Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Utknęłam w tym macierzyństwie

Polecane posty

Gość gość

Chyba mam dosyć własnych dzieci, a mam ich tylko dwójkę. Od 4 lat nie chodzę do pracy, cały czas dzieci i dom, ale głównie dzieci. Nawet jak poszły do przedszkola to i tak nie mam czasu na nic innego, bo jak nie jedno to drugie zaraz chore i ze mną w domu zostaje. Potem trochę przerwy i doprowadzenie domu do porządku i znowu to samo. Przecież to można oszalec. Już chyba mam początki depresji, mam ochotę trzasnac drzwiami i nie wracać, na niczym mi nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja majac 2 malych dzieci pracuje. Chcialabym nie pracowac zawodowo przez jakis czas i lepiej zajac dziecmi, uwielbiam z nimi przebywac, kocham je nad zycie. Zazdroszcze ci tego czasu z dziecmi, szkoda ze tak je traktujesz jak przeszkody. Zmien troche nastawienie, pomysl jakby twoje zycie wygladalo bez nich, wyjc po za schematy, zacznij robic cos innego z dziecmi, spij wiecej zeby nie byc tak zmeczona. Jest duzo rzeczy, ktore mozesz zmienic. A jak nie to idz do pracy, od razu zatesknisz i wtedy docenisz co mialas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przybijam piątkę, u mnie to samo. W dodatku mąż, który ma wieczną depresję i nerwicę i doprowadza mnie do szału. Wyjechałabym stąd i nie wróciła już, jak Boga kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:25 Głodny sytego nie zrozumie, a punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Nomen omen - posiedź sobie z dziećmi 4 lata. Teraz pracujesz i masz gdzieś to, co jedzą na śniadanie obiad, podwieczorek, masz w nosie jak nie chcą jeść, jak szaleją, nie chcą się ubrać, skaczą i wrzeszczą, a ty nie możesz niczego od nich wyegzekwować, bo padasz na pysk. Wtedy naprawdę ten obrazek łatwo się zmienia z "uwielbiam się nimi zajmować i spędzać z nimi czas" bo już nie tylko malujesz, turlasz się po dywanie i chodzisz na spacerki ale robisz za praczkę, sprzątaczkę, bankomat, taksówkę, pielęgniarkę, kucharkę, pokojówkę itd itd itd. Oczywiście - mam to na swoje życzenie, taka była moja decyzja i tylko do siebie mogę mieć pretensje. I tak właśnie jest, mamy prawo sobie czasem ponarzekać. Ale pisanie komentarza z serii "idź do pracy a zatęsknisz za tym co masz bo ja uwielbiam swoje dzieci i chciałabym się nimi bardziej zająć" jest mniej więcej na takim samym poziomie, jakbym ja ci teraz odpisała "no to się zwolnij i się nimi zajmij, kto ci broni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na własne zyczenie macie dwójkę dzieci. Nikt za was sie nie zdecydował na nie. Ja odsiedziałam z dzieckiem ile trzeba (L4 pozniej macierzyńskie i wychowawcze) a teraz corka do przedszkola a ja do pracy. Nigdy wiecej dzieci! Wreszcie sie rozwijam, czuje ze zyje. Jestsem niezależna. Dzieci to nie wszystko w zyciu/jednak mimo tego uwazam ze zycie w trójkę jest lepsze niz w dwójkę i traktuje swoja córkę jak największy skarb. Mimo tego ze pracujemy oboje a corka w przedszkolu to jesteśmy pełna, kochająca sie rodzina. Bez napięć i zbędnej gonitwy. Przemyślałam wszystko i wiem ze tylko kobiety z małym pomysłem na siebie (albo żadnym) i takie 100% zależne dają robić z siebie kurę domową i rodza te dzieci z mała różnica czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja się cieszę, że jestem na finiszu wychowawczego i za moment siuuuuuuuuuuuuuuup do roboty, w której sobie wreszcie odpocznę :D Trzymajcie się dziewczynie, to w końcu minie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było się zabezpieczać, teraz nie rycz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
???? Piespszycie jak potluczone. To jest życie! !! Życie kochane. Za dużo naoglasalyscie się brukowców i seriali w tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie oburzaj sie, zle mnie zrozumialas. Ja pracuje na czesc etatu, glownie wieczory i dlugie zmiany w weekendy. Takze po calym dniu z dziecmi ide na 17 do pracy. W soboty i niedziele pracuje duzo i prawie dzieci nie widze. Nie stac mnie zeby nie pracowac. Wiem ile energii wymaga opieka nad dziecmi, moje maja 3,5 i 18 miesiecy. Takze naprawde rozumiem twoje zmeczenie, nieraz sama mam dosc i jestem zmeczona. A potem jeszcze sie zbieram i wychodze do pracy chociaz dzieci placza za mna. W weekendy strasznie za nimi tesknie. Niedlugo zmienie prace i mam nadzieje bede wiecej w domu, chociaz zarobie mniej. A w twojej sytuacji tez mozesz duzo zmienic, zeby sie lepiej poczuc w domu z dziecmi. Mowie c*****erwszy krok to zmienic nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Któraś tu dobrze napisała "idź do pracy a zatęsknisz za siedzeniem w domu".Gdy najmłodsze poszło do przedszkola,wróciłam do pracy,tak bardzo tego pragnęłam!Odpocząć od domu.Moja radość trwała ok.4 miesiące.Wtedy zaczęłam zdawać sobie sprawę,że tęsknię za tym żeby siedzieć w domu,nie chciało mi sie pracować.Wracałam do domu i miałam te same obowiązki jak nie pracowałam.Czyli robiłam na dwa etaty-w pracy i w domu.Teściowa miała mnie w garści,bo pilnowała mi dzieci i odbierała je,więc fikała do mnie z tekstami "a co ja z tego mam że ich pilnuję?" Lub "weź sie za porządki,w każdym kącie kurz!","zepsuły sie mielone w lodówce,nie kontrolujesz co masz dawać na obiad,u mnie nigdy jedzenie sie nie marnuje!" A ja padałam na pysk.Nie dawałam rady.Nie ogarniałam domu jak dawniej,mąż ma dwie lewe ręce,w niczym mi nie pomagał.Schudłam i ważyłam 49 kg.Wkońcu odetchnęłam z ulgą gdy dostałam wypowiedzenie-szef zwinął interes i wyjechał za granicę.Jak ja sie cieszyłam że będę w domu!Wreszcie dochodziłam do siebie.Doceniałam każdą chwilę,już sie nigdzie nie spieszyłam.Pobierałam zasiłek dla bezrobotnych,okazało sie że jestem w ciąży.Urodziłam zdrową córeczke,ma już 2 lata a ja nie chce już pracować w ogóle.Bo wiem że nie dam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z dziećmi nie zawsze jest kolorowo. Ale to prawda, że jak pójdziesz do pracy, to docenisz to, co było. Mówisz, ze dzieci chodzą do przedszkola, a Ty nie pracujesz. Gdybys wróciła do pracy, chorowałyby podobnie. A wtedy kombinacje. Może babcia, może niania, a może mąż,bo L4 znowu nie możesz. Wtedy nocki w plecy, dzieci chore-wiadomo, jak to jest, a Ty lecisz do pracy nieprzytomna i tam myslisz, jak sobie radza w domu-czy dostały odpowiednie leki, czy w ogóle je wzięły itp, w dodatku płaczą za mamą, bo chore. Albo sama na zwolnieniu na nie, wracasz do pracy chora-bo zdążyły Cie zarazić, a w firmie traktuja Cię, jakbys właśnie z super urlopu wróciła i multum zaległości. Na co dzień też nie jest lekko. Maraton od rana. Kupa przed samym wyjściem, albo pochlapane spodne po drodze rujnują twój plan dnia-spóźniasz się i wszyscy są obrażeni. Z powrotem biegiem po zmęczone, marudzące dzieciaki-spędziły 10h w przedszkolu i tez mają dość. A w domu nie wiesz, w co ręce włożyć. Czy obiad, bo w przedszkolu im nie smakowało i sa głodne, czy pranie, sprzatanie. Może po drodze z przedszkola udało się kupić pieczywo, może jednak nie wyszło, bo bardzo padało i maluchy ryczały, a w sklepie była duża kolejka. doceń to, co masz. Zawsze może być gorzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedzialam z 2 dziecmi (byly rok po roku) 4 lata. Zostawilam atrakcyjna prace, ktora lubiłam, jednak w domu nie bylo mi źle (choc oczywiscie momentami , ze sytuacja mnie wkurzala, szcesciem rzadko). Dziewczyny, ogarnijcie dom w ten sposob,zebyscie lubily w nim byc, wynajdzcie sobie zajecia (oprocz tej prozy codzinnej), ktore mozna robic w domu, ktore was rozwijają,obserwujcie, jak wasze dziecmi rosna , ucza sie, zmieniaja sie. To naparwde jest ciekawe i satysfakcjonujace, ze widzcie rozwoj dzieci i mozecie miec na niego wplyw, ze od was tak duzo zalezy Z perspektywy czasu widze, jak wazny dla dzieci byl ten czas, jak szybko minąl i jak sie jednak do niego teskni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Staram się doceniać ten czas kiedy są dzieci, ale bycie z dziećmi w domu to nie tylko te mile chwile. to wrzaski, smarki, kupy, walka o zjedzenie obiadu, sprzątanie zabawek itp - jak to wyżej ktoś napisał. Jak się pracuje zawodowo to wtedy i dzieci bardziej doceniają ten czas z rodzicami. Najważniejsza równowaga, ale ja nawet nie mam jak skupić się na szukaniu pracy, uzupełnić info na tych portalach bo bez przerwy dzieci mi przeszkadzają. Wieczorem jestem tak padnieta, że nie mam siły na nic, wszystko jest mi obojętne, cieszę się ze w końcu nie słyszę wrzasków i nie muszę mieszać się w kłótnie dzieciaków. Miało być tak pięknie, a wyszło życie. Cieszyłam się z ciąży, dzieci były planowane. Teraz czuję że utknelam w tym domu z dziećmi, nic mnie nie cieszy, życie jak wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, szczerze mówiąc, trochę mnie dziwi to co piszesz. Nie masz przecież w domu dwójki niemowląt, jaka walka o zjedzenie obiadu, jakie kupy? Dzieci w przedszkolu, czyli minimum te 3-4 lata mają, co za problem z kupą? Idą i robią, najwyżej tyłek wytrzeć każdemu raz dziennie. Obiad? Nakładasz, chcą to zjedzą, nie- to nie, po co i o co walczysz? Są niedożywione, mają niedowagę? Piszesz też jakbyś w kółko sprzątała (zbieranie zabawek, ogarnianie domu)- po raz kolejny, to są na tyle podrośnięte dzieci że mogą już mieć, a według mnie- powinny, wpojone jakieś podstawowe zasady, typu: jedzenie tylko przy stole, zabawki tylko w ich pokoikach, sprzątamy szybko na wieczór bo inaczej nie ma bajki na dobranoc/mama zabiera zabawki. Znajdź sobie pracę np. na wieczory, weekendy, męża w ogóle w domu nie ma? Bo piszesz jakby wszystko, od A do Z, było na twojej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam kilka fajnych ksiazek o wychowaniu, u mnie bardzo pomogly, szczegolnie rodzenstwo bez rywalizacji. Zlikwidowalam krzyki i klotnie do minimum. Autorko, moze terapia szokowa by sie wam prydala jako rodzinie, jakas zmiana. Moze jakis kurs bys sobie znalazla, jezyk obcy czy cos I wyszla z domu chociaz raz w tyg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co autorko lepiej ci ? dzis dzieci w domu czy w przedszkolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemęczysz się autorko te parę lat a potem nie jedna będzie ci zazdrościć.ja miałam dzieci z 2 letnią przerwą,6 lat siedziałam w domu w tym czasie zaocznie na spokojnie skończyłam dobre studia i potem znalazłam dobrą pracę,dziś dzieci już nastolatki ,samodzielne, a ja się spełniam zawodowo i wiele osób mi zazdrości tego że dzieci duże i że ja mam czas i na pracę i czas dla siebie.nie martw się ,będzie dobrze ....potem.głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy macie za robote w której odpoczywacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy naprawdę ten obrazek łatwo się zmienia z "uwielbiam się nimi zajmować i spędzać z nimi czas" bo już nie tylko malujesz, turlasz się po dywanie i chodzisz na spacerki ale robisz za praczkę, sprzątaczkę, bankomat, taksówkę, pielęgniarkę, kucharkę, pokojówkę itd itd itd. xxx Ale przecież osoba pracująca robi to samo, a oprócz tego spędza minimum 8 godzin w pracy. Nikt za nią nie sprząta, nie gotuje obiadów, nie pierze i nie prasuje. Na dodatek twoje dzieci chodzą do przedszkola, więc masz dużo czasu. jasne, każdy ma gorszy dzień i chce sobie ponarzekać, ale wcale nie masz trudno w życiu. Rozumiem, gdybys narzekała, że nuży cię monotonia, brakuje ci kontaktów z dorosłymi, ale ty narzekasz na brak czasu robiąc połowe tego, co pracująca kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie tez tak mialam. Od roku mamy w domu czwartki dla mamy i maz zajmuje sie domem. Gdyby nie to zwariowalabym. Uwawiam sie wtedy z kolezankami albo ide do fryzjera czy kina. Bez tych czwartkow bym zwariowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wyzej, fajny pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te czwartki dla mamy fajna rzecz ;) ja mam tak ze moj maz moze od czasu do czasu pracowac zdalnie, z domu. robi to 2-3 razy w miesiacu czasem raz na tydzien. i wtedy serio pracuje minimum 5-6 godzin, ale moga to byc tez godizny niekoniecznie typowe dla jego pracy czyli 9-17. dziecko mamy 14miesieczne. jak maz ma te dni gdy pracuje z domu, ja mam wtedy tzw czas dla siebie. zwykle to ide na basen lub na rower wtedy, znikam na 2 godziny. wychodze jak dziecko zasypia zwykle ok 13stej. wracam to razem z mezem robimy obiad. i co druga sobote lub niedziele mam swoje 3-4 godizny. maz wtedy bierze dziecko do swoich rodzicow (lubie tesciow zeby nie bylo, ale i tak widuje ich 1-2 razy w miesiacu, to starczy mi, bo to to samo miasto a moich rodzicow widze co 2-3 miesiace tylko). no i maz jedzie z dzieckiem do rodzicow zwykle po leniwym sniadaniu- dziecko spi do 8-9 rano - a ja albo znowu basen ale przewaznie to kawa i ciacho z kolezanka lud dwiema, ide na ciuchy, lub nawet sama ze soba do parku z ksiazka i owocami na trawce (latem) lub z laptopem do kawiarni na poltorej godiznki i potem jeszcze skocze do galerii, na koniec spokojne zakupy spozywcze bez dziecka, i jest git. autorko, polecam. jak maz nie moze pracowac zdalnie bo nie kazdy moze, wiadomo - to domagaj sie swoich kilku godizn tylk odla siebie, np w kazda sobote od 15 do 18 czy cos!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym po prostu chciała mieć coś swojego. Nie chcę być jakąś tam matka polką, która poświęca wszystko dla dzieci i domu, siedzi w garach i tyle. Chce od życia czegoś więcej. Jestem sama z dziećmi, które niby chodzą do żłobka i przedszkola, a w praktyce siedzą w domu i zdrowieją. Wolę żeby ktoś inny wycieral im gile a w tym czasie wole spełniać się zawodowo, przynajmniej parę godzin w tygodniu. Wole to niż przy tym wycieraniu wkurzać się ze znowu to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy naprawdę ten obrazek łatwo się zmienia z "uwielbiam się nimi zajmować i spędzać z nimi czas" bo już nie tylko malujesz, turlasz się po dywanie i chodzisz na spacerki ale robisz za praczkę, sprzątaczkę, bankomat, taksówkę, pielęgniarkę, kucharkę, pokojówkę itd itd itd. xxx Ale przecież osoba pracująca robi to samo, a oprócz tego spędza minimum 8 godzin w pracy. c No właśnie wcale tak nie jest, bo jak idziesz na 8h do pracy to masz w du/pie czy twoje dziecko zjadło śniadanie, drugie śniadanie, obiad i podwieczorek, bo jest w tym czasei w żłobku czy przedszkolu, ew u babci, ale ty masz to w nosie, bo nie musisz pół dnia za nim ganiać ze ścierą, mopem, łyżką, pieluchą, nurofenem jak jest chore, itd, itp. Wracasz sobie z pracy, robisz jakieś jedzenie na następny dzień, wracasz sobie do domu po 16 i ile czasu spędzasz z dzieckiem? 4h? 5h? No to jest różnica siedzieć z nim w chacie 24/7 a spędzać z nim kilka h dopóki nie pójdzie spać. Jak masz dziecko w domu 24/7 to też i pierzesz i sprzątasz i gotujesz nieco częściej, niż jak jesteście w domu wyłącznie popołudniami, to chyba logiczne jest. Wiec wcale nie jest tak, że te pracujące wracają do domu i robią to samo, co te siedzące w domu, bo robią moooooże połowę tego. A będąc w pracy mają głęboko w poważaniu (oczywiście to przenośnia) to, czy właśnie trzeba iść na spacer, bo za 1.5h stoliczek musi nakryć się do obiadu, a jeszcze przecież odkurzyć trzeba przed drzemką, żeby potem nie hałasować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak miałam, tzn. wariowałam na macierzyńskim i po każdym ( 2 dzieci) szybko uciekałam do pracy. Aż kilka miesiecy temu zdałam sobie sprawę,ze moja praca kompletnie nic nie wnosi do mojego i rodziny życia ( pracowałam na 5/8 etatu wiec kasa tez kiepska) i poszłam na urlop wychowawczy na młodsze dziecko. Mam czas na sprzątanie, gotowanie, spacery, wykupowanie się z dolegliwości i przede wszystkim zajęcie sie dziecmi. Praca nie zając, a w tych czasach możliwość bycia w domu " przy mężu" to luksus wiec korzystam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscw
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ,nigdzie nie jest lepiej za długo z dziećmi to źle powrót do pracy na początku fajnie bo odmiana a po dłuższym czasie też masz dość durnego szefa, wrednych koleżanek, zapierniczu w pracy i potem w domu drugi etat.Takie życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:13 Spoko. Ja też kiedyś pracowałam w biurze. Nawet w niejednym. Atmosfera tam była delikatnie mówiąc gęsta, tak że aż mi uszami wyszła. To ja już wole robić przy tych kupach i smarkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×