Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość iw

mój facet pije za dużo co zrobić?

Polecane posty

Witam:-) Nie wiem jak u Was ale ja nie ukrywalam tego faktuprzed rodzina blizsza i dalsza a takze przed znajomymi,ale moj maz potrafil sie swietnie bawic na imprezach byl w centrum wszystkich rozsmieszal,i caly czas wszyscy mysleli ze ja na nim psy wieszam a on taki super,dopiero przekonali sie jak bylo calkiem zle z nim,ale jak dla mnie za puzno rozmawiam ze wszystkimi ale mamjuz do nich uraz,i pozbylam sie poczucia winy,jak nieraz o tym czytalam,nie czuje sie winna za nic co on zrobil lub czego nie zrobil,zaczelam myslec o sobie ,przeszlam na diete zeby lepiej wygladac,makijaz fryzurka,i wystraszyl sie ,zreszta powiedialam mu ze niech sobie nie mysli ze bede w nieskonczonosc czekala az wytrzezwieje ,jak nawinie sie okazjato odejde z innym:-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczesniej bylam pod pseudonimem \"smutne -to-zycie\" ale sie zrobilam na czarno:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos na poprawe humorow:-D Dziewczynka patrzy jak rodzice robią sex i pyta -Tato co robisz mamie -Dmucham ją żeby nie utoneła-odpowiada -aha to ten pan wczoraj sprawdzał języczkiem czy powietrze nie ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SR
Bardzo bym chciała uwierzyć w to, że mój narzeczony sam kiedyś stwierdzi, że faktycznie alkohol jedynie nas dzielił, a nie łączył.Do takiej decyzji trzeba dorosnąć, trzeba rozpieprzyć na tyle dużo, by zacząć się nad tym zastanawiać.Przyznaje się do tego, że źle zrobił, przeprasza, no i wtedy jest fajnie, bo przez jakiś czas nie pije.Jestem wtedy szczęśliwa.Zawsze mu o tym mówię.Za każdym razem powtarza, że to ostatni raz.Ale to powraca.Teraz jest nieźle, nawet się nie napił ostatnio, trochę go postraszyłam, czyżby się na serio przestraszył ?Jeśli to zrobi po raz kolejny, to zadecydowałam, że się wyprowadzę, albo będzię o mnie zabiegał i walczył, albo będzie miał to głęboko gdzieś i nadal będzie robił to co robi do tej pory.Jestem jeszcze bardzo młoda, ale patrze na tą całą sprawę także racjonalnie, miłość miłością, ale rozsądną też trzeba być.Potrzebuję miłości, szacunku i bezpieczeństwa.Właśnie tego tak bardzo pragnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego zostawiłam po 17 latach ...niedługo sprawa rozwodowa ...przez ostatnie 7 lat przeszłam swój osobisty horror z pijakiem ... łudziłam się że się wreszcie opamięta ...złudna nadzieja ... jest coraz gorzej ... dobrze ze wreszcie przejrzałam na oczy ... że nic z tego ... żyje teraz dla siebie i dzieci ... powróciła radość i uśmiech ... a on pije i wymyśla nowy powód by pić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinay23
Ja sama jestem dzieckiem alkoholika, moj ojciec od 24 last pije, podejmowal wiele prob leczenia wszytsko szlo na marne bo i tak znow zaczynal pic, nie ma sie zadnej gwarancji ze leczenie przyniesie jakis skutek, dzis jako osoba dorosla moge szczerze odpowiedziexc ze nigdy mu nie wybacze ze zmarnowal mi cale dziecinstwo i nigdy tez nie wybacze mojej mamie ze od niego nie odeszla, zal pozostanie na cale zycie. Przezylam taki koszmar, mam takl ogromne doswiadczenia jak na swoje 23 lata, ktorych nie zycze nikomu. Zastanow sie dobrze czy chcesz tego samego dla swoich dzieci, bo one sa najwazniejsze i one tez jesli nie podejmiesz zadnych krokow nigdy Ci nie wybacza ze nic nie zrobilas aby bylo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkazik
tez pilem i bylem uzaleznionyz wlasnej woli udalem sie na leczenie typu zamknietego w swojej miejscowosci trwalo to 8 tygodni A ze chcialem z tego wyjsc to sie udalo juz 8 lat jestem trzezwym alkoholikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodolot
co wedlug ciebie znaczy " dużo " ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anneee
Właśnie co to znaczy dużo ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko na chwilkę
Mój Tatuś pił i niestety przez to picie Go straciłam. Każdy Alkoholik przez lata kopie sobie swój własny grób i się sam tam wtacza do niego. Młodzi ludzie piją, bo chcą imponowac na imprezach, myslą, ze alkohol to gwarancja dobrej zabawy, ale to niestety pułapka i łatwo uzależnić się, a potem po latach niestety ujawniają się choroby, wyniszczenie organizmu, cierpienie, umieranie w bólu i cierpieniu - tak, alkoholik umiera w cierpieniu i bólu, nie zycze tego nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aF
Mieszkam z alkoholikiem. Niestety. Po rozstaniu z mężem (nie z powodu alkoholu) przeniosłam się z synkiem do wynajętego mieszkania i po jakimś czasie związałam z moim obecnym partnerem. Jesteśmy ze sobą ponad 3 lata, wprowadziłam się do niego i nie wiem czy nie była to najgorsza decyzja w moim życiu. Piwko jest u niego na porządku dziennym, bo po pracy "musi się zrelaksować" i "jego szef tez pije i to o wiele więcej", weekendy też trzeba oblać bo "jest sobota" itp. Jak narozrabia po pijaku sprzątam po nim, żeby mój synek nie musiał tego oglądać. Doprowadza mnie to do szału! Rozmowy z nim nic nie dają, parę dni jest spokój a potem od nowa ta sama historia, obiecuje, przeprasza.Nawet raz wydawało mi się że przekonałam go do pójścia do poradni, umówiłam go na spotkanie, ale nie poszedł bo przecież 'jemu jest to niepotrzebne i poradzi sobie sam". Parę dni temu podłączyłam internet i zaczęłam szukać pomocy bo ta sytuacja jest nie do zniesienia!!!!!!! To najgorszy koszmar patrzeć jak człowiek, którego się kocha zmienia się w kogoś zupełnie obcego, złośliwego i bełkoczącego jakieś kompletne bzdury. Muszę coś z tym zrobić bo mój synek rośnie i chociaż jest mocno związany z moim partnerem widzi coraz więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Autorko przecież przed ślubem też pił....piszesz że za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Moja koleżanka wymyślała różne sposoby bezskutecznie niestety :( aby jej mąż przestał pić. Walczyła zajadle wiele lat z jego nałogiem: policja, AA, pobiła go kilkakrotnie i ksiądz powiedział żeby odeszła a tu mieszkanie jest jej i machnęła ręką bo nawet rozwód nie rozwiąże problemu bo go przecież za to, że pije nikt nie wyeksmituje a żeby się leczyć on ma się zgodzić i chcieć przestać pić. Z tym problemem zostajesz sama. Dopóki on nie zechce zawalczyć z nałogiem nic ty nie możesz zrobić aby przestał pić i powiem Ci jedno gdyby próbował robić awanturę wzywaj policję natychmiast. Bo wiesz, że pijącym ludziom przestawia się w głowach. Serio to nie żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę czytać jak można kochać pijaka nie mówcie że to choroba to brak silnej woli nalepsza ucieczka bed odpowiedzialnością to wszystko co zostaje WÓDA jedyne wyjście zostawić pijaka samemu sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIKA 25
Witam ! mam podobny problem mój maż urządził sobie maraton 4 dzień łącznie z dniem dzisiejszym pije, mieszkamy blisko tesciowej wiec jak popije jedzie do mamy po czym ja muszę po niego jechac i tak to wyglada od 4 dni. Jestem 3 miesiace po ślubie i nie wiem co robić, przed slubem nie powiem czasami mój obecny maz popił ale nie tak jak teraz. A co najgorsze padają z jego ust wtedy bardzo nieprzyjemne słowa - wyładowywuje sie na mnie. Bardzo go kocham ale zastanawiam sie co bedzie dalej...........jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj
uciekaj póki nie jest za pózno.U mnie była podobna sytuacja. Nie zrobiłam nic , głupia myślałam, że potrafie go przekonac żeby zaprzestał picia.kresliłam przed nim uroki życia bez alkoholu i co i nic. Minęło 10 lat. On nadal pije ,a jestem kłębkiem nerwów. Niewarto zapewniam cię. Wniosłam sprawę o rozwód pomimo ,że go nadal kocham. Szkoda życia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 78
moj maz jest alkoholikiem gozej juz byc nie moze jak zalapie szantazuje cala rodzine potrafi grozic ja juz tego nie wytrzymuje chce odejsc nie wiem gdzie sie zglosic pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja mam podobny problem, mąz nie pracuje już od kilku miesięcy, spędza czas poza domem..w domku nad rzeką i pije...a rodzina jeszcze mnie obarcza winą, że to ja go nie chcę widzieć w domu, że niby mi przeszkadza, że nie okazuję mu uczucia i on biedny czuje się niepotrzebny i niekochany...no cholera ja już mam dość..a kto się nade mną zlituję, ja też nie jestem na tyle silna psychicznie, żeby dźwigać aż tyle na własnych barkach, dom praca dziecko i jeszcze problemy męża i z meżem...tez bym chciała, żeby ktoś okazywał mi uczucie..ile mozna go tłumaczyć, że miał ciężkie dzieciństwo i nie jest nauczony kochać...no powiedzcie :O....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj magiczny zwiazek skonczyl sie przez jego pijanstwo.to byla milosc mojego zycia.wiem ile trzeba miec w sobie sily by powiedziec KONIEC.Wyobrazilam sobie siebie i swoje zycie z nim i sie przerazilam!Nie chcial pracowac olewal wszystko ...najwazniejsi byli kumple i uzywki z nimi.przy czym kochal mnie obsesyjnie bylo i cudownie i strasznie.kochalam go i czasem sie balam.kiedy definitywnie sie z nim rozstalam powiedzial:jesli nie bedziesz ze mna to nie bedziesz z nikim! pamietam jak dzis.PRZETRWALAM.Teraz jestem z kims zupelnie innym- z kims kto jak juz sie napije{a robi to zadko} to ma dobry humor lub idzie spac.i bron Boze nie jest agresywny jak tamten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem dlaczego taki jest \"zwyczaj\" ze faceci pija bo...cos tam.bo koledzy wymuszaja bo fajnie sie czuje gdy w glowce sie kreci bo zapomina o problemach,a przeciez trzeba o nich porozmawiac a nie udawac ze wszystko gra.niewytrzymalam.stalam sie agresywna jak on.kiedy zapewniania mnie ze juz nie bedzie tego robil byly ciagle powtarzane.stalo sie to nudne!obiecywanki...uswiadomilam sobie ze zycie mam tylko jedno i nie moge go zmarnowac u boku czlowieka ktory jest egoista i agresorem,ktory nie wie co jest najwazniejsze dla milosci.nie potrafilam mu pomoc!nie mialam sily.ciagle to samo.mowil ze pije bo zycie go wychujalo.a ja mu wciaz powtarzalam zeby rozmawial ze mna ze damy rade ze to on jest kowalem swego losu.ze sa cudowne dni i ze je pomnozymy...na prozno wszystko!to juz przeszlosc a moglo byc tak pieknie..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 78
ja juz jestem zdecydowana zeby odejsc juz mam dosyc jego obietnic ze przestanie przez 10 lat juz obiecuje a ja robie sobie zludne nadzieje ze bedzie lepiej ale po ostatniej 3 dniowce powiedzialam koniec jak bym miala gdzie pujsc to bym bez wachania to zrobila ale nie mam nikogo zeby mogl mi pomogl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 78
Kocham go i jednoczesnie nienawidze ale tez wiem ze te maluzenstwo nie ma juz przyszlosci i musze wyrwac sie z tego koszmaru zanim bedzie za pozno niestety on kocha bardziej alkohol niz mnie chociaz zaprzecza ale taka jest rzeczywistosc ,wiem tylko jedno ze musze zrobic wszystko zeby jak najszybciej odejsc nasza 8letnia corka caly czas powtaza ze chce miec dwoje rodzicow i ja nie wiem co mam dalej robic nie chce juz obietnic z jego strony bo to sa puste slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona80
Tak podczytuje troszeczkę i bardzo proszę o zdiagnozowanie mojej sytuacji. Czy mój mąz jest alkoholikiem? Zacznę od tego, że jak pracuje to nie pije. Czasami wieczorem spotyka się ze swoim kolega w garażu i pija po 1-2 piwka. W domu pije tylko podczas rodzinnych uroczystości i nie rozumie jak ja moge sie gniewać-bo to taka tradycja i norma. Ja nie mam nic przeciwko 3-4 kieliszkom wódki ale mój mąz nie odejdzie od stołu póki dna w butelce nie zobaczy. a nawet jak zobaczy, a nie jest dobrze pijany to bierze kolejna butelkę. Czy aby pośmiać się przy stole trzeba się aż tak spić? Jedyny atut jego, to fakt, że dba o dom, dziecko. Za to po alkoholu lepiej się do niego nie odzywać, bo jest rozdrażniony.Teściowa powiedziała, że to moja wina, bo powinnam sie nie odzywać i iść spać.A to, że idzie z kolegami na piwko to dlatego, że ja z nim w domu nie chcę nic wypić :( Czy to wszystko jest normalne? Czy to ja przesadzam?Poradźcie mi proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia78
najgorsze jest narobic sobie nadzieii a potem to wszystko wali sie jak domek z kart czasami mam do siebie straszny zal ze kolejny raz mu zaufalam a on mnie tak perfidnie oszukal nienawidze pijakow a mieszkam z pijakiem pod jednym dachem no i powiedzcie gdzie tu jest sprawiedliwosc !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety tez nie mam nikogo kto by mi pomóg ,nietety mam juz dośc i podjełąm decyzje o rozstaniu. Szukam pomocy u fachowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIKA25
Witam wszystkie Panie !!! Wszystkie tak naprawdę wiemy ze to sie nie skończy ze picie sie nie skończy mamy ciągle nadzieję a może mi sie uda wygrać z jego piciem przecież mnie kocha i tez tak niestety myślę jeszcze tak myślę......... . Mam spokój od tygodnia jak mój mąż jak pisałam wcześniej urządził sobie 4 dniowy maraton w piątym dniu byłam już tak zrozpaczona że nie poszłam do pracy , żeby go przypilnować i nie pił wytrzeźwiał, ale to co zastałam w domu dnia poprzedniego po powrocie z pracy ...... w jakim stanie było mieszkanie myślę ze wiecie . Minęło trochę czasu były przeprosiny obietnice że już nigdy sie nie napije dziś sobota jestem teraz w pracy a On mi pisze że chciałby mieć dziś "swój dzień" czyli dzień picia, bo sprzedał auto a był z nim tak związany , to oczywiście pretekst żeby sie na pić, kategorycznie powiedziałam NIE po czym mój mąż napisał mi ze nie zależy mi na nim, ze nie wiem co on czuje teraz itd.- odpisałam mu ze nie uda mu się wzbudzić we mnie poczucia winy bo chodzi mu o picie, juz nie odpisał, także nie wiem co zastane w domu po powrocie. Powinnam uciekać puki jestem młoda, ale najpierw musi to mnie dotrzeć świadomość że on pije i pić będzie i ze to sie nie zmieni bo jak my wszystkie tutaj ja ciągle mam nadzieje ze bezdzie inaczej. Cieszę się ze jest taka strona tu mogę sie wygadać bo macie podobne problemy, nie mam komu o tym mówić nawet moja mama nic nie wie jest mi wstyd. Powiedziałam o tym szefowi bo chciałam wyjaśnić moją nieobecność , porozmawiał ze mną i co usłyszałam to o czym wszystkie wiemy UCIEKAĆ, jego ojciec to też alkocholik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebebe
no cóż... " a ja nadal swoje... obawiam się ,że tak mi źle będzie bronić swej rzeczywistości jak niepodległości , bo to jednak daje jej jakiś status... Znam kobiety, które nigdy nie posuną sie do czegoś takiego, aby zgłosić bicie na policję, czy pójść do lekarza na obdukcję lub psychologa po pomoc.Jakże to, na własnego męża i ojca dzieci??? i tak mają piekło , ale własne. Ty Gosiu jednak wiedziałaś co zrobić, ojejku i wiele innych kobiet też. Sa jednak takie, które lubią tkwić w piekiełku, to daje im status ofiary... Albo co mi trochę podpada - że za tym pseudo kryje sie jakis facet i ma niezły ubaw z dawanych mu /jej rad!!!" Specjalnie zacytowałam tę wypowiedź bo chyba żadna z was nie czyta wcześniejszych postów. Inaczej nie brnęłybyście w tę beznadziejną dyskusję i nie użalały nad - nie wiem już czym-sobą,swoim wyborem w którym wręcz obsesyjnie trwacie , losem czy piekłem bez którego trudno wam wytrwać? poczytajcie na 14 str. wypowiedzi "gosiapoel" i zamiast skamleć podejmijcie mądre decyzje.Chyba że wolicie zmarnować zycie z pijakiem zamiast ŻYĆ NORMALNIE nawet sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem wlasciwie jaki jest sens pisania o tym co już pewnie zostało napisane przez niejedna z Was.Chyba oczekuję rzeczy niemozliwej-bo odpowiedzi na pytanie czy to ze mna jest cos nie tak,czy ja sobie wymyslam problemy. Jestem w zwiazku od niecalego roku.Bardzo szybko zamieszkalismy razem.Byly maslane oczy,zakochane spojrzenia.Wczesniej gdy spotykalismy sie na miescie rzadko kiedy konczylo sie bez alkoholu.Wtedy nie zwrocilam na to uwagi,bylam za bardzo zauroczona cala sytuacja.Zwiazek powoli nabieral tempa.Mimo tego pierwszy miesiac wspolnego mieszkania to fochy,humory i wieczna moja nieswiadomosc \\\"o co znowu chodzi\\\".Na moje pytanie \\\"co sie dzieje\\\" słyszałam\\\" Nie umiem sobie poradzic sam ze soba\\\".Nie bylo juz okazywania uczuc,tak jakbym stala gdzies obok.Nawet seks wtedy nie smakowal jak wczesniej.Tlumaczylam sobie,ze to przez fakt,ze wczesniej byl w dlugim,bo 5 letnim zwiazku i nie potrafi sobie poradzic z tamtym rozstaniem(mimo,ze rzekomo decyzja byla wspolna).Mija kilka miesiecy jak mieszkamy nadal razem.Srednio co 2 dni w naszym domu jest 0,5 l Zubrowki.Jesli zaczyna sie weekend to praktycznie od pt do ndz codziennie.Probowalam o tym rozmawiac,zasugerowalam,ze ma chyba problem z alkoholem.Oczywiscie jak zawsze zapewnienia byly,ze On wie,wcale nie potrzebuje zawsze moze przestac.Tylko ja wcale tak nie uwazam.Kiedys postawil sie i stwierdzil,ze jak nie chce to wcale nie mjusi pic nawet tydzien,dwa,mc.Oczywiscie tydzien byl bezalkoholowy.Wtedy nie czulam juz tego dziwnego niepokoju gdy wychodzi,a ja nerwowo sie rozgladam czy obok nie ma przypadkiem zadnych delikatesow czy monopolowego.Czuje swoista zlosc jak widze,ze znowu idzie z ta cholerna butelka,ze w naszej kuchni stoja w pieknym rzedzie puste.. Jego stosunek do mnie po tym mc walki na samym poczatku i tlumaczen, moich placzow zmienil sie.Jest czuly jest jak dawniej.CO jednak mi po tym jesli picie nadal trwa,a On nadal nie widzi w tym zadnego problemu.Kiedy jest wstawiony i ma ten swoj specyficzny usmieszek,wzrok i jest wielce dowcipny stwierdza nagle,ze mi robi krzywde,ze powinnismy sie rozejsc,ze lepiej aby byl sam. Nie musze chyba mowic jaki bol mi to sprawia,jest to pierwszy z moich zwiazkow na ktorym mi tak mocno zalezy,kocham tego czlowieka-nigdy wczesniej nie czulam sie tak.Przeraza mnie jednak jednoczesnie fakt,ze nie radze sobie z tym co jest,czuje bezsilnosc.Kiedy jest wstawiony zastanawiam sie czy tak naprawde mnie kocha jak twierdzi,czy ja jakas krzywde Mu zrobilam skoro tak nie liczy sie z moimi prosbami.Moje slowa ida w eter.Juz nawet nie probuje dyskutowac,bo jesli jest wstawiony to stwierdza,ze\\\"idziemy spac,choc sie poloz\\\". Czuje sie tak bardzo niewazna w tym wszystkim i mimo zapewniem o uczuciu mam wrazenie jakbym byla przezroczysta.Bylabym w stanie za Nim w ogien skoczyc,ale czy Jemu tak naprawde zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Mam tak samo,.. moj tez bardzo czesto pije - ostatnio caly weekend i etraz w pracy,nie chce tego. Musze cos z tym zrobic ale co skoro on nie chce isc na terapie, mowi ze wszystko bedzie dobrze, ale co ? bedzie dobrze? jestem zalamana :( pomozcie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×