Gość Jestem a nim Napisano Styczeń 10, 2012 KAHA 29 U mnie spokoj, wychodzi z tego tak jak ci pisalam mysle ze teraz bedzie okres ascezy alkoholowej... Mieszkam w domu jednorodzinnym,,,, wyobraz sobie ze moj kazal sasiadce isc po setke i Ta podala mu ja przez okienko od lazienki....( Sasiadka wali w dzien w dzien wiec pelne zrozumienie)A Twoj... ma szczescie ze ma prace z ktorej przymykaja na jego stan oko....Czy u Ciebie On bywa w ciagu trzezwym... czy regularnie juz... A dzis mam inny problemy .jest bardzo slaby robi mu sie ciemno przed oczyma....ma skoki cisnienia i straszy mnie w inny sposob... pisze testament... Wiesz On jest duzo starszy ode mnie wiec ... chyba naturalne schizy poalkoholowe.Pozdrawiam cie ...KAha Trzymaj sie....tam.Nie podejmuj decyzji na emocjach ale tez nie daj sie !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Styczeń 27, 2012 Jestem a nim Bywa czasem tak że nie pije przez tydzień czasem dłużej ale jak już zacznie to nie może skończyć. Wczoraj znów się upił. Zaczął od jednego a skończył na którym ? Sama nie wiem. Nie rozumiem go w ogóle. Po co on to robi, co z tego ma, nie mam pojęcia. Chciałabym choć na chwile znaleźć się w jego umyśle i dowiedzieć się co on tak na prawdę myśli. Mi mówi że nie nawidzi ojca że nie chce z nim mieć nic wspólnego. Nawet gdy ojciec dzwoni do niego to specjalnie nie odbiera bo wie że ojciec jak do niego dzwoni to jest pijany. A wczoraj wypił dwa piwa i mu się załączyła głupota. Poszedł z ojcem do piwnicy w bloku i pił z nim. Dziś mnie przeprosił smsem. Wysłałam mu trzy zdjęcia które zrobiłam mu wczoraj jak leżał pijany na podłodze u mnie w pokoju. Napisałam że ma się wyprowadzić bo inaczej wstawie te fotki na jego profilu. Wtedy zaczął mnie przepraszać, ale co z tego że on mnie przeprosi jak później jest to samo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ratownikmedyczny Napisano Styczeń 28, 2012 Ja tez naduzywam alkoholu gdy jestem po pracy i wiem że jutro mam wolne wieć duzo pije moja praca jest stresujaca ale przenigdy nie pije w pracy ani nie przychodze do pracy pod wplywem %%% ale gdy mam 2 dni wolne to pije i no i urlop to tez pije nie mam dziewczyny.Pomagam ludziom sam w ten spsob odreagowuje emocje i przeżycia związne z praca.skad to sie bierze człowiek ma problemy i tyle w zyciu.Ostatnio ratowałem chłopaka reanimacja bezskuteczna umarł w drodze do szpitala próbowalem wiele razy w pewnym momencie lekarz mnie odepchnął i powiedział że to nic nie pomoże i to jest najgorszy moment dla mnie . Czasami jestem zły na aparature która nie jest wstanie pomóc człowiekowi wozimy drogi sprzet,farmacje która ratuje nie do konca życie to jest dla mnie najgorsze przezycie dlatego pije z nikimnie orzmawiam o mojej pracy ale wykonuje prace rzetelnie jak przystało na ratownika medycznego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anita11399 0 Napisano Styczeń 29, 2012 witam,od osmiu lat jestem w związku z alkoholikiem problem mojego partnera polega na tym,ze wpada w transy alkoholowe tzn.pije dwa albo trzy tygodnie potem w mękach trzezwieje,po upływie jakiegoś czasu znowu siega po kieliszek,kiedyś to zdarzało się rzadziej,a teraz jak wytrzymuje w trzezwosci 2 miesiące to dziękuje Bogu,nie wiem dlaczego,ale nie mam odwagi od niego odejsc,mama mi kiedyś powiedziała,ze zostając z nim wykończe sie wczesniej niż on sam.Pisze do kobiet,które są w podobnej sytuacji do mojej.Pomóżcie bo nie wiem co mam robic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ratownikmedyczny Napisano Styczeń 30, 2012 Kolezanka ze mna została i pilnuje mnie żebym nie pił. a jutro kolejna ze mna zostanie bo akurat mam urlop czekam kiedy bede mial okazje wypic ale niestety teraz bedzie ciezko ostatnio Ola mnie przytuliła i powiedziła że mam skonmczyc niesty to nie tak ooo najprawdopodbniej koleżanki chca mnie wypchac do AA Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tak to już jest z nami Napisano Luty 7, 2012 Mój też chleje 2,3,4 dni , potem jest długo trzeźwy itd... Raz udało mi się go namówić na wyrzeczenie w Kościele u proboszcza . Nie pił ok 4 miesięcy . Czyli potrafi !!! Teraz też mu tłumaczę , krzyczę , wyprowadzam go itp . Zero , przecież nic się nie stało , on wypił tylko dwa piwka . Mówię mu pij tylko w sobotę jak chcesz , groch o ścianę . Dam mu ultimatum jutro , albo pije tylko w sobotę , albo się wyrzeka w Kościele całkowitego picia , albo idzie na dno bez nas , czyli mnie i syna . Nie chcę Go stracić , ale ręce czasami opadają . Ale nie próbowałam z tym środkiem przeczyszczającym ;p Jak mnie wkurzy to będę mu sypać i sypać , niech mu dupsko rozerwie , może wtedy zmądrzeje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to juz za duzo Napisano Luty 13, 2012 ja mam ten sam problem,juz nawet sie raz wyprowadzil z domu,ale potem do mnie take esemesy wysylal ze glowa z tego boli,ja glupia myszlalam ze bendze inaczej.jestesmy 5 lat razem,i take wypady mu sie zdarzajo coraz wiecej i wiecej,i w tym momencie jest u kolegi od soboty pije do praci nie chodzi,przez wodke go juz kilka razy wyrzucili ale on robi to samo.potem tylko przepraszam,juz sie nie powturzi a za pare dni znowa.ja nie jestem z polski ale on tak,dla mnie to nie ma znaczenia bo kocham go,mamy razem corke,i dwoch chlopakow z mojego pierwszego zwjonsku,wlasnie przez wodke sie rozpadl i jak myszle ze teraz jest to samo ta mie nerwica bierze.poprostu mam pecha na facetow,juz zrezignowalam z naszich wspolnych planow bo to nie ma sensu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Luty 13, 2012 Ja wyrzuciłam faceta z domu. To co on robił to już ludzkie pojęcie przechodziło. 5 dni chlał z czego dwa dni chlał u obcych ludzi. Moja mama to wszystko zauważyła i później powiedziała mu parę słów. A później ja miałam gadkę. Parę dni u mnie nie mieszka i cały czas mi pisze. Dwa razy się z nim spotkałam i rozmawiałam, mówiłam mu żeby dał mi spokój że nic z tego juz nie będzie a on dalej swoje, zaczął mi płakać, że się zmieni, że nie pozwoli na to żeby mnie stracił i żebym go nie przekreślała, że on beze mnie nie przeżyje itd. Tylko że on już mi tyle razy to samo mówił a za jakiś czas znowu pił więc z jakiej racji mam mu znowu zaufać ? I pyta się mnie czy go kocham, czy było nam razem źle gdy on nie pił, że znowu tak może być. A w domu matka mi mówi że jeśli będę się z nim spotykać i jeśli on tu będzie przyjeżdżał to mogę razem z nim się wyprowadzić. Szczerze to dalej go kocham i szybko o nim nie zapomnę, 4 lata razem byliśmy ale nie potrafię mu znowu zaufać. Serce mówi wróć do niego a rozum uciekaj jak najdalej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość agaw1234 Napisano Luty 13, 2012 Witajcie Mam podobny problem mój maż zaczoł pic zaczeło się od dwóch trzech piw ,teraz jest coraz gorzej po powrocie z pracy wypija ,,sete,,i piwo czy dwa.... Jest strasznie czepialski,wyzywa mnie i wszystkiego sie czepia! Wydaje mi że przestałam go kochac ,ale z obawy zę nie dam sobie rady z nim jestem,mamy dwoje dzieci małe4 lata nie mam ich z kim zostawic,nie mogę podjąc pracy. Próbowałam rozmawiać,prosic,krzyczeć nawet szantarzowac niestety na nic to się zdało...nadal pije co ja mam robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jurek9001 Napisano Luty 14, 2012 Drogie Panie ,recepta na pijaka jest prosta ,pijesz ,niszczysz to spadaj ,w pokrzywy ,płaczecie i narzekacie,tłumaczycie go że miał kiepski dzień, i musiał odreagować podbijając wam oko ,ale przeprosił, i jutro tego już nie zrobi,i tak przez lata.....Sam jestem pijakiem ,piję 20 lat mam rodzinę ,fakt że piję tylko w nocy i jestem mało szkodliwy ,ale pije .ZONA wie ale toleruje to ze względu na synów ,których uwielbiam ,oni pijanego widzieli mnie kilka razy ,a w zasadzie podpitego ,bo wypijam po 22 a rano już jestem na chodzie,zazwyczaj 250 gram plus dwa maks cztery browary ,i rano zawożę ichdo szkoły a potem praca zazwyczaj za kierownicą ,robię badanie alkomatem czy mogę.Stworzyłem sobie otoczkę która powinna mnie usprawiedliwiać,i wszyscy się na to łapią........Ale mam świadomośc że to tylko otoczka,jedna wielka ściema,pijak zawsze będzie pijakiem.Moja rada goncie swoich pijaków i nie marnujcie swojego życia ,bo w końcu i tak wciągną was swoją grę i z dnia na dzień będzie gorzej.Serdecznie pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tikitaki12345 0 Napisano Luty 15, 2012 Witam. Wstyd mi ze pisze. Ale nie wiem co zrobic. Mam 30 lat a Moj chłopak 35 jesteśmy ze soba od 10 lat. Problem jest w piciu mojego partnera. Co dzien 3-4 piwka w wekendy nawet do 6 bo musi sie " odstresowac". Od czasu do czasu ( raz na pol roku) wychodzi z kolegami z pracy i pije po 2-3 dni tak bardzo ze wraca do domu w takim stanie ze ledwo co na nogach sie trzyma. Ale potem przeprasza i nie pije nawet do miesiąca czasu. Tylko niestety coś potem sie staje i zaczyna Znow. Najpierw raz w tygodniu 4 piwka a potem co raz częściej i częściej aż do następnego spotkania z przyjaciółmi. Ostatnio pił przez tydzień tak bardzo ze nie mogłam wytrzymać i Wyprowadzilam sie. Błagał na kolanach żebym wróciła, ze "zaszyje sie" ze nie ruszy tego g***wna Juz wiecej. I uwiezylam. Było dobrze miesiąc. Teraz wrócił do co dziennego piwkowania. A jak prosze Zeby nie pił to krzyczy ze " chcesz ze mnie zrobic pieska salonowego na smyczy"" najgorsze jest to ze wszyscy jego znajomi i rodzina nie widzi tego problemu. Uważają mnie za wariatke!! A nawet zachęcają go do picia. Jego zdaniem są normalnymi ludźmi. Najgorsze jest to ze przy nich jest całkiem innym człowiekiem nawet bez piwa. To chyba przezemnie tyle pije. Zaczynam sie zastanawiać czy to może ja mam problem. Ale kiedyś nie reagowalam tak na jego picie!! Od roku nie moge znieść tego ze woli siedzieć w salonie na sofie z telefonem w ręce i browarem niż BYC ze mna( pracujemy w rożnych godzinach on w nocy ja w dzien)(ale tylko od swych lat tak pracujemy wcześniej pracowaliśmy w jednej firmie w tych samych godzinach tylko na innych działach ) a jak mamy Juz chwile dla siebie to jego jakby nie było!!! Jest telefon piwo przyjaciele rodzina!! Wiem ze nie pomaga fakt ze nikt z jego otoczenia nie akceptuje naszego związku bo niby " nie jestem dość dobra" dla niego!! Ale pokazał im wiele razy ze to ze mna chce BYC. Tylko nie rozumie dlaczego pije. Co zrobic Zeby zrozumiał ze jest mi cieżko a jedyny problem to alkohol i jego znajomi. Pomocy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
_puchatek_ 0 Napisano Marzec 1, 2012 jestem tu!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
takanowa 0 Napisano Marzec 5, 2012 http://www.aa.org.pl/main/viewpage.php?page_id=1 dziewczyny i nie ma zmiłuj wiem co mówię - mam męża hazardzistę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Andzelcia Napisano Marzec 6, 2012 Witam.Bardzo proszę o pomoc. Mam 19 lat i dziecko 11-miesięczne. Po ślibie jestem rok czasu.Moje dzieciństwo nie było piękne. Mama zostawiła mnie i wyjechała do swojego konkubenta jak miałam 15 lat. Spotykałam się wtedy z obecnym moim mężem. Gdy matka mnie zostawiła miałam duże oparcie w mężu. Pomagał mi i mnie żywił. Byłam niepełnoletnia więc trafiłam do Pogotowia opiekuńczego. Byłam tam prawie 3 lata. Mąż cały czas mi pomagał ale problem był cały czas ponieważ lubił sobie wypić piwko. Gdy się spotykałiśmy na początku naszego związku umiałam nad tym panowac tzn: gdy prosiłam i tłumaczyłam że ma nie pić i wybierać albo ja albo koledzy i pijaństwo wybrał mnie. Urwało się na jakiś czas jego piwkowanie. Po 2latach bycia w Ośrodku i ciągłych stresach i bania się że pójdę do domu dziecka póki dziadek mnie weźmie mni w rodzinę zastępcza mąż był ze mną wspierał mnie chodz nie układało się najlepiej.W walentykni oświadczył mi się byłam szczesliwa. potem nagle zmarł mój dziadek i znowu był problem ze pójdę do domu dziecka. Wkońcu zaszłam w ciążę Pani z Ośrodka pomogła nam załatwić zgodę sądu na ślub bo tych wszystkich problemach moich myślałam że będę szcześliwa.A jednak do ślubu nie było kolorowo i już wtedy powinnam się zastanowić czy wziąść ten ślub bo mężowi zdażało się mnie nie najlepiej traktować ale stało si ę wziełiśmy śłub i myślałam że będę wkoncu sczęśliwa ale zaczeło się męża piwkowanie podnoszenie rąk wyzywanie poniżanie.Ostatnio miełiśmy poważna kłutnię mąż uderzyl mnie przy obecności mojej siostry i kolerzanki bo był pijany i niechciał dać mi pieniedzy dla dziecka na mleko i na zakupy dla nas.Ostatnio cały czas się kłucimy mąż jak obiecuję że będziedobrze i nie będzie pił to za tydzień albo na drugi dzień jest to samo.Wyzywanie i ciągłe posądzanie że chodzę i go zdradzam że pije przezemnie bo taka jestem ja już niewiem ja już nie mogę tego wytrzymać groźby że go zostawię i że nigdy wiecej nie zobaczy synka nic nie daja a wrecz pogarszają i nawet dochodzi do tego że mąż po pijanemu mówi że on chce i czeka jak ja go zostawię zebym sobie poszła i śmiejąc się mówi że będę z nim całe życie bo nie mam gdzieiść:( Ma rację bo rzeczywiście nie mam gdzie iść ale ja mam tego dosyć niewiem co zrobić tym, bardziej że mamy dziecko małe. J się wychowałam w patologi wiec wiem jak to jest i niechce by moje dziecko to samo przeżywało a mój mąż do tego dąży do tego bym go zostawiła.Boję się że się rozstaniemy kocham go i za każdym razem jak się upije i rozmawiamy po kłutni i rękoczynach mówi że się zmieni i że nie będzie pił żebym dała mu jeszcze jedna szanse ale ja już mam dosyć ciągłego gadania tego samego i dawania mu szans.Proszę o pomoc mam małe dziecko które kocham i nieche mu robić krzywdy tekiej że wiecznie bedzie pamietał tatusia zapitego z butelka piwa.Kocham męża i chce ratowac ten zwiazek ale juz nie wiem jak mam to zrobic.Proszę o pomoc Angelika Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Natalia22letnia 0 Napisano Marzec 14, 2012 Może i jestem młoda. Mimo to jestem już 4 rok w związku, a problemy dokładnie te same co u Was. W każdym poście pojawia się to samo: - że pije, oszukuje, kłamie, przysięga że się zmieni, przeprasza, mówi że kocha że się zmieni, Ile to trwa? Każda z nas dobrze wie, że to są słowa rzucone na wiatr ! I ja też to wiem, a głupio wierzę że się zmieni. Dziewczyny! Kobiety! Powinniśmy się zintegrować i zamiast wypisywać jak nam ciężko, że już nie możemy tego znieść, że nie ufamy w poprawę PROPONUJĘ się zjednoczyć. Nie wiem. Założyć jakiegoś bloga. Pomagać sobie na wzajem, żebyśmy potrafiły ich zostawić. Może mieszkamy niedaleko siebie! Może któraś z nas mogłaby pomóc któreś, która ma malutkie dziecko. Proszę Was bądzcie i dla mnie podporą ! Bo każdy email jest taki sam. Potrafię zrozumieć Wasze problemy bo mam dokładnie takie same... bądźcie mi podporą.... Proponuję wspólnego emaila. Jak macie ochotę popisać ze mną, piszcie,może bedzie nam łatwiej ich zostawic. Email stworzony specjalne dla Nas : rozumiemwaszproblem@o2.pl czekam na listy, Natalia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nikus2530 0 Napisano Marzec 20, 2012 Wyjdzcie z tym z domu, same nic nie zdziałacie niestety. http://www.al-anon.org.pl/czyal2.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem z Nim Napisano Kwiecień 5, 2012 Hej wszystkim po dlugim czasie. U mnie szczesliwie spokoj...juz 3 miesiace. Weszlam tutaj zeby poczytac ... o Was o Nich.. chyba tez dlatego zeby nie uspic mojej czujnosci. Nie ma lekarstwa Nic nie zmienicie.. Zostawcie ich albo szukajcie pomocy na zewnatrz, u specjalisty , przyjaciol rodziny. Moj po otrzezwieniu trzyma sie ... ale sam mowi ze boi sie ze sie rozluzni wypije i znow wejdzie...w ciag Nie wiem ile wytrzyma...zamienil wodke w zdrowe odzywianie zeby sie pilnowac ale ja wiem ze to tylo przykrywka. Probuje namowic go do powrotu do sportu....moze w tym jest droga. Ale wiem jedno to nie jest ani moja zasluga ani nikogo innego.. on sam sie pilnuje..i stara sie Mi pozostaje tylko patrzec wspierac .. bo przeciez jestem i chce byc z nim. Trzymam za te wszystkie historie kciuki:) Mam nadzieje ze wyjdziecie z tego . Jest sila zeby walczyc o serce, milosc dobre dni....pod warunkiem ze jestescie bezpieczne.! jezeli sie boisz..uciekaj! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mk1984 Napisano Kwiecień 12, 2012 Witam. Jestem z moim facetem 10 lat, zawsze popijal, ba nawet mial okresy ze bardzo duzo piil, mamy 2,5 letnia corcie. Ostatnio w swieta znowu popil, doszlo do awantury i pobil mnie. Mam siwe oko itp. Na kilka dni pojechal do kolegow pic. W miedzyczasie corcia dostala ospy. Bylam z nia sama.... Wrocil i znowu jeste kochany i pelny zalu... Moj rozum mowi mi ze musze odejsc ale nie wiem czy znajde w sobie tyle sil...:( Boje sie byc sama, ze sobie nie poradze.... Dlatego chyba tutaj pisze, by ktos poparl moje decyzje, by powiedzial ze to dobry wybor....Pomocy!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
niedobraaa.. 0 Napisano Kwiecień 12, 2012 słuchaj, obrzydzanie mu nic nie da... zaprowadź go do grupy Anonimowych Alkoholików. Mój tata pił odkąd pamiętam. Ale teraz już jest trzeźwy od 1.5 roku i jest całkiem innym człowiekiem.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypczalpwwattawe Napisano Kwiecień 13, 2012 zaproponuj mu prace w mangolia.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monikabluduble Napisano Kwiecień 18, 2012 jestem z facetem 3 lata po ok 12 miesiacach zauwazylam ze ma problem z alkoholem...brak umiary...codziennie 4 piwka a w wolnych dniach 7 lub wiecej....na poczatku mialam do niego straszny zal ze alkohol jest wazniejszy...jk byl pijany zaczynalam dyskusje na ten temat ktore zawsze konczyly sie awanturami....do pewnego czasu....kupilam ksiazke ''jak poradzic sobie z uzaleznieniem od alkoholu'' swietna ksiazka i duzo sie z niej nauczylam...zrozumielam ze alkoholizm do choroba..tak jak ciebie boli glowa i bierzesz tabletke tak alkoholik jak czuje sie chory siega po alkohol...kazda chorobe sie leczy prawda??dlatego ja postanowilam pomoc mojemu partnerowi mimo iz wiele krzywdy mi zrobil....bardzo wiele....ale go kocham i fakt ze pije to dla mnie nie powod zeby go zostawic...przeciez jak jest trzezwy to jeest idealnie :) no i 3 lata trwawy moje starania poniewaz alkoholika nie da sie zmusic do zaprzestania picia on musi sam to zrozumiec no i moja polowa po roku intensywnego picia sam zdecydowal ( przynajmniej tak mu sie wydaje ze sam ) ze sie zaszyje.on wie ze terapie mu nie pomoga i ze to jest jedyne rozwiazanie...teraz czekam na termin u lekarza i ciesze sie ze pomoglam mu w zmianie na lepsze i wiem ze bedzie mi duzo zawdzieczal a ja bede szczesliwa :):) i zycze wszystkim duzo cierpliwosci i zapozniania sie z teoria jezeli chodzi o alkoholizm bo to bardzo pomaga...a warto dla milosci i dla szczescia sie poswiecic...ja teraz wiem ze warto bo nikogo innego tak badzo nie kocham jak jego :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasiulka33 0 Napisano Maj 7, 2012 Czytam Wasze wypowiedzi i widze tez swojego pijaka, który teraz po 4 dniach picia lezy na łóżku nieprzytomny. Jestem zdruzgotana bo wyniósł do lombardu słuchawki, żeby mieć na chlanie, rozmawiałam z jego matką podobno kiedyś z 18 lat temu też wyniósł coś do lombardu, Zaczynam się bać, co dalej. Wkurza mnie troszkę to jak ktoś pisze, zostaw go, nie marnuj swojego życia - pewnie wkurza mnie bo jest w tym sama prawda, ale ja nie mam w sobie siły żeby się temu przeciwstawić i odejść. Boję sie o siebie bo czasami mam myśli samobojcze, ale potem biore się w garść i jakoś do przodu, Tylko jak długo .... sama nie wiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mk1984 Napisano Maj 7, 2012 Witaj Kasiulka33. Dokladnie Cie rozumiem, czuje sie tak samo. Niby wiem co powinnam zrobic a nie mam na to sil...I co dalej...? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka86 Napisano Maj 22, 2012 Witajcie! Jestem tu nowa i jak każda z Was borykam się z tym strasznym problemem. Ze swoim chłopakiem jesteśmy 6 lat. Mieliśmy roczną przerwę, gdyż mnie zostawił. Przeszkadzało mu, że się czepiam o jego picie. Po roku przerwy przepraszał i zapewniał, że się zmienił. Do czasu...Na weselu koleżanki przyniósł mi tylko wstyd. Pił z butelki a na dodatek zasnął na stole. I znowu przeprosił..Wczoraj niestety kolejny wybryk. Byłam u niego a on zwyczajnie zostawił mnie i poszedł pić bo jak stwierdził dziś ma taki humor..Myślę o tym, żeby go zostawić..Ale nie mam odwagi..Boję się zostać sama...Proszę o radę.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kaka19 Napisano Maj 28, 2012 łopatą przez łeb Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Czerwiec 4, 2012 Hej dziewczyny. Kiedyś już tu pisałam i znowu muszę się wypowiedzieć. Moje zdanie jest takie że jeżeli ktoś jest alkoholikiem to na pewno się nie zmieni. Nie wiem jak jest u kogoś innego ale u mnie to jest pewne. Wcześniej pisałam że już odchodzę od swojego faceta i jak myślicie co zrobiłam ? Oczywiście że odeszłam ale tylko na chwilę. Znowu uwierzyłam w jego bajki. Od ostatniego mojego postu do dziś zdążył się upić dwa czy trzy razy. Teraz miał tak na oko miesiąc przerwy w piciu. Chodził na terapie i na te spotkania grupowe. Mówił że nawet mu tam się podoba i że już nie tknie alkoholu, że go nie ciągnie nawet. No ale wczoraj zaczął z rana pić. Ja byłam w tym czasie na egzaminie w szkole. On zawsze jak zaczynał pić to właśnie w niedzielę z rana i kończył dopiero na czwartym dniu albo jeszcze dłużej. Wczoraj zaczął, dziś do pracy nie poszedł i też pije bo go widziałam. Więc nie ma sensu im wierzyć. Jedyny sposób na nich to chyba tylko taki żeby się zawziąć porządnie i od nich odejść choćby nie wiem jak bolało. I ja tak chyba zrobię, nie mam siły dłużej czekać na to aż on się zmieni. Nie wiem może zmienię numer telefonu. No nic, lecę spać. Powodzenia dziewczyny i dużo wytrwałości życzę :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
magdalen.1990 0 Napisano Czerwiec 14, 2012 Cześć Wam wszystkim! Ja byłam z chłopakiem 6 lat i od dwóch tygodni z nim nie jestem, po raz drugi i może w końcu ostatni. Poszło o alkohol jak i dwa lata temu gdy również z nim zerwałam ale wróciłam bo obiecał, że się zmieni. Szanse dałam ponieważ i ja ją kiedyś dostałam, a później i tak było ich więcej. Mój były nie pił ogólnie dużo, choć często nie miał umiaru albo nie słuchał mnie gdy prosiłam żeby nie pił. Czasem mnie słuchał nie powiem ale myślę, że nie powinno tak być, że martwię się czy będzie pił czy też nie... W tygodniu czasem napił się piwa nie więcej a w weekend oboje się napiliśmy, choć nie raz prosiłam żeby nie pił za nim się spotkamy ale często robił po swojemu. Sęk w tym, że po JEDNYM piwie często był nietrzeźwy, a ja nie znosiłam go w takim stanie i do tej pory nie umiem zrozumieć jak można być po piwie pijanym. Doszło do tego że często wyglądał jak pijany mimo że nie pil, wiem że naprawdę bo nic nie było czuć od niego, a już byłam bardzo wyczulona na tym punkcie i myślę czasem że może jest chory na coś. Nie pamiętam również normalnego wyjścia na imprezę z nim, miało być zawsze dobrze obiecywał mi to ale i tak było inaczej bo on pił, nie dużo ale co z tego jak jemu dużo nie potrzeba by być pijanym! Umiał pojechać na imprezę autem i wtedy nie pił ale czasem jakiś zły był przez to. Niedawno zmieniłam pracę i nie mam tyle czasu co zawsze i zaczął trochę pić więcej bo nie raz chciałam przyjść po pracy do niego a tu okazuje się ze jest nietrzeźwy(nie pijany tylko taki podpity ale mi to przeszkadza bo jest jakiś inny wtedy, nie umiem tego wytłumaczyć). Najgorsze jest w tym wszystkim to, że on mieszka koło mnie, a ja go kocham go tak bardzo, codziennie płaczę za nim. Jest bardzo dobrym człowiekiem ale alkohol niszczył u nas wszystko. Teraz pisze do mnie, że wszystko zrozumiał itp. Tylko szkoda, że dopiero rozstanie otworzyło mu oczy. Myślicie że tak naprawdę jest? Warto dawać mu "setną" szansę czy myślicie że przesadzam? Ja po prostu boję się że będzie alkoholikiem jak jego tata. U mnie w rodzinie też jest ten problem z ciotka i szwagrem i wiem co to znaczy. Czasem mam wyrzuty że go tak zostawiłam samego, że mogę mu pomóc jakoś ale z drugiej strony wiele razy rozmawiałam z nim na ten temat... Proszę o pomoc i pozdrawiam :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dzudi Napisano Czerwiec 19, 2012 bylam z moim facetem 7 lat jak go poznalam to pil bardzo duzo ale jakos go z tego wyciagnelam ale on teraz wrocil do tego cholernego nalogu .........meczylam sie 2 miesiace prosilam,grozilam ale to nic nie dalo wiec pewnego dnia jak wrocil po libacji to mial juz torby spakowane.Bardzo go kocham i tesknie za nim ale nie wyobrazam sobie takiego zycia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wlod Napisano Lipiec 11, 2012 "KONIEC WSPÓŁUZALEŻNIENIA" - Melody Beattie "Książka ta traktuje o twoim najważniejszym i prawdopodobnie najbardziej przez ciebie lekceważonym obowiązku, a mianowicie o zajęciu się własną osobą. Jest to książka o tym, co masz robić, aby zacząć czuć się lepiej, o tym jak uniknąć bólu i uzyskać kontrolę nad swoim życiem". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach