Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość iw

mój facet pije za dużo co zrobić?

Polecane posty

Gość Monia :)
Fakt autentyczny: mój wujek b.często się upijał do nieprzytomności;nieraz koledzy go przyprowadzali...Ciotka wykorzystała taką okazję i zwyczajnie go rozebrała i baaardzo gładziutko go wydepilowała,wiesz TAM ;p.Następnie założyła mu damską bieliznę i zrobiła makijaż.Rano udawała strasznie wściekłą,ze jakiś pedał go przyprowadził,że jak on wygląda itp...Jakiś miesiąc unikał zbliżeń bo myślał,że ciotka nie wie o jego wydepilowanym interesie.Poskutkowało.Po tej historii zmniejszył wypady,,na piwko" aż w końcu za namową ciotki i rodziny zapisał sie do aa.Kiedy już zupełnie przestał pić,oczywiście ciotka się do wszystkiego przyznała.Nie był zły ani nie miał żalu,za to ubaw był świetny... pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaj
Ja też mam problem z mężem. Nie wiem czy to alkoholizm czy nie i co zrobić żeby mu otworzyć oczy. Pije właściwie codziennie zawsze jakieś piwko czy dwa, mieszkamy na wsi, gdzie każdy każdego zna, jeśli ktoś go odwiedza, czy ma do niego jakąs sprawę zawsze się to kończy piwkiem, wódką czy winem. Często jeździ po pojaku, zdarzyło się parę razy że nie wiedział jak wrócił, a wracał samochodem. zdarzało się że byliśmy umówieni na jakąś konkretną godzinę, że się wymienimy samochodem bo musiałam gdzieś jechać, to nie przyjeżdżał na czas potrafił sie spóźnić 3 godziny, bo spotkał jakiegoś kolegę i sie zasiedzieli. Mamy dwójke małych dzieci. Codziennie gdy przychodzi pora jego przyjazdu z pracy stoję w oknie i czekam, jak wraca po pijaku wpadam w panikę płaczę krzyczę na niego jestem poprostu tym wszystkim wykończona i chciałabym żeby wreszcie zrozumiał jak bardzo nas krzywdzi. Mówiłam mu że odejdę od niego, nie robi to na nim wrażenia. Powiedzcie mi czy on jest alkoholikiem? Gdzie mam szukać pomocy i co zrobić żeby zmienić tą sytuację. Jesteśmy małżeństwem 4 lata. On sie tłumaczy tym że tak wszyscy robią, że to nic takiego wypić piwo z kolegą. Ma dużo znajomych i z każdym popija. Obiecuje codziennie "jutro se robię przerwę" i nie pamiętam kiedy był dzień choćby bez jednego piwa już chyba od 3 miesięcy takiego dnia nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetka 1114
Cześć. Nie czytałam wszystkiego ale JAJ mam praktycznie identyczną sytuację. Z tym że my nie mamy dzieci. Ciągle PIWO I PIWO... Minimum 2 dziennie być muszą. Wódka sporadycznie, ale to piwo to już mnie do szału doprowadza:/ Parę razy po prostu kolegów którzy przyszli wygoniłam... i dopiero afera była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaj
no ja już też przestałam się kolegami przejmować i czasem im rozkurzam te posiedzenia. przedwczoraj była znowu afera i wczoraj od niepamiętnych czasów był dzień bez alkoholu. Próbowałam przekonać męża że jest alkoholikiem i żeby zaczął sie leczyć ale nic z tego. Stwierdził, że sam sobie z tym poradzi. A dzisiaj czekam jaki wróci z pracy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesz1989
Tak to juz niestety jest nielicznym udaje się z tym wygrać :( Ja niestety stracilam cierpliwość do swojego faceta i z rozpoczęciem roku akademickiego gdy ponownie schlał się jak świnia wpadl w ciąg , moje prosby jak grochem o ściane, rzucilam go bo nie warto marnować sobie życia jeżeli teraz już tak się dzieje;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaj
no i były dwa dni przerwy od alkoholu, trochę mnie to podbudowało, poczułam się lepiej, a na trzeci dzień przyszedł znowu zalany z pracy, i znów wszystko szlak trafił + pogoda + przepracowanie i chyba dopada mnie depresja, nie mam ochoty wstać z łóżka, płacz dziecka doprowadza mnie do skrajności, mam ochotę stanąć obok ściany i walić głową aż się rozpadnie, nic nie ma sensu. Nie wiem co będzie dalej. Pomóżcie, poradźcie co robić do kogo się zwrócić z problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesz1989
Jaj - masz tak trudną sytuacje że nie możesz się kierować czyms co sugeruje obcy człowiek ;/ Gdybym ja miala takie życie , rozwiodlabym się dla dobra dziecka i dla wlasnego szczęścia , ale na to składa się wiele aspektów czy pracujesz czy dałabys radę utrzymać dziecko i siebie, wsparcie ze strony Twojej rodziny ; może to wstrząśnie Twoim mężem , niektórzy faceci nie zasługuja na tak wspaniałe kobiety, cóż albo ratuj ten związek idz z nim na spotkanie AA , módl się za Niego , bo tacy ludzie są na pograniczu swojego zycia i potrzebuja naszej pomocy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hałaśliwa
Jaj Na twoim miejscu zastanowiłabym się czy utrzymywanie takiego związku ma sens, czy ty kochasz tego faceta na tyle by być z nim. Myślę że najlepiej gdybyś usiadła obok niego, spojrzała prosto w oczy i spytała czy przez alkohol chce stracić rodzine? Z mojego doświadczenia mój ojciec był alkoholikiem bił mnie, moja mamę i moje rodzeństwo(dlatego moi rodzice się rozeszli), i przysiągłam sobie że nigdy nie będę z facetem który ma problem z alkoholem, lecz miłość nie wybiera, trafiłam na takiego który pił. Lecz go kocahłam i chciałam mu pomóc zaczeło sie od tego że zaczoł pić o jedno piwo/drinka mniej dzinnnie, póżniej dwa, trzy... Dwa razy w tygodniu(w wekkend) pozwalałam mu się zalać, Póżniej tylko raz. Teraz jestem na takim etapie że pije po jedno piwo dziennie i raz wychodzi z kolegami popić. Nigdy nie próbowała naciskać aby nie pił wcale, bo to raczej nie możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdfhfdhdhd
mam ten sam problem. jestem ze swoim chlopakiem od 3 lat. po pol roku bycia razem przezylam pierwszy cug. przyjechalam do niego wtedy jeszcze wstydzil sie tego.ja przyjechalam on sie przemogl i juz od kolejnego dnia bylo dobrze mimo,ze widzialam jak sie strasznie meczy.wtedy to byl dla mnie szok bo nigdy wczesniej nie mialam z tym stycznosci.pozniej byly kolejne akcje ale krotkie powiedzmy 2-3 dni i zawsze wymowka-swieta i wszyscy pijani i zabawa.moze i tak.zawsze wyczuwalam ,ze "to"sie zbliza.bo nie powiem bywalo tez dobrze tak,ze nie pil wcale np pol roku.moze piwko i to tez bardzo sporadycznie.ew nie wiedzialam o czyms bo oglo i tak byc.we wrzesniu minal rok kiedy zrobil mi pierwsza ogromna awanture po piciu.wtedy pierwszy raz sie bo balam.rozmawialismy o tym,niby rozumial.teraz minie rok w listopadzie jak probowal mnie uderzyc tez pijany strasznie.nie zrobil tego tylko dlatego,ze zlapal go jego kolega. i nastal spokoj. do wielkanocy tego roku gdzie znowu sie zaczelo i znowu spokoj.teraz od nowa... nie mieszkamy razem. wyjechalam na swieta do rodziny ,umawialismy sie na 1,ze pojedziemy na groby jego bliskich.wiedzialam,ze siedzi z kolegami ale gdy przyjechalam...koszmar,balgan i to jego "ale ja pije ale ja pije nie wtracaj sie" wygonilam z domu wszystkich kolegow,wyszedl razem z nimi.przyprowadzili go pijanego padl spac ja wyjechalam do siebie i pare godzin pozniej znowu zjawili sie kompani.i tak siedza do chwili obecnej,wiem bo mam informatora a sama tam sie nie pojawiam nie kontaktuje.bez sensu.dosc mam tych wzlotow i upadkow.co z tego,ze jest pol roku dobrze ,cudownie jak pozniej przychodzi dzien-tydzien,ktory nizczy wszystko.mam w sobie nadzieje... nie wiem na co.ale nadal mam.nadal zerkam na telefon ze moze sie odezwie.ale juz nie tak jak kiedys-juz nie placze,nie zadreczam sie... juz mi lzej bo wiem,ze chyba nie jestem w stanie nic zrobic :( tylko musze szukac sily zeby faktycznie odejsc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shenaazz
Mam podobny problem, moze troche mniejszy. Jestem z chlopakiem od 6 lat i szczerze mowiac nie pamietam czy zawsze tak bylo. On nie pije na tygodniu, w zasadzie nigdy. Pracuje w panstwówce, wiec na tygodniu jest zazwyczaj ogarniety, no chyba ze jest upał, lato to wtedy piwo wypije. Tu chodzi o weekendy. W kazdy weekend musi byc pijany, nie zna umiaru i pije ile może. Piatek, sobota i czasem niedziela i kac w pracy...Zawsze oczywiscie jest jakas okazja, a to impreza w pracy, a to spotkanie z kolega po latach czy z innymi znajomymi. Nie mowiac juz o piciu pod sklepem - ktory jest centrum spotkań na naszej wiosce, poniewaz mieszkamy troche za miastem. Pod sklepem jest zawsze kilku kolegow ktorzy rowniez piją, wiec jak on moglby sie nie napic... Nie powiem, bywaly momenty kiedy mowil ze nie ma ochoty dzis pic i sobie odpuszcza, oczywiscie zbyt czesto sie to nie zdarzalo. Zapomnialabym wspomniec o najwazniejszym - jego ojciec jest taki sam. Generalnie jest przykladnym mezem i ojcem, nie ma co mu zarzucic, ale pociag do alkoholu ma identyczny, to samo z umiarem. Kiedy jest tylko okazja, trzeba sie napic. Zreszta moj chlopak prawie pod kazdym wzgledem jest do niego podobny. Przeraza mnie to, bo kiedy nie przyjdzie weekend, musi byc impreza... Bardzo czesto klocimy sie przez alkohol, w sumie tylko przez alkohol. Ale on nie widzi zadnego problemu, przeciez wszyscy tak balują... Od jakiegos czasu szukamy mieszkania, w oddalonej miejscowosci aby razem zamieszkać i nie wiem czy mam sie łudzić ze cos sie zmieni. Czy moze za bardzo przesadzam? On ma 26 lat, ja jestem 2 lata młodsza i pochodze z rodziny w ktorej bardzo rzadko sie pilo, wiec to wszystko jest dla mnie nienormalne.... Czy ma ktos podobny problem? Nie wiem jak mu otworzyć oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amy (podp.wczesniej hgdhdg:P)
pewnie 3 lata temu powiedziałabym,ze moze przesadzasz itd ale w tej chwili po moich doswiadczeniach z ...musze to powiedziec- z moim alkoholikiem powiem- uwazaj. nie wiem co mozesz zrobic ,przede wszystkim rozmowa i proba spedzania czasu jakos inaczej.jesli nie jest alkoholikiem to jest na najlepszej drodze aby takim sie stac. moj zwiazek jest bardzo udany. nie mamy zadnych problemow,ze wszystkim jestesmy zgodni-tylko ten alkohol.i tu nawet odwrotna sytuacja bo nie pije (tak mi sie wydaje) np pol roku,a pozniej kilka dni cugu i nic do niego nie dociera.to niszczy wszystko i przestaje byc problemem TYLKO z alkoholem ale sprawia,ze niszczy wszystko. w tej chwili nawet nie mam z nim kontaktu.z tego co wiem przestal pic,wyleczyl sie no i - siostrze mowil,ze boi sie do mnie zdzwonic bo nie wie co powiedziec.trudno.ja staram sie byc silna.z jednej strony czekam na telefon,z drugiej wiem,ze sama nie zadzwonie io gdyby tak potrawalo to miesiac,dwa... ach jak cudownie byloby sie uwolnic z tego zwiazku jakos bezbolesnie :/ chociaz wiem,ze chyba sie nie da :/ co gorsze w samotny pierwszy oddawna weekend sama znizylam sie do tego,ze wypilam drinka,mialam ochote nie myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muj facet pije za duzo ...no wlasnie ten sam problem.jestem w malzenstwie z A od prawie 10 lat mam 2 synów .nie moglam uwolnic sie z tego zwiazku bo bardzo kochalam i byc moze nadal kocham.nie wiem.muj maz przepil w czasie trwania mlzenstwa prawie wszystkie weekendy.tak bardzo balam sie podjac decyzjii o odejsciu choc i tak od kilku lat wiedzialam ze to nastapi.balam sie jak poradze sobie sama bo mieszkam w obcym kraju i jest trudniej,e zdalam sobie sprawe ze on tylko przeszkadza nam w zyciu.problemy dnia codziennego,a tu jeszcze problemy jakie on wywolywal przez picie i awantury.szok.wreszcie sie odwazylam i miesiac temu zlozylam pozew o rozwud.dopiero wtedy podjal dzialania jakies a dokladnie polecial do polski i w klinice wstrzykneli mu zastrzyk po kturym nie mozna spozywac.chodzil za mna powiedzial ze zrobi wszystko aby nas nie stracic ..poczym po tygodniu przyszedl znowu wypity.sytuacja troche skompikowana bo zanim nie opchniemy mieszkania mieszkamy pod jednym dachem.od kilku dni dopiero zaczelam czytac wypowiedzi na forum o alkoholikach i rozjasnilo mi to wiele np.ze z alkoholikiem nie ma sensu walczyc tylko zostawic aby zalapal dno.gdybym odwazyla sie odejsc kilka lat temu moze nie bylby jeszcze tak wciagniety w to gówno i moze udaloby sie go uratowac i nasza rodzine,ale teraz to juz za puzno zabardzo muzg przezarlo i zbyt wiele przykrosci sie wydazylo.DZIEWCZYNY ODCHODZCIE PUKI CZAS.BO SAMO STRASZENIE ODEJSCIEM NIC NIE DA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia77
jestem z chłopakiem 4 lata , on nie widzi problemu a ja tak. Gdy jesteśmy na jakiejś imprezei to upija sie tak aż zasypia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereszka50
czytalam mile panie wasze wypowiedzi, znam rowniez ten problem ,jestem mezatka 28 lat, w pierwszym roku zdarzylo sie 1 raz w tygodniu napic , pozniej 2 razy teraz zdarza sie 1-2 razy w tygodniu , byly jak wszedzie prosby grozby norma , moj maz nigdy nie przyrzekl mi ze nie bedzie pil , a ja mialam nadzieje zreszta zawsze jest i kazdy ja ma, zyje z nim i nie zyje z nim bo mieszkamy pod jednym dachem ale nie sypiamy stal sie impotentem ,upil sie tak ze lezal na srodku ulicy mimo wezwan nie poszlam po niego, nie pojechalam na pogotowie ma noge w gipsie nie wiem dlaczego nie pytam, moze to ze nie moze na mnie liczyc bedzie ta deska ratunku dla mnie mam taka nadzieje znow nadzieja heheh takie mamy zycie nie ludzmy sie ze przestana pic , nie odeszlam bo moje dzieci chcialy miec ojca jak nie pil to najwspanialszy ojciec , no maz takze nie bije mnie ale wyzywa, pracuje i to najwazniejsze dbam o siebie i to dodaje mi sil ale szkoda zycia ze nie jestem szczesliwa , pozdrawiam i zycze duzo duzo sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereszka50
w pierwszym roku mialo byc 1 raz w miesiacu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SpiritedAway
moj facet tez za duzo pił, bałam sie ze popadnie w alkoholizm. Moja metoda była troche okrutna - szydziłam z niego kiedy byl bardzo pijany, pokazywałam ze to odrażające, upokazające dla człowieka i przynosi wstyd. Kiedy mijalismy jakis pijakow zwracalam mu na to uwage. potem dałam mu swoje zaufanie - ze sam sie bedzie pilnowal i nie doprowadzi sie do takiego stanu.podziałało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nununi
Mój problem wygląda tak.. chodzę z chłopakiem 3 miesiące (taak wiem to mało w porównaniu do całej reszty..) Ale pokochałam go i mam gdzieś czy ktoś będzie komentował oje uczucia czy nie może miłość to ściema w moim przypadku, ale nie mogę bez niego nawet dnia wytrzymać. Mam na tyle wielki problem że mój chłopak brał wcześniej tabletki tramal i trafił do szpitala ( dostał padaczki i wstrząsu mózgu). Od tego momentu nie bierze tego. To zaczął pić.. Szantażowałam go jak robiła to Pani wyżej ale nic nie dało, ma myśli samobójcze.. lecz będąc ze mną tłumaczy że mnie kocha nie będzie pił, że jestem ważniejsza.. Ostatnio mówił mi że lepiej żebym z nim nie była bo nie wytrzymuje jak widzi że jak ja się mecze jak płaczę przez niego. On nie pił miesiąc bo byłam non stop przy nim i go kontrolowałam było cudownie. Lecz od niedawna znowu zaczął i przyszłam do niego by porozmawiać a on był pijany jak nie wiem co cały się trząsł i płakał mówił że mnie kocha chce coś z tym zrobić ale nie wie co, darł się na mnie żebym mu dała coś do picia bo miałam przy sobie wino i piłam sobie przy nim, nie dałam mu wylałam przy nim. Jego matka też pije i jak jest w drastycznym stanie zamiast coś zrobić, po prostu zostawia go samego w domu.. Myślałam nad wszywką i nad aa i psychologiem. Ale o nie chce iść do psychologa.. Uciekać czy zostać i pomóc szczęściu które może byc ale nie musi.. Przypominam że ma on myśli samobójcze ( mówi mi że ciągnie sie za nim przeszłość straszna..) Proszę pomóżcie czy to ja jestem głupia czy mam mu pomóc bo jest szansa.. nie wiem.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaczkowa11
Kobiety!!! Co Wy robicie!! Uciekajcie od nich gdzie pieprz rośnie. Boże jak można tak się męczyć ponoć "w imię miłości". Opamiętajcie się alkoholik zawsze będzie alkoholikiem!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nununi
Ale jeśli mówi że nawet będąc pijanym że wie że źle zrobił że chce się zmienić tylko nie wie jak? Ja ogólnie mogę mu pomóc, jak nic z tego nie będzie to mówię nara i tyle.. nie jestem mężatką także zawsze zrezygnować mogę.. Bo uciekać to najłatwiej, a jak pomogę to nie będę miała wyrzutów sumienia że nic nie zrobiłam.. trzeba mieć tylko dystans i nie można zbyt bardzo się angażować by on nie kierował mną tylko ja wytyczała granice. Także jeśli aa i psycholog i wszywka nic nie da, to trudno i idzie się dalej.. nie on jedyny jest na tym świecie czeka wiele samotnych prawdziwych i nie uzależnionych ludzi którzy potrafią dbać o kobietę a nie ją ranić. Także ja się nad tym zastanowiłam sama.. i podjęłam decyzję. Najłatwiej napisać że trzeba uciekać. To wiem, ale nie po to pisze na tym forum by usłyszeć że mam uciec chciałam wiedzieć czy o dobry pomysł czy są jakieś inne rozwiązania. Także Kobiety róbcie co chcecie ale ja biorę sprawę w swoje ręce a jak mi nie wyjdzie to ucieknę .. odejdę.. i zapomnę ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nununi
Ale jeśli mówi że nawet będąc pijanym że wie że źle zrobił że chce się zmienić tylko nie wie jak? Ja ogólnie mogę mu pomóc, jak nic z tego nie będzie to mówię nara i tyle.. nie jestem mężatką także zawsze zrezygnować mogę.. Bo uciekać to najłatwiej, a jak pomogę to nie będę miała wyrzutów sumienia że nic nie zrobiłam.. trzeba mieć tylko dystans i nie można zbyt bardzo się angażować by on nie kierował mną tylko ja wytyczała granice. Także jeśli aa i psycholog i wszywka nic nie da, to trudno i idzie się dalej.. nie on jedyny jest na tym świecie czeka wiele samotnych prawdziwych i nie uzależnionych ludzi którzy potrafią dbać o kobietę a nie ją ranić. Także ja się nad tym zastanowiłam sama.. i podjęłam decyzję. Najłatwiej napisać że trzeba uciekać. To wiem, ale nie po to pisze na tym forum by usłyszeć że mam uciec chciałam wiedzieć czy o dobry pomysł czy są jakieś inne rozwiązania. Także Kobiety róbcie co chcecie ale ja biorę sprawę w swoje ręce a jak mi nie wyjdzie to ucieknę .. odejdę.. i zapomnę ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nununi
oj przepraszam napisałam 2 razy ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sysa
Hej , jestem z facetem 5,5 roku nie mam juz cierpliwości nie potrafie dluzej czekac na jego poprawę . Studiujemy w dwóch innych miastach mimo to nasza miłosc przetrwała , ale czasami bywaja dni kiedy on sobie pije < nie odbiera tel. jak odbiera to ma olewczy stosunek wobec mnie , na drugi dzien kombinuje , kłamie , że libacja nie miała miejsca ,ale ja swoje wiem > . Rozstawaliśmy się kilkakrotnie ja to konczylam i ponownie dawałam mu szanse ,jego picie to zazwyczaj 2 razy w miesiacu aczkolwiek zdarzało się częściej , pragne dodać , że mój ojciec był kiedys alkoholikiem i bardzo sie tego boje , nienawidze alkoholu to zło powszednie! Za każdym razem kiedy on pije kłamie ja koncze ten związek ale pózniej jak odsapne wracam . Kocham Go i to nie jest kwestia przyzwyczajenia ;/ Nie potrafie znależć w sobie siły , która uodporni mnie na Tego człowieka:( Co wy na ten temat sądzicie/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helpingones
POMOŻEMY POMAGAMY POMOGLIŚMY Wejdź na www.helpingones.com !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nununi
Teraz mój chłopak nie chce już pić i tylko dlatego że sam wie że źle zrobił. Ogólnie pijemy tylko razem wtedy pilnuję jego by za dużo nie pił. On nie znosi kiedy ja jestem pijana także to nie raz wykorzystuję jeśli coś nie idzie po mojej myśli. Ciągle mu przypominam że ma nie pić i na szczęście mnie słucha :) Oby tak dalej. Lecz oczy trzeba mieć zawsze otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alkoholik zawsze będzie alkoholikiem ... czytając tyle wypowiedzi można się czuć tak jakby czytało sie własne życie nic miłego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, witam Was wszystkie.... Nie sadzilam, ze wyladuje na takim topicu.... ale zycie potrafi "zaskoczyc". Jestem corka alkoholika :/ Mam okropnie zryta psychike jesli chodzi o alkohol. Oczywiscie sama od czasu do czasu wypije jakiegos drinka czy piwo, ale nie potrafie zupelnie gadac z ludzmi, ktorzy juz sa nawet troszke podpici - od razu mam ich za alkoholikow, wstretnych pijakow. Nie wiem czy do nich cos pamietaja potem z tego, co mowili, co ja im mowilam... Pol roku temu rozpadl sie moj 4letni zwiazek... I teraz poznalam pewnego chlopaka - jest przemily, choc bardzo, bardzo maly wylewny.. .Wylewny zaczyna byc, jak wypije... Znamy sie od niedawna, w sumie wiedzielismy sie 8 razy. On jest po rozwodzie - nie pytalam jaki byl powod tego rozwodu, bo i tak prawdy nie uslysze jesli cos ma na sumieniu (np. alkohol). Zaprosil mnie do seibie na Sylwestra - wtedy to bylo nasze 6 spotkanie. Sylwester z nim i jego rodzicami - fajnie, pomyslalam sobie. Poznam przy okazji jego rodzicow itp. Do Sylwestra nigdy nie pil przy mnie. Zaplanowalam sobie nieco ten wieczor, tzn. wiedzialam, ze na pewno troszke z jego rodzicami posiedzimy itp. Ale myslalam, ze po tej 12 stej cos tam jeszcze przy stole zjemy i potem posiedzimy troszke u niego (mieszka z rodzicami po rozwodzie), nie wiem, pogadamy sobie, zrobimy nasze pierwsze zdjecie, pokaze cos mu nieco na necie, czym sie interesuje itp. bo wlasciwie to my sie na razie wciaz poznajemy. O 12stej ogladalismy sztuczne ognie i wtedy on po raz pierwszy mnie pocalowal (byl juz wtedy po 2 kieliszkach wiec spoko) i to bylo bardzo mile... No i potem wroclismy do domu i jak usiedlismy przy stole, to do 2 giej (!!) tam siedzielismy z jego rodzicami, a on ze swoim tata pil Whisky.... :( ja juz w koncu nie wiedzialam o czym gadac z jego mama, tematy mi sie wyczepraly, powoli robilam sie spiaca, zmeczona i doslownie mi sie nudzilo... Bylam troche na niego zla i bardzo rozczarowana, ze przeciez to on zaprosil mnie do siebie i to na Sylwestra, to powinien chyba jakos bardziej zajac sie gosciem, a nie posadzic go przy stole przez caly wieczor i polowe nocy. No i ptoem juz byl niezle wstawiony. Ja juz zbieralam sie do wyjscia, chcialam zamowic taxowke, ale jego mama nawet mowila, ze najwczesniej to taxowka za godzine przyjedzie, ze trzeba bylo rezerwacje zrobic.. a ja dziewczyny, w ogole nie bylam na to przygotowana - ani szczoteczki do zebow nic.... jego mama pozyczyla mi swoja pizame (hehe), uzyczyla podstawowych rzeczy do mycia itp. a ze pokoj goscinny mial byc zajety przez ich siostrzenca (ktory wrocil nad ranem z imprezy) to pozstalo mi nocowanie w jednym pokoju i w jednym lozku z tym moim hmm jeszcze niedoszlym chlopakiem (bo na razie to nie wiem jak to mam nazwac). Ja wypilam tylko 2 drinki, ale bylam tak zmeczona, ze juz bylo mi wszystko jedno w zasadzie i razem z nim spalam - oczywiscie on cos tam probowal, dobieral sie troszke do mnie, ale nie bylo tragicznie - dalam sobie rade :) NIe zamierzam isc na calosc z kims, kogo slabo znam i w dodatku po pijaku.... Gdyby byl trzezwy to nie byloby takiej sytuacji, bo na trzezwo to on po godzinie zaczyna dotykac mojej dloni.... No, ale chodzi mi o to, ze chyba on ma jakis problem z alkoholem - jako DDA jestem okropnie przewrazliwiona na tym punkcie... Do tego denerwuje mnie troszke u niego to, ze nigdy nie wiem kiedy sie spotkamy... On oprocz zwyklej pracy ma jeszcze swoja dzialalnosc i faktycznie, czasami trafia sie nagle klient i wtedy rozumiem, ze sie odwoluje spotkanie - zrszta ja mam podobna sytuacje wiec ok. W ten piatek pytalam go, czy jest mozliwosc, zebysmy sie spotkali w sb. On napisal (na gg), ze nie ma zadnych planow i ze mozemy sie spotkac. W sb wstalam i oczywiscie nie dostalam zadnej inf. od niego czy sie widzimy czy nie.. byl w pracy do 14 wiec do tej pory zajelam sie soba itp. Tez mialam dzis zrobic wazny dla mnie projekt, ale nie moglam sie skupic za bardzo bo nie wieedzialam czy sie bedziemy widziec czy tez nie. W koncu polazlam na zakuupy bo do jedzenia nic prawie nie bylo w domu i on mi napisal po 14stej czy bylabym bardzo zla jesli sie nie bedziemy dzis widziec, ale za to wczesniej w nd mozemy sie spotkac. NO to sobie pomyslalam, ze w koncu zrobie ten swoj projekt i nawet dobrze sie zlozylo. I o 22giej, gdy bylam w trakcie projektowania on sie oddzywa na gg i pisze, ze o mnie mysli i czy nie moglabym do niego teraz przyjechac (??) Napisalam mu, ze o co chodzi, przeciez nie moze co chwile zmieniac zdania, ze jest pozno, ze on mmieszka z rodzicami, ze mnie to by krepowalo i ze mam swoje zasady, ktorych sie trzymam. On jakby tego w ogole nie sluchal i do mnie zadzwonil. Juz na gg poznalam, ze chyba cos sobie wypil bo normalnie trudno od niego uslyszec, ze za mna teskni (i to jest smutne... ze dopiero jak jest wstawiony...). Przez telefon tylko sie w tym utwierdzilam. Powiedzialam mu, ze nie bede nigdzie o tej porze jechac, ze musze skonczyc ten projekt. Potem na gg dopisalam mu tylko, ze jak tak bardzo chce sie sp otkac, to moze do mnie przyjechac (chcialam go tak sprawdzic) no i wyszlo ze jest wstawiony, bo napisal, ze chcial po mnie wyslac taxowke, a normalnie sam by po mnie przyjechal. I napisalam mu jeszcze, ze nie moze tak ciagle zmieniac zdania apropos spotkania, co on sobie mysli, ze on tylko pstryknie palcem, a ja bede na jego zawolanie? Gdyby jeszcze byl trzezwy i bylaby taka sytuacja, gdzie pisze: sluchaj, skonczylem prace na dzis i tak bardzo za Toba tesknie, czy nie mozemy sie spotkac? To juz by bylo zupelnie inaczej.. a teraz , w tej sytuacji.. w dodatku po tym Sylwestrze powiedzialam mu, co mnie rozczarowalo i opisalam mu moja sytuacje z dziecinstwa i opowiedzialam o ojcu, ktory obecnie sie leczy i chodzi do AA....ale widze, ze chyba trafilo jak grochem o sciane.... To jest fajny facet, ale cos czuje, ze chyba nalezy zakonczyc te znajomosc, bo nie bede sie meczyc jak moja mama czy ciotka, ktora tez miala meza alkoholika. I tak naprawde nie wiem czemu mu sie malzenstwo rozpadlo... Aha i jeszcze na gg napisal, ze nie pil tyle, ze chcial te taxowke mi zamowic i ze nie bylo tematu.. tak zakonczyla sie nasza rozmowa - ja uznalam, ze juz nie ma co do niego wiecej pisac. Jesli jest normalny to jutro powinien mnie za to przeprosic, albo pogadac przynajmniej o tym, bo to nie jest normalne... taka sytuacja. Heh.. musialam sie wygadac. W sumie nie zaangazowalam sie jeszcze w te spotkania z nim (bo trudno to nazwac zwiazkiem), ale przykro by mi bylo jakbysmy urwali kontakt, bo fajny facet z niego, ale jesli chodzi o alkohol to ja mowie stanowcze NIE. Ostatnie czego potrzebuje to miec kogos, kim ja sie bede opiekowac po jakiejs imprezie - czyli bede dzwonic po taxowki, wsadzac go do auta .... o nie nie.. moj poprzedni chlopak pil mniej ode mnie i zawzse to on sie mna opiekowal.... a nie.. siedzial przy stole i pil z ojcem....ech.... wsystkich pijakow bym rozstrzelala... dodam, ze mam prawie 30 lat i duzo wiem o problemie DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sysa
farga_08 Jestem ciekawa ile masz lat ? Pewnie jesteś młodziutka , uważam , że taka osoba po przejściach po rozwodzie , w dodatku nieodpowiedzialna, nie powinna być obiektem Twoich westchnień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sysa.. napisalam pod koniec, ze mam prawie 30 lat :) jeszcze 21 dni i stuknie mi 30cha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×