Gość podbijam______ Napisano Styczeń 9, 2011 raz jeszcze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
farga_08 0 Napisano Styczeń 13, 2011 Nikt tu nie zaglada juz? :( Poradzcie... w sb mamy sie spotkac i chce jakos mu to wszystko wyjasnic... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytaj!! Napisano Styczeń 19, 2011 Mam 29 lat i mimo mojego mlodego wieku tez wiele przeszłam. I burze się jak czytam tutaj "dziewczyno zostaw, go gdzie masz oczy alkocholik zawsze bedzie alkocholikiem" Moj maz też pił i też zawsze doradzano mi zostaw go, po co sie meczysz itd itd... Pobralismy sie jak ja mialam 20 lat, bylam zakochana po uszy, szczesliwa, a smutna jak go przy mnie nie bylo. Jako 22 letnia dziewczyna zostalam mama, radosc wielka.Ale bach pojawił sie alkochol.. I po radosci! Maz nie tylko pil, ale pod wplywem alkocholu byl agresywny w stosunku do mnie.. Mialam dziecko, nie pracowalam, maz pil, uczylam sie, zmarla mi mama, zaczelam miec problemy ze zdrowiem itd dlugo by wymieniac... Ale gdy slyszalam slowa zostaw go, po co ci takie zycie zawsze sobie myslalam o jednym. Jak ja w bialej sukni on w smokingu idziemy do pieknego oltarza po co? Po to zeby przysac sobie ze bedziemy razem na dobre i na zle w zdrowiu i chorobie.... Myslalam o tamtym uczuciu, i to co budowalam przez tyle lat teraz ma sie rozsypac? mam sie poddac i przegrac z puszka piwa?? Tylko slabi ludzie sie poddaja!Zaczelam wiec moja walke z alkocholem jak synek skonczyl 2 lata(ciezkie 2 lata bardzo to fakt) Pierwszym moim krokiem ,bylo udanie sie do poradni ale nie po to zeby jego tam sciagnac a zeby sobie pomoc i nauczyc sie zyc. Drugim krokiem byla sprawa o alimenty, bo zaczynal przepijac wyplate.W domu nie reagowalam na jego picie on pil a ja sie zachowywalam jak by byl trzezwy.A kolejnym moim krokiem bylo zorganizowanie na rocznice slubu powturki slubu koscielnego.On o niczym nie wiedzial . W takim celu slub byl za darmo , ksiadz o wszytskim wiedzial wyplakalam sie za wszytskie czasu opowiadajac mu wszytsko, ale do rzeczy.Pewnej soboty powiedzialam juz rano mezowi ze mam dla niego niespodzianke, ale musi zalozyc garnitur i nie wypic nawet jednego piwa.Zgodzil sie chyba z ciekawosci, gdy juz on byl gotowy , ja w drugim pokoju ubralam piekna biala suknie (bez welonu) i poprosilam Go zebysmy wyszli z domu no byly objekcje bo przeciez jak to oszalam chyba ale dal sie namowic. wyszlismy czekal na nas samochod ustrojony ktory zabral nas na nasz drugi slub. Gdy wyszlismy z samochodu a przed soba juz mielismy tylko prosta droge do oltarza powiedzialam mu ze jesli zgadza sie na to i zlozy przysiege malzenska poraz drugi bede bardzo szczesliwa bo go kocham, ale tym razem musi ja wziac do serca i wchodzac zemna tym samym sam przed soba rezygnuje z alkocholu, ale moze tez wsiasc do samochodu ktory go zawiezie tam gdzie bedzie chcial wtedy da mi znak ze wybiera takie zycie jak do tej pory i ja sie wyprowadze .... Nie cofnal sie po "drugim slubie" poszlismy sami na kolacje na ktorej dlugo rozmawialismy ja pilam wino On juz pil tylko sok... Minelo 5 lat moj maz nie wziol do ust alkocholu . tak jest alkocholikiem ale wystarczy troche wiary w siebie i w meza troche pomyslu na dotarcie do niego i bedzie dobrze. Jasne sa i tacy co nic ich nie zlamie beda pic ale jesli chociaz dzieki wam uda mu sie wytrwac w abstynencji miesiac warto walczyc jesli kochacie swoich mezow , macie dla kogo walczyc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
farga_08 0 Napisano Styczeń 20, 2011 Za przeproszeniem... SRANIE W BANIE! Cos mi sie wydaje, ze temat wyzej to tylko prowokacja, choc moge sie mylic.. od kiedy to zona alkoholika nie wie jak sie pisze.. alkohol.... heh.... Co przypadek to inny i taki, ze tak powiem ZAGORZALEMU ALKOHOLIKOWI i 10 slubow z ta sama zona nie wystarczy!!! Sranie w banie!!! Przepraszam, za te slowa, ale po prostu juz nie moge.... :/ Jestem corka alkoholika wiec wiem co mowie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kika21211 Napisano Styczeń 20, 2011 Witam. Jestem młodą osobą bo mam dopiero 22 lata. Od pól roku jestem w związku z facetem, którego bardzo kocham ale od jakiegoś czasu pije za dużo. Na początku związku był miły i zawsze się pytał czy może wypić sobie piwko,ale terwaz już o nic nie pyta i nawet jak mu powiem, że nie ma pić to mnie wyzywa i mówi, że i tak wypije. Nawet mówi, że jak mu nie pozwolę to mnie zostawi. dzisiaj nawet jemu powiedziałam, że ma przestać pić bo mnie już to męczy a jak nie przestanie to odejdę i nawet to nie podziałało. Obiecał wielokrotnie, że nie bedzie itp ale to tylko puste słowa na kilka dni... Nie wiem co mam robić. Bardzo go kocham i chciałabym mu pomóc a nie od niego odchodzić, ale nie wiem jak.... Pomóżcie mi proszę.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sysa Napisano Styczeń 21, 2011 Ja rzucialam niedawno swojego faceta 6 lat zwiążku , było minęło ..... wszystko sie posypało przez jego picie i wiecie co nie żałuję ;) Kobietki podejmujcie mądre decyzje;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość yho Napisano Styczeń 23, 2011 ja bylam w zwiazku z facetem trzy lata na poczatku nie zawyazylam jego problemu z piciem. kiedy zamieszkalismy razem okazalo sie ze codziennie musi wypic 5-6 piw. nie reagowal na moje prosby by przestal. kilka razy mnie popchnal , bicia ani przemocy slownej nie bylo ale wystarczyly te popchniecia - do dzis jestem na siebie zla ze mu na to pozwalalam i jedyne czego zaluje to tego ze nie odeszlam szybciej... obecnie jestem w nowym zwiazku bardzo szczesliwa , z facetem ktory nie musi pic by zyc, jedyne co mnie boli to to ze wspomnienie o tamtym i upokorzenia z nim zwiazane czasem wracaja eh i sama nie wiem czy dobrze zrobilam ale wczoraj w przyplywie smutku i gniewu na siebie sama za tamto powiedzialam mojemu obecnemu chlopakowi ze eks czasem mnie popychal i pil duzo .... nie wiem czy zrobilam dobrze bo teraz mam wyrzuty sumienia ze mu o tym powiedzialam , powinnam sobie sama z tym poradzic a nie mowic mu o czyms na co i tak nie mial wplywu jestesmy razem rok i boje sie ze moje wyznanie moze cos zmienic ... jak myslicie ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 6, 2011 witam. od kilku miesiecy jestem z mezczyzna. jest punkiem. przez pierwsze 3 miesiac nie tknal nawet piwa. teraz sie zaczelo. pije pije. strasznie nerwowo na to reaguje. boje sie nawet pozwolic mu na wypad z kumplami. nie chce zeby spal na ulicy czy w innym takim miejscu. nie wiem co mam robic. raz mowi ze nie chce pic innym razem ze tego nie zostawi. mam 19 lat, ale nie mam juz sily. czesto placze z tej bezradnosci. blagam was ludzie, pomozcie mi. smam nie dam rady. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 6, 2011 nie boj sie. mam podobnie jak Ty kiedys. tylko ze moj mnie uderzyl... nie zmieni to nic miedzy wami. jestem tego pewna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość agnesz1989 Napisano Luty 7, 2011 Zostawcie tych facetów nie warto ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wydajecisie 0 Napisano Luty 9, 2011 najlepiej rzucic jak szmate nie? tak samo chlopak nie tolerujac czegos u kobety powinien wyrzucic, pozdro dla ludzi myslacych Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 9, 2011 nie da sie rzucic, gdy naprawde sie kocha, ale mimo to alkohol w nadmiarze przeszkadza. ostatnio moj jak sie spil zaczal mowic o swojej bylej, jaka to ona nie byla i wgl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wart pac pałaca Napisano Luty 10, 2011 widocznie nadajecie na tych samych falach, pij też i będzię ok. Jeśli to Twój wymarzony... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kaRinKa_ Napisano Luty 10, 2011 żeby go troszkę odciążyć też powinnaś zacząć pić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 10, 2011 tylko ja nie przepadam za piciem. mnie do tego nie ciagnie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MówMiSzeptem 0 Napisano Luty 12, 2011 Nigdy pić nie przestanie nie miejcie złudzeń jedyne co możecie zrobić to ratować siebie bo jeśli taka osoba nie chce się leczyć to zniszczy wasze życie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość agnesz1989 Napisano Luty 14, 2011 Kocha -nie kocha , a czas leczy rany ... Moje 6 lat związku zostało zaburzone przez jego picie i co miałam z Nim zostać bo kocham ,bo mnie ranił , bo codziennie płakałam, próbowałam wielokrotnie to ratować , nie udało się. Dopóki nie ma sakramentu nie ma sensu się trudzić z takimi ludźmi . Życie jest piękne i pamiętajcie ze macie tylko jedno życie , wolałabym zostać starą panną niż męczyć się z pijaczyną! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 14, 2011 nie potrafie odejsc, nie umiem zyc bez niego. probowalam ale od razu wtulilam sie w nigo i rozplakalam. narawde go pokochalam. ne wiem jak mam zyc. pogubilam sie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ewa82 Napisano Luty 14, 2011 mój mąż pochodzi z rodziny z problemem alkoholowym (ja zresztą też) nasi ojcowie są niepijącymi alkoholikami. Nasze wspólne problemy i przeżyci nas połaczyły. Zarzekaliśmy się, że nasze zycie nie będzie juz tak wyglądać. Jesteśmy sześć lat po slubie mamy wspaniałą pięciolatkę i niestety mąż tego nie widzi. Jego świat kręci się wokół alkoholu. Oczywiście chodzi do pracy, ale po pracy nie ma miejsca na normalne życi rodzinne. Chodzi po domu, pije po kryjomu nawet nie potrzebuje towarzystwa, potrafi sam usiąść w piwnicy i wypić z 8 piw. Wie doskonale, że ma problem próbowałam z nim rozmiwiać i tłumaczyć , jednak silniejszy jest nałóg. Odeszabym już dawno ale najnormalniej nie mam za co żyć. W tym momencie tylko on pracuje, ja od roku nie pracuję próbowałam swoich sił w we własnym biznesie jednak, nie wyszło popadliśmy w długi i ja jestem głównym kredytiobiorcą. To paranoja w tym momencie spoina naszego związku są kredyty. Nie mogę sobie wybaczyć, że moje dziecko tak ja wychowuje się w rodzinie z problemami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 16, 2011 tez pochodze z takiej rodziny, on poniekad tez. moze dlatego nie lubie jak on pije. niby zapewnia mnie ze po slubie wszystko sie zmieni, pytanie tylko czy na lepsze czy gorsze... mimo to wiem ze nie umiem zyc bez niego. kocham go i wydaje mi sie ze bede musiala to zaakceptowac. jednak wierze ze kieds sie zmieni to ale w dobra strone. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziuchna04 Napisano Luty 18, 2011 Ja też byłam w takim związku...i też pochodze z takiej rodziny tzn.ojciec pił..a mama go zostawila.. Gdy pojechaliśmy(z moim chłopakiem)na wakacje to wydawało się normalne piwko do grila...ale nie przypuszczałam że ma problem z alkoholem...gdy to wykryłam płakal..pytał się co ma zrobić i czy mu pomogę wyjść z nalogu...zgodziłam się dalam mu szansę...zaszył się...to były piekne chwile...ale niestety rok po wszywce zaczoł z powrotem...alkohol pokonał miłośc...ale ja pokonałam miłość...i wolę być sama niż by moje dziecko(gdybyśmy mieli)oglądało pijacką mordę...a dziecko czekało by z utęsknieniem na tatusia by się z nim pobawić...chciał mieć córeczkę...i co by miała tatusia córeczka z niego...NIC...Tylko wstyd...mówił że niezobaczę go nigdy pijana...ale alkoholik ma tysiąc wymówek,pretekstów by tylko oczy zamydlic...gdy go zostawiłam stwierdzilam że zasługuję na kogos bardziej wartościowego niż alkoholik...taki człowiek się nigdy niezmieni...ja też biegłam pod pracę pilnowałam go itd.ale to nic nie dawało...najlepszym sposobem na otrząsnięcie alkoholika jest to jak straci wszystko:pracę,miłość,rodzinę,mieszkanie itd.i pójdzie na terapię AA ale to też niejest powiedziane że nigdy nie zacznie pic... Szkoda czasu na alkoholika...szkoda naszego zdrowia,nerwów,wypatrywania w oknie czy przyjdzie pijany czy podhmielony lekko,czy trzeźwy...tak to jest chlopakiem cudownym...ale szkoda że pije...może kiedyś zrozumie czego mu życzę z calego serducha...(i też go kocham i tęsknię za nim)ale koniec musiał nastąpić...wybrał alkohol...a i mimo iż ma 30lat...ma już chorą wątrobe...wyniki bardzo złe,miał się zglosić do patamorfologa i tez nieposzedł,bo alko jest lepszym lekarstwem dla niego niż lekarz...więc jeśli teraz woli umierać w cierpieniach to trudno...ja chciałam by to facet był dlamnie oparciem a nie ja(wiadomo że kobieta też musi być oparciem dla faceta,ale nie w takim przypadku)...bym sie nim zajmowała w młodym wieku...i co ja miałabym po slubie...????pijaka na dzień codzienny i cale swoje życie przejebane...oraz moje dzieci...co do spraw finansowych bardzo mi pomagał...i bałam się też odejśc ze względu na kredyty,długi...ale uświadomiłam sobie że gdy teraz niezrobię odrazu cięcia nigdy tego niezrobię...ale każdy ma inne podejście do alko... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 18, 2011 podziwiam Cie, nie wiem dlaczego ale przy nim mnie cos trzyma. nie umialabym go tak poprostu zostawic. moze jak sie calkiem wykoncze to wtedy. na razie nie mam na tyle sily. moze dlatego ze boje sie samotnosci, czekal na mnie kilka lat. na razie jest dobrze bo nie pije, ale boje sie kazdego weekendu. w dodatku teraz ma gdzies isc ze swoim kumplem. narabie sie jak swinia. mam tylko nadzieje ze dojdzie jakos do domu bez spania na ulicy. mowi ze nic mu nie jest, tylko ze normalny facet wypije piwko czy 2 i tyle a on musi pic do nieprzytomnosci. a moze to ja jestem przewrazliwiona. juz sama nie wiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziuchna04 Napisano Luty 19, 2011 mysza---ja też boję się samotności...teraz niemam nikogo..a chcialabym miec kogoś z kim mogła bym pójść do kina,na impreze..przytulić sie..ale jak mam mieć takiego obszczanego alkoholika,albo mam chodzic od okna do okna i denerwować się jaki przyjdzie do domu to wolę być sama..i wiesz co wmawiam sobie że fajnie jest być singielką...teraz stawiam na marzenia swoje..mimo iz mam 29lat..to chcę postawic na swoje marzenia a nie na alkoholika i przekreślić swoje życie...niepowiem jade autobusem słucham naszych wspólnych piosenek i napływaja mi do oczu łzy,ale za chwile otrząsne sie i biorę w garść...bo ból zadany przez niego i kolegę-alkohol jest większy niz miłóść...pisze do niego jego mama i pamietam jak bylo pięknie na wakacjach...ostatnio musialam z nim sie pilnie skontaktować...i co odp.co miał odpisac i na koniec napisał niezawracam ci tyłka...bo wie że niema domnie powrotu wybrał alko...to jego miłość do kobiety...pije sam i z kolegami...a szkoda słow.. wiem tylko to że kiedys słońce usmiechnie się domnie i znajdę kogoś kto doceni moje serducho i mnie całą...i niebedzie miał problemu z alko..(bynajmniej w to bardzo wierze)...i jestem szczęsliwa że udalo mi się zakończyć ten związek...bo ja wygrałam a on przegrał...gdyby chciał wygrać poszedł by na leczenie i nie pił by...jego decyzja...a my niezmósimy facetów na leczenie..bo to nic nieda jak sam niezdecyduje sam..i sam niezobaczy ze ma problem...a my pozostając przy takich alkoholikach stajemy się ofiarami i to na wlasne zyczenie...bo nie potrafimy z tym skończyc..czyli odejśc...albo zacząć pić tak jak on i stac się podobnym do niego...ale to tez bedzie źle wedlug niego...wszystko co zrobimy bedzie źle... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziuchna04 Napisano Luty 19, 2011 jeszcze jedno myszka...piszesz"nie umialabym go tak poprostu zostawic. moze jak sie calkiem wykoncze to wtedy. na razie nie mam na tyle sily."a jak się wykończysz bedziesz szukała inne strony do tego by móc się odnaleźć w swoim umysle,życiu,ciele...i wtedy wogule niebędziesz miaal sily do tego by walczyć o swoje zycie...dlatego najpierw pomyśl o sobie i stan się silniejszą kobietą a później badz silna dla niego...a niewierzysz w sibie...bo on to już zmienił... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 21, 2011 madziuchna- on potrafi nie pic, gorzej jak przyjdzie weekend... wtedy go lapia smaki i musi. dzisiaj mial isc do pracy. ledwo stal na nogach. nie dano poronilam. zaczal mnie o to obwniac. rozwazam to zeby go zostawic, ale boje sie ze calkiem sie zalamie i juz nigdy nie wyjdzie z tego. coraz czesciej czuje z jest mi obojetny. ale mimo to chce byc przy nim. chce zeby pokochal zycie jak ja. na trzezwo.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziuchna04 Napisano Luty 21, 2011 myszka---ja też myślałam że dziecko go zmieni,ale nie....i wiesz dziękuję Bogu że niemam z nim dziecka... Mój chłopak też potrafił nie pić tydzień gdy był zemna a ja mialam ciężki okres,wspierał mnie itd.niemogę powiedzieć że nie...lecz gdy koledzy go namówili na alko,bez namysłu poszedł...i poźniej miał wyzuty sumienia bo nieumie odmówic...bo niechce być ciota,który słucha dziewczyny itd.chcemy tego samego,lecz jesli niechce pomocy czyli pójśc na terapię i leczyć się nic na siłę nie zrobisz...to jest choroba ale pamiętaj otym że my będąc w związku też jestesmy chore uzależnione od alkoholu...tylko że psychicznie...bo chcemy by było dobrze a tak niejest...mój tez pił w pracy razem z kolega...szef znalazł w szafkach buteleczki po setkach,ćwiartkach itd.ale dopóki nieprzetniesz"pępowiny"od niego i nawet niezostawisz go na jakiś czas by przemyslał swoje życie,to nic niezrobisz...wiesz ja swojemu dałam wykład,dałam mu czas na myslenie...ale bałam się każdego dnia,tęskniłam za nim,chodziłam pod jego zaklad by sprawdzić jak się trzyma pod byle pretekstem mój był taki że przynosiłam jedzenie dla jego psa...a patrzyłam jak mu idzie co mi powie,bynajmniej oczekiwałam tego(kiedys)...gdy widziłam jak się męczy jak funkcjonuje fatalnie bez alko,żal mi o było...widziłam te poty,sine, popekane usta,trzęsące ręce itd.to był wynik braku alkoholu...gdy juz niemiał siły z tym walczyć jednego razu wybiegł zamną i prosił o pomoc....rozmawialiśmy 2ie godz.podjoł decyzję zaszycia...pytałam się co zrobi po roku?odp.była zobaczymy...gdy zaczoł pić-oczywiście ukrywał to przedemna,ale ja doskonale widziłam co się z nim znowu dzieje...próbowałam rozmawiać z nim jak sobie radzi...podsuwalam mu rożne pomysly jednak nieskorzystał z niczego...wtedy pow.że gdy zacznie pić lub go pociągnie powie mi o tym jako pierwszej osobie...i co nie powiedział...znalazłam wódke w plecaku...załamałam się...gdy widziąl że cos nie tak jest zapytał oco chodzi...pokaząłm mu buteleczke...dalej klamał...pow.że kupił ja przed chwilą aby sie sprawdzic...pyt.się poco?a bo ja gadalam mu wciąż o alko i tak go pociągneło...widzisz zwalił winę namnie...a ja chcialam mu tylko pomóc...znalazł sobie kozła ofiarnego... moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać gdy bedzie trzeźwy...i zostawić go na jakiś czas by pobył sam na sam ze soba...i zastanowił się co hcce dalej osiąnąć w zyciu,ale w ukryciu go obserwowac...jak się zachowuje itd.i powiedz mu że jeśli podejmie decyzje ma dać ci znac...a ty wybierz się na terapię dla współuzależnionych...tam tez otrzymasz wskazówki jak postepować i pomoga ci w podjęciu decyzji...bo sama niestety niedasz rady... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agi010192 0 Napisano Luty 21, 2011 Witam. MUsze z kims pogadac bo nie mam z kim.. Moj chlopak pije.. i pil zanim sie poznalismy.. z poczatku o tym nie wiedzialam.. jestesmy ze soba 3 miesiace. caly czas sie klocilismy i wogole.. wszystko wtedy jak on cos wypil.. tyle razy mi obiecywal.. ze nie bedzie.. ze mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko.. przez caly czas mniie oszukiwal.. mowil ze nie pije a pil.. potrafil sie ze mna nie spotkac zeby sie napic. wtedy cos wymyslal jakis pretekst.. a ja wierzylam jak glupia.. strasznie go kocham jak nikogo jeszcze.. czuje ze to jest ten jedyny tylko alkohol przeszkadza.. nie wiem co ja mam zrobic.. czy mam go zostawic czy mu pomoc.. w sumie chce mu pomoc ale ja juz nie daje rady :( ciagle przewaznie co 2 dni pije.. i w samotnosci u siebie w pokoju i z kolegami.. potrafi wydac ostatnie pieniadze na alkohol.. czuje ze sie niszcze od srodka.. nie potrafie juz nawet plakac ! ratujcie :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mówię Wam Napisano Luty 21, 2011 Alkoholik nie ma zdolności kochania kogokolwiek. Alkohol po prostu zabija uczucia wyższe. to jest po protu ciężka choroba psychiczna. Cena prawdziwej miłości jest czasem wysoka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myszka9223 Napisano Luty 22, 2011 madziuchna--- rozmawialam i to nie raz.poszedl na kacu do pracy. wieczorem powiedzial ze mnie nie kocha, dzisiaj rano plakal. powiedzial ze nie panowal nad soba. nikogo juz tak nie pokocham jak jego. mowil ze juz nie bedzie pil bo sie meczy. chcialabym w to uwierzyc ale nie moge. trace nerwy. pobilam ostatnio jego byla bo tulil ja po pijaku. nie wytrzymalam. naprawde stracilam panowanie nad soba. nie mam juz tej kontroli. chcial wyjsc wieczorem, nie pozwolilam. widzialam jak potrzebuje sie napic, w pierwszej chwili chcialam isc do sklepu, ale pomyslalam ze to bedzie jeszcze gorsze i nie poszlam. wtulilam sie w niego, nie chcialam zeby by sam ze soba.gdy nie pije mam czas na nabranie sil, na ukojenie nerwow. bede go kochac, probowalam odejsc, zatrzymal mnie wiec chyba mu tez zalezy na mnie. koledzy sie smieja z niego ze kobieta mu pic zabrania. nazwali to bunkrem. tylko czy ja chce dla niego zle??? zrobie wszystko zeby go w jakis sposob odizolowac od nich. z nimi nic dobrego go nie czeka. przyjazn po alko jest nic nie warta. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agi010192 0 Napisano Luty 22, 2011 a moj przy mnie sie nie napije.. boi sie popatrzec na alkohol w moim towarzystwie.. i to samo.. chce wychodzic do kolegow.. a ja mu nie pozwalam.. tylko tu jest problem ze my nie mieszkamy jeszcze razem i jak jakis kolega go namowi to on nie umie sie powstrzymac.. twierdzi ze wtedy nie mysli co robi. tak sie tlumaczy.. potem strasznie zaluje.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach