Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość iw

mój facet pije za dużo co zrobić?

Polecane posty

to tylko ortografia...nie przejmuj sie:) problem istnieje niestety zagladam tu rzadko...bo po prostu uciekam od mojego problemu....nie mam sil sie z nim borykac i nie mam sposobu ... tlumacze sobie...inne maja gorzej.... ale nie na dlugo mi to pomaga...a czasem wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama wypij tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iw 37 - zaglądaj częściej, może łatwiej nam będzie ze świadomocią, że nie tylko w naszym domu dzieje się źle :O....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrałam życie
Prawie wszystko o czym tu czytałam pasuje do mojego życia z mężem alkoholikiem.Wytrzymałam już w tym związku o zgrozo 28 lat.Dziewczyny, kobiety ratujcie siebie i swoje dzieci. Mnie zostal jedynie żal za zmarnowanym życiem ,młodością ogromna pustka wokół ---jestem wypalona.Też walczyłam byly prośby ,były łzy, był szantaż były ciche dni, odchodziłam ,wracałam wszystko na nic.Trwam w tym chorym związku bo nie mam już siły cokolwiek robić.Został żal i smutek,kobiety wyciągajcie odpowiednie wnioski dla siebie z cudzych przeżyć-----życzę wszystkim wytrwałości i siły której mnie zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ve
A po co tak trwasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarnowałam życie
hmm...o to jest pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxlll
uważam, że jeżeli nie jest jeszcze za późno to odejdź od niego albo pogódź się z tym iż całe będziesz walczyła z jego chorobą. Jak nie będzie pił to będziesz truchlała by nie zaczął a jak zacznie to będziesz sią modliła by przestał. I tak w kółko. Całe życie będziesz się oszukiwała, że to już ostatni raz i że więcej już nie będzie pił........... Niestety ja to przerabiam już 12 lat i namawiam go na to by pił w domu i piję troszkę z nim do toważystwa i wtedy jest trochę lepiej ale jak wypije za dużo to nie zna umiaru i przepił by ostatni grosz. Na wszelki wypadek nie mam w domu za dużo kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlene
iw - uciekaj!!!!!! nie marnuj życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulilili
Pijący facet, to porażka. Zastanawiam się, co może być ciekawego w takim człowieku? Może, gnijąca wątroba iprzytępiony umysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aganiecha
wywalic głową w dól po schodach!!! jeżei pije to będzie pił...i Ty nic na to nie poradzisz , z czaem przekonasz sie ze dla dzieci pijany ojciec nie jest ojcem,.....nie ma co liczyc n zmiany bo będą tylko czasowe, terapia dla wspoluzaleznionych.....potem praca, rozwód i nowe szczesliwe zycie bez lęku o to czy wroci dzis pijany...a moze w pgle dzis nie wróci....dzieci tez odetchnął z ulgą zobaczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze żona...
Kochane dziewczyny, Przeczytałam cały Wasz topik i nie wiem właściwie co powiedzieć, może tylko to, że to niesprawiedliwe. Dlaczego obwinia się nas za to, że ktoś komu zaufalyśmy, kogo przecież wzięłyśmy na dobre i złe zamienia się w człowieka, który jest katem dla rodziny. Dlaczego my, ponoć płeć słabsza musimy borykać się z problemami domu, dzieci, a pan i władca idzie się upić, bo to my jesteśmy temu winne, on pije przez nas. W moim przypadku ,,PAN" był kiedyś na stanowisku. Musiał pić jak twierdził, bo były ,, otwarcia, powitania, pożegnania", bo wymagało tego jego stanowisko, jego pozycja, itp, Oddalał się ode mnie, od dzieci, kryłam to przed maluchami, walczyłam ze sobą, walczyłam z nim, z jego kolegami. Niestety nie pomogły łzy, prośby, groźby itp, jemu tak było wygodnie, tak żył bo tak chciał żyć, korzystał z życia, ja miałam dom, pracę, dzieci, żyłam ich problemami, byłam po prostu z nimi i dla nich. Potem mój PAN stracił pracę, oczywiście moja wina, tylko nie wiem dlaczego.... Został sam bez kolesiów, bez dzieci, beze mnie, moja miłość wypaliła się, niestety. A on stał się agresywny, popija gdy ma z kim, gdy nie ma popija sam, takie życie mu odpowiada, tak chciał i tak ma. Nie czuję się winna, mam dzieci, one wiedzą na kogo mogli i mogą liczyć, mam duże grono przyjaciół, oddanych, kochanych. Uparłam się, że dam radę i daję. Nie tak dawno zdobyłam inny zawód, znalazłam swe miejsce w życiu. Dużo mnie to kosztowało i nie dam tego nikomu zniszczyć, nie dam sobie odebrać i niech mi nie mówi żaden men, że to wina żony, mówicie tak, bo tak jest Wam wygodnie, bo szukacie usprawiedliwienia dla własnego, chorego ,,ja", nie ponowie zacznijcie myśleć o własnych dzieciach, żonach no i oczywiście o sobie. Zapytajcie samych siebie czego chcecie od życia, ono jest zbyt krutkie, żeby spędzić je w amoku, ale jeśli to jest Wasz sposób na Wasze zresztą szczęście, żyjcie sobie jak chcecie, ale nie zwalajcie winy na nikogo, TO WASZ WYBÓR ! Pozdrawiam i życzę abyście znalazły w sobie dość siły aby zacząć myśleć o własnym ,,JA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne:) mamy wybór...tylko nie każda jest na tyle odważna żeby spróbować żyć sama a nie wiecie jakie zycie jest wtedy piekne i spokojne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_44
Przeczytałam cały topic....Jest o moim życiu z mężem....hmmm.... alkoholikiem?!! Ja o tym wiem od dłuższego czasu, ale on nie dopuszcza do siebie takiej myśli, przeciez NIE MUSI pić, on tylko lubi piwo i rozładowuje napięcia, głównie związane z pracą. Tak to ciągłe popijanie tłumaczy!! Nie mam już siły i coraz częściej ochoty tego słuchać, ale.... No właśnie, to ale....Mamy dwoje, dość małych jeszcze, dzieci i mam też dziecko z poprzedniego związku, z którego "uciekłam" z powodu.... popijania męża!! Nie wyobrażałam sobie wówczas, bym mogła całe życie spędzić przy boku męża-pijaka, nie chciałam fundować synowi ojca, którego musiałby się wstydzić!!!! Byłam wtedy dosyć młoda- 28 lat- odważna i pełna wiary, że poradzę sobie sama z synem i przeżyję życie godnie i radośnie....I tak było...Miałam swoje mieszkanie, swoją pracę, żyłam w miarę spokojnie....Po jakimś czasie poznałam obecnego męża, był krótko po rozwodzie, jego małżeństwo rozpadło się z winy jego żony. Po jakimś czasie zamieszkaliśmy razem, a po 3 latach wzięliśmy ślub, nic nie zapowiadało, co mnie czeka.... Po następnych 3 latach na świat przyszła córka, a za 2 następne druga córka...Jeszcze wtedy żyliśmy w miarę spokojnie, mąż, owszem zaglądał do kieliszka, ale wszystko było, powiedzmy w miarę. Miałam pretensje, że wraca z pracy wypity, prosiłam, żeby nie pił, że tego nie lubię, nie toleruję, nie chcę, żeby się uzależnił, że mamy rodzinę, troje dzieci, w miarę nam się układa, powinniśmy o to dbać i szanować spokój, który mamy. Oboje w ten związek wchodziliśmy z tzw.przeszłością, mąż bardzo pragnął po poprzednim związku " życia w ciszy i w spokoju", jak to określał.... Okazało się jednak, że ten spokój i ciszę, to ja powinnam zapewnić mojemu mężowi, szczególnie wtedy, gdy wraca po paru piwach, powinnam być cicho i dać mu święty spokój....Nie jest wtedy agresywny, dopóki się nie odezwę, że dzieci to widzą, że będą się wstydziły takiego ojca, że ja po prostu się nim brzydzę...Znam ten pomieszany zapach alkoholu i papierochów....nienawidzę tego bełkotu i zapijaczonych oczu....Ze strachem patrzę na zegar, jeżeli nie wraca do 17.00 , a komórka odpowiada,że abonent czasowo niedostępny,wiem o co chodzi, jestem roztrzęsiona, nerwowa, serce mam w gardle i żyć mi sie nie chce....Od trzech lat powtarza się to 3-4 razy w tygodniu....Próbowałam rozmawiać, awanturowałam sie, nie odzywałam się, straszyłam rozwodem....Nienawidzę go, gdy jest wypity, jest wstrętny dla mnie, dla dzieci raczej nie, wulgarny, tak obcy, że zastanawiam się, po co mi to było, co "zafundowałam" mojemu synowi i córkom....A najgorsze są jego tłumaczenia,że to już ostatni raz,wszystko załatwił,że to dla nas,musi wypić-głównie w pracy lub po,bo inaczej pewnych spraw nie da się załatwić(służbowo), no i przecież....wszyscy tak robią...Jestem bezsilna,udręczona, upokorzona...moje uczucie się wypaliło!! I co mam zrobić?? odejść??z trójką uczących się dzieci?? Nie dam rady,przede wszystkim finansowo,poza tym córki kochają ojca i boję się, że mnie będą obwiniać o jego odejście...Nienawidzę siebie,że trwam w tym chorym związku,pozornie dla dzieci....Koło się zamyka, a ja nie widzę wyjścia, może macie dla mnie jakąś radę, ciepłe słowo, albo porządnego kopa.......Pozdrawiam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GOSIA.
Ja tez mialam ten problem-maz poczatkujacy alkoholik.Pisze poczatkujacy bo wtedy mial 19 lat,ale ja tego nie zauwazalam. Zaszlam w ciaze i musielismy sie pobrac,mielismy wtedy po 23 lata.Dopiero po slubie otworzyly mi sie oczy. Meczylam sie 1,5 roku i powiedzialam "dosc" , mialam swoje mieszkanie wiec po prostu pogonilam go z domu. Pol roku pozniej wzielam rozwod, bo stwierdzilam ze jestem za mloda na meczarnie. Bylo cos podobnego jak u ONA_44,wyczekiwanie az wroci z pracy,pozniej pytanie w jakim stanie,a jesli pijany to wiecznie odsypial. Lubil imprezy suto zakrapiane a tam gdzie tego nie bylo uwazal za nudna impreze. Od stolu nie odszedl jesli w butelce nie widzial pustego dna, itd . Pracowal na budowie wiec i stad pewnie taki pociag do alkoholu. Obecnie jestem ponownie,lecz tym razem szczesliwa mezatka. Obecny maz bardzo sporadycznie cokolwiek wypije. A ogolnie rzecz biorac jestem szczesliwa i ciesze sie ze zrobilam taki krok w swoim zyciu, tylko jedynie dziecka mi szkoda w tym wszystkim. Ale lepiej jest,aby dziecko tego wszystkiego nie ogladalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam wszystkim książkę
"Koniec współuzależnienia - jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie" Autor - Melody Beattie Tytuł oryginału - "CODEPENDENT NO MORE" Wydaną w 1994 r, przez Media Rodzina www.mediarodzina.com.pl Książka dotyczy probłemów współuzależnień w rodzinach alkoholowych, ale nie tylko. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sool
Zacznij pić razem z nim, zrob mu konkurencje :)))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiakowa
Zmarnujesz sobie najlepsze lata,tak jak ja!Zestresuje ci dzieci, jezeli je macie.Skrzywi psychikę im i Tobie a i tak z tego nie wyjdzie, jesli sam nie zechce! I będzie Toba manipulował, Twoimi uczuciami, nadzieją w to,że się zmieni.A nie zmieni się. Z każdym rokiem będzie gorzej i w końcu, po 19-tu latach sie rozwiedziesz. I zaczniesz żyć n a nowo, spotkasz kogoś, kto będzie nalezał do Ciebie, nie do butelki- z nią nie wygrasz, to nie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość becia
ja tez mam męża, który kilkanaście lat temu miał napad raz w roku, póżniej dwa a teraz potrafi 2-3 razy w miesiącu.Przewala wtedy wszystko co ma przy sobie a bywa i gorzej. Cały czas zbieram się na odwagę żeby pogonić go w diabły i wciąż nie mogę się zdecydować. DZISIAJ ZNOWU szlag go trafił i nawet nie mam z kim o tym pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaahhhhhaaaaahhhhhhhaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GOCHA
O!!to nie dobrze.Dobra rada?rzucić go bo nic z takiego nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boni
hej ja miałam ten problem 8 lat temu mój mąz dużo pił, juz miałam tego dośc.Dowiedziałam sie że w mojej miejscowości jest poradnia która leczy osoby uzałeżnione ,zaczełam najpierw ja od siebie bo to jest chore być z facetem który jest alkocholikiem,pózniej zacząl sie leczyć i mąż, na terapi dla kobiet dowiedziałam się ze ja mam swoje potrzeby że jestem wartościową osobą,że mam dbac o siebie itp awięc zachęcam cie abyś poszła na taką terapię.papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanalia
Zacznij sie leczyc razem z nim.Nie kryj jego nalogu,nie kryj jego wyskokow,musisz zrozu,iec,ze jezeli Ty go kryjesz to jestes tak samo chora jak i on.Musisz mowic o tym glosno i ze wszystkimi,nie wstydz sie powiedziec na imprezie,ze Twoj maz jest alkoholikiem i prosze mu nie dawac alkoholu.Nie chodzcie na imprezki,gdzie alkohol jest podawany.On musi zrozumiec,ze dla ocalenia malzenstwa jestes gotowa na wszystko.A jak nie to czekaj na chorobe,watroba,nerki,zoladek trzustka,wowczas zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la donna
a ja jestem corka alkoholika. moja mama niknie w oczach. on nie dopuszcza do siebie tej mysli mowi ze pije bo lubi a jego mama a moja babcia dodaje ze alkohol jest dla ludzi. tylko nie zauwaza ze on po alkoholu czlowiekiem byc przestaje. Ja wiem ze zona nie mam dosc sily aby odejsc od meza alkoholika ale skoro nie chce zrobic tego dla siebie niech zrobi to dla dzieci. Moja mama chciala cos takiego zrobic ale to ja oponowalam-zostala dla mnie i teraz dopiero wiem,ze to bylo najgorsze z mozliwych wyjsc. Nie jest nam lepiej ani troche. Nerwice i paczki wypalanych papierosow to to co zostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alanonka.
Polecam zainteresowanym bardzo dobre forum, gdzie można znaleźć wiele odpowiedzi na trudne pytania i gdzie można liczyć na zrozumienie i dobrą radę. Pozdrawiam współuzależnionych :-) http://www.forum.akcjasos.pl/viewforum.php?f=1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patelnia dobra na wszystko
wypierdol mu z patelni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda2222221111
Czy moj facet jest alkoholikiem lub na dobrej do tego drodze? Pije codziennie 2 lub 3 piwka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicita
nie pierz,nie podawaj obiadu,nie interesuj sie,jak sie podpije to nie pomagajmu wstawac,nie sprzataj ponim,musisz byc twarda,nie kochaj sie z nim,jak bedzie sie pytal dlaczrgo powiedz ze nie bedziesz sie kochac ze smierdzcym pijakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janika
UUUUUU o zgrozo i zmoro naszego życia. Dopiero dziś znalazłam tą stronkę, serdecznie wam wszytkim dziękuję. Wypisz, wymaluj mam takie życie już prawie 28 lat.Zgadza się wszystko co piszecie z najmniejszymi nawet detalami. Jest tylko jedna różnica, od stycznia jestem beż pracy i nie widzę widoku na jej znalezienie, a mam 30 letni staż pracy zawodowej i żadnego prawa do świadczenia przed emerytalnego, no i już dorosłe dzieci, pracujące na siebie. Jestem na łasce pracującego jeszcze męża alkoholika i niestety ale wszystko ma podane na tacy, bo przecież nie pracuję. Sama postanowiłam coś z tym zrobić i jak narazie zmieniłam tylko pokój i zaczęłam bardziej dbać o siebie. Przestałam kontrolować juz ilość wypijanego alkoholu, bo to bez sensu jest. Zaczęłam na swój i możliwy mi sposób żyć swoim życiem.Prawie wcale ze soba nie rozmawiamy już od kwietnia tego roku. Trudno sobie wyobrazić nawet takie zycie, ale do wszystkiego mozna sie przyzwyczaić .Nawet nie wyobrazacie sobie mile panie jak w tym wszystkim pomógl mi internet. Narazie jest w domu od jakiegos czasu cisza i spokoj. I jakby mi sie wydawalo , to zaczynam zauwazać jakieś malutkie zmiany na lepsze, albo tylko się nadal łudzę. Stara sie czasami nawiązac jakis kontakt slowny, ale jestem nieugięta, zanim nie podejmie leczenie, nie ma nas poprostu. Sama nie rozumiem jak tak możemy żyć w jednym domu, ale naprawdę można. Nadmienie tylko ze kilkakrotnie wystawialam rzeczy męża za drzwi, ale jeszcze szybciej wnosil je do chalupy. A ja glupia tkwię nadal i czekammmm na zmianę , na lepsze dni w naszym zyciu. Kochane panie, jest nas takich więcej. A ile jest takich, które nic nie robią i nawet tej stronki nie przeczytaja? Przeczytalam wszystko od dechy do dechy i odnotowalam swoja obecność tu, serdeczne dzieki wam za to , ze ta stronke istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×