Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż nie chce chodzić do pracy na 9tą, chodzi na 11tą, więc siedzi do 19tej.chore

Polecane posty

Gość gość
12:41 stuknij się ty w głowę. Co, leczysz kompleksy... jak 99% babek z kafe... nie mam męza ani dzieci to poprawię sobie humor i porzucam sarkazmem na forum..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat mam i męża i 6tygodniowe dziecko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:47 i co, cieszysz się że wszystko musisz sama ogarniać, bo on "pracuje"? bo on się musi wyspać? a ty nie musisz? ty też pracujesz, z noworodkiem. I też coś wnosisz bo dostajesz za to macierzynskie lub jakis zasilek pracujesz teraz ciężej niż on, zaprzeczysz? tak samo potrzebujesz snu jak on, nie inaczej. usprawiedliwiaj dalej zescie sobie pobrały takie coś za męzów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska walia
Przeczytałam pierwszą stronę. Powiem od siebie: to jest taki leń w sobie. Sama go mam. Kiedyś chodziłam do pracy na 6:30 i dało się. Teraz mam dowolność: między 8 a 10 i 8h (czasem dłużej). Nigdy nie udało mi się być na 8. Kładę się co najmniej o północy, uwielbiam siedzieć długo (gotuję, prasuję, tv, internet), rano jestem nieprzytomna. Mam dziecko w żłobku. Zaprowadzam na styk, czasem już w porze śniadania. Nie ja odbieram, więc mam luz, że na którą dotrę to później odsiedzę, a spieszyć się nie muszę. Oczywiście tęskni mi się do dziecka i domu, ale tak się zapętliłam i tak mi dobrze. Chyba chodzi o to, że mimo że w domu jestem późno (bo jeszcze zakupy wracając robię) to mam wrażenie, że mam pewien luz. Ale to kwestia nawyków. Od przyszłego poniedziałku mój kolega z działu idzie na urlop i jeśli nie dotrę do pracy najpóźniej na 8:30 to po mnie. Stresuję się tym już dziś, ale wiem, że będę. Tłumaczę sobie, że to jak wstać na samolot;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska walia
Autorko, może jak cały dom będzie wstawał raniutko (a tak będzie przy dziecku) to i on założy spodnie i wyjdzie do roboty. Przy Twoim krzątaniu przy dziecku, przy odgłosie dziecka to już nie spanie. Jeśli jakoś w tę pracę ucieka to może będzie uciekał wcześniej;) A jak wstaje się wcześniej to i wcześniej się pada. Sama nie jestem najlepszym przykładem, bo ja i padam wieczorem, a i tak siedzę. Nauczyłam się funkcjonować w niedospaniu, a odsypiać w weekend, chociaż tego nie polecam. Nie można się ani najeść, ani wyspać na zapas. Tak to napisałam, żeby pokazać, że niektórych ciężko zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:23 to prawda, ale da się. Każdy z nas moze się chociaż postarać. Tylko trzeba chcieć... A niektórzy to jak dzieci we mgle...jak nie mają bata nad sobą w postaci nakazu z pracy, że masz chodzić na taką i taką, to nie są w stanie niczego sobie narzucić... takie trochę małpki egoistyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ciesze sie ze robię sama bo nie robię. Mąż kapie mala i karmi o 5 rano. Moja nie śpi w dzien prawie wiec jak jest to się nie zajmuje. Klade spwc o 22 on karmi o 5 o mala wstaje o 9.30. Wiec mam czas. I on sprząta. Wiec nie wiem co robię sama. Aha i pracuje od 17-19 do 5 nawet czasem. Wiec i spi pól dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mój luby też lubi spać i najchętniej spałby jak Twój mąż. Dopóki byliśmy sami, to jak można było, to oboje wstawaliśmy późno. Odkąd mamy dziecko ja wstaję raniutko jak bobas się obudzi, a luby jak może to śpi do 9.00, a jak musi iść do pracy to śpi dłużej. Twój też pewnie zmieni swoje nawyki. Zobaczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×