Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość iw

mój facet pije za dużo co zrobić?

Polecane posty

Gość żal mi was
z pewnością niektóre z was oburzą się, kobietki,nie poświęcajcie się alkoholikom, nie zasługują na to! ktos tu napisał,że leczyć szokiem....naprawdę alkoholik ruszy to? nie wierzę,najwyżej okaże chwilowy niepokój,a później jak zwykle miałam przyjaciólkę,której mąż pił,a potem chlał nie odeszła od męża,stała się trudna w relacjach z ludżmi,zrezygnowałam z jej przyjaźni,odsunęłam się, nie dałam rady słuchać jednego i tego samego w kólko poza tym ta kobieta nie liczyła sie nigdy z moim czasem,z moimi odczuciami,moim zdaniem,klepala ciągle jedno i to samo była strasznie męcząca dla otoczenia ich dzieci nie potrafią ułożyc sobie życia,są znerwicowane,typowe DDA,też mają mgliste pojęcie o normalnym zyciu,rodzinie weźcie się za siebie i pomyślcie o swoich dzieciach i ich przyszłości ,a takze swojej, pytam się was,czy można kochać alkoholika,ktory nie liczy się z partnerem,dziećmi,z waszymi uczuciami? kochacie za upokorzenia,wstyd,wyczekania,cierpienia? macie naprawde bardzo niskie mniemanie o sobie,a może wcale go nie macie weźcie się do roboty i róbcie coś z tym i nie łudzcie sie ,że samo to przejdzie nie przejdzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Żal mi was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy lubicie ból
Każdemu, kto mówi, że wyśpi się w grobie, powiedzcie, żeby przyszedł porozmawiać ze mną po kilku miesiącach stażu. Oczywiście, nie tylko praca trzyma nas na nogach całą noc. Jeśli życie jest takie ciężkie, dlaczego sprowadzamy na siebie więcej kłopotów? Co jest z tą potrzebą uderzenia w przycisk autodestrukcji? Może lubimy ból. Może jesteśmy dziwni. Bo bez niego, nie wiem, może nie czujemy się realnie. Jak to się mówi? Dlaczego wciąż uderzam się młotkiem? Bo czuję się rewelacyjnie, kiedy przestaję. — Chirurdzy, Meredith

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszeczekkk
jak pije za dużo to jest jeden sposób . Jak opróżni kieliszeczek to polej mu następny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiacyalkopadam
gdzie jest granica, jeżeli w ogóle jest? Przeważa fizyczna ilość wypitego alkoholu czy może stan psychiczny, wydaje mi sie, ze nikt tego nie wie. Ja osobiscie wieczorkiem pije piwko lub dwa po pracy i treningu tak okolo 20. Zonka ma stwierdzila, ze jest problem no i powiedzmy, ze poszedl zakladzik:-) tydzien bez browarka i alko w ogole...po tygodniu abstynencji nie mialem jakiejs wielkiej ochoty zeby sie upic czy cos w tym stylu - poprostu bro wieczorkiem:-) ps pewnie wedlug was jestem alkoholikiem ale ja juz stwierdzilem, ze lubie browar wieczorem wiec wedlug jednych jestem wedlug innych nie - wszystko jest wzgledne ps2 jedyne co mnie przerazilo z waszych opinii to sytuacja dzieci alkoholikow, sam mam 5letnia coreczke i nie wyobrazam sobie zeby mogla cierpiec przez ten moj wieczorny "nalóg"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parę piw na pewno nie szkodzi tak bardzo jak wychodzenie na te piwa. Wg was wszystkie mosty są spalone. Wg mnie nie, mam ojca który przestał pić i palić chodź z drugiej strony miałem dziadka który pił całe życie. Jest grono ludzi którzy piją a nie są uzależnieni i jestem pewny że im da się pomóc tylko trzeba tzw radykalnych działań. Już mówiłem jak nie da się wpłynąć na niego to spróbować pomocy u rodziny albo najlepszego przyjaciela żeby ci którzy go otaczają wiedzieli w czym tkwi problem. Żal mi ludzi którzy poddają się bez walki, potem samotne matki (bo to matki wygrywają wszystkie sprawy o opiekę) mają gehennę jak to wszystko pogodzić pracę, dom. Czasami człowiek jest głupi czasami po prostu musi to też napisałem. Osobie która jest pijana nie da się nic wytłumaczyć dlatego trzeba robić to gdy jest trzeźwa. Są też przypadki gdzie alkohol doprowadza do wynoszenia rzeczy z domu, rzucenia pracy i robienia meliny z domu, kategorycznie nakazuje zerwać kontakt z takim kimś mimo że to mąż lub ojciec wtedy zaczyna się ciągnięcie w dół. Wszyscy piszą że mój mąż to alkoholik ale nikt nie pisze jak się zaczęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
zaczęło sie niewinnie, od imprez studenckich, potem byłam w ciazy wiec nie piłam i na imperzy chodzilismy rzadziej, lub maz sam, zaczał przynosic alkohol do domu, piwko po pracy, przy naprawie itd. Doszło do wynoszeni rzeczy z domu, sprzedawania, kradziezy najblizszym, stracił wszytskich przyjaciół, oprócz paru od picia, pojawiły sie pierwsze okresy odstawienne. Dlatego jak piszesz madralo, nie odchodziłam, chciałam mieć rodzine i kradłam każdą tzreżwa chwile. Potem nawroty były gorsze, wymuszenia, pobicia,, kradzieżwe w sklepach. Pewnie ze samej cieżko, zwłaszcza, ze mam 2 dzieci i gdyby nie pomoc rodziców, to nawet do pracy bym nie poszła. Z nim też było cieżko, a w dodatku ciagła obsesja, bo niewatpliwie byłam współuzależniona. A miłe chwile zdarzaj sie srednio raz w miesiacu, kiedy odwiedza dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ms**
hmmm... pisze bo ten temat dotyczy rowniez mnie.... jestem z Nim od 6lat. nie jestesmy malzenstwem i chyba nigdy nie bd bo ja po tych wszystkich latach patrzenia jak on stacza sie bezpowrotnie w dol przestalam myslec o dalszej szczesliwej wspolnej przyszlosci. trwam przy nim bo chce go ratowac... On wytrzymuje bez picia najdluzej tydzien mimo ze kiedys nie bylo dnia zebym nie widziala go pijanego... pewnie ktos powie ze powinnam sie cieszyc bo sie ogranicza, ale mnie to nie cieszy. Pije raz na tydzien to fakt ale zeby sie napic wynosi rozne rzeczy z domu. ostatnio przywiozla go policja, o malo niezamarzl:( ma sprawy w sadzie a wszystko przez alkohol.. kiedy chce z nim o tym problemie nalogu porozmawiac to mowi ze kazdy facet moze wypic, tak kazdy ale nie tak jak on...Przezylam juz tyle koszmarnych chwil z nim i chyba wiecej nie dam rady... kocham go ale moja milosc powoli sie wypala... ciagle klamstwa picie codzienne zastanawianie sie czy on znowu nie przyjdzie do domu pijany:( ehh ile mozna?? mysle juz ze ta walka o nas o niego to walka bez mozliwosci wygranej, widocznie milosc to o wiele za malo.. kiedys obiecal ze pojdzie na odwyk i co?? do tej pory nic. nie pracuje nie uczy sie, ciagle tylko siedzi w domu i kombinuje skad wziac pieniadze na upicie sie... pomozcie bo sama nie daje rady. zaznacze ze w moim miescie nie moge liczyc na pomoc bo wszystkie sluzby mowia ze powinnam radzic sobie sama! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
kto tak mówi? próbowałaś szukać grup al-anon. Spróbuj i koniecznie wejdz na strone kobieceserca - tam pisza o takiej miłosci, jaka terza przezywasz, pisze to , bo sama przez to przeszła i wciaż przechodze. Ja z mezęm próbowłam wszystkiego: wszycie jakiegos paskdztwa - nie pił miesiac kosztowąło prawie 300 zł. Ilosci odwyków nie zlicze, niektóre trwały ponad 3 miesiace. Zwykle miesiac, dwa nie pił. Pzrymusowe sadowe leczenie, które mu zaltwiłam plus kurator odwiedzajcy go co miesiac też niewiele dały, ale mam czyste sumieni wiecej nie dało sie zrobic. Aha korzystał tez z terapii dochodacej z pomocy psychologa i środków farmakologicznych. Oczywiscie szczere obiecywał poprawe, ale zawalal wszystko. Jego rekord 3 miesiace abstynencji, upadek, 2 miesiace schlanie do nieprzytomnosci przez kilka dni, teraz znów jest na terapii w osrodku zamknietym. Jesli go bardzo kochasz, mozesz wlaczyc, ale po to by wiedzieć z ezrobiłąs wszystko. Pozwól mu ponosic konsekwencje jego czynów, zajmij sie wiecej soba swoimi problemami i sprawami. Pozwól mu doorsnac na własna reke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
poza tym znałam alkoholika, który nie pił przez pare lat, jego zona sie na poczatku cieszyła, ze przestal, po 2 latach abstynencji, rozstalis sie, on nalegał, kogos poznał. Nadal nie pije, ale ma druga zona. NIektorzy żartowali sobie,z e zbyt dosłownie wzział sobie nauki aa o zmianie srodowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc skreśl go do końca skoro nie widzisz już w nim tego co było kiedyś i nie wierzysz że się zmieni. To co napisałaś że zaczął wynosić rzeczy i kraść to już najgorsze co może być. Nie jestem mądralą napisałaś to przed czym przestrzegam że w takich wypadkach nie ma co patrzeć na niego, trzeba się rozstać. Ja twierdze że nie każdy alkoholik musi skończyć na dnie. I przepraszam bardzo że tak myślę ale zdania nie zmienię bo miałem różne okresy w życiu i wielu ludzi widziałem łącznie z ojcem jak z tego wychodzą. Chociaż znam jedną osobę której już nie da się pomóc ale on pije i ćpa to zabójcze połączenie dla psychiki. Żal mi go bo to młody chłopak ma dziewczynę pracuje dorywczo za granicą a ja tylko mogę na to patrzeć bo nic do niego nie dociera (może gdyby nie ćpał kto wie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
nie rozumiesz feld aa, nie skreśliłam go, nadal utrzymuje z nim kontakt. najgorsze nie były kradzieze, choc niewatpliwie starciłąm do niego zaufanie, ale to ciagęł zycie z nadzija że cos sie zmieni i ogromny zawód, ze jest jeszcze gorzej. Życze mu jak najlepiej, naprawde. Ale teraz zajmuje sie soba i swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anai
witam dziewczyny uciekajcie od facetow ktorzy pija dzis jestem wolna spokojna 10 lat z mezem alkoholikiem stracony czas latanie po piwka zeby on byl w domu i nie wychodzil pozwalam na sprowadzanie kolegow do domu i libacje chore to bylo pozniej chcialam pomoc zaszycie sie po 3 tygodniach zaczal pic zaczelam walczyc z tym nalogiem nie wygralam alkohol byl i jest wazniejszy niz ja i dziecko dzis zyjemy na stopie kolezenskiej patrze jak sie stacza ale juz nawet nie wspolczuje nie ma litosci dla takich ludzi alkoholikiem jest sie cale zycie i zawsze bedziecie zyc w niepewnosci nawet jak przestanie pic to bedzie oczekiwanie kiedy znowu zacznie zycze powodzenia i odwagi w podejmowaniu ciezkich ale odwaznych decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaanannaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kallipoe, większość ludzi pisze, zostaw go, żuć go, a mi właśnie chodzi o to co napisałaś. Podjęte wysiłki są trudne, wiem o tym ale trzeba próbować jak się nie da to się nie da to można określić po przedłużających się ekstremalnych zachowaniach. Ale do puki się naprawdę nie spróbuje nie można skreślać i wg. mnie warto walczyć o każdy przypadek tak jak rodzice walczą o syna tak samo małżonka albo przyjaciele, zawsze warto spróbować i nikt mi nie wmówi że nie. Wśród nas są naprawdę różni ludzie którzy są dobrzy, uczuciowi, pracowici i uczciwi a jednak też mają ten problem jakim jest alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
NO WŁASNIE NA ALANON TEZ NIE NAMWAIAJA, TAM NIE MOŻNA RADZIC, ALE SIE CZASEM KOMUS WYMSKNIE, ŻEBY SIE ROZWODZIC, WSZYTSKO ZALEZY OD KONKRETNEJ SYTUACJI, CZASEM LUDZIE WRACAJA DO SIEBIE PO WIELU LATACH, CZASEM ROZSTAJA NA ZAWSZE, A CZASEM PRZEZ CAŁE ZYCIE WALCZA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna aneta wyszla za slawka
za maz,bo innego nie bylo, za pijaka!!!! ktorego rzucilam,durna dziewucha, ja wlasnie dlatego go rzucilam,bo pil z kolesiami i wykazywal sklonnosci homoseksualne (opowiadal o tym),nigdy tego kroku nie zalowalam,chociaz laczylo nas wielkie zauroczenie,dzisiaj nie nazwe tego miloscia,po 2-3 latach dostrzegasz wady i jesli masz mozg i nie boisz sie zycia-odchodzisz w swoja strone,trzeba sie szanowac:) i nie badz glupia-jesli po rozstaniu wydzwania do ciebie badzo dlugo to nie znaczy ze kocha,to znaczy ze potrzebuje;)) a to roznica;))) pijak to pijak ,ty uciekaj od g...!!!!moja przyjaciolka rzucila swoja wielka wieloletnia milosc ,meza, zaczal cpac,ona sie w g...nie pchala,nie ratowala,bo ma mozg.Ma juz nastepnego meza, kolejne dzieci.Agata ma racje.A pijaczki i inne zboczki zostawmy im samym i tym,co kochaja:gul,gul o sobie nie napisze bo kto sie chwali ten niszczy,jak te wywiady w czasopismach:)))) milego dnia i rozsadku moja droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewna aneta wyszla za slawka ile ty masz lat 20? Jak piszesz że nie kochałaś to weź przestań, jak można walczyć o osobę do której się nic nie czuje. Takie komentarze to sobie zostaw dla przyjaciółek w twoim wieku które nie mają dzieci i fundamentów z drugą osobą które po zburzeniu zawalą cały świat. To że twój mąż jest homoseksualistą nie wzięło się z picia alkoholu. Uwierz mi ile heteryk by nie wypił zawsze zostanie hetero. Ale co do faktu to słusznie zrobiłaś skoro go nie kochałaś a na dodatek on wykazywał skłonności w drugą stronę. Nie ma co się męczyć, rozwody się zdarzają co innego jak się kocha odpuścić bez walki, nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze zaczyna sie niewinnie od jednego piwa może kieliszka wódki ..tylko po co skoro zauważcie ze od samego poczadku nikomu alkohol nie smakuje.Od dzieciństwa mamy robione pranie mózgu w każdym filmie po stresie pije sie whisky , na bankietach kolorowe alkohole, niby alkohol leczy stres - niestety nic bardziej mylnego.Wszystko jest ładnie pieknie kiedy nie dochodzi do utraty kontroli a to jednak sie zdarza i nadchodzi niezauważalnie bo alkoholizm jest chorobą i to bardzo podstepną.I odchodzenie od męża czy awantury nic nie pomoga trzeba pomóc takiej osobie w uświadomieniu że ma problem , oczywiście jest to dość trudne zadanie z tego względu że zaden alkoholik ( a pije 90% polskiego społeczeństwa- mowa o pełnoletnich osobach).Trzeba zadać sobie pytanie co nam daje alkohol bo jak wiemy niestety nic mądrego ,fajnego , można mieć kaca a do tego moralnego , zatruc się , zrobić głupoty i uwierzcie że bez alkoholu alkoholik może żyć i to o wiele fajniej zdrowiej i weselej.Najlepiej zgłościc sie do psychologa taka rozmowa często pomaga - są darmowi psycholodzy . Być alkoholikiem to nie wstyd natomiast nie leczyc tego i pić i popełniać błędy jak i krzywdzić innych to dopiero wstyd.Nie zapomnijcie ze alkoholika nie można krytykować bo nikt nie chce zachorowac na żadną choroblę a cgorego na gryoę czy raka się nie krytykuje.Alkoholizm to bardzo skomplikowana choroba ... alkoholikiem jest nawet taka osoba która pije jedno piwo dziennie i nie przesadzam naprawde w tym każda regularność w piciu jest chorobą :/ Człowiek który raz na jakis czas wypije procenty bez utraty kontroli nie zrozumie że powrotu do normalnego picia z alkoholizmu niestety nie (prosto tłumacząc to jak z ogórka surowego zrobic kiszonego i odwrotu już nie ma, to jak ktos kto zachoruje na cukrzycę i niestety do końca życia będzie chory ) metoda jest jedna przestać pić. I nie jest wcale trudno a do tego mogą płynąć z tego same korzyści.Jak ktoś będzie miał pytania chetnie odpowiem i poradzę.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallipoe
poniewaz straszna z Ciebie madralińska, twierdzisz, ze wystarczy przestac pić, super, mój maz po kazdej terapii wychodził z takim własnie zdaniem, zmienialiśmy tryb życia, przyzwyczajenia, by dostosowac sie do jego choroby, ale to nic nie pomagało. (aha to nie były wielkei zmiany, gdyż zbyt duze moga doprowadzic do powiekszenia stresu i alkoholik pije znowu) Mimo to nie potrafił zaistnieć w społeczeństwie. Jeśli nie pił, to skupiał sie wyłąćznie na sobie i swoich potrzebach, planach etc. zero dla dzieci, domu, czy mnie, nie pracował, a jak tylko poszedł do pracy, to nie trzeba było długo czekac, maksymalnie wytzrymywał 2 tygodnie bez picia pracujac. Ta choroba jest straszna, i naprawde czasem juz nie wiesz , co jeszcze mozesz zrobic dla tej drugiej osoby, zeby przestała, bo niszczy siebie i cała swoja rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania/
mój mąż dziś na stwierdzenie .. " albo ja , albo piwo ? ! ..." odpowiedział mi .... " że oczywiście piwo "..... bo ono przynajmniej nie gdera..... jestem załamana .... jesteśmy 16 lat po ślubie , mamy 2 dzieci ( 12 i 5 ) i z roku na rok jest coraz gorzej...... nie pije dużo , ale pije każdy dzień.... ;-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania/
Wstaje rano wcześnie przed 6" i niby super mąż jedzie do sklepu po chlebek i .... zalicza piwko , jedno kupuje i chowa w garażu , wiem bo często tam chodzi i przychodzi " podchmielony" ( niejednokrotnie znalazłam tam puszkę , albo jeszcze pełne piwo) potem idzie do pracy , wieczorem czasem wraca po piwie , jednak przeważnie piwo schowane ma w torbie a rano chowa pusta puszkę gdziekolwiek , a że nie potrafi kłamać zawsze wiem że coś gdzieś schował , przez takie podchody straciłam zaufanie do niego , nie możemy mieć żadnego alkoholu w domu , bo po łyczku , po łyczku i nie ma ;-/ Ja nie powiem w weekend spotkać się z znajomymi , albo sami , wypić sobie co nieco , czemu nie ? ale na co dzień ???? może to nie alkoholik może ja przesadzam , ale najbardziej boli mnie to że 2 miesiące nie śpimy razem (po ostatniej awanturze) i to mu nie przeszkadza , ale dzień bez piwa ...... nie możliwe , zorganizowałam spotkanie z psychologiem , po długiej namowie i prośbach poszedł ze mną , ale dalsza terapia małżeńska możliwa jest pod warunkiem że on się na to zgodzi , nie można nikogo zmuszać , on wyszedł i powiedział że to była stracona godzina i..... 70 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współuzalezniona
mój mąz to tzw krzyżówka poza nałogim alkoholowym dochodzi jeszcze hazard. Rozpoczęłam wiec nie tyle walke znim ile o siebie. Szpeerałam na forach dla alkoholików i hazardzistów i szukam terapii dla współuzależnionych. warto wejsc na forum AA i sprawdzic czy jestes osobą współuzaleznioną. Aby pomóc jemu musisz najpierw pomóc sobie. Nie masz wpływu na jego styl zycia i musisz sie z tym pogodzic inaczej przegracie oboje :O Oto wazna informacja dla kobiet które zdradzają syndromy wspołuzależnienia. "tak naprawdę ze 100 współuzaleznionych kobiet, które idą na terapię 95 (albo i więcej) idzie, żeby sie dowiedzieć, co mają zrobić, żeby on przestał grać/pić/itd. Dopiero po jakimś czasie, w trakcie tej terapii, niezauważenie przychodzi moment, kiedy ze zdziwieniem konstatujesz, że ten priorytet: co by tu zrobic, żeby na niego wpłynąć, rozwiał się jak dym i nabierasz ochoty do odkrywania siebie. Wierzę, że w twoim przypadku tez tak będzie, ale... Tak, jak on potrzebuje swojego dna, zeby sie mieć od czego odbić, tak i ty potrzebujesz dystansu, żeby móc zając się sobą. Rozluźnij trochę kontakty z mężem, zapewnij sobie trochę własnej przestrzeni, żeby pomysleć, zastanowić się, poczuć siebie! Jest to konieczne, bo z doswiedczenia wiem, że osobom współuzaleznionym najtrudniej jest wytrzymać samemu ze sobą a to jest konieczne, żeby zacząć zdrowieć. Nie bój się, że twój mąż poczuje, ze go nie kochasz - on tak naprawdę niewiele czuje, ma łeb i serce tak zamulone grą, że mało co odbiera z zewnątrz. Ty jestes ważna, ty masz przed sobą jeszcze całe życie i ty i nikt inny jest za to zycie odpowiedzialny. To ty decydujesz o tym, co czujesz i co może cię zranić - nikt inny! Człowiek ma w życiu jeden jedyny obowiązek: być szczęśliwym. I nikt za ciebie tego nie zrobi. Ja wiem, że to trudne, bo od urodzenia jestesmy karmione (my, kobiety) kretynizmami pt. "nie mogę bez ciebie żyć", "oprócz ciebie nic sie dla mnie nie liczy", "jesteś całym moim życiem" itp. i uchodzi to za wyraz największej miłości, podczas kiedy jest to tylko i wyłącznie objaw ciężkiej choroby pt. współuzaleznienie. Pomyśl o tym i pomyśl, że fajnie byłoby po prostu żyć i być szczęsliwą. " Moja codzienna modlitwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika30082008
od razu ci mowie ze zadna pogadanka tu nie pomoze-nigdy w zyciu,wiem co mowie bo ja tez mailam taki problem. 3 lata sie meczylam prosilam i plakalam,pakowalam mu rzeczy itp. porzadny wstrzas mu dopiero da cos do myslenia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć ,mam 25 lat,mój maz 12 lat starszy... nie mamy dzieci,morze dobrze,choc bym chciala... ale od nowa ; w wielkim skrucie;maz pije,nieras wychodzi i nie wiadomo kiedy wroci ,czesto koledzy przychodza do niego i na piwko,a wiadomo jest jak z tym piwkiem...,jak sie nie odzywam ,to on stosuje taka strategie,ze sie obraza ,i dalej pije..i tak w kółko. w dodatku jezdzi autem po pijaku,i nie po piwie... czytam was i ,ja chciałabym sie wyprowadzic ale mieszkamy z jego mama,jest chora... zrobic cos?zajac sie soba? jakbym gdzies pojechala to on za mna,oczywiscie pijany i zrobi wszystko zeby mnie znalezc :( doradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć ,mam 25 lat,mój maz 12 lat starszy... nie mamy dzieci,morze dobrze,choc bym chciala... ale od nowa ; w wielkim skrucie;maz pije,nieras wychodzi i nie wiadomo kiedy wroci ,czesto koledzy przychodza do niego i na piwko,a wiadomo jest jak z tym piwkiem...,jak sie nie odzywam ,to on stosuje taka strategie,ze sie obraza ,i dalej pije..i tak w kółko. w dodatku jezdzi autem po pijaku,i nie po piwie... czytam was i ,ja chciałabym sie wyprowadzic ale mieszkamy z jego mama,jest chora... zrobic cos?zajac sie soba? jakbym gdzies pojechala to on za mna,oczywiscie pijany i zrobi wszystko zeby mnie znalezc :( doradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola37
Dziewczyno jestes jeszcze bardzo mloda ,dasz sobie rade sam zostaw go, wyprowadz sie !A gdy widzisz ze siada do auta po piwie zadzwon na policje,bo w innym razie stanie sie krzywda na drodze,moze kilka mandatow nauczy go .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kallipoe - absolutnie sie nie mądraluje mówie to przede wszystkim na swoim i męża przykładzie ! jest bardzo fajna terapia biosymulacji oczywiście podchodziłam do tego sceptycznie ale myśle że to w wielkim procencie ( nie alkoholowym :) ) miało znaczenie.Fakt niestety 50 złotych codziennie przez miesiąć ale zaryzykowalismy i teraz patrząc z perspektywy czasu wiem ze to równiez pomogło.Fakt jest również faktem ze wiele zależy od człowieka.ta choroba jest strasznie podstepna , mój teść jest alkoholikiem nie pijącym 28 lat , tyle co przeżył to powiem szczerze że naprawdę mało kto przeżywa ale własnie dzieki równiez jego życiu i doświadczeniom moglismy sie z tym uporać.Sa fajne terapie nie AA!!!!!!!Tylko w centrach uzależnień moge dac telefon do człowieka który fantastycznie prowadzi takie spotkania jest również alkoholikiem od 18 lat i wiele przeżył na własnych przykładach tłumacząc opowiada bardzie wiele ciekawych historii , podkreslę że tam nie trzeba nic mówić o sobie i pol zycia opowiadac nie nie nie to nie tak działa.Polecic mogę również bardzo ciekawą książkę "jak kontrolować picie alkoholu" jak sie ma wiedze jako współuzależniony można naprawdę pomóc cholremu! ożna pomóc jak przestać pić i nie pisze tu po to żeby sie z kimś kłócić tylko po to i wyłącznie żeby komus choć by w małym stopniu pomóc i nie chce sie licytowac o nic bo problemów chyba każdy ma już wiele pisząc na tym forum więc po co nowe .Ja myslałam że naprawdę nie dam rady .... a jednak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ola37-- ja sie boje ze nie wytrzymam,jak sie wyprowadze,ze wroce jak mi obieca ze sie poprawi.... mieszkamy w jednej wsi,i to miedaleko od siebie,znaczy moi rodzice....ja nie pracuje,on kase trzyma i czuje sie wielkim panem,ja pracuje sezonowo,startuje w marcu. ciezko jest mi podjac ten pierwszy krok,tym bardziej ze jezeli dojdzie do rozwodu to ,czy moja wyprowadzka mi nie zaszkodzi...? :( wiecie cos na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Ktoś 25
Jeśli będzie chciał udowodnić Ci winę za rozkład pożycia małżeńskiego, zanim Ty udowodnisz mu alkoholizm, to oczywiście,że Twoja wyprowadzka może Ci zaszkodzić. Proponuję, abyś zrobiła coś w kierunku jego leczenia, byś miała dowody,że jest osoba uzależniona. W Sadzie Wysokim liczą się tylko i wyłącznie dowody, wiec zacznij je już zbierać, bo nigdy nie wiesz co Ci się i kiedy przytrafi. A wina ze strony męża w procesie rozwodowym daje Ci szansę za alimenty od niego na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mam zbierac i co?nie wiem jakie sa dowody na picie? mieszkam z tesciowa,i ona widzi co sie dzieje,to nie wystarczy? mam go nagrywac?on pije poza domem ,nawet nie wiem gdzie,przychodzi do chaty juz gotowy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×