Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bedelicious

Dojrzewający syn partnera, jak sobie radzić

Polecane posty

Hejka, chciałam zapytać o Wasze doświadczenia z dojrzewającymi dziećmi. Mój obecny partner ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa. Do tej pory mieliśmy bardzo dobry kontakt. Dzieci są u nas co drugi weekend. Starszy syn jest teraz na etapie "nic nie będę robił poza własnymi zachciankami". Dla mnie jest to bardzo uciążliwe. Dzieci u nas nie mają żadnych obowiązków (wyrzucenie śmieci to szczyt możliwości), syn jest apatyczny, nic mu się nie chce, wybrzydza totalnie jeśli chodzi o jedzenie, wszystko wymusza płaczem, jęczy, stęka i wygląda jakby zaraz miał umrzeć jeśli chcemy zrobić coś innego niż on. Ma swoją pasję i jeśli mamy inną propozycję na weekend (swoją pasją zajmuje się codziennie), to jest od razu lament. Poza tym potrafi powiedzieć ojcu na prośbę o pójście do sklepu: nie, bo mi się nie chce. Ja jestem inaczej wychowana, dla mnie jest to nie do pomyślenia. Niestety coraz częściej dochodzi do sytuacji, że jest tak, jak chcą dzieci, a nie jak ja chcę. Zaczyna mnie to przerastać i niestety coraz częściej się o te różne metody wychowawcze kłócimy. Ja się do wychowania dzieci nie wtrącam, ale uważam, że w moim domu powinny panować moje zasady, a nie dzieci- terrorystów. Jak sobie z tą sytuacją poradzić? Kiedy to minie? Mam wrażenie, że moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
anonimowe forum i tu przychodzisz pytac o dzieci,ktorych nikt nie zna? Pytaj specjalistow. Twoj dom,twoje zasady,ale..dzieci jego.Ups,jest problem.Albo to pokonacie ,albo zostaniesz sama ze swoimi zasadami w swoim domu sama ze sobą........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasz dom i wasze zasady jak nie chce ich ktoś przestrzegać niech nie przychodzi. Niech mąż spotyka się z nimi po za waszym mieszkaniem i tyle. Masz prawo czuć się dobrze we własnym domu a nie uważać na obce osoby. Porozmawiaj z mężem żeby powiedział dziecia ze są pewne zasady w domu i jeśli chce przebywać u was w domu to mają je przestrzegać a jeśli nie to nie będzie wspólnych weekendów. To musi załatwić Twój mąż bo to jego dzieci. Ty nie musisz się znimi spotykać to nie Twoje dzieci. Lepiej czasem zostać sama niż być w chorym związku w którym jest Ci źle. Lepiej mieć zasady niż dawać się źle traktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... miałam nadzieję, że uzyskam tu kilka porad jak sobie poradzić z dojrzewającym nastolatkiem, ale jak zwykle szybki osąd i tyle, co? Nie mówię, że jest mi w związku źle, wręcz przeciwnie i nie ma we mnie jakiejś chorej agresji- wypad z mojego domu. Chcemy spędzać wspólnie czas, to ważne dla mojego partnera. Tylko mi brakuje doświadczenia w tolerowaniu rozpieszczonych nastolatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ważne dla Twojego partnera ,a siebie co stłamsisz? ulegniesz? u siebie w domu? niech się spotyka z nimi na mieście albo wyjeżdza na wycieczki, jest to aktualny partner za dwa lata może już nim nie być ,bo Ci sił nie straczy ( psychicznych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.Brałaś chłopa z przychówkiem -efekty (dużo starszy ? ) 2 .Chcesz mieć z nim potomstwo ? Ciesz sie że tylko to .Bo skoro dojrzewający to mógłby ciebie molestować albo choć obleśnie sie gapić i komentować . albo pić % lub ćpać i w takim stanie przychodzic do was .Lub być chuliganem /blokersem i co 24 h stwać w drzwiach ze szlugiem w japie "tato daj hajs a ta twoja k*** mnie wk*** na maxa" To co piszesz jak na psierba stosunki z macochą to sofcik... c.d.n....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie masz swoich dzieci to i tak nie zrozumiesz,bo nie masz praktyki (i serca do obcego dziecka) kto to jest dojrzewajacy nastolatek. A już budowanie teorii na swoim wychowaniu,jak to kiedyś bywało jest pierwszym błędem. Po drugie :od rozmów jest partner i rodzice dziecka,nie Ty.Jestes obcą kobieta i dla dziecka nie ma znaczenia w czyim domu jest.Tylko jest z tatą,to jest najważniejsze. Skoro to twoj dom,jak podkreslasz,a on tylko bywa to niby dlaczego ma wynosić wasze smiecie?... Poza tym dzieci zwykle wrednie odnoszą się do nowych kobiet ich ojców. Partner powiadasz?czyli kto?facet z którym sypiasz?itd,itp.Dla dziecka jestes tylko next.Zrozumiałaś?Buntuje się,bo jest zazdrosny o ojca,to proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkacie u was, u ciebie czy u niego? jeśli u ciebie, to niestety trzeba umieć narzucić własne zasady, bo poczucie winy u ojca skutecznie stopuje jakikolwiek wysiłek wychowawczy. Dojrzewający syn wymusza płaczem inne jedzenie...??? to niech je sobie przygotuje, co cię to obchodzi? staraj się ustawić na stanowisku "nie mój cyrk, nie moje małpy" - wymagaj tego, co jest do zrobienia, a jak sobie to tatuś zorganizuje to już jego problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14'48 - jaki mąż ?! Jakie wasze mieszkanie? facet i jej mieszkanie.Ciężko przeczytac dokladnie a potem pisać? Nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie bedzie stawiac to jej gostek odejdzie do innej pani hehe.I co? znow samotna i szukająca chlopa,zeby tylko spodnie wisialy w przedpokoju? Haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest problem dojrzewającego nastolatka,bo wtedy niemal kazdy sie buntuje-klasyka.Tylko tatusia. Nie badz na siłę ciocią,kolejną kobieta ojca,niech oni czas ze soba spędzają a ty sie w ich życie nie wcinaj. Wtedy wszystko się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzi ojca, który poznał babe i zmarnował mu dzieciństwo, to jak ma się zachowywać? Niedobrze mu się robi jak was widzi. Chciałby mieć normalną rodzinę., a nie obcą babę przy boku swego ojca wolałby swoją mamę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest z tatusiami,którzy wprowadzaja sie do czyjegoś domu i bywają weekendowymi ojcami(tu nawet co drugi tydzień),wtedy dzieci bez względu na wiek są jak na wakacjach,w cudzym miejscu,czasowo więc się stawiają. A może ten chlopiec ma cechy po tatusiu?moze sam był kiedys rozkapryszonym dzieckiem? Pewnie powiesz,że nie,bo w nowych znajomosciach byłe sa zawsze be,brzydkie,niewykształcone,'bachory'-tak czesto są dzieci nazywane a nexie cud miód i orzeszki!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest,gdy jest się z dzieciatym (-). Chlopcy zwykle dłuzej dojrzewają.Koło 20-tki lub pożniej więc wszystko przed Tobą nowa kobieto tatusia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszna mnie wypowiedzi które obrażają ta kobietę. Zapewne to porzucone ex... szkoda mi was. Tutaj jest źle ze ojciec ma nową żonę ale jak taka ex ma konkubenta to jest ok. Bo przecież ona potrzebuje uja i może a facet nie może. Ha ha ha. Przykro mi niestety najczęściej dzieci z poprzednich związków se buntowane przez matki i stają się bachorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyluzuj bo ci zylka peknie.Nie kazdy facet to mąż ! czytaj uważniej post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastolatka tak latwo nie nabuntujesz nexiu z ostatniego posta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko sprawa jest prosta- dom jest Wasz-Twoj i parnera (dom w sensie ogniska domowego nie wnikam kto jest wlascicielem). Dzieci sa goscmi w tym domu i tak powinny sie zachowywac. Czy pozwolilabys na takie fochy innym odwiedzajacym was dzieciom? Nie sadze. Wiec Wasz dom-Wasze zasady. Dzieci maja sie dostosowac, Ty ze swojej strony powinnas postarac sie zeby czuly sie tam dobrze. I pogadaj ze swoim facetem na ten temat- jestescie para- Twoje zdanie sie tez liczy. Zaraz sie znajda takie, ktore napadna na mnie ze przeciez to dzieci faceta, one sa najwazniejsze. Otoz nie - sa najwazniejsze dla swoich rodzicow ale nie dla autorki. Ona stara sie jakos ultrzymac dobre stosunki z tymi dziecmi ale jej zycie powinno byc dla niej na pierwszym miejscu. No ludzie! Zeby mi gnojek w domu rzadzil !! Jestem sporo po 40 ce, mam dwoje dzieci, prawie juz dorosle, wiec doswiadczenie w kwestii dzieci mam. Najwazniejszy jest szacunek- dzieci do Autorki, autorki do dzieci i oczywiscie szacunek miedzy autorka i partnerem. Nic sie nie osiagnie jesli tego szacunku zabraknie a z wypowiedzi autorki widze ze syn partnera ma ja i swojego ojca poprostu w doopie. Partner powinin zareagowac i to szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No,jesli dla ojca dzieci tez są gosćmi,to o czym my mówimy? W gości idzie się jak na jakaś uroczystość.Litosci,to sa jego dzieci i to wina faceta,nie dzieci. Wy wszystkie zapominacie jak trudno jest być nastolatkiem dojrzewajacym.Same gładko,bez pyskówek i buntu przeszlyscie ten piekielnie trudny czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 20.07 napisalam dlugi post ale widze ze go nie ma wiec napisze jeszcze raz. Nie pisze tylko do Ciebie ale w odpowiedzi na Twoj post ;). Jesli uwazasz ze te dzieci nie sa goscmi to kim sa? Jezeli maja byc traktowane jak domownicy to powinny przejac tez obowiazki domowe- nie mowie o generalnym sprzataniu ale powinny sprzatnac po sobie. Ktos wczesniej napisal ze one nie musza wynosic smieci- otoz musza, jesli sa domownikami. Ale jest problem -te dzieci NiE CHCA byc domownikami, nie maja ochoty nic w tym domu robic i dlatego dla mnie one sa goscmi i powinny przestrzegac zasad jakie sa dla gosci. I nie robcie z nich swietych krow tylko dlatego ze ich rodzice sie rozeszli. Moj tata zmarl jak bylam dzieckiem, wiec nie, nie mialam latwego okresu dojrzewania. Nikt mnie nigdy nie traktowal ulgowo, nawet bym tego nie chciala. Dzieciom potrzebne sa zasady, ktorych moga sie trzymac. I wg mnie tez to ojciec dzieci jest winien zaistnialej sytuacji. Autorka stara sie ale sama ni nie osiagnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataliiaaaaa
to ja z 21.54 zapomnialam napisac ze pisalam o 19.52

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goscie w czyimś domu nie sprzatają ! A dzieci nimi są-raz na dwa tygodnie.Nie czują,ze są w domu tylko w domu TEJ kobiety i tam jest tez tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki,ale to calkiem inna sytuacja,gdy chowasz sie bez rodzica,bo nie żyje a czym innym gdy go odwiedzasz w czyimś domu.On jednak bywa tym tatą 2 razy w m-cu ! Oczywiscie,że ojciec jest winien sytuacji a nie dojrzewajacy nastolatek,który przechodzi trudny czas dorastania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, kiedy ojciec umiera jak jestes dzieckiem to jest calkiem inna sytuacja. Nagle z dnia na dzien z dziecka z pelnej rodziny zostajesz polsierota ;(. Musisz szybko dorosnac. Naprawde myslisz ze takie dziecko jest w lepszej sytuacji niz dzieci z tego watku??? One pewnie maja nadzieje ze ojciec sie z ich matka jeszcze zejdzie. A wiesz czemu moga ja miec? Bo ich ojciec zyje!! Kiedy ojciec umiera dziecku wali sie swiat, juz nigdy nic nie jest takie samo jak bylo. Dziecko poznaje smierc, rozumiesz? Nie umniejszam wplywu rozwodu na dzieci ale nikt mi nie wmowi ze jest on wiekszy niz smierc ukochanego ojca (albo mamy). Wracajac do dzieci z watku- ojciec powinien sie zajac ich wychowaniem. Jak mozna dopuscic do sytuacji w ktorej nastolatek na pytanie czemu czegos nie zrobi odpowiada bo nie. No przepraszam bardzo. I jeszcze raz powiem co mysle, bo ktos napisal ze goscie nie sprzataja, (nie wiem czy to byla odpowiedz na moj post czy nie). Wiec ja uwazam ze powinno byc jasne czy te dzieci sa domownikami czy goscmi- one przez to ze nie chca brac czynnego udzialu w zyciu domowym (sprzatac po sobie itp) wybieraja ze domownikami NIE CHCA BYC . Tak wiec sa goscmi. Nie twierdze ze dziec***artnera maja byc goscmi- ja pisze ze one same to wybraly. bo kim dla was jest dziecko partnera, ktore pojawia sie raz na dwa tygodnie, wymaga obslugi(obiady, sprzatniecie naczyn itp) a sam z sie nie daje nic. Dla mnie to gosc . Natomiast dziecko partnera pojawiajace sie raz na dwa tygodnie, sprzatajace po sobie, chcace pomoc no przy obiedzie, czy zakupach, to domownik. Nie robcie z tych dzieci poszkodowanych przez los ofiar. Co maja powiedziec setki czy tysiace kalekich dzieci, albo sierot czy polsierot. Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataliiaaaaa
2.09 to pisalam ja, Nataliiaaaaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś bywa czasami to raczej gosć.Na chwilę,co jakis czas.Wówczas od goscia nie wymagasz i nie nakładasz swoich zasad,tak rozumiem etykietę. Gdy nie masz swojego dziecka to nigdy nie zrozumiesz innego dzieciaka,taka prawda.Wyobrazenia,oczekiwania...to taty sprawa,że sprowadza dzieci do domu obcej kobiety nazywajac go partnerem.Dzieci mogą widziec (i to na pewno) to zupełnie inaczej więc konflikty gotowe,dochodzi czas buntu i ..jest jak jest. Ja też się stawiam,ze Ona kaze mi cos robic w swoim domu,gdy ja chcę byc z tatą ! W poczuciu dziecka Ona zabrała mi tez tatę ! Wtedy schowaj wyobrażenia o dobrym wychowaniu.Jestes z dzieciatym-polykasz tę żabę właściwie do końca życia,bo dziecmi i rodzicami jest się zawsze,bez względu na wiek. Albo odchodzisz,bo nie dajesz rady tkwić w takim układzie,zwłaszcza bez dziecka własnego nijak nie zrozumiesz cudzego. Ojcowie często przerzucają to na nowe kobiety ,nie bawia się w wychowanie tylko bywanie weekendowym tatą . I wtedy roszczenia trzech stron (ojciec/jego dzieci/nowa kobieta w swoim domu) rosną i o konflikty nietrudno. Ce la vie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczynam się cieszyć, że mój mąż nie ma żadnego kontaktu ze swoją dorosłą już córką. Zaprzestanie tych kontaktów było chyba najlepszą opcją :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś bywa czasami to raczej gosć.Na chwilę,co jakis czas.Wówczas od goscia nie wymagasz i nie nakładasz swoich zasad,tak rozumiem etykietę. xxx a gościa to czasem etykieta nie obowiązuje? Czy zgodnie z etykietą gość wybrzydza jeśli chodzi o jedzenia i wymusza różne rzeczy płaczem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Nastolatka tak latwo nie nabuntujesz nexiu z ostatniego posta. Xxxxx Jak się dziecku pierze mózg od paru lat to wszystko się da. Dzieci biorą wzorzec postępowania od rodziców wystarczy ze matka pokazuje że tatuś jest zły itd. I dziecko łapie. W wieku nastoletnia wykorzystuje nabyte umiejętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz : jesli dziecko ma oboje rodziców i matka jest ta zła,to gdzie w procesie wychowania jest tatuś?......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×