Akcja metamorfoza na całego! Pomóżcie

Mam 23 lata 167 cm ok. 62 kg. Parę lat temu wzięłam się za siebie i schudłam dosyć sporo, zaczęłam się malować, rozjaśniłam włosy i to przyczyniło się trochę do ich pogorszenia chociaż wyglądałam super! Teraz od jakiegoś czasu znów mam wrażenie że zbrzydłam (a do ładnych kobiet nie należę). Powiedzcie mi jak odmienić się znów o 180 stopni i poczuć się piękną. W swoim wyglądzie opisze swoje wady/ kompleksy a Wy poradźcie mi jak to zmienić/zatuszować/poprawić aby czuć się pięknie i komfortowo: - cienkie, łamliwe, wypadające włosy (naturalnie mysi blond- obecnie ok. 5 cm odrostu - farbowanie u fryzjera na słoneczny blond), szybko się przetłuszczają, - twarz: przebarwienia i małe dziurki po trądziku ropnym, duży nos, małe oczy i prawie brak rzęs, azs (często zdarza mi się że mam czerwone powieki), pulchne tzw. chomicze policzki), lekki wąsik nad górną wargą, - ciało: wisząca delikatnie skóra po odchudzaniu na rękach i brzuchu, mało jędrna, opadnięte pośladki z cellulitem na pośladkach i nogach, duże obtłuszczenie dolnych parti ciała czyli ud i pośladków, - brak biustu :( przez co wogóle nie czuje się kobieca. Jak widzę ile mam wad to nie mogę przeboleć dlaczego niektórzy są aż za bardzo piękni a ja żeby wyglądać w miarę przystępnie to muszę się malować. Co do makijażu to używam tuszu i kredki na górną linię wodną bo przynajmniej wtedy oczy mają jakiś wyrazisty wygląd i coraz rzadziej ale dalej podkład na twarz (na większe wyjścia jeszcze korektor i przypudrowuje to). Staram się ubierać w miarę modnie ale dziś robię przegląd ostry szafy i zostawiam tylko dobrze dopasowane ubrania i nie rozciągnięte a reszta na allegro albo oddam dla biednych. Możecie się domyślać że moja pewność siebie jest rozchwiana bo jak się "odwale" to się sobie podobam a tak całkiem saute to już nie :( Jeśli chodzi o związki to nie mam żadnego na swoim koncie (choć zdarzyło się że paru chłopaków się mną interesowało więc może nie jest ze mną tak źle).