Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość matka 33

Od urodzenia do okolo 3 , 4 lat jest to czas wyrwany...z zycia

Polecane posty

Gość gość matka 33

Nic nie poradzicie. Zanim maluch nie pojdzie do przedszkola to nie bedziecie mialy mamuski czasu dla siebie i we dwoje jak sprzed narodzin. Dziwię sie ze na szkolach rodzenia tego nie mowia matkom. Przeciez to jest taka kolej rzeczy... normalne a tu tyle dziuń narzeka potem ze to ich zaskoczlo.. No Chryste. Dziecko to nie pies chomik czy kuzwa kot. Troche trwa zanim synek corka podrosnie. Kazda matka to powinna wiedziec. Kiedys nie bylo takich cyrkow bo kobiety wiedzialy ze tak jest a dzis tylko depresja i depresja... Owszem jak ktos ma kase to wynajmuje nianie i ma wiecej luzu. Jak babcia przyjdzie zabawi tez super. Jednak w większości przypadków nie ma pomocy co rowna sie matka byc 24 dgodz na dobe! Czego nie rozumiecie ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem czy tak do 3,4 lat. Wg mnie to gdzieś do wieku nastoletniego w sensie dopóty dopóki trzeba organizować dziecku czas i doglądać czy zadanie zrobione i czy dzień mu mija po ludzku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość matka 33
Tak ale mi chodzi o takiego niezdarnego malucha ktorego nie mozna wszedzie zabrac, ktorego nie chca za bardzo pilnowac babcie bo to za duzy juz wysilek ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie hard core zaczal sie jak dziecko poszlo do przedszkola. Wtedy to bylo dopiero marudzenie, choroby, choroby i choroby, szpitale, ciagle zmeczenie , zero odpoczynku bo dziecko dalej budzi sie w nocy (nie zawsze ale czesto), a nie spi w dzien. Dla mnie zajmowanie sie niemowlakiem to super przyjemnosc, nie marudzi tyle ksiaze czy ksiezniczka. Chcesz isc do sklepu wkladasz do wozka i idziesz a takie starsze powie"nie" i drocz sie z nim az nerwy wyjda ci uszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kiedys nie bylo takich cyrkow bo kobiety wiedzialy ze tak jest a dzis tylko depresja i depresja..." autorka tematu to jakaś niepociumana. Dziecko drogie, kiedyś nie było jak ty to okreslasz "cyrków" i tyle depresji poporodowych, bo kiedyś żyło się na kupie i miało się pod ręką babcie, dla których SZCZYTEM MArZEŃ były wnuczęta i radość stanowiło zajmowanie się nimi. Matka nigfdy nie była do tego stopnia sama ze wszystkim jak teraz. Gooowno wiesz. A teraz babciom korona z głowy spada jak trzeba się dzieckiem zająć. My z męzem mamy politykę że o łaskę prosić nie będziemy. Jego matka to nygus i leń patentowany, zarówno mi jak i jej drugiej synowej nigdy nie pomogła zbyt wiele, to nasze matki jak mogą to pomagają i zauważyłam że to wyraźna tendencja że matki mężów nie chcą zazwyczaj nic pomóc. A same za młodu miały eldorado bo dziadkowie chętnie dzieci brali. Rozbrykało się starym łupom w doopach, nic od siebie nie dadzą, a jeszcze by coś od synka chętnie wzięły (mowa o forsie rzecz jasna). Ile ja znam takich historii, nawet u mnie taka jest! Teściowa jest kompletnie niesamodzielna do tego i trzeba jej najprostsze rzeczy załatwiać. Mój się już na nią wypiął bo ile można, ale młodszy syn lata jej na każde zawołanie, nie widząc że ona udaje że czegoś nie potrafi. Bo kto jej w to uwierzy że była nauczycielka informatyki nie umie zainstalować systemu Windows??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój syn ma 6 lat. jego pierwsze 3 lata to najfajniejszy czas mojego życia. strasznie za tym tęsknię. teraz już jedt szkoła, obowiązki. do 3 roku byłam na wychowawczym i było cudownie. całe dnie spedzane aktywnie-spacery, basen, plaża. teraz? tylko w weekend jest fajnie. W tygodniu praca, szkoła, dorabianie lekcji... dobrze ze maz pracuje w domu to przynajmniej nie ma problemu z odbieraniem syna ze szkoły. choć i ten wiek ma swoje plusy. można z nim fajnie pogadać, ale brak już nam tego czasu który miałam na wychowawczym... W ogóle uważam ze czas spędzany z rodziną jest bezcenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belllunna
To tylko tłumaczenie swojej niudolności.. Moje dziecko ma 3 lata, po 6 mcach od porodu wróciłam do pracy, po roku ją zmieniłam, awansowałam, regularnie jeżdżę na szkolenia po całej Polsce (najcześciej biorę syna i meża ze sobą i robimy sobie urlop, ostatnio w Krakowie, przedostatnio w Sopocie); w październiku rozpoczęłam studia podyplomowe (150 km od domu); co roku jeździmy na wakacje kilka razy na weekend nad Bałtyk i za granicę (teraz Kreta, rok temu Sycylia). Dziecko tylko uzupełniło nasze życie, wcale go nie ograniczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:37 Jesteś aż tak głupia czy jesteś aż taką ignorantką? Ty sobie zrobiłaś dziecko, ty z jego ojcem się nim zajmuj! Żadna babcia nie musi zajmować się wnukiem, a większość mawet mimo wieku emerytalnego musi pracować żaby się utrzymać lub zmuszona jest prosić należną jej pomoc dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:57 zgadzam sie ta co sie rzuca na babki to sama jest niespełnionym leniem, któremu sie nie udało wcisnąć dzieciaka jak kukułcze jajo, a to jak to babki sie nie zajmowały swoimi dziećmi tu g****o wiesz jak było naprawde, bo jeszcze srałaś w pieluchy ale wygodniej wymyślać durnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale skad ja miałam to wiedzieć?! że z dzieckiem jest ciężko, no wybacz nie wiedziałąm, miałam młodszego brata, ale tylko trzy lata wiec nie pamiętam żeby marudzil czy płakał bez powodu. nie mam prawa się załamać?! wpaść w depresje, nie wiedziałam, isntrukcji obsługi przy porodzie nie dali to mam prawo mieć chwile załamania, co innego przy drugim dziecku, tutaj już wiem na co się pisze, a przy pierwszym dziekcu kazda babka ma prawo do załamki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, kiedyś wszyscy żyli na kupie, babcie ciotki itd zawsze były na miejscu, a teraz? Młoda mama zostaje sama całymi dniami z dzieckiem zamknięta w czterech ścianach jakiegoś blokowiska, rodzina przeważnie daleko, w wielkim mieście gdzie nawet nie zna się sasiadow. W takim mieście wszyscy znajomi robią karierę, nikogo nie ma do pomocy. Jak tu nie zwariować? Wiedziałam że będzie ciężko, ale samotność zaczyna mnie dobijać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to weź to dziecko, idź do galerii, do muzeum czy nawet na głupi basen. są osiedlowe domy kultury, tam często spotykają się matki dzieci w klubach dla mam. to trzeba wyjść do ludzi i ich poznać a nie sama się zamykasz a potem płaczesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dzisiejszych czasach kobiety maja dużo ułatwień technicznych, typu: pralki, zmywarki, samochody, Internet, do tego, pełne półki w sklepach, nie musza godzinami stać w kolejkach, online-banking, pampersy, zamiast pieluch tetrowych, słoiczki, cuda nie widy i jeszcze oczekują pomocy matek i babć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wyrwany z zycia? przeciez to jest inny, ciekawy czas, ktory sie w dodatku nigdy nie powtórzy. Zupelnie nowe, inne wrazenia i doswiadczzenia ,niz dotąd, wg mnie to wlasnie przedłuza zycie. Pracy, wyjazdow, imprez mialam po dziurki w nosie i przedtem i potem. Nudzą was wlasne dzieci, ktore co dzien zaskakuja jakas nowa umiejetnoscią?Dla mnie to byl piekny czas, za którym tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie rozumiem określenia "czas wyrwany z życia". Jakiego życia? To "prawdziwe" życie jest beztroskie i bez dzieci, a czas kiedy jesteśmy szczególnie z nimi blisko, to jakiś sztuczny twór? Dla mnie macierzyństwo było naturalną koleją rzeczy i naturalnym etapem życia, a nie czymś co jest poza nim... Rozumiem jeszcze takie stwierdzenie w ustach matki która mówi że z powodu kolej pierwsze miesiace miała "wyrwane z życia"- bo nie była w stanie zaspakajać nawet swoich podstawowych życiowych potrzeb, albo tego samego stwierdzenia w obliczu chwilowego, ogromnego przepracowania czy ciężkiej choroby. Ale to że jesteśmy z dziećmi, pielęgnujemy je, wychowujemy- to nie jest życie? Nie wiem gdzie nie można zabrać malucha z powodu jego niezdarności, ale ja w takich miejscach nie bywałam. Eleganckie przyjęcia, drogie restauracje, hotele dedykowane parom bez dzieci? Ale ludzi których na to stać, raczej mają też na opiekunki... Organizowanie dziecku dnia do wieku nastoletniego? Co najwyżej zainteresowanie tym co robi, jak spędza czas, angażowanie go we wspólne zajęcia, ale kurcze, mam w domu pięciolatka i mniej więcej w takim stopniu "organizuję" dzień mężowi jak i jemu. Naprawdę uważam że niektóre mamy mają tendencję do komplikowania sobie życia. Nie chce odrabiać lekcji? To dostanie jedynkę i tyle... nie chce iść do sklepu? Zastanowić się dlaczego i jak to można zmienić, zakupy odpowiednio planować skoro dziecko akurat do tego ma awersję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się częściowo zgodzę z autorką, ale ja byłam w innej sytuacji, bo samotnie wychowywałam dziecko. Po pracy szybko do domu, odebrać dziecko od babci, a później ze szkoły. Byłam dosłownie uwiązana w domu. Nie mogłam spokojnie iść na zakupy czy do fryzjera, wszystko wcześniej wymagało proszenia mamy o pomoc. Teraz już mam nastolatka i czuję się, jakbym wyszła z więzienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×