Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bedelicious

Dojrzewający syn partnera, jak sobie radzić

Polecane posty

Gość gość
14;45,ten rzeczony gość jest dzieckiem psze pani,zapomniała paniusia jak sie dzieckiem było,to kazdy cos tam ugrac chciał dla siebie,coś przekrecił celowo,cos nazmyślał,itd,itp. Dawno była pani mamą malego dziecka,to czuć z daleka. Od etykiety i wychowywania/pomagania/wspierania/ i inne sprawy są oboje -mama i tata ! Rodzicem jest się zawsze a nie co dwa tygodnie w gosciach !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
Za wychowanie dziecka odpowiadaja rodzice. Dziecko jest ich " wizytowka ". Moge wypowiedziec sie z punktu widzenia dziecka - wychowywala mnie mama, pomimo ze ojciec byl i jest jaki jest nigdy nie nagadywala na niego jak bylam dzieckiem a tym bardziej na jego nowe kobiety. Zawsze mowila " to sa sprawy miedzy doroslymi Tobie nic do tego, dorosniesz poznasz tate lepiej to wtedy pogadamy". Kiedys jak mialam 4/5 lat tata zabral mnie do swiezo urodzonego przyrodniego brata, ani mi w glowie nie bylo zle sie zachowywac. Bylam w gosciach u taty i jego kobiety w nie swoim domu wiec powinnam sie dobrze zachowywac zreszta gdyby bylo inaczej przynioslabym wstyd mamie, ktora na marginesie nigdy z nikim sie nie zwiazala. Patrzac teraz z perspektywy czasu podziwiam moja matke. Wiekszosc kobiet uzywa dziecka do rozgrywek z ex moja mama tegi nigdy nie zrobila i wielki szacunek dla niej za to. Ale jest sama i wcale nie jest zawsze prosto, chcialabym aby miala kogos u swego boku ale nie ma i nie sadze aby to sie zmienilo. Reasumujac Kochac trzeba MADRZE i kazdy ma prawo ulozyc sobie zycie. Czy to matka czy ojciec po rozwodzie. Bo tak jak teraz rodzice chcieliby byc szczesliwi to kiedys jak dorosna ich dzieci one beda chcialy i nie sadze aby sluchaly sie wtedy rodzicow chociazby w doborze partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak prościej.... jest taka ogranicza spotkania ojca z dzieckiem do dwuch razy w miesiącu to co się dziwić że ojciec nie ma wpływu na wychowanie. Najpierw tak robią a później pretensje ze weekendowy tatuś. Ojciec nie wychowuje bo nie ma jak bo matka nie pozwala wiec wychowuje matka i są jakie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alraunaaa dziś Jakby więcej osób była jak Twoja mam to większość relacji wyglądało by inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
Z perspektywy osoby doroslej wg mnie oboje po czesci dali ciala i mama i tata. Mama skupila sie za bardzo na swojej " wymarzonej" coreczce a ojciec poniekad poszedl w odstawke a faveci to tez dzieci tylko ze duze. Fundamemtem kazdej rodziny sa rodzice. Jezeli ich zwiazek nie jest stabilny to i reszta sie nie utrzyma. Jednakze mama nigdy nie zabraniala ojcu widywac sie ze mna czy mnie zabierac mogl robic to do woli, niestety nie chcial. I chyba tylko o to mam zal do niego ze mogl mial wolna reke a patrzyl na mnie przez pryzmat mamy, ich zwiazku. Zreszta do tej pory tak jest. Jako dzieciak nie bylam aniolem, "oberwalo sie" mamie pare razy ze gdyby nie odeszla od ojca to bym miala tate. Strasznie mi za to wstyd, oczywiscie przeprosilam ja za to. Urodzilam sie chora (epilepsja okoloporodowa) potrzeba bylo czasu i spokoji abym wyzdrowiala a w domu klotnie awantury wiec mama odeszla i miala racje, teraz to wiem. Dlatego uwazam ze niestety nie ma co zawsze patrzec na "fochy" dziecka i jego widzi mi sie. Dorosnie , zrozumie. Madry kochajacy rodzic powienien podejmowac decyzje dobre, lepsze. Czasami wybor dokonuje sie miedzy mniejszym a wiekszym zlem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19'07,a te pozostale dni w ciagu dwoch tygodni to dzieci sa na ksiezycu? ojciec nie moze miec z nimi kontaktu tylko przewalac wszystko na matke? tak? To jest wygodna opcja nexi i ojca,ze on nie ma wplywu na wychowanie,bo dzieci sa najczesciej zreszta u nowej 'cioci'bo tam jest tata raz na 2-3 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alraunaa,co innego ulozona czterolatka a co innego nastolatek w fazie dojrzewania.Sorry,odbiegasz od realiów i dopiero twoj dtugi wpis jest na miarę szyty,że jak dzieciak dorosnie to zrozumie. Czyli dac mu spokojnie dorastac,dojrzewac a nie stawiac weekendowe przeszkody bo stawia sie kolejnej nowej kobiecie taty. Sorry,wejdzie troche w dusze dziecka,ktore b.przezywa rozpad rodziny i demonstruje to na rozne sposoby a nie mowcie,ze wy sobie nie wyobrazacie,ze to lub owo,bo jestescie w swoim domu. Jak dziecko czuje,ze jest niekoniecznie lubianym gosciem u next,to da ci to odczuc chocby poprzez zachowanie. I jest to sprawa ojcow,ktorzy czym predzej wiażą sie z nowymi kobietami zaniedbując tym samym poprawne relacje z dziecmi. Bo po co mu wynajmowac mieszkanie,samemu gotowac,prac,sprzatać?znajdzie najwygodniejsza opcje u nowej i ma najlepiej : za free,z seksem w tle i tlumaczeniem,ze nie ma wplywu na wychowanie dzieci,bo cos tam. Falsz i obluda i nie udawajcie kobiety,ze tak pragniecie czestych kontaktow ojca z dziecmi,bo i kasy wtedy mniej,i czasu dla was,itp. Ale narzekac na byle żony i ich wspolne dzieci to pierwsze jestescie.Wystarczy poczytac topiki.Np. "Nienawidze dziecka swojego partnera"-jaki on tam partner,toz tpo facet ktory wlazl ci za przyzwoleniem do domu.jak kochasz jego to dlaczego nienawidzisz dziecka skoro jest to duża czesc jego-krew z krwi,jak sie mawia. To hipokryzja. Zwyczajnie jestescie zazdrosne,ze przed wami byla inna kobieta,ktora ma z nim dzieci! Ot cala prosta filozofia-niechec do jego eks przerzucacie na ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
Zgadzam sie, ze dziecko ma prawo do uzewnetrzniania swoich emocji i tych pozytywnych i tych negatywnych. Czy majac 4 lata czy majac 14 lat to nigdy nie mialam zadnego ale do kobiet mojego ojca. O rozpad mojej rodziny " obwinialam" mame i tate. Osoby trzecie sa skutkiem a nie przyczyna zlego zwiazku. Do tej pory mijajac na ulicy byla partnerke ojca mowie jej dzien dobry. Wiele rzeczy wg mnie to kwestia wychowania i wpojenia dziecku pewnych rzeczy. " czym skorupka za mlodu". Ja osobiscie sobie nie wyobrazam aby moje dziecko odnosilo sie do innych zle. Swiadczyloby to o mnie i o tym jak je wychowuje chyba zapadlabym sie pod ziemie. Kazde dziecko dorasta i zycie moze je postawic po stronie "mamy" "taty" albo "zlej pani" "zlego pana" grunt to rozmowa rozmowa i tlumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
Uzupełniając jeszcze kwestie zazdrości nowych kobiet o byłe. NIGDY ani mnie ani mamy nie spotkało nic złego ze strony nowych kobiet ( liczba mnoga bo były 2 - na "stałe"). Na moją komunie mój ojciec nie chciał przyjść ( różne względy rodzinne). Złoty łańcuszek kupiła jego partnerka i go "wyrzuciła" na moją komunie mówiąc że jak się nie pojawi to zrobi krzywdę tylko i wyłącznie mi a jestem jego córka więc ma spiąć dupę, iść, zagryźć zęby i dobrze się zachować. No i był, na chwilę ale był :) i ja, albo moja mama mamy mieć do tej kobiety jakieś ale?! Chyba żebyśmy się z dupą na rozumy pozamieniały :) życie jest nie przewidywalne dlatego czasami lepiej ugryźć się w jęzor i pomyśleć a poźniej robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz z pozycji dorosłej kobiety i byc moze nie pamietasz dokładnie jakie wtedy emocje Toba targały.Zawsze po czasie wszystko wygląda inaczej. Co nie zmienia faktu,że jestes ułożoną osobą.Może względem wszystkich?bez różnicy czy to znajoma pani z kiosku,czy eks Twojego taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
gość dziś oj pamiętam co potrafi się dziać w głowie dziecka czy nastolatki, ale mimo wszystko wiele jest po stronie ówczesnych dorosłych aby nie byli zadufani sami w sobie i patrzyli na czubek własnego nosa a pomyśleli o innych. Wpajając dziecku "nienawiść" do kogokolwiek robimy krzywdę przede wszystkim jemu samemu a w przyszłości wszystkim którzy się z nim zetkną. Nie ma ludzi idealnych, każdy popełnia błędy . Niewątpliwie ciężko jest czasami udźwignąć brzemię cierpienia i bólu jednakże rozpamiętywanie go i życie nim tylko niszczy daną osobę. Będąc kiedyś dzieckiem wyśmiewanym i wytykanym palcami jestem bardzo wyczulona na pewne rzeczy. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia dla rodziców , którzy pozwalają np swoim dzieciom krzywdzić inne. Co do tematu przewodniego topiku. Autorko jeśli uważasz, że coś powinno być inaczej niż teraz to porozmawiaj ze swoim partnerem na spokojnie przedstaw mu swój punkt widzenia i uargumentuj. Jego dzieci nie muszą Cię kochać , lubić ale powinny szanować. Jesteś takim samym człowiekiem jak one. Nie im Ciebie oceniać czy osądzać. Znajdują się także pod Twoim dachem więc powinny przestrzegać zasad tam panujących zwłaszcza jeżeli wyciągasz do nich rękę " na zgodę". Ale tak jak pisałam przede wszystkim porozmawiaj z partnerem. Dzieci kiedyś dorosną i pójdą w swoją stronę a życie będzie płynęło dalej. Znam małżeństwa / związki , które nie nauczyły dzieci dzielenia się....rodzicami... dzieci " cierpią" gdy rodzice chcą spędzić czas sami ze sobą a to przecież oni tworzą "fundament" ich domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jest jakaś kobieta mająca kompleks next ha ha ha fobie jakaś. I jedno i drugi może ułożyć sobie życie z kim chce a nie dla dobra dziecka być sam. Dzieci dorastają i zajmują się sobą a trzeba resztę życia spędzić z kimś przy kim będzie się szczęśliwym. I tu umniejszajac nową kobietę exa tylko byle żony się poniżają i pokazują swoją zazdrość i zgryzote. Zycie ma się jedno nie warto trwać w związku bez sensu bo dzieci. Każdy niech robi w życiu jak chce ale niech byle żony nie marudza ze ojciec taki sraki jak sami doprowadzaja by był tylko na weekend. Dzieci od urodzenia nastawiane any tata i anty jego nowa zona i rodzą się problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak powstają na forum tematy o nienawiści macoch do dziec***artnera ale odzywają tam się większości byle żony by sobie ulżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alraunaaa
Kazdy ma uczucia, czy to byla zona czy obecna, dziecko, maz/ partner. Jednakze kwestie doroslych powinny pozostawac miedzy nimi nie mieszajac do tego dziecka/dzieci i robic z nich karty przetargowej (Skrajnie nie dojrzale i egoistyczne zachowanie). Popieram wczesniejsza wypowiedz, kazdy ma prawo byc szczesliwy. Dzieci dorastaja i wcielaja sie w role matki/zony/tej "drugiej" ojca/meza/ "tego drugiego". Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwykle temat schodzi na byłe żony,( klasyka czyli next o ex ) ,czyli nie na temat,bo tu rzecz idzie o relacje next/ojciec/jego dojrzewające dziecko,ze wskazaniem na to ostatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm :) bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi (poza tymi głupotami oceniającymi mnie). Dodam kilka szczegółów :) Nie jestem przyczyną rozpadu związku, razem jesteśmy już sześć lat. Wcześniej dzieci były do rany przyłóż. Teraz niestety u syna występują fochy dojrzewania. Mieszkamy blisko, dzieci w dowolnym momencie mogą do nas wpadać, mój partner (tak, tak, nie mąż) często jeździ, pomaga, załatwia, zawozi, w tygodniu również. Mama nie ma takich zachowań, nie nastawia dzieci przeciwko ojcu. Więc jakby cały kłopot nie leży po stronie sytuacji. Myślę, z perspektywy czasu, że nie powinnam była zakładać tego wątku. Zbyt dużo tu jadu, agresji, ocen. Dzięki za fajne odpowiedzi :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj na temat dojrzewania nastolatków zamiast pytać anonimowycy ludzi na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, to też pomysł. Jednak pomyślałam, że skoro to jest forum oraz jest grupa dla ludzi po rozwodach, to pojawi się ktoś, kto miał podobną sytuację i coś mi podpowie. A niestety większość tu sfrustrowanych, smutnych ludzi, którzy chyba tu zaglądają, żeby odreagować swoje smutne życie. Tak, czy inaczej- miłym i życzliwym rozmówcom dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba razem z dziecmi przejsć ten dla nich b.trudny czas,innej drogi raczej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za parę lat pasierb stanie się męzczyzną...Kto wie czy wtedy nie bedziesz łaknęła jego wizyt :O ..zwłaszcza że masz starego męża ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×