna, a mimo to nie wyobrażałam sobie życia bez niego... Znalazłam się w matni, z której sama nie byłam w stanie się wyrwać. Wyróżniono kilka faz, przez które przechodzi każda współuzależniona osoba próbując przystosować się do rozwijającego się nałogu partnera: bezskuteczne interwencje i doszukiwanie się powodów powstania nałogu bliskiej osoby, izolacja rodziny od otoczenia, ukrywanie problemów i koncentrowanie się na utrzymaniu rodziny w całości za wszelką cenę, kontrolowanie nałogu i zachowań osoby uzależnionej, poddanie się czyli pogodzenie się z patologiczną sytuacją, rezygnacja i utrata nadziei na jakąkolwiek poprawę, skoncentrowanie się na minimalizowaniu szkód związanych z nałogiem partnera;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyl szczesliwy
Współuzależnione osoby REAGUJĄ na ludzi, którzy sami się wyniszczają i w ten sposób UCZĄ SIĘ WYNISZCZAĆ SAMYCH SIEBIE. Klucz do rozwiązania problemu tkwi w przełamaniu wstydu i poczucia bezradności i sięgnięciu po dostępną pomoc - profesjonalną terapię i poradnictwo, grupy samopomocowe Al-Anon. Na początku długiej drogi zdrowienia najważniejsze jest zrozumienie istoty własnego współuzależnienia. Poznanie zachowań, uczuć, postaw, które mu towarzyszą. Następnym krokiem jest "oderwanie się" od przedmiotu swojej obsesji. Nie znaczy to,że musimy opuścić osobę, o którą się troszczymy, którą kochamy. Oznacza to, że musimy oderwać się od bólu, który sprawia nam angażowanie się w sprawy tej osoby. Musimy uwolnić się od niezdrowych ingerencji w życie i obowiązki tej i innych osób, od problemów, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Są bowiem w naszym życiu rzeczy, na które nie mamy wpływu - nie warto więc na siłę ich zmieniać "walcząc z wiatrakami". Trzeba odnaleźć i dogłębnie poznać samych siebie. Polubić i pokochać siebie takich, jacy jesteśmy naprawdę. " Nie jest łatwo znaleźć szczęście w sobie, ale nie można go znaleźć nigdzie indziej" - Agnes Repplier "The Treasure Chest". Możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni, to jest poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Ta zmiana postawy wymusza często zmianę w zachowaniach drugiej osoby, szczególnie wówczas kiedy istnieją silne powiązania rodzinne, emocjonalne czy finansowe. Sylwia Czubakowska Małgorzata Osipczuk LIST ALKOHOLIKA Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę. Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie. Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio. Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać. Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia. Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy. Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie. Przychodź na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj regularnie na spotkania Al-Anon. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację. Kocham Cię Twój alkoholik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyl szczesliwy
Charakterystyczne zachowania osób współuzależnionych: poddanie się rytmowi nałogu (np. rytmowi picia alkoholika): zmiana godzin posiłków, chodzenia spać, zaprowadzenie nakazu zachowywania ciszy przez domowników i "schodzenia z drogi" alkoholikowi, który wrócił do domu, scedowanie części obowiązków (jak np. odbieranie dzieci ze szkoły) na dalszą rodzinę lub sąsiadów w związku z niemożnością polegania na osobie oddanej nałogowi, przekładanie lub rezygnacja z planów rodzinnych - odwiedziny krewnych, wspólne wakacje, itp.; obsesyjne kontrolowanie osoby uzależnionej - przeglądanie notatek, listów, plików komputerowych, szperanie po kieszeniach, podsłuchiwanie rozmów, telefonów, podpytywanie znajomych o szczegóły z życia alkoholika, ustawiczne telefonowanie do alkoholika, przyprowadzanie go z imprez, z barów, z pracy do domu, śledzenie, angażowanie dzieci w te działania, wymuszanie na alkoholiku obietnic poprawy pomimo ciągłych porażek w ich dotrzymywaniu, stosowanie szantażu, np. "Jak nie przestaniesz pić wyprowadzę się z dziećmi!" i brak konsekwencji we wcielaniu tego w czyn; z czasem nawyk kontroli rozciąga się na inne bliskie osoby - np. dzieci i na wszystkie sfery życia; ta kontrola daje złudne poczucie bezpieczeństwa i kierowania swoim życiem; pomaganie i nadmierne opiekowanie się uzależnionym, w tym niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swego picia i swoich zachowań (nieświadome zapewnianie komfortu dalszego picia!) - wyręczanie go w obowiązkach domowych, w opiece nad dziećmi, w załatwianiu codziennych spraw (sprawy urzędowe, szkoła dzieci, ich zdrowie), podejmowanie dodatkowej pracy "aby jakoś związać koniec z końcem" podczas gdy uzależniony traci sporą część domowego budżetu na swój nałóg, usprawiedliwianie jego nieobecności w pracy, jego zachowania wobec krewnych, sąsiadów, bieganie rano po piwo, opłacanie detoksykacji, załatwianie zwolnień lekarskich, płacenie długów, łagodzenie cierpień osoby uzależnionej, staranie się za wszelką cenę by niczym "nie sprowokować alkoholika" do kolejnego zapicia, "usuwanie mu kłód spod nóg", tzn. niedopuszczanie go do konfrontacji z trudami życia codziennego, ukrywanie problemów, przewidywanie i próby likwidowania powodów do tego by się złościł, nadmierne starania o to, by zadowolić osobę pijącą nałogowo - dbałość o posiłki, o zrobienie prania na czas, spełnianie wszelkich próśb uzależnionego, likwidowanie szkód związanych z nałogiem, stałe zamartwianie się, czarne proroctwa; postawa nadopiekuńczości przenosi się również na relacje z dziećmi; wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania osoby uzależnionej, z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem samego siebie (i dzieci): godzenie się na stosowanie przemocy słownej i fizycznej, na obwinianie ze strony uzależnionego: "To przez ciebie piję", "Gdybyś była lepszą żoną...", na okazywanie lekceważenia i pogardy, na manipulacje, na zdrady i romanse, na czyny karalne, rezygnacja z prawa do wsparcia, szacunku i miłości ze strony partnera, do rozwijania własnej kariery, zainteresowań, do dbania o własny wygląd, kondycję psychiczną i fizyczną, itp. zaprzeczanie faktom, zwłaszcza temu, że partner jest uzależniony pomimo oczywistych dowodów i doświadczania na co dzień konsekwencji tej choroby, stosowanie zasady: "rodzinnych brudów nie pierze się na zewnątrz" co sprzyja izolacji rodziny i rezygnacji z sięgania po pomoc, niepisany zakaz rozmów z domownikami na tematy związane z nałogiem i zachowaniem uzależnionej osoby, zaprzeczanie przykrym emocjom: złości, strachu, wstydu, udawanie przed innymi członkami rodziny, że wszystko lub niemal wszystko jest w porządku, odcinanie się od prawdy, kłamstwa, nieautentyczność zachowań, prowokowanie innych do odegrania pewnej roli co ma na celu przekonanie wszystkich, że "jest nam ze sobą dobrze i się kochamy" - np. kupowanie prezentów na urodziny dzieci w imieniu nieobecnego pijącego rodzica, odprawianie z całą mocą świątecznych rytuałów pomimo zażenowania i innych przykrych uczuć domowników przymuszonych do udawania radości i rodzinnego szczęścia. Powyższa lista nie jest oskarżeniem - obrazuje w jaki sposób partner osoby uzależnionej przystosowuje swoje zachowanie do nienormalnej sytuacji po to, by utrzymać jedność rodziny. Jak łatwo da się zauważyć, życie osoby współuzależnionej skoncentrowane jest głównie na nałogowych zachowaniach partnera. Podobnie jak życie alkoholika kręci się wokół butelki, tak życie jego żony sprowadza się prawie w całości do wytrącenia kieliszka z ręki męża i do łagodzenia konsekwencji jego picia. Mam to stad: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=0 Moze choc troche cie przestraszy, teraz kiedy nie jestes tak zaplatana w ten zwiazek... bo bedzie gorzej, chyba, ze zaczniesz udawac przed sama soba i innymi, ze tak wcale nie jest... MYSLE, ZE DOBRZE BY BYLO PRZEJSC SIE DO DZIALU UCZUCIOWEGO I KLIKNAC W TEMAT: DOROSLE DZIECI ALKOHOLIKOW. ZOBACZYC JAK MOZNA SKRZYWDZIC WLASNE - NIEISTNIEJACE JESZCZE DZIECI - WYBIERAJAC IM TAKIEGO OJCA. TRZEBA ZACZAC MYSLEC ABY NEI BYLO ZAPOZNO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeźwy
witam.jestem alkoholikiem.nie piję dwa lata.co mam ci powiedzieć?czeka cię piekło.na mnie podziałal wstyd.tak narozrabiałem po pijanemu że podjąłem decyzję o leczeniu.oczywiście nie sam!nie możesz mu ułatwiać życia.nie stwarzaj mu "komfortu picia".zero sexu,miej swoje życie.i najwarzniejsze-on sam nigdzie się nie zgłosi!nie wierz mu ,że to ostatni raz,on sam w to nie wierzy,podaj go na przymusowe leczenie jak nic nie poskutkuje.powodzenia i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hotaru
Odejdź jak najszybcie. To nałóg, nie obrzydzisz mu gadaniem alkoholu, bo On już nad tym nie panuje. I niech mi nikt nie wmawia,że odchodzenie to pójście na łatwiznę, bo chyba nie wie co mówi. Ja wiem trochę o tym - mam w rodzinie sporo alkoholików,łącznie z ojcem, który jakimś cudem przestał pić parę lat temu. kobieto - to będzie koszmar dla Ciebie, Twoje dzieci będa miały później schizy. Być może same wpadną w nałóg. Chroń siebie i dzieci, ja wiem jak wygląda życie z pijakiem. Nie pomoga prośby, Jego obietnice sa gówno warte, On może mieć najlepsze intencje, ale On już nad tym nie panuje, jedyne co mu pomoże to AA. Ale żeby tam poszedł i żeby to podziałało On sam musi dojsć do tego,żeby móc powiedzieć "jestem alkoholikiem" i zacząć się leczyć. Dziewczyny, uważajcie z kim się spotykacie i z kim bierzecie ślub, im dalej w las tym trudniej zawrócić. Zwracajcie uwagę na to ile pije chłopak,jaką miał rodzinę,czy jego starzy nie pili. Życie z osobą uzależnioną - od czegokolwiek - tojest tragedia i koszmar. Pozostawia ślady na całe życie. Jest wstyd, cierpienie, pretensje, brak pieniędzy, wszystko na twojej głowie, strach i płacz dzieci, nieraz przemoc, zdrady. Nie warto, naprawdę. Dbajcie o siebie kobitki, a przede wszystkim o swoje dzieci. Faceci, którzy Was nie szanują nie zasługują na Wasze poświęcenie..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie
a ja mam pytanie.. moj tez pije.. wzasadzie codziennie... piwo.. ale w niczym to nie przeszkadza... nie jest podpity.. gora jedno czy dwa .. zawsze wieczorkiem jak juz nie prowadzi... nie widze w tym nic zlego a powinnam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hie hie hie
zacznij z nim pić albo go rzuć....a on wtedy Ci zaśpiewa :" mogłaś być juz na dnie..." głupie pindy, mentalne masochistki zostające z pijakami...rzygać się na was chce, a Wasze dzieci (może półmózgi poczytajcie o DDA i przestańcie pisac na tym głupim forum, bo pisaniem to tylko artysta może zmienić swiat)..już im współczuję.. jak by nie było, odwagi i powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hie hie hie - ujęłaś/ująłęś to szczerze i trafnie. Wku..wia mnie niemiłosiernie, jako że sama jestem w sumie DDA, jak patrzę na te masochistyczne cipy, które zamiast myśleć o dzieciach skupiaja się na tym jak tu ratowac związek z pijakiem. Uważajcie, żeby Wam kiedyś dzieci nie wygarneły, że zawdzięczają kochanej mamusi spaprane dzieciństwo z tatą-pijakiem. To, że Wy chcecie żyć i mieszkać z alkonem nie znaczy, że Wasze dzieci podzielają to zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomoże olejek rycynowy
dolewać go do wszelkich napojów i na efekty mówić, że to kackupa. Naprawdę jet to jedyne lekarstwo. Każdy psycholog, lekarz, nauczyciel itp. poradzi leczenie , spotkania w Klubie AA, strata pieniędzy, tymczasem sprawdzony i niedrogi środek masz w każdej aptece. Wypróbuj, sama się przekonasz. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raf kh
zrób się na bóstwo zabierz dziciaki i wyjedżcie gdzieś ba jeden dzień w góry albo dokąd kolwiek tam abyście świetnie razem spędzili czas po tym zapytaj go czy wie co traci nie będąć z wami na codzień jeżeli tego nie zrozumie to nie wart tego aby z wami przebywać zawsze najtrudniejsze są sprawy najprostsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to
męczące.Jestem na etapie podjęcia ostatecznej decyzji.Mam nadzieję,że się uda.Jutro tzn.dzisiaj zamierzam się wyprowadzić,innego wyjścia nie mam-muszę zburzyć ten jego toksyczny świat.Jest ciężko,nie mogę sie złamać,boję się,że znowu ulegnę.Skąd czerpać siłę?Jak zacząć od początku? ..już postanowiłam..nie pozwolę sobą pomiatać!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się........
nareszcie mądre postanowienie. a swoją drogą dziwię się że alkoholik może zawrócić w głowie? czym może zaimponować? tym co między nogami? co z tego jeśli wszystko wokół niego cuchnie? do jakie to: przecież ty kobieto jesteś masochistką.'zburzyć' to ty jego świata nie zburzysz. nie ty to będzie inna naiwnie wierząca w swoją magiczną moc odzwyczajenia od picia alkoholika. kobieta zdrowa na umyśle nie zakocha się w takim kapciu.tylko po co to wyjaśniać skoro i tak boisz się go zostawić bo w końcu kto cię zaspokoi. jakie wy jesteście wszystkie śmieszne z tymi swoimi alkoholikami z ich i waszymi schizami. nawet mi was nie żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem krótko
hmmm, to smutne ale musze podzielić zdanie, że "heroizm" kobiet utrzymujący związki z alkoholikami jest... żałosny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też wpada w ten naóg
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostaw go
PROSZĘ !!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×