Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anczi1234567890

Rozstanie czy Walka

Polecane posty

Gość anczi1234567890

Cześć, obecnie jestem w związku 2,5 letnim. Mam 17 lat a on 20, zaczęliśmy ze sobą chodzić jak miałam prawie 15 l a on prawie 17. Znalismy już dużo wcześniej kilka latbo bbył najlepszym przyjacielem mojego brata (już nie są) . Na początku było wszystko super chodź miałam pstro w głowie, miałam kolegów i widywalam się z jednym (kogo nie lubił) za plecami, ale jak tylko chciał coś więcej zakończyłam kontakt. Po dłuższym czasie to wyszło i wtedy mnie zwyklinal i zostawił po prawie roku. Ja nie mogłam tego przebolec (cielam się) i 3msc latalam za nim starałam się on wracał zostawial. Widziałam rozmowę jego na fb że kogoś poznał Ale nie odzywalam się... Dowiedziałam się ze powiedział swojemu koledze ze jest ze mną tylko dla seksu a jak bd miał okazję to pójdzie do innej... Nie odzywalam się, dopóki nie wytrzymalam i mu wszystko wygarnelam on przyjechał przeprosił i powiedział ze był zły i za bardzo go ranilam "bajerujac z innymi" i łamiąc mu serce. Wkońcu i tak napisał mi że ma inną dziewczynę. Wtedy był to dla mnie koniec i w ciągu 2 tyg wyrzucilam go z życia i było dobrze klapki mi opadly normalnie funkcjonowałam. Dopóki przyszedł festyn u mnie i wzięłam kolegę z którym krecilam, jak wracałam już do domu stał z kolegami podeszłam wesoła i powiedziałam czesc i poszłam (on nie był zadowolony, a tej swojej nie wziął ze względu na mnie) na drugi dzień się do mnie odezwał... I chciał do mnie wrócić... I wróciłam... Długo by opisywać podobnych sytuacji, jak mnie zwyklinal itp... Roztawialismy się na tydz, dwa i wracali Ale już bez żadnych odgrywan bez popełniania tych samych błędów. Strasznie go kocham on mnie też Ale nie wiem czy ma sens ten związek... Kłótnie, trudne charaktery... Nigdzie nie chcę ze mną wyjąć na festyn klub(nigdy nie byłam) woda itp. Twierdząc że zawsze kończy się to tak samo, odwalaniem moim, a ja w domu siedzieć nie chcę... Związek wielu wyrzeczeń. Nie mam już 100% pewności czy z takim człowiekiem jak on chce żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz jeszcze pstro w głowie i taki jest Twój przywilej nastoletności. On jest jak pies ogrodnika: sam nie zje i innemu nie da. Jak chcesz się ciągle użerać i nazywasz to kochaniem... to z nim bądź. Ja bym dała sobie spokuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o czym mówisz przechodziłam coś podobnego i trwam w tym do dziś. Szczerze ? Gdybym mogła to bym to zakończyła o wiele wiele wcześniej im wcześniej tym lepiej. Oni nigdy się nie zmieniają. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anczi1234567890
Gdyby to bylo takie proste już dawno bym to zakończyła.... Kocham go naprawdę ale zastanawiam się nad sensem w przyszłości... Czy żyć z kimś takim czy ułożyć sobie lepiej życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×