Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trudny związek

Polecane posty

Gość gość

Witam, jestem z moim chłopakiem od dwóch lat. Na początku jak zawsze wszystko było idealnie, on wychodził z kolegami, ja z koleżankami, miałam innych kolegów, pisałam z nimi czasami, czy nawet spotkałam, było między nami wspaniale. Bardzo szybko zaczęło sie to jednak zmieniać. Coraz częściej zaczynał się o coś obrażać, krytykować za coś, już nie mogłam wyjść ani pisać z żadnym innym chłopakiem, bo to go rani i jeśli jeszcze raz to zrobię to on zacznie się umawiać z innymi dziewczynami (tu konkretnie chodziło mu o swoją byłą, o którą jestem zazdrosna, gdyż wiem, że ona wciaz coś do niego wtedy czuła), ja tymczasem wtedy pisałam ze zwykłym znajomym, który ma dziewczynę i generalnie absolutnie nie podobał mi się. Ale oczywiście posłusznie przestałam wychodzić i pisać z jakimkolwiek chłopakiem. Potem zaczął się obrażać o koleżanki, już nie mogłam wychodzić nawet z nimi. Podsumowując, koleżanki uważają mnie że nudną i ślepo posłuszna swojemu chłopakowi, już nawet nie proponują wyjść, bo wiedzą, że nie pójdę, on nie ma już kolegów, bo też się od niego odwrócili, bo on każda chwilę chciał spędzać ze mną, namawialam go do wyjść z kolegami, w ogóle mi to nie przeszkadzało, ale on dosłownie do mnie przywarł i chce być 24/7 ze mną. Na imprezy praktycznie nie chodzimy, a jeśli jesteśmy to nie mam prawa zatańczyć z kimś innym, nawet koleżanka, czy nawet rozmawiać z kimś tak żeby on nie stał obok. On sam nie lubi się bawić, wszystko mu przeszkadza. Bardzo często sie obraża o wszystko, jak tylko nie przyznam mu racji to wrecz wymusza to na mnie, mówi, że go ranie, że cierpi przeze mnie, robi mi wieczne sceny, bardzo mocno to działa na moją psychikę, czuję się winna o wszystko, co się dzieje. Wiem, że on mnie kocha, dopóki go słucham wszystko jest dobrze, on jest na każde moje zawołanie, ale gdy chciałabym zrobić cos bez niego, to ja jestem najgorsza, zła, w grę wchodzą nawet wyzwiska i ogólnie że jak ja mogę tak go ranić, kiedy on mnie tak kocha. Ja też go kocham, ale czuję się uwięziona, nie mam własnej woli, muszę mowic mu o wszystkim, nie mam już powoli do tego siły, nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widac, ze mlodziutka jeszcze jestes.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia w dalszym zyciu z emocjonalnym szantazysta o zerowym poczuciu wlasnej wartosci :) kolejny krok to sprowadzenie twojego dobrego samopoczucia, do poziomu parteru, tam gdzie jest jego, odciecie cie od systemu wsparcia jakie daja znajomi... Toksyczne zachowania, jak kazda trucizna, beda cie zatruwac powoli, az w koncu sie zorientujesz, ze jestes chora tak samo jak on. Zobacz jak wyglada jego dom rodzinny. Jak odnosza sie do siebie jego rodzice, jak on odnosi sie do nich.... obserwuj i wyciagaj wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może na poczatek mu powiedz ze on cie rani i cierpisz przez niego bo cie odcina od innych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×