Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

To nie okres niemowlęcy jest najbardziej stresujący..

Polecane posty

Gość gość

Mam już córkę w wieku szkolnym i zapomniałam jak to jest ,jak dziecko zaczyna chodzić. Mam 14-miesięcznego syna, jest kochany,ale właśnie sobie przypomniałam ,ile tego biegania jest za dzieckiem. No oczy dookoła głowy,trzeba uważać,żeby sobie zębów nie wybiło czy po prosru krzywdy nie zrobiło,tutaj meblościanka, tutaj gorący piekarnik, a tutaj gorąca herbata na stole. Wiadomo,że staram się robić tak,żeby niebezpieczne przedmioty trzymać z dala od syna, tak,żeby nie był w stanie dosięgnąć,ale czasem po prostu o czymś zapomnę.,czegoś nie dopatrzę i latam za nim jak wariatka po tym mieszkaniu. Ma wprawdzie kojec i łóżeczko,ale przecież nie będę dziecka trzymać cały czas w zamknięciu,to nie noworodek,że sobie leży w łóżeczku i tyle. Też tak uważacie czy macie może inne spostrzeżenia? Który okres od noworodka do 3-4 roku życia uważacie za najgorszy? Chociaż tutaj rozumiem,że zdania będą podzielone,bo ja np. nie wiem co to są kolki czy nieprzespane noce,a koleżanki córka robiła istny koncert przez 5 miesięcy i dziewczyna była na skraju załamania. Ale jestem ciekawa waszych opinii. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie to ma znaczenie, ktory okres jest najbardziej stresujacy? Jest dziecko = trzeba je wychowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kwestia podejscia, nidgy za swoimi dziecmi nie chodzilam. Uwazalam, ze "jak sie nie przewroci , to sie nie nauczy". Dla mnie okres do roku czasu byl najgorszy, karmienie i wstawanie po nocach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie. skoro masz dziecko to nie narzekaj. jprdl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie narzekam,chciałam tylko się wymienić opiniami,to wszystko. Przecież wiem,że ten okres minie, zdawałam sobie sprawę z tego co mnie czeka,decydując się na kolejne dziecko i nie żałuję,ale nie jestem też ani cyborgiem,ani perfekcyjną mamusią i ponarzekać chyba czasem mam prawo,prawda? Jeśli komuś przeszkadza temat,jaki założyłam,niech go omija i tyle,jest mnóstwo innych. A co do jedynej normalnej wypowiedzi: no niby tak,ja też nie latam calutki czas,ale jak widzę,że mi się młody zbliża do szafki,w której trzymam różne detergenty do sprzątania,to wolę mieć go na oku. ;) Ehhh ta kafeteria :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie eh ta kafeteria. Co bys nie napisała zawsze bedzie źle. Jakbys napisala, ze jestes wypoczeta, pelna energii, kochasz biegać za dzieckiem i na mopie to od razu by Cie zjadły, że masz spokojne dziecko "jakbyś przeszła takie kolki, bunty jak ja ze swoim to byś tak nie latała w skowronkach, paniusio". Mam 15 miesięczną córke i dużo powiedzieć w tym temacie nie moge, aczkolwiek jest to na pewno trudniejszy etap niż noworodkowy czy niemowlęcy. Wymaga wiecej uwagi, zdecydowanie. Akurat moja córka ma ogromny temperament i zwykle ubieranie butów, posadzenie bądź wyłączenie bajek skutkuje napadem furii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przeżywam to samo co Ty. Moj syn tez ma 14 miesięcy i jeszcze sam nie chodzi ale wszędzie wejdzie. On jest tak szybki ze ja zanim się obejrzę juz mam pół szafy na podłodze. Normalnie armagedon. Zdążę sprzątać jedno on już wyciąga drugie. Tez go nie spuszcza z oczu ale w końcu musze coś zrobić w domu. Wiek niemowlecy to był pikuś, a ile jeszcze przed nami. Jak zacznie sam chodzić może będzie lżej, bo teraz wszędzie chce żeby go prowadzac za rękę. On chyba się wcale nie męczy ma tyle energii ze szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mimo to, że kolkowała. Nie aż tak bardzo, ale przez okres trzech miesiecy 3h w dniu ostro płakała. Wydaje mi sie, że okres 1-2,5, może 3 lat jest najtrudniejszy dla rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najgorszy byl pierwszy rok, potem już super, tylko ja nie ganiałam za dzieckiem, nie miał w pobliżu niebezpiecznych przedmiotów, a takie rzeczy jak gorący piekarnik czy kontakty to rozumiał ze nie wolno. Sam podchodził, pokazywał palcem i mówił: Nie. I nigdy nie próbował nawet. (mimo wszystko byly zabezpieczenia w kontaktach, na narożnikach). Dla mnie wielką ulgą było kiedy dziecko stało sie mobilne i juz takie fajne. A dodam ze od poniedzialku do piątku byłam zupełnie sama z dzieckiem i dla mnie to byl naprawde luzik w porównaniu z lulaniem niemowlaka i domyslaniem sie czemu placze. Teraz drugie dziecko ma 9 miesięcy i tez czekam z niecierpliwością aż ruszy chociaz z raczkowaniem. Aczkolwiek czuje ze to drugie nie będzie takim aniolkiem jak pierwsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja miała i kolki i ciężkie ząbkowanie teraz ma 12 miesięcy ja dalej wstaje na nocne karmienia bo nie mogę jej oduczyć zaczyna chodzić i wszędzie wlezie i w domu burdel. Jeszcze alergię ma na mleko krowie i ma dietę wszystko na raz. :O cóż uroki macierzyństwa nikt nie mówił że będzie lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam syna 13 mies, troche jeszcze niezgrabnie ale juz chodzi. Odkad zaczal raczkowac z predkoscia swiatla jest armagedon i przypuszczam ze jak zacznie biegac zamiast chodzic to bedzie jeszcze gorzej. Generalnie nastawiam sie ze do 3 lat mam przechlapane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychicznie zdecydowanie najciężej było mi przez pierwsze 2 miesiące, nowa rola, sama z dzieckiem po ok. 12 h dziennie ...fizycznie ciężej było chyba jak miał ok. 1,5 roku, zaczął przesypiać w miarę noce i budzić się o 5 rano :O, o 20 byłam padnięta, bo wiadomo 1,5 roczny to zazwyczaj już dość sprawnie chodzi, więc biegał, jak szalony wszędzie... teraz ma prawie 4 lata i bywa ciężko, bo już mega cwane to ;), ale już da się wyjechać z nim dalej na wakacje, jest miło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 17-miesieczne blizniaki, baaaardzo rezolutne i temperamentne, i kazdego dnia czuje sie jakby przejechal mnie pociag :) Co do okresu noworodkowego - niewiele pamietam. Dziwie sie tylko, ze to przezylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka nie przesypiała nocy przez całe 3 lata zresztą teraz też się zdarza, zdecydowanie wolałam jak zaczęła chodzić a potem mówić, aktualnie mam dziecko z jednej strony urocze ale z drugiej strony to mały chodzący koszmarek, ciężko mnie złamać, a moje dziecko potrafi...jestem bardzo zmęczona i nie daję rady, bardzo jest mi ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze były pierwsze trzy miesiące ( kolki ) i ogólnie pierwszy rok ( domyślam się czemu placze). Potem juz zaczęła powoli rozmawiać i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszy jest wiek nastoletni,przekonacie sie o tym same.Mam syna ktory niedlugo skonczy 16 lat i to jest dopiero wyzwanie.Corka bedzie miala 9 w tym roku i to jest sielanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie :D Poczekajcie na nastolatki :D Dom mialam zabezpieczony jak sie dalo i wyznawalam zasade, jak jedna z kobietek powyzej: uczyc sie swiata jest najlepiej na wlasnej skórze. Moje dzieci , cala trójka po jednym razie wiedzialy, ze piekarnik parzy, a szuflada moze przytrzasnac palce.. Z niemowlectwa to najgorsze bylo wstawanie w nocy.. Noc w odcinkach to koszmarek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za taką zasadę można dostać lat więzienia w razie gdy coś się stanie.:o Dziecka trzeba pilnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
**5 lat miało być Matce która nie pilnowała 4 latka w kąpieli i ściągnął sobie suszarkę do wanny właśnie tyle grozi, mówili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto ma suszarke obok wanny ? I jeszcze do pradu właczona ? :) Za debilizm trzeba placic, szkoda dziecka tylko. Nic tak nie uczy jak przezyc cos samemu, zadne tłumaczenia nie daja tyle co własne przezycia :) Bez sytuacji extremalnych oczywiscie :) Raz przytrzasniete paluchy nauczyly nie tykac szuflad juz nigdy, upadek ze stołka zaskutkowal ostrozniejszym na niego wchodzeniem :P Nigdy nie chodzilam za dziecmi krok w krok, obylo sie bez wypadków, blizn i trwałych urazów, oraz wizyt czy na pogotowiu czy w szpitalu. Trzeba myslec przed i zabezpieczyc dom przed dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają" jw - poczekajcie na nastolatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najgorszy byl okres noworodka i wczesnego niemowlectwa, bo nie mogłam sie z dziecmi porozumiec. Gdy zaczęly mowic z dnia na dzien bylo coraz lepiej i tak juz szlo do pzrodu az do doroslosci. Z nastolatkami nie mialam zadnych problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie zdecydowanie okres od 6 mcy, do 1,5 roku. Pierwsze pół roku to była czysta sielanka i życzę każdej matce takich kilku miesięcy z niemowlęciem- żadnych kolek, szybko przesypiał noce, pogodny, zadowolony. Ale jak miał 6 miesięcy zaczął raczkować, potem zaraz wstawać przy meblach i wspinać się... nie, nie spadł nigdy znikąd. Ale nieustannie go skądś ściągałam- wchodził na krzesło, z krzesła na stół, wdrapywał się na łóżko i próbował schodzić na ręce, wspinać się na regały, pojemnik na pranie... i to nieustannie, zafascynowany ruchem. Ciekawa jestem czy taka mama która twierdzi że dziecko jak się nie przewróci, to się nie nauczy, również nie ściągałaby z wysokiego parapetu, komody, blatu kuchennego czy stołu rocznego dziecka. Czy nie patrzyłaby jak ośmiomiesięczne, pchając przed sobą pudło z zabawkami, w dzikim pędzie trawersuje pokój. W końcu nie tylko okna były zabezpieczone i kontakty, ale też nie było obrusów, nie było zasłonek (tylko rolety opuszczane na noc, ze sznurkiem obowiązkowo zaplątanym wysoko), regały i szafa przykręcone do ściany. Ale żeby było dla niego bezpiecznie, musiałaby jeszcze z mieszkania usunąć wszelkie ruchome elementy, z jego zabawkami włącznie. Z kojca nauczył się wychodzić jak został z zabawkami, nudził się więc zebrał je na kupę, razem z kocykiem który tam robił za prześcieradło, i po tym wszedł na barierkę- miał 15 miesięcy... Jeden wielki koszmar. Wszelkie leki, noże- pochowane. Owszem, dziecko się szybko nauczy że szuflada może przytrzasnąć paluszki- ale nie miałam zamiaru pozwalać mu uczyć się na własnych doświadczeniach, że przygniecie go spadający na niego monitor bo on ciągnie za kabel, albo że nożem można sobie oko wydłubać. Był wtedy z niego mały wampir energetyczny, błyskawicznie wysysał energię z każdego kto miał go pod opieką chociaż godzinę. Jak mąż w tym czasie musiał wyjechać na kilka tygodni, prosiłam czasem kogoś o posiedzenie tą godzinę, wychodziłam do pobliskiego parku, siadałam na ławce i po prostu patrzyłam przed siebie... A jak miał 1,5 roku można już było się z nim fajnie komunikować, trochę opadła ta euforia spowodowana samodzielnym poruszaniem się, mówił co chce, rozumiał dobrze co znaczy "nie wolno" i szedł na układy- to może robić, tego nie, dawał się czymś zająć, zaangażować, chociaż dalej miał mnóstwo energii do rozładowania. Dawał popalić, ale odetchnąć już dawał również. Teraz ma prawie 6 lat i znowu jest wspaniale :) Nie ma właściwie nic w opiece nad nim, zabawie, pielęgnacji czy wychowaniu na co mogłabym się poskarżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma 11 miesięcy i doskonale rozumiem co znaczy nie wolno czy nie dotykaj. Oczywiście jak nie widzę to zaraz raczkuje do kontaktu czy piekarnika ale jak tylko to zauwaze to krzyknr ona staje zrobi minę czasami zapłacze ale cofnie się i się wraca. Nie wiem jak wy wyznajecue te zasadę ze uczy się na błędach moja wspina się przy meblach staje i kurczę boję się bo się chcwieje na tych nóżkach ze spadnie przodem na zęby i cały czas przy niej siedzę. Nie umiem inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do roku katorga. Nie przespane noce kolki karmienia gazy zabkowanie usypianie . Niee no bez porownania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas najgorsze: - pierwsze 3 mce - potworne kolki - okres 11-15 mcy - raczkowanie, nauka chodzenia, wszystko do buzi, pierwszy bunt - okres około dwóch latek - straszny bunt, uciekanie na spacerach (wieczna gonitwa), odpieluchowanie To na razie tyle, ale pewnie co jakiś czas są górki i dołki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ma rok i od kilku dni chodzi. Musze za nim podążać krok w krok. Ale z dnia na dzień coraz lepiej idzie mu to chodzenie ☺okres od urodzenia do ok. 8go misia a był łatwy. Z przemieszczajacym siebie dzieckiem jest trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 lata i bunt dziecka. Wieczne jęki i krzyki o wszystko. Nie mówi jeszcze wcale. I chyba długo nie będzie bo tak lubi krzyczeć o wszystko że mnie już migrena złapała. Wcześniej jakoś to było. W nocy nadal nie śpi budzi się i oczywiście krzyczy moze ma koszmary ? Sama nie wiem. Ale radzę sobie mam męża który bardzo mi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to prawda, okres mniej wiecej od roku do lat trzech jest bardziej stresujacy od okresu niemowlecego. Tak jak autorka napisala, trzeba miec oczy naokolo glowy. To jest moment, kiedy dziecko zrobi sobie krzywde. Najpierw jest ciekawosc, wiec wlezie dziecko wszedzie, potem nastepuje okres buntu dwulatka. Najlepszy okres pod wzgledem stresu rodzica, to faktycznie wiek 4-12 lat. Potem zaczynaja sie pierwsze proby doroslosci i kto silniejszy w domu. Waidomo, ze zdarzaja sie dzieci "grzeczne" od urodzenia do doroslosci i na odwrot, ale generalnie tak jest. x gość wczoraj wlasnie. skoro masz dziecko to nie narzekaj. jprdl - Co ja pie..le? To chyba normalne spostrzezenia u autorki odnosnie rozwoju swojego dziecka. Narzekaniem bylo to wtedy, kiedy autorko siedzialaby z wlepionymi oczami we Wspaniale stulecie w tv, a dziecko oczywiscie przeszkadzaloby ogladac, bo ma taki okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×