Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy obcy człowiek ma prawo karać moje dziecko? Straszna kłótnia...

Polecane posty

Gość gość
AUTORKA tej durnej prowo SAMA ze SOBĄ napier/dala, aby tylko podnieść temat, to jest CHOROBA UMYSŁOWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:31 ta druga Moja droga, mój syn wie co to jest złość i doskonale wie kiedy jestem na niego zła. Ciekawe skąd skoro na niego nie krzyczę? A no stąd, że mu o tym mówię, że jestem na niego zła bo coś tam coś tam...zna wszystkie emocje, smutek, gniew, radość, strach, zachwyt. Sam też potrafi się zdenerwować bo mu np. coś nie wychodzi przy układaniu klocków. I moim zadaniem jest doprowadzenie do tego aby sam się uspokoił, ma sobie radzić z emocjami. Tak jak ja sobie z nimi radzę kiedy wkurzy mnie do żywego. Każdemu dziecku zdarzy się coś robić źle, buntować się. Im więcej złych emocji będę mu wysyłam tym bardziej on będzie się stawiał. Jeśli chcę żeby właśnie był normalnym człowiekiem a nie rozwrzeszczanym dzikusem muszę mu minimalizować bodźce i krzyki. I to nie jest mój wymysł a porady psychologa. Dlatego w domu po przyjściu z przedszkola w którym ciągle jest gwar, nie gra tv, nie gra radio, nie gapi się przez godzinę na bajki. Ostatnio zezłościł się i walnął klockiem o swoją budowlę więc klocki się rozsypały po podłodze. Mogłam wydrzeć gębę, że co robi, że jak on się zachowuje i w ogóle narobić ambarasu. Ale po jaką cholerę?! Podeszłam do niego, wyciągnęłam rękę i powiedziałam stanowczo, żeby oddał mi ten klocek. Już wiedział, że zrobił źle. Dalej mówiłam do niego, że wiem że się zezłościł, ale tak nie może robić bo zniszczy autko, szafkę no i może też zrobić sobie krzywdę. Ze spuszczoną głową wyszeptał "przepraszam". A ja pomogłam mu zrobić to co nie wychodziło i go zdenerwowało. Obeszło się bez ofiar, wrzasków i zbędnego płaczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:48 Ty się sama idź leczyć bo wymyślasz takie bzdety, że aż się czytać tego nie chce. I nawet nie zamierzam odpisywać na Twoje wypociny bo wymyślanie takich bzdur to też jest jakieś schorzenie, także na Twoim miejscu szybko bym popędziła po jakieś psychotropy. Moje dziecko nie jest ani zaburzone, ani chore umysłowo. Nie chodzę do psychiatry tylko do psychologa. Odróżniasz te dwa zawody lekarskie czy nie za bardzo? Chyba jednak nie. Gdyby był zaburzony i chory umysłowo nie chodziłby do normalnego przedszkola z normalnymi dziećmi. Dzieci trzeba uczyć panowania nad emocjami, radzenia sobie z nimi. Nie zawsze rodzić jest alfą i omegą i jest w stanie sam to zrobić. I mądry rodzić idzie po pomoc do specjalisty jak już tu ktoś pisał jakby go bolało gardło poszłabym do pediatry. Jak miał problemy ze sobą a ja nie wiedziałam jak mu pomóc to poszłam do psychologa. Teraz chodzę kontrolnie, sprawdzać postępy i po nowe pomysły. Gdyby wszyscy byli nieomylni idealni i wszystko wiedzieli najlepiej nie byłoby forów tego typu, w którym matka się żali, że 5 latek pluje jej w gębę i ona nie wie co robić. Gdyby trzy lata wcześniej poszła po poradę do psychologa widząc, że trac***anowanie nad własnym dzieckiem i życiem do czegoś takiego w życiu by nie doszło. Moje dziecko nie jest ani rozwydrzone ani rozkapryszone. Scen żadnych mi nigdzie nie urządza. Zrobił tak kilka razy mając około 2 lat. A ja nie wiedziałam jak reagować. Więc siłą go wynosiłam itp. Teraz do takich sytuacji nie dochodzi i to od dawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"""""Od panowania nad dziećmi jest rodzic i tak samo jak ktoś z dzieckiem jest u mnie to zwracam uwagę rodzicom żeby zapanowali nad swoim potomkiem gdy np. grzebie w szufladzie ze sztuccami...była taka sytuacja u mnie i nie wyobrażam sobie, ze ja podchodzę do tego dziecka i odciagam je od tej szuflady siła. Stanelam obok i mówiłam, ze nie wolno bo są noze i zrobi sobie krzywdę. Zawolalam koleżankę żeby zabrała dziecko i ona z nim postepowala dalej według swoich metod wychowania."""""" To ja już się nie dziwię skąd tyle rozpuszczonych dzieciaków obecnie. To mój dom i moje sztućce w mojej szufladzie i żaden rozwalony bachor mi po szufladach szperał nie będzie. Się nie podoba to wypad do zoo z taka małpą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrywanie czegokolwiek z rak czy to dziecka, czy doroslego jest po prostu wredne i jest przejawem agresji. Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrywanie czegokolwiek z rak czy to dziecka, czy doroslego jest po prostu wredne i jest przejawem agresji. Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo dla upadłych pekinanów, nawet przeciętny pelikan nie zada sobie trudu aby brać udział w tak słabej produkcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość135
nie czytałam wszystkiego, ale opierając się na opisanej przez ciebie sytuacji... gdyby dziecko mojej koleżanki zaczęło robić coś co zdecydowanie by mi przeszkadzało np. jeżdziło autkiem, które zawsze uzywane jest na podłodze, am czarne kółka, czy cokolwiek po moim łóżku/kanapie, o którą dbam, lubię itp. to kazałabym mu przestać, a gdyby łagodne zwrócenie uwagi nie działało, zabrałabym mu zbawkę. Oczywiście byłoby mi przykro, że się by rozpłakało i wolałabym to zrobić tak, żeby taka sytuacja nie nastąpiła, ale nie pozwoliłabym na naruszenie moich granic (np. czystości kanapy, albo pokazywania mojemu dziecko, że to co dla niego jest zabronione jest dozwolone dla dziecka które jest gościnnie). Nie wyszłabym też po matkę dziecka, bo to nie jest sytuacja, która w mojej ocenie tego wymaga. Dzieci muszą się nauczyć, że nie tylko rodzic ustala zasady i że kiedy jesteśmy np. z wizytą u kogoś innego to mimo, że u mnie wolno dziecku biegać po mieszkaniu, to ktoś może sobie tego nie życzyć. Albo, że ja nie mam nic przeciwko włażeniu mi na kolana, ale już moja koleżanka, którą wizytujemy niekoniecznie to lubi i ma prawo mu powiedzieć, że na jej kolana się nie wchodzi. Twoja reakcja w tej sytuacji była przesadna i nieprzemyślana. Dzieci będą się konfrontować z innymi, będa napotykać zasady, które w Twoim domu nie obowiązują. I powinnaś mu wytłumaczyć dlaczego zabawka została mu zabrana, a nie rzucać się jak lwica na gospodarza. Nie każdy w życiu Twojego dziecka będzie wiedział, że trzeba mu spojrzeć najpierw w oczy. Trochę krzywdzisz dziecko nie pozwalając mu się konfrontować z małymi problemami i innymi ludźmi włąśnie w takim przyjaznym i bezpiecznym środowisku. Myślę, że gdybyś była moją znajomą, to po awanturze o zabraną dziecku zabawkę, raczej byśmy się już nie spotykały za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mai
Dnia 18.07.2016 o 12:23, Gość gość napisał:

Żadna różnica bo on siedział na łóżku oglądając książkę a mój stał obok łóżka i jeździł sobie autkiem tam gdzie miał miejsce wolne nikt nie siedział. Ubzdural sobie, ze chce przejechać tamtędy gdzie tamto dziecko siedziało i mówił mu żeby się przesunął. Nic więcej. A znajomy mógł wyjść po mnie to nic trudnego. Nie dziecko nie wlozyloby sobie widelca w oko bo czuwalam nad nim i do takiego czegoś bym nie dopuściła nie jestem nienormalna. Natomiast szarpanie się z obcym dzieckiem dla mnie jest nie na miejscu.

Oby TRYNKIEWICZ OPIEKOWAL SIE TWYM ...ANYM BĘKARTEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karnentr

Jesteś konfliktową osoba, a dziecko nie czuje żadnego respektu przed obcymi, to złe.

Taki zwierzak.

astanawiam się czy to prowokacja.

Poza tym ten facet jedynie zabrał autko,nic więcej.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta krowa

Nie Twój dom, więc stul pysk. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×