Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gruba104kg

Na kopenhaskiej nic nie schudłam

Polecane posty

Gość Gruba104kg

A wydawać by sie mogło że z wagi 104 kg pójdzie łatwo. Po 2 dniach zleciało 2 kg. W 8 dniu pierwszy raz byłam w wc. 10 dnia dalej było -2 kg ( tyle to ja wysrać potrafie) i poddałam sie. Oprócz chyba głodówki nic na mnie nie zadziała. Już nie wiem co robić. Jestem załamana. Podejrzewam u siebie od grudnia cysty czy coś w tym stylu. Mam okres inny niż zawsze,plamienia nawet kilka dni przed okresem a nigdy tego nie miałam. Podejrzewam że coś mam i to jest powodem tego że przytyłam i diety nie działają. No bo co może być nie tak? Mam doła. Do lekarza dopiero pod koniec sierpnia ide. Czy mam racje? Niemożliwe żeby nic nie schudnąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jadlas takie porcje jak tam kazali? nie dodawalas mleka do kawy? nie podjadalas? nie oszukiwalas? cwiczylas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pierwszy raz na kopenhaskiej z waga 100 kg schudlam 8 kg :) potem powtorzylam za pol roku schudlam 6 kg :) ale ja zamienilam czerwone mieso na kurczaka :) i nie jadlam tej paskudnej salaty tylko rozne pyszne warzywa, do kawy nie dodawalam cukru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość8nmhhny7nyun67
tą polecam wersje Dzień 1. śniadanie: kubek czarnej kawy ze słodzikiem lunch: 1 jajko na twardo (90kcal), różyczka brokułu (20kcal), pół pomidora (10kcal) obiad: mała pierś z kurczaka smażona bez tłuszczu (100kcal), sałata (15kcal-100g) razem: 235kcal Dzień 2. śniadanie: kubek czarnej kawy ze słodzikiem lunch: pierś kurczaka bez tłuszczu (100kcal), 3 listki sałaty obiad: plaster szynki (10-20kcal), jogurt naturalny (90-150kcal) razem: 210-270kcal Dzień 3. śniadanie: kubek czarnej kawy ze słodzikiem, tekturka wasy (19-23kcal) lunch: chuda pierś kurczaka z sałatą (120kcal) obiad: plaster szynki (20kcal), jogurt naturalny (90-150kcal) razem: 143-203kcal Dzień 4. śniadanie: kubek czarnej kawy ze słodzikiem lunch: tarta marchew (24kcal-100g, średnia ok.50kcal), jajko na twardo (90kcal), pół serka wiejskiego (50kcal) obiad: pół jabłka (25kcal), jogurt naturalny (90-150kcal) razem: 305-365kcal Dzień 5. śniadanie: marchewka (średnia 50kcal) lunch: chuda ryba (mały kawałek 130kcal) obiad: chuba pierś z kurczaka (100kcal), sałata (15kcal), różyczka brokułu (20kcal) razem: 315kcal Dzień 6. śniadanie: kubek czarnej kawy ze słodzikiem lunch: chuda pierś (100kcal), sałata z olejem i cytryna (ok.70kcal) obiad: jajko na twardo (90kcal), duża marchew (70kcal) razem: 240kcal Dzień 7. śniadanie: czarna herbata lunch: pierś z kurczaka chuda (100kcal) obiad: nic razem: ok. 100kcal Dzień 8. = Dzień 1. Dzień 9 = Dzień 2. Dzień 10. = Dzień 3. Dzień 11. = Dzień 4. Dzień 12. = Dzień 5. Dzień 13. = Dzień 6.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
Ten dział forum to jakaś tragedia, takiej akumulacji głupoty nie ma nigdzie indziej. Przecież wy, pasztety internetowe nie tylko macie zerową wiedzę na ten temat to jeszcze te nieliczne szare komórki, których tłuszcz wam nie zalał macie pełne najbardziej idiotycznych, absurdalnych czy chociaż kontrowersyjnych tez żywieniowych. To co wy najczęściej robicie, to jest przeciwieństwo fitnessu. Najpierw wpie**alacie jakieś g*wna bez żadnego treningu by obrastać w tłuszcz a potem się głodzicie, tracąc resztki mięśni i dobijając i tak już mocno dobity poziomem fatu organizm. Eksperymentujecie z twardą farmakologią (choćby adipex) i różnymi "wspomagaczami" - owszem, używają tego zawodowcy ale oni mają opiekę medyczną, dopracowane odżywianie oraz treningi a przede wszystkich mocny i zdrowy organizm. Łatanie farmakologią elementarnych braków treningowych i dietetycznych w najlepszym razie skończy się niczym a w najgorszym - śmiercią. Wy przecież k*rwa wszystko robicie źle! Zaczynając od wyznaczania celów (np. -10 kg w miesiąc) poprzez mierzenie efektów (nie macie kompletnie pojęcia nawet jak się ważyć a co dopiero w sposób bardziej zaawansowany oceniać sylwetkę) aż do odżywiania i treningów. Nie ma cudownych diet ani środków! I wy w 99% wiecie o tym doskonale, bo tak naprawdę wasze nieudolne próby to tylko wymówki (no bo przecież próbowałam diety g*wno-haskiej czy s*anie-twardej i nie udało się, to widocznie tak musi być, więc teraz zjem pączka sobie). Z mojego doświadczenia wiem, że jak ktoś chce to potrafi - ale można albo zmieniać swoje życie, albo dalej szukać wymówek i cudownych środków. Potem do kogo pretensje, że mi was nie żal ani trochę? Jesteście beznadziejni pod każdym względem i jest to tylko i wyłącznie wasza wina. Kiedyś próbowałem pomagać takim jak wy ale szybko zrozumiałem, że wy tak naprawdę nie chcecie niczego w swoim życiu zmienić - zatem miłego pielęgnowania głupoty w tym dziale, niech pleni się bujnie, haha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na odchudzanie polecam hipnozę 665136456

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×